M. M. PP. odnosił. Aktach Pogrzebowych Mowa przy Pogrzebie Wdowy.
WIele rzeczy uważają na tym świecie madrzy ludzie/ Moi Mciwi PP. porządniejszego i prawdziwszego nic upatrzyć nie mogli jako to że wszyscy skądeśmy poszli/ w też się obrócić musiemy. upatrowali to nie bez przyczyny abowiem widząc nieskazitelność nieba który za ustawicznością obrotów jego obaczyli/ uznawali to/ widząc sprzeciwka nadwątlenie częste rzeczy pod Niebem będących/ że człowiek z Materii skazitelnej spłodzony/ w takąż Materią znowu się obracać musi. A jako względem różności wykształtowania/ różnej też Materii przyozdobienie ma/ i ozdoby swoje według niej odprawuje. Najpierwsza materia człowiekakażdeóg któraby była różnymi dyskursami o
M. M. PP. odnośił. Aktách Pogrzebowych Mowá przy Pogrzebie Wdowy.
WIele rzecży vważaią ná tym swiećie madrzy ludźie/ Moi Mćiwi PP. porządnieyszego y prawdźiwszego nic vpátrzyć nie mogli iáko to że wszyscy zkądeśmy poszli/ w też sie obroćić muśiemy. vpátrowáli to nie bez przycżyny ábowiem widząc nieskáźitelność niebá ktory zá vstáwicżnośćią obrotow iego obacżyli/ vznawáli to/ widząc sprzećiwká nádwątlenie częste rzecży pod Niebem będących/ że cżłowiek z Máteryey skaźitelney spłodzony/ w tákąż Máteryą znowu sie obracáć muśi. A iáko względem rożnośći wykształtowánia/ rożney też Máteryey przyozdobienie ma/ y ozdoby swoie według niey odpráwuie. Naypierwsza máterya cżłowiekákażdeog ktoraby byłá rożnymi dyskursámi o
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: G2
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
X. L. Zaleca Jego Mci Pana Młockiego Starostę Ruskiego/ których że non dispar w usługach WKM. ustawiczna praca/ Cnota/ i industria enituit zawsze/ aby szczodrobliwej WKM. łaski par fortuna ozdobiła zasługi ich/ o co tym więcej i gorącej prosi WKM. im nigdy nie odpoczywająca ich w pracach ustawiczność i niezłożona nigdy de tabula prac pieczętarskich ręka więcej na nim wyciąga wdzięczności. Zaleca naostatek Dom swój łasce i dobroczynności WKM. P. NM./ który kiedy fovebit łaskawą WKM. konfidencją/ znajdziesz WKM. ten do dzieł wielkich/ i wysokich trupet i pochób/ który z-wielkimi i sławnymi
X. L. Záleca Ie^o^ Mći Páná Młockiego Starostę Ruskiego/ ktorych że non dispar w vsługách WKM. ustawiczna praca/ Cnotá/ i industria enituit záwsze/ áby szczodrobliwey WKM. łaski par fortuna ozdobiłá zasługi ich/ o co tym więcey i gorącey prośi WKM. im nigdy nie odpoczywáiąca ich w pracách ustawiczność i niezłożona nigdy de tabula prac pieczętárskich ręká więcey ná nim wyćiąga wdźięcznośći. Záleca náostátek Dom swoy łásce i dobroczynnośći WKM. P. NM./ ktory kiedy fovebit łaskáwą WKM. konfidencyą/ znaydźiesz WKM. ten do dźieł wielkich/ i wysokich trupet i pochob/ ktory z-wielkimi i sławnymi
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 45
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
tamę przerwać, raz ogień ugasić, drugi raz gaszenia zaniedbać, raz się z śmiertelnego paroksyzmu uleczyć, drugi raz wszystkie w ciężkiej chorobie ratowania się sposoby porzucić, raz psujące się domu fundamenta poprawić, drugi raz w swojej zaniechać je ruinie. Nie tak
królestwa, nie tak rzplte stoją, ale w swych czasach pilnością i ustawicznością rady, a zawsze kończącej się i skutecznej rady, która jeśli ustaje, tysiączne zaraz w wielkim ciele Rzpltej, jak w ciele ludzkim przez ustanie cyrkulującej krwi, muszą rodzić się symptomata. Jednym słowem, mało nam po doszłym jednym i drugim sejmie, kiedy po trzecim i czwartym zerwanym znowu wszystko do góry się wywróci.
tamę przerwać, raz ogień ugasić, drugi raz gaszenia zaniedbać, raz się z śmiertelnego paroksyzmu uleczyć, drugi raz wszystkie w ciężkiej chorobie ratowania się sposoby porzucić, raz psujące się domu fundamenta poprawić, drugi raz w swojej zaniechać je ruinie. Nie tak
królestwa, nie tak rzplte stoją, ale w swych czasach pilnością i ustawicznością rady, a zawsze kończącej się i skutecznej rady, która jeśli ustaje, tysiączne zaraz w wielkim ciele Rzpltej, jak w ciele ludzkim przez ustanie cyrkulującej krwi, muszą rodzić się symptomata. Jednym słowem, mało nam po doszłym jednym i drugim sejmie, kiedy po trzecim i czwartym zerwanym znowu wszystko do góry się wywróci.
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 115
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
kres im naznaczony, Cant. 1 Osee 9
barzo by ich to wszytkich ucieszyło, uweseliło. Niechaj świat wszytek będzie napełniony makiem, po ziarnku w sto lat umniejszony – ostatnie ziarnko mąk nie dokończyło, nie utraciło. Bo wieczność nigdy, nigdy nieprzetrwana, bez czasu w jednym ZAWSZE zawiązana; tej potępieni oddani wieczności, ustawiczności. Nigdy, przenigdy cierpieć nie przestają, zawsze mękami grzechy opłacają, a przecie nigdy nie wypłacą swego długu wielkiego. Póki Bóg Bogiem trwa nieodmieniony, póty je cierpieć każdy osądzony. A rychłoż Pan Bóg być i żyć przestanie? Głupie pytanie. Mat. 24, § V Muteta żałosna potępionego w piekle
Więc potępiony
kres im naznaczony, Cant. 1 Oseae 9
barzo by ich to wszytkich ucieszyło, uweseliło. Niechaj świat wszytek będzie napełniony makiem, po ziarnku w sto lat umniejszony – ostatnie ziarnko mąk nie dokończyło, nie utraciło. Bo wieczność nigdy, nigdy nieprzetrwana, bez czasu w jednym ZAWSZE zawiązana; tej potępieni oddani wieczności, ustawiczności. Nigdy, przenigdy cierpieć nie przestają, zawsze mękami grzechy opłacają, a przecie nigdy nie wypłacą swego długu wielkiego. Póki Bóg Bogiem trwa nieodmieniony, póty je cierpieć każdy osądzony. A rychłoż Pan Bóg być i żyć przestanie? Głupie pytanie. Matth. 24, § V Muteta żałosna potępionego w piekle
Więc potępiony
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 77
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
bezprawnej nie podlegamy jurysdykcji. Tę zaś, co godnie umie wyrażać na sobie samej Waszej Królewskiej Mości namiestniczą osobę, co jego dotąd nienagannie piastuje w trybunale W. Ks. Lit. Waszej Królewskiej Mości powagę, IW. Fleming, podskarbi wielki W. Ks. Lit., mąż pilnym praw ojczystych postrzeganiem, niespracowaną oraz ustawicznością wielce zaszczycony, za życzliwe ku Waszej Królewskiej Mości i całej ojczyźnie w tym marszałkowskim urzędzie usługi, wzgląd pański z osobliwością mógł zjednać, jak najusilniej łasce Waszej Królewskiej Mości polecamy.
Trudno głębokim opuścić milczeniem nie tylko ojczyźnie, ale i całemu światu wiadome dystyngwowane zasługi IWYMPana kasztelana wileńskiego, hetmana polnego W. Ks. Lit.
bezprawnej nie podlegamy jurysdykcji. Tę zaś, co godnie umie wyrażać na sobie samej Waszej Królewskiej Mości namiestniczą osobę, co jego dotąd nienagannie piastuje w trybunale W. Ks. Lit. Waszej Królewskiej Mości powagę, JW. Fleming, podskarbi wielki W. Ks. Lit., mąż pilnym praw ojczystych postrzeganiem, niespracowaną oraz ustawicznością wielce zaszczycony, za życzliwe ku Waszej Królewskiej Mości i całej ojczyźnie w tym marszałkowskim urzędzie usługi, wzgląd pański z osobliwością mógł zjednać, jak najusilniej łasce Waszej Królewskiej Mości polecamy.
Trudno głębokim opuścić milczeniem nie tylko ojczyźnie, ale i całemu światu wiadome dystyngwowane zasługi JWJMPana kasztelana wileńskiego, hetmana polnego W. Ks. Lit.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 744
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
znajdują się krynice/ i źrzodła barzo piękne/ i obfite/ które nie z dżdżysiej wody nabierają/ ale mają inszy początek ustawic żności swojej/ gdyż wiemy to dobrze/ że woda dżdżysta prędko z pochyłych miejsc i z gór spada na dół. A co powiadają oni starzy Filozofi/ dowodząc tego/ że dżdże są przyczyną ustawiczności i obfitości wszelakich wód. Na to łatwie odpowiedzieć się może: gdy pierwej weźmiemy przęd się Arystotelis sententiam, który jako we wszystkiej swej nauce o Przyrodzeniu/ każdą rzecz z wielkim i skutecznem uważeniem zwykł rozbierać i uważać: tak i ten dyskurs o początku wszelakich wód pilno roztrząsa. Gdy się dobrze mu przypatrzymy i co on
znayduią się krynice/ y źrzodłá bárzo piękne/ y obfite/ ktore nie z dzdżysiey wody nábieráią/ ále máią inszy pocżątek vstáwic żnośći swoiey/ gdysz wiemy to dobrze/ że wodá dzdżysta prędko z pochyłych mieysc y z gor zpáda ná doł. A co powiádáią oni stárzy Philozophi/ dowodząc tego/ że dżdże są przycżyną vstáwicżnośći y obfitośći wszelákich wod. Ná to łátwie odpowiedźieć się może: gdy pierwey weźmiemy przęd się Aristotelis sententiam, ktory iáko we wszystkiey swey nauce o Przyrodzeniu/ káżdą rzecż z wielkim y skutecżnem vważeniem zwykł rozbieráć y vważać: ták y ten discurs o pocżątku wszelákich wod pilno roztrząsa. Gdy się dobrze mu przypátrzymy y co on
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 9.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
jest niepojęty/ trudny/ i jakoby sam z sobą się niezgadzający. skąd częstokroć ludzie uczeni wykładając go/ przychodzą do wielkiego rozróżnienia i niezgody w jednej rzeczy/ że wiele więc niepotrzebnych opinij namnożą i naczynią. Przeto abyśmy mogli ujść tego/ zdało mi się abych dwojakie mniemanie tego wielkiego Filozofa/ o początku i ustawiczności wód wszelakich w przód położył. Na pierwszą/ wszyscy się prawie zgadzają iż jego jest/ a takowa jest: we wnętrzności ziemie/ powiada on/ znajduje się wiele pary i duchu jakiegoś/ który gdy się podnosi ku gorze/ i przyjdzie pod samy wierzch ziemie albo skał/ tedy od onego zimna ziemie/ (abowiem
iest niepoięty/ trudny/ y iákoby sam z sobą się niezgadzáiący. zkąd cżęstokroć ludźie vcżeni wykłádáiąc go/ przychodzą do wielkiego rozrożnienia y niezgody w iedney rzecży/ że wiele więc niepotrzebnych opiniy námnożą y nácżynią. Przeto ábyśmy mogli vyść tego/ zdało mi się ábych dwoiákie mniemánie tego wielkiego Philozophá/ o pocżątku y vstáwicżnośći wod wszelákich w przod położył. Ná pierwszą/ wszyscy się prawie zgadzáią iż ie^o^ iest/ á tákowa iest: we wnętrznośći żiemie/ powiada on/ znayduie się wiele páry y duchu iákiegoś/ ktory gdy się podnośi ku gorze/ y przyidźie pod samy wierzch źiemie álbo skał/ tedy od onego źimná źiemie/ (ábowiem
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 9.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
. 2. meteor. cap. 5. Rozdział Piąty Teologów i Filozofów pośledniejszych mniemanie, że morze jest początek wód wszystkich. O Cieplicach.
OStatnie rozumienie jest ludzi tak w Filozofii jako też w Teologiej zacnych/ korzy tak pierwszem czasy blisko po Narodzeniu Pańskim/ albo też i pośledniejszych czasów żyli. Ci albowiem nieodmienności i ustawiczności wód po ziemi płynących/ albo z niej wypływających/ nie co inszego początek być powiadali/ jedno morze I daje nadobny przykład Seneka/ jako to rozumieć mamy/ że z morza wszystkie rzeki/ źrzodla/ i insze wody wypływają/ i do niego się znowu zwracają. W ciele naszym wszystka żywność i tucz ciału nie skąd
. 2. meteor. cap. 5. Rozdźiał Piąty Theologow y Philozophow poślednieyszych mniemánie, że morze iest początek wód wszystkich. O Cieplicách.
OStátnie rozumienie iest ludźi ták w Philozophiey iako też w Theologiey zacnych/ korzy ták pierwszem cżasy blisko po Narodzeniu Páńskim/ albo też y poślednieyszych cżasow żyli. Ci albowiem nieodmiennośći y vstawicżnosći wod po źiemi płynących/ álbo z niey wypływaiących/ nie co inszego pocżątek bydź powiadali/ iedno morze Y dáie nadobny przykład Seneca/ iako to rozumiec mamy/ że z morzá wszystkie rzeki/ źrzodla/ y insze wody wypływaią/ y do niego się znowu zwrácaią. W ćiele naszym wszystká żywnosć y tucż ćiału nie zkąd
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 14.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
się drze: a drugie poruszenie ma ku dołowi/ dla zachowania i przymnożenia samego siebie/ z materii na niskości sobie przyzwoitey/z której jakoby pokarm ma. I słusznie ten ogień Aleksander nazywa/ rzecz jakaś zmieszaną a nieszczery żywioł/ iż nigdy nie jest bez jakowej drugiej materii/ którą się pasie/ i z której ustawiczność swoję bierze/ i trwałość. I dla tegoż też jako się już rzekło/ musi i ku dołowi swój pochop mieć/ i poruszenie dla onej materii która go może zachować/ i zachowując sama się w onże ogień obrócić. A iż nie może być nigdy ogień trwały/ ażby ustawiczną miał podżogę: i
się drze: á drugie poruszenie ma ku dołowi/ dla záchowánia y przymnożenia sámego śiebie/ z máteryey ná niskośći sobie przyzwoitey/z ktorey iákoby pokarm ma. Y słusznie ten ogień Alexánder názywa/ rzecż iákaś zmieszáną á nieszcżery żywioł/ iż nigdy nie iest bez iákowey drugiey máteryey/ ktorą się páśie/ y z ktorey vstáwicżność swoię bierze/ y trwáłość. Y dla tegoż też iáko się iuż rzekło/ muśi y ku dołowi swoy pochop mieć/ y poruszenie dla oney máteryey ktora go może záchowáć/ y záchowuiąc sámá się w onże ogień obroćić. A iż nie może bydz nigdy ogień trwáły/ áżby vstáwicżną miał podżogę: y
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 105.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
też siarka nie tak jako drewno ma się do ognia/ ale jako oliwa do ognia/ iż sama siarka ciągnie się do płomienia i do ognia/ i dla tegoż ogień on na jednym miejscu zawsze trwa/ nie przemykając się na drugie/ a ona siarka po cząstce pomyka się ku ogniu/ zawsze dodając trwałości i ustawiczności onemu. A rozumiej to o siarce tej która jest rozpuszczona/ jako to możesz obaczyć gdy rozpuścisz na ogniu siarkę: toż się dziać może pod ziemią kędy i ściany/ i wierzch i spód onej ziemie będąc gorący rozpuszcza onę siarkę wszystkę: i tak zapałem się zstaje onemu ogniowi. O Cieplicach Rozdział Dwudziesty. Rozdział Dwudziesty
też śiárka nie tak iáko drewno ma się do ogniá/ ále iáko oliwá do ognia/ iż samá śiárká ćiągnie się do płomieniá y do ogniá/ y dla tegoż ogień on ná iednym mieyscu záwsze trwa/ nie przemykáiąc się ná drugie/ á oná śiárká po cżąstce pomyka się ku ogniu/ záwsze dodáiąc trwáłośći y vstawicżnośći onemu. A rozumiey to o śiárce tey ktora iest rospuszcżona/ iáko to możesz obacżyć gdy rospuśćisz ná ogniu śiárkę: toż się dźiać może pod źiemią kędy y śćiány/ y wierzch y spod oney źiemie będąc gorący rospuszcża onę śiárkę ẃszystkę: y tak zápałem się zstáie onemu ogniowi. O Cieplicách Rozdźiał Dwudźiesty. Rozdźiał Dwudźiesty
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 115.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617