O Maleficjum, albo o czarach co mogą?
olos, interficiam illam. Dusza która się skłoni; uda do czarnoksiężników, czarowników, wróżków, wieszczków, zatracę ją. Mówi jeszcze Wszechmocny Pan Deuteronomii Cap: 18. Nec sit maleficus, nec incantator.
Te Maleficium, alias czary; jedne są przez sen, alias usypiające człeka dla okradzenia go, dla strucia, dla porwania niemowlątka, albo uduszenia go, albo nieczystego sprofanowania. Inne są czary miłosne przez Philira alias zadanie na miłość na lubsze, dla wzbudzenia w kim miłosnej pasyj, dając co w potrawie, tu na Rusi najwięcej w pirogach, w kaszy mlicznej, w napoju albo mieszając
O Maleficium, albo o czarach co mogą?
olos, interficiam illam. Dusza ktora się skłoni; uda do czarnoksiężnikow, czarownikow, wrożkow, wieszczkow, zatracę ią. Mowi ieszcze Wszechmocny Pan Deuteronomii Cap: 18. Nec sit maleficus, nec incantator.
Te Maleficium, alias czary; iedne są przez sen, alias usypiaiące człeka dla okradzenia go, dla strucia, dla porwania niemowlątka, albo uduszenia go, albo nieczystego sprofanowaniá. Inne są czary miłosne przez Philira alias zadanie na miłość na lubsze, dla wzbudzenia w kim miłosney pasyi, daiąc co w potrawie, tu na Rusi naywięcey w pirogach, w kaszy mliczney, w napoiu albo mieszaiąc
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 234
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
/ których Król ich zabijać kazał. jakoż aż do Francyj (czytaj w żywocie Z. Ludwika) na zabicie tegoż Z. Ludwika zesłani/ ochotnie zaszli. Cóż ich na śmierć i wytrzymanie wszelkich katowni/ tak odważnemi czyniło: Nie pewna obietnica. Król bowiem tych których widział ku swej myśli sposobnych pewnym napojem usypiającym podpoić kazał. Uśpionych do pałacu pewnego/ na miejscu barzo wesołym zaniesieno/ tam ocknionym wszelkie wygody ciała/ i rozkoszy opatrzono/ do woli pozwolono. Wkrótce potym tymże sposobem uśpionych/ na miejsce pierwsze odniesiono; tu ocknionym Król koniecznie perswadował: Ze to oni do nieba zaprowadzeni/ rozkoszy niebieskich skosztowali. Których się pewnie
/ ktorych Krol ich zábiiać kazáł. iákoż aż do Fráncyi (czytay w żywoćie S. Ludwiká) na zábićie tegoż S. Ludwiká zesłáni/ ochotnie zászli. Coż ich ná śmierć i wytrzymánie wszelkich katowni/ tak odwáżnemi czyniło: Nie pewná obietnica. Krol bowiem tych ktorych widział ku swey myśli sposobnych pewnym nápoiem usypiaiącym podpoić kázał. Vśpionych do pałácu pewnego/ ná mieyscu bárzo wesołym zánieśieno/ tám ocknionym wszelkie wygody ćiáłá/ i roskoszy opátrzono/ do woli pozwolono. Wkrotce potym tymże sposobem uśpionych/ na mieysce pierwsze odnieśiono; tu ocknionym Krol koniecznie perswádowáł: Ze to oni do niebá záprowádzeni/ roskoszy niebieskich skosztowáli. Ktorych się pewnie
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 55
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
. Zawrzy sam oczenki małe, często czujne, rzadko spałe. II.
Aegrarum bone mentium
Lekarzu myśli strwożonych, ciał lekarzu utrudzonych, przychodź, senku, przychodź rączy, przychodź, senku, przydź pieszczący. Gdzie się bawisz? przydź co prędzej do kolebeczki książęcej. Przychodź, przychodź, senku rączy, przydź, senku usypiający. Oto cię sam wabi swemi źreniczkami drzymiącemi. Zaniechaj wszelkiej zabawy, a przychodź, senku łaskawy. Pospiesz się, seneczku miły, niechby me próżne nie były słodkie pieśni, noc ucieka; przydź, senku, Dziecię cię czeka. Przyszedłeś, senku, a twemi okryłeś skrzydłki czarnemi oczki memu Dzieciąteczku,
. Zawrzy sam oczenki małe, często czujne, rzadko spałe. II.
Aegrarum bone mentium
Lekarzu myśli strwożonych, ciał lekarzu utrudzonych, przychodź, senku, przychodź rączy, przychodź, senku, przydź pieszczący. Gdzie się bawisz? przydź co pręcej do kolebeczki książęcej. Przychodź, przychodź, senku rączy, przydź, senku usypiający. Oto cię sam wabi swemi źreniczkami drzymiącemi. Zaniechaj wszelkiej zabawy, a przychodź, senku łaskawy. Pospiesz się, seneczku miły, niechby me próżne nie były słodkie pieśni, noc ucieka; przydź, senku, Dziecię cię czeka. Przyszedłeś, senku, a twemi okryłeś skrzydłki czarnemi oczki memu Dzieciąteczku,
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 58
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
Eperodzie biegły bardzo Medyk, który miał osobliwe swoje doświadczenia, ten człowiek był wielce obowiążany Arymantowi, pragnąc przysłużyć mu się w czymkolwiek. Poradziła miłość młodemu Kawalerowi udać się do niego prosząc o sposób, jakoby Osobę niejaką mógł ciężko uśpić. Medy, który miał osobliwe sekreta swoje dał mu maści pewnej, która położona pod nosem usypiającego człowieka, twardo go usypiałą, że choćby z dział nad nim strzelano; odecknąc się nie mógł, póki by onej maści pod nosem śpiący wąchał. Niżeli jednak odoru tego, do tej zażył okkurencyj, sprobował w przód sekretu na jednym z sług swoich, którego tak uśpił, że choć mu do ucha głosem wołał,
Eperodźie biegły bardzo Medyk, ktory miał osobliwe swoie doświadczenia, ten człowiek był wielce obowiążany Arymantowi, pragnąc przysłużyć mu się w czymkolwiek. Poradziła miłość młodemu Kawalerowi udać się do niego prosząc o sposob, iakoby Osobę nieiaką mogł ćięszko uśpić. Medy, ktory miał osobliwe sekreta swoie dał mu maśći pewney, ktora położona pod nosem usypiaiącego człowieka, twardo go usypiałą, żę choćby z dźiał nad nim strzelano; odecknąc się nie mogł, poki by oney maśći pod nosem śpiący wąchał. Niżeli iednák odoru tego, do tey záżył okkurencyi, sprobował w przod sekretu ná iednym z sług swoich, ktorego ták uśpił, że choć mu do uchá głosem wołał,
Skrót tekstu: UrfeRubJanAwan
Strona: 29
Tytuł:
Awantura albo Historia światowe rewolucje i niestatecznego alternatę szczęścia zamykająca
Autor:
Honoré d'Urfé
Tłumacz:
Jan Karol Rubinkowski
Drukarnia:
Jan Ludwik Nicolai
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1741
Data wydania (nie wcześniej niż):
1741
Data wydania (nie później niż):
1741