tu ich przymioty Zacne opisał, na swoje obroty Wezmą mię (bo któż przed nimi uciecze?), Doczekam, że je kat tyłem wywlecze. 705. Na suknią niewolniczą JE. Mci pana Franciszka Krzynieckiego, jedenaście razy postrzelonego, anno 1656.
Pytasz, co to za barwa i którego pana Ta z zgrzebnego płótniska uszyta sukmana? Ow to stary wyjadacz, Mars, ow to okrutny Zwajca, bóg krwawych bojów, dzisia tak rozrzutny, Że już miasto pancerzów, miasto świetnych zbroi, Miasto lampartów, w taką barwę swoich stroi. Ale byś jeszcze widział i potrzeby, bracie, Jakie dano, że właśnie przystoją tej szacie. Jedenaście
tu ich przymioty Zacne opisał, na swoje obroty Wezmą mię (bo ktoż przed nimi uciecze?), Doczekam, że je kat tyłem wywlecze. 705. Na suknią niewolniczą JE. Mci pana Franciszka Krzynieckiego, jedenaście razy postrzelonego, anno 1656.
Pytasz, co to za barwa i ktorego pana Ta z zgrzebnego płotniska uszyta sukmana? Ow to stary wyjadacz, Mars, ow to okrutny Zwajca, bog krwawych bojow, dzisia tak rozrzutny, Że już miasto pancerzow, miasto świetnych zbroi, Miasto lampartow, w taką barwę swoich stroi. Ale byś jeszcze widział i potrzeby, bracie, Jakie dano, że właśnie przystoją tej szacie. Jedenaście
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 446
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
trzy ganki pełne. Na dole kawalerów wielka moc. Gwardie księcia bogato odziane na kształt husarii w szyszakach posrebrzanych z bogatymi piórami. Stała gwardia w pośrzodku kościoła we dwa szeregi, w szkarłatnych na kształt płaszczów deliach, wszytkich złotemi galonami bramowanych. Druga gwardia halabardników w sukniach półgranatnich, fioletowych,
bogato szerokimi bramowanych galonami, modą uszytych kawalerską. Trzecia w sukniach szkarłatnych z guzikami srebrnemi, tąż modą uszytych. Gwardia Szwercarska z drugiego boku w barwie pstrej, mieszane półgranacie fioletowe ze szkarłatem. Gwardia zaś drabantów 77 w płaszczach szkarłatnych, bramowanych galonami złotemi; takaż barwa lokajów i całego dworu, permixtim szkarłatnych i półgranatnich. Piechoty cała gwardia stała przed
trzy ganki pełne. Na dole kawalerów wielka moc. Gwardie księcia bogato odziane na kształt husarii w szyszakach posrebrzanych z bogatymi piórami. Stała gwardia w pośrzodku kościoła we dwa szeregi, w szkarłatnych na kształt płaszczów deliach, wszytkich złotemi galonami bramowanych. Druga gwardia halabardników w sukniach półgranatnich, fioletowych,
bogato szerokimi bramowanych galonami, modą uszytych kawalerską. Trzecia w sukniach szkarłatnych z guzikami srebrnemi, tąż modą uszytych. Gwardia Szwercarska z drugiego boku w barwie pstrej, mieszane półgranacie fioletowe ze szkarłatem. Gwardia zaś drabantów 77 w płaszczach szkarłatnych, bramowanych galonami złotemi; takaż barwa lokajów i całego dworu, permixtim szkarłatnych i półgranatnich. Piechoty cała gwardia stała przed
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 271
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
na kształt husarii w szyszakach posrebrzanych z bogatymi piórami. Stała gwardia w pośrzodku kościoła we dwa szeregi, w szkarłatnych na kształt płaszczów deliach, wszytkich złotemi galonami bramowanych. Druga gwardia halabardników w sukniach półgranatnich, fioletowych,
bogato szerokimi bramowanych galonami, modą uszytych kawalerską. Trzecia w sukniach szkarłatnych z guzikami srebrnemi, tąż modą uszytych. Gwardia Szwercarska z drugiego boku w barwie pstrej, mieszane półgranacie fioletowe ze szkarłatem. Gwardia zaś drabantów 77 w płaszczach szkarłatnych, bramowanych galonami złotemi; takaż barwa lokajów i całego dworu, permixtim szkarłatnych i półgranatnich. Piechoty cała gwardia stała przed kościołem, którzy, jako „Ite missa est” - „Alleluja”
na kształt husarii w szyszakach posrebrzanych z bogatymi piórami. Stała gwardia w pośrzodku kościoła we dwa szeregi, w szkarłatnych na kształt płaszczów deliach, wszytkich złotemi galonami bramowanych. Druga gwardia halabardników w sukniach półgranatnich, fioletowych,
bogato szerokimi bramowanych galonami, modą uszytych kawalerską. Trzecia w sukniach szkarłatnych z guzikami srebrnemi, tąż modą uszytych. Gwardia Szwercarska z drugiego boku w barwie pstrej, mieszane półgranacie fioletowe ze szkarłatem. Gwardia zaś drabantów 77 w płaszczach szkarłatnych, bramowanych galonami złotemi; takaż barwa lokajów i całego dworu, permixtim szkarłatnych i półgranatnich. Piechoty cała gwardia stała przed kościołem, którzy, jako „Ite missa est” - „Alleluia”
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 271
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
paniej, Smakując sobie, że coś miał otrzymać na niej. Pani rzecze: nie wtykaj, proszę, w ten rozporek, Bo mąż w domu, ba, jest to jego worek. Jakub. Jak nie wtykać, czuję tam klejnot znamienity. Pani. Nie wtykaj, nic ci potym: tak-ci jest uszyty. 17. O myśliwcach.
Powiedz, kto kiedy widział Żyda myśliwego? Albo w księżej sutannie cygana brudnego?
Trudny to stan obiema. Lecz i to nowina: Cieślą, i budowniczym widzieć Tatarzyna. Acz Żydom nie ujmuję myśliwstwa, mało-li W sklepie ch żydowskich rysi, kun, lisów, soboli, Co orłem ugoni
paniej, Smakując sobie, że coś miał otrzymać na niej. Pani rzecze: nie wtykaj, proszę, w ten rozporek, Bo mąż w domu, ba, jest to jego worek. Jakub. Jak nie wtykać, czuję tam klejnot znamienity. Pani. Nie wtykaj, nic ci potym: tak-ci jest uszyty. 17. O myśliwcach.
Powiedz, kto kiedy widział Żyda myśliwego? Albo w księżej sutannie cygana brudnego?
Trudny to stan obiema. Lecz i to nowina: Cieślą, i budowniczym widzieć Tatarzyna. Acz Żydom nie ujmuję myśliwstwa, mało-li W sklepie ch żydowskich rysi, kun, lisów, soboli, Co orłem ugoni
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 19
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
Są niektórzy, że oliwą uszy, nozdrze, usta smarują w wodę zanurzając: Inni wusta oliwę biorą, i je z ust guttatim wypuszczają, czyniąc respirację. Ale te wszystkie sposoby są cum violentia naturae et periculo vitae. Najlepsze te inwentum, dla Nurków robią strój ze skory dobrze wyprawnej, tłustością napuszczonej, gęsto uszytej, długiej tylko od głowy po pas, i po łokiec, którą trzeba na siebie wdziewać przez głowę, na biodrach potężnie pasem ścisnąć, tak że i na łokciach. Od głowy idzie trąba długa skórzana dla oddechu, według wody proporcjonalna, której koniec żeby po wierzchu pływał wody, wiele ma przywiązanych pęcherzów wielkich nadętych.
Są niektorzy, że oliwą uszy, nozdrze, usta smaruią w wodę zanurzaiąc: Inni wusta oliwę biorą, y ie z ust guttatim wypuszćzaią, czyniąc respiracyę. Ale te wszystkie sposoby są cum violentia naturae et periculo vitae. Naylepsze te inventum, dla Nurkow robią stroy ze skory dobrze wyprawney, tłustością napusżczoney, gęsto uszytey, długiey tylko od głowy po pas, y po łokiec, ktorą trzeba ná siebie wdziewać przez głowę, na biodrach potężnie pasem ścisnąć, tak że y na łokciach. Od głowy idzie trąba długa skorzana dlá oddechu, według wody proporcyonalna, ktorey koniec żeby po wierzchu pływał wody, wiele ma przywiązanych pęcherzow wielkich nadętych.
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 222
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
zniej/ jakby ziakich płatów uszył (jako żebracy starzyzną się odziewający czynić zwykli) i wnim się światu chciał pokazać/ bez którego nie tak by był znajomy. toż i o waszym tym piśmie mówić się może/ którymeście się przed ludźmi popisać chcieli/ że jest żebracy płaszcz Plebański, z płatów dawnych potwarzy uszyty, w którym się ludziom udać chcieliście/ ale was jako i Lutra ominęła nadzieja; bo was teraz/ po waszym tym Gratysie/ mniej daleko sobie wszyscy baczni Katolicy poważać będą/ aniżeli przed tym gdyście się zwycainym wam pismem przed ludźmi popisowali. Jednak aby wasza praca daremna nie była/ w upatrowaju tak wielkiego
zniey/ iakby ziákich płátow vszył (iáko żebracy stárzyzną się odźiewáiący cżynić zwykli) y wnim sie swiátu chćiał pokázáć/ bez ktorego nie ták by był znáiomy. tosz y o wászym tym pismie mowić sie może/ ktorymesćie sie przed ludźmi popisáć chćieli/ że iest żebracy płaszcz Plebáński, z płátow dawnych potwarzy vszyty, w ktorym sie ludźiom vdáć chćieliscie/ ále was iáko y Lutrá ominęła nádźieia; bo was teraz/ po wászym tym Gratysie/ mniey dáleko sobie wszyscy báczni Kátolicy poważáć będą/ ániżeli przed tym gdysćie sie zwycainym wam pismem przed ludźmi popisowáli. Iednák áby wászá praca dáremna nie byłá/ w vpátrowáiu ták wielkiego
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 50
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
namazować. Węże i inną gadzinę wypędza.
Węże/ i inne jadowite bestie/ z domu wygania/ kurząc tym korzeniem po domu: albo sokiem jego. Miesięcznej.
Miesięczną chorobę Paniam/ nad przyrodzenie zawściągnioną/ wzbudza i wywodzi/ Proch tego korzenia z miodem rzadko rozczyniony/ i w tym czopek albo węzełek/ z Bawełny uszyty/ maczać/ a w otwór łona co nagłębiej puszczać. Macicj zatwardziałej.
Macicy zatwardziałej jest ratunkiem/ warząc w wodzie korzeń/ a tą się wodą naparzać/ albo po pas w niej siadać. Item.
Czopek z tego korzenia w otwór łona puszczony/ Zaśniat z żywota pędzi.
Także Miesięczną chorobę. Od żaby parchatej
námázowáć. Węże y iną gádźinę wypądza.
Węże/ y ine iádowite bestyie/ z domu wygánia/ kurząc tym korzeniem po domu: álbo sokiem iego. Mieśięczney.
Mieśięczną chorobę Pániam/ nád przyrodzenie záwśćiągnioną/ wzbudza y wywodźi/ Proch tego korzeniá z miodem rzádko rozczyniony/ y w tym czopek álbo węzełek/ z Báwełny vszyty/ maczáć/ á w otwor łoná co nagłębiey pusczáć. Máćicj zátwárdźiáłey.
Máćicy zátwárdźiáłey iest rátunkiem/ wárząc w wodźie korzeń/ á tą sie wodą náparzáć/ álbo po pás w niey śiádáć. Item.
Czopek z tego korzeniá w otwor łoná pusczony/ Záśniat z żywotá pędźi.
Tákże Mieśięczną chorobę. Od żáby párchátey
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 228
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
potykając/ i z rozmaitymi narody ku morzu północemu/ których do tego czasu podbić pod swoję moc Hiszpanowie nie mogli/ tak że też w ślepocie pogańskiej zostają. Nad to miedzy bogactwy mieszkając są ubożuchnymi/ bo ani ich pragną ani szukają/ przestawając na prostych i grubych potrawach/ i podłych sukniach/ z woru bez rękawów uszytych/ które mężczyznie do golenia białymgłowom do kostek zachodzą/ ramiona zaś zakrywają kwadratowym płaszczykiem/ a tego na rozmaite potrzeby używają. Sypiają po ziemi na słomie. Domki mają maluczkie ze drzwiami (których nigdy nie zamykają/ żeby je kluczem otwarzać miał) tak niskimi i ciasnymi/ że tam z ciężkością wchodzą/ a w tak
potykáiąc/ y z rozmáitymi narody ku morzu pułnocnemu/ ktorych do tego czásu podbić pod swoię moc Hiszpanowie nie mogli/ ták że też w ślepoćie pogáńskiey zostáią. Nád to miedzy bogáctwy mieszkáiąc są ubożuchnymi/ bo áni ich prágną áni szukáią/ przestawáiąc ná prostych y grubych potráwách/ y podłych sukniách/ z woru bez rękawow uszytych/ ktore mężczyznie do goleniá białymgłowom do kostek záchodzą/ rámioná záś zákrywáią kwádratowym płaszczykiem/ á tego ná rozmáite potrzeby używáią. Sypiáią po źiemi ná słomie. Domki máią máluczkie ze drzwiámi (ktorych nigdy nie zámykáią/ żeby ie kluczem otwárzáć miał) ták niskimi y ćiásnymi/ że tám z ćięszkośćią wchodzą/ á w ták
Skrót tekstu: TorRoz
Strona: 3.
Tytuł:
O rozszerzeniu wiary świętej chrześcijańskiej katolickiej w Ameryce na Nowym Świecie
Autor:
Diego de Torres
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
od Cesarza/ i mógł prosić o sprawiedliwość. Aleć Wezyr przestrzeżony zawczasu uspokoił sprawę/ i ugasił ten ogień/ któryby był podobno przy tak odważnej resoluciej Poselskiej/ i jego/ i siłu innych Urzędników opalił/ którzy byli przyczyną tak jawnego i nieznosnego rabunku. Persowie w podobnych przypadkach zwykli się ubierać w szatę wszytkę uszytą z białego papiru/ dając znać przez to/ stanąwszy w tym stroju przed oczyma Pańskiemi/ żeby nie mógł wypisać na tym papirze/ który na okrycie osoby ich wystarcza/ wszytkich krzywd które ponoszą.
Jako urząd wielkiego Wezyra jest najwyższy/ i tykający prawie nieba tej pysznej Monarchii/ tak też mimo inne jest wystawiony na grzmoty
od Cesárzá/ y mogł prośić o spráwiedliwość. Aleć Wezyr przestrzeżony záwczásu vspokoił spráwę/ y vgáśił ten ogień/ ktoryby był podobno przy ták odważney resoluciey Poselskiey/ y iego/ y siłu innych Vrzędnikow opalił/ ktorzy byli przyczyną ták iáwneg^o^ y nieznosnego rábunku. Persowie w podobnych przypadkách zwykli się vbieráć w szátę wszytkę vszytą z białeg^o^ pápiru/ dáiąc znáć przez to/ stánąwszy w tym stroiu przed oczymá Páńskiemi/ żeby nie mogł wypisáć ná tym pápirze/ ktory ná okryćie osoby ich wystárcza/ wszytkich krzywd ktore ponoszą.
Iáko vrząd wielkiego Wezyrá iest naywyższy/ y tykáiący práwie niebá tey pyszney Monárchiey/ ták też mimo inne iest wystáwiony ná grzmoty
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 56
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
kupowali: a co młodsze i piękniejsze/ ubiegały się przodkować przed staremi i szpetnemi. Ubrały się były tego nia co w najlepsze suknie/ i przypatrując się im/ przypomniałem sobie owe dawne Pasterki z Arcadiej, com niekiedy na starych obrazach malowane widywał. Ubior ich jest suknia długa/ z różnych kolorów materyj uszyta/ z rękawami wiszącemi. Ręce zaś okrywają rękawy od koszule z grubego płótna/ jedwabiem pstro wyszynane. Włosy miały kręcone/ i w pół rozpuszczone/ niektóre je pościągały małemi skorupkami na brzegu morskim zebranemi/ a na końcu zawiązały pasamonikiem jedwabnym z drobnemi nitami srebrnemi. Co bogatsze/ ustroiły głowę staremi pieniędzmi srebrnemi/ pozszywanemi jedna
kupowáli: á co młodsze y pięknieysze/ vbiegały się przodkowáć przed stáremi y szpetnemi. Vbrały się były tego niá co w naylepsze suknie/ y przypátruiąc się im/ przypomniałem sobie owe dáwne Pásterki z Arcadiey, com niekiedy ná stárych obrázach málowáne widywał. Vbior ich iest suknia długa/ z rożnych kolorow máteryi vszytá/ z rękáwámi wiszącemi. Ręce záś okrywáią rękáwy od koszule z grubego płotna/ iedwábiem pstro wyszynáne. Włosy miáły kręcone/ y w puł rospuszczone/ niektore ie pośćiągáły máłemi skorupkámi ná brzegu morskim zebránemi/ á ná końcu záwiązáły pásámonikiem iedwabnym z drobnemi nitámi srebrnemi. Co bogátsze/ vstroiły głowę stáremi pieniądzmi srebrnemi/ pozszywánemi iedna
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 244
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678