wolnego Ojca wolni Raczą się Synowie/ A kolejną ci swawolni Pełnią za twe zdrowie/ Bo a cóż im po Minerwie? Fraszka mądre Muzy. To grunt co frasunek przerwie/ Puhar jaki duży. Niechaj kto chce tam z Fisyki/ Mądry Dyskurs wiedzie. My zaś wolem ssać kufliki Przy długiem obiedzie. Niechaj żołnierz uzbrojony Swoje liczy bitwy. V nas wtąniec iść mieniony/ Przyjemne gonitwy. Kto żwyciężył nieprzyjaciół/ Stawiaj obeliszki/ Ja się wolę wcisnąć zastoł/ Gdzie gęste Kieliszki. Praw kto był w Amsterodamie Lubo też w Madrycie. A ja zaś przy grzecznej Damie/ Wolę trawic życie. Kto też bywał i w Londynie/ Niech powieści
wolnego Oycá wolni Raczą się Synowie/ A koleyną ći swawolni Pełnią zá twe zdrowie/ Bo á coż im po Minerwie? Frászká mądre Muzy. To grunt co frásunek przerwie/ Puhar iáki duży. Niechay kto chce tám z Phisyki/ Mądry dyszkurs wiedźie. My záś wolęm ssáć kufliki Przy długiem obiedźie. Niechay żołnierz vzbroiony Swoie liczy bitwy. V nas wtąniec iść mięniony/ Przyięmne gonitwy. Kto żwyćiężył nieprzyiaćioł/ Stawiay obeliszki/ Ia się wolę wćisnąć zástoł/ Gdźie gęste Kieliszki. Praw kto był w Amsterodámie Lubo też w Mádryćie. A ia záś przy grzeczney Damie/ Wolę trawic żyćie. Kto też bywał y w Londynie/ Niech powieśći
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 153
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
składają z dystyngwowanych Osób Ziem i Miast Pruskich, jako się wyżej rzekło, i na dwie dzielą się Izby, Senatorską i Poselską. Mają Pieczęć własną Sigillum Magnum, którą Instrukcje Posłom na Sejm i swoje Lauda pieczętują. Herb całej Prowincyj Pruskiej jest Orzeł czarny w polu białym, złotą Koronę na szyj mający, i ramię uzbrojone mieczem obok skrzydła. Sekretarzami na Generałach ordynaryjnie Sekretarze Toruńscy bywają. Pieczęć w jedwabnym worku na Ratuszu Elblągskim zapieczętowana od Prezydenta Ziem Pruskich w depozycie złożona bywa: Archivum zaś Prowincyj i Kancelaria w Toruniu. KARTA XVII.
4to. Co się tycze Jurysdykcyj Sądowej, ta prawie tym sposobem jest rozporządzona co w Polsce, oprócz niektórych
składaią z dystyngwowanych Osob Ziem y Miast Pruskich, iako się wyżey rzekło, y na dwie dzielą się Izby, Senatorską y Poselską. Maią Pieczęć własną Sigillum Magnum, ktorą Instrukcye Posłom na Seym y swoie Lauda pieczętuią. Herb całey Prowincyi Pruskiey iest Orzeł czarny w polu białym, złotą Koronę na szyi maiący, y ramię uzbroione mieczem obok skrzydła. Sekretarzami na Generałach ordynaryinie Sekretarze Toruńscy bywaią. Pieczęć w iedwabnym worku na Ratuszu Elblągskim zapieczętowana od Prezydenta Ziem Pruskich w depozycie złożona bywa: Archivum zaś Prowincyi y Kancellarya w Toruniu. KARTA XVII.
4to. Co się tycze Jurisdykcyi Sądowey, ta prawie tym sposobem iest rozporządzona co w Polszcze, oprocz niektorych
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 157
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
Dziejach Apostołskich i z Świętym Apostołem Piotrem Stało równie) skoczy do Ojca Jana/ i rzecze: Panna Domna przyszła/ nie dowierzając/ jako bywa z radości/ wynidzie sam a z zadziwieniem wielkim/ przyjmie miłą w Chrystusie Córkę swoje/ chwałę/ część/ i sławę z serdecznym wezdchnieniem/ ręce podniosszy do Nieba odda uzbrojonej Hetmance/ która zastępem jest sirot ukrzywdzonych pewnym. Zopyta potym jakoby i kiedy z potwarznego/ jako Caniel/ wyswobodzona była dołu/ i z szczek nieprzyjaznych lwów wyrwana; nadto jakim sposobem? Na co Panna: kazano mię prawi wolno puścić. Spyta o czasie Świeszczennik/ któryby być rozumiała/ gdy to jej z ciemnice
Dźieiách Apostolskich y z Swiętym Apostołem Piotrem Sstáło rownie) skoczy do Oycá Ianá/ y rzecze: Pánná Domná przyszłá/ nie dowierzáiąc/ iáko bywa z rádośći/ wynidźie sam á z zádźiwieniem wielkim/ przyimie miłą w Chrystuśie Corkę swoie/ chwałę/ część/ y sławę z serdecznym wezdchnieniem/ ręce podniosszy do Niebá odda vzbroioney Hetmánce/ ktora zastępem iest sirot vkrzywdzonych pewnym. Zopyta potym iákoby i kiedy z potwarznego/ iáko Cániel/ wyswobodzona byłá dołu/ y z szczek nieprzyiáznych lwow wyrwána; nádto iákim sposobem? Ná co Pánná: kazano mię práwi wolno puśćić. Spyta o czásie Swieszczennik/ ktoryby bydź rozumiáłá/ gdy to iey z ćiemnice
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 163.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
z niepożytkiem w-ludziach i Miasteczkach jego. A iż okazja otworzyła się na Beelemhabora/ który był nieprzyjacielem prawie na oko tych Państw/ że Braci swej mało co wytchnąwszy na Węgierską umyślnie nastąpili ziemię. Nie pobłogosławił P. Bóg Wiarołomcom. Choć o naszym przestrzeżeni w-targnieniu w-ozdobne i liczne zamogszy się posiłki w-uzbrojonym beztwiąc się zaszli na drogę orszaku/ barziej na wiązanie nas rozpasani niż na bitwę zaostrzeni/ jednak za szczęściem twym/ Cesarzu Panie/ wsparci w-swojej krwi ruszli się/ i tył sromotnie podawszy/ z hańbą z-placu uchodząc zwycięstwa nas/ albo raczej majestatu nabawili. Liczba potykających przeniosła piętnaście tysięcy. Po naszych wejrzawszy okrągłych
z niepożytkiem w-ludźiách i Miasteczkách iego. A iż okazya otworzyłá się ná Beelemháborá/ ktory był nieprzyiaćielem prawie ná oko tych Pánstw/ że Bráći swey máło co wytchnąwszy ná Węgierską umyślnie nástąpili źiemię. Nie pobłogosłáwił P. Bog Wiarołomcom. Choć o nászym przestrzeżeni w-tárgnieniu w-ozdobne i liczne zamogszy się pośiłki w-uzbroionym bestwiąc się zászli ná drogę orszaku/ bárźiey ná wiązánie nas rospasani niż ná bitwę zaostrzeni/ iednak zá szczęśćiem twym/ Cesárzu Pánie/ wspárći w-swoiey krwi ruszli się/ i tył sromotnie podawszy/ z hańbą z-placu uchodząc zwyćięstwá nas/ álbo raczey máiestatu nábáwili. Liczbá potykáiących przeniosłá piętnaśćie tyśięcy. Po nászych weyrzawszy okrągłych
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 77
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
który Gładzi przeciwko słońcu odnowione skóry, Nie bierze go od głowy, mijając tę stronę, Gdzie żądłem jadowitem świszczy, w mocną śponę, Ale w tył od ogona i macha skrzydłami, Aby go nie okręcił długiemi kołami:
CIV.
Tak on szablą i drzewem nie godzi do gęby, Nie do pysku, który beł uzbrojony w zęby, Ale trafia, bo ją tak snadniej pożyć tuszy, Albo w grzbiet albo w ogon albo między uszy. Jeśli się dziw obróci i on się odskoczy I wcześnie w górę idzie i wcześnie przyskoczy; Ale gdziekolwiek tłucze, lubo w grzbiet lub w pluski Lub w czoło, nie może stłuc z kości twardej
który Gładzi przeciwko słońcu odnowione skóry, Nie bierze go od głowy, mijając tę stronę, Gdzie żądłem jadowitem świszczy, w mocną śponę, Ale w tył od ogona i macha skrzydłami, Aby go nie okręcił długiemi kołami:
CIV.
Tak on szablą i drzewem nie godzi do gęby, Nie do pysku, który beł uzbrojony w zęby, Ale trafia, bo ją tak snadniej pożyć tuszy, Albo w grzbiet albo w ogon albo między uszy. Jeśli się dziw obróci i on się odskoczy I wcześnie w górę idzie i wcześnie przyskoczy; Ale gdziekolwiek tłucze, lubo w grzbiet lub w pluski Lub w czoło, nie może stłuc z kości twardej
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 222
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
od wschodu odległego góry Picninha a w Perou.
Diameter okna jego jest długi na 48 lub 54 tysięcy stop. Okno to przedzielone jest ścianą z tejże materyj rozciągającą się od wschodu ku zachodowi. Głębokość niedaleko brzegów jest 600 stop: Centrum zaś albo śrzodka nie mogli postrzec Ichmć PP. Bougner i Kondamine.
Postać człeka uzbrojonego widziana na powietrzu w Niemczech.
355 i 356 Dwie komety.
1540 wybuchanie góry Propocatepa w Meksyku, które rozciągnęło się na ćwierć mile, a popiół rzucało na mil Francuskich 12.
Upały w Szwajcaryj tak wielkie, iż śniegi, i lody gór Szwajcarskich zupełnie stopniały. Za czasu Simona Majola d'Ast Biskupa Waltaurre autora księgi dies
od wschodu odległego góry Picninha a w Perou.
Diameter okna iego iest długi na 48 lub 54 tysięcy stop. Okno to przedzielone iest ścianą z teyże materyi rozciągaiącą się od wschodu ku zachodowi. Głębokość niedaleko brzegow iest 600 stop: Centrum zaś albo śrzodka nie mogli postrzec Jchmć PP. Bougner y Condamine.
Postać człeka uzbroionego widziana na powietrzu w Niemczech.
355 y 356 Dwie komety.
1540 wybuchanie góry Propocatepa w Mexiku, które rozciągnęło się na ćwierć mile, a popioł rzucało na mil Francuskich 12.
Upały w Szwaycaryi tak wielkie, iż śniegi, y lody gór Szwaycarskich zupełnie ztopniały. Za czasu Simona Maiola d'Ast Biskupa Waltaurre authora księgi dies
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 79
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
miasto sedes była Domus Austriace. Tam tedy z obu stron kościoła stoją statui wielkie wyśmienitej roboty, lane ex metallo, jedne in togis cesareis, drugie zaś we zbrojach. Miedzy któremi książę Godefridus, z tejże familii, ten co expugnaverat Iruzalem et venerat in possesionem Ziemie Świętej. Tego statua tej formy: sam uzbrojony, a głowę ma ozdobioną cierniową koroną. Numerus tych statui 28. Są też tam i żon statui w dziwnych barzo strojach, kwalis owych czasów bywał.
In medio zaś kościoła, niedaleko od wielkiego ołtarza jest mausoleum Maksymiliani Cesaris z marmuru czarnego, mając etabulasz marmuru białego, na których snycerską dość subtelną robotą expressa
miasto sedes była Domus Austriacae. Tam tedy z obu stron kościoła stoją statui wielkie wyśmienitej roboty, lane ex metallo, jedne in togis cesareis, drugie zaś we zbrojach. Miedzy któremi książę Godefridus, z tejże familiej, ten co expugnaverat Iruzalem et venerat in possesionem Ziemie Świętej. Tego statua tej formy: sam uzbrojony, a głowę ma ozdobioną cierniową koroną. Numerus tych statui 28. Są też tam i żon statui w dziwnych barzo strojach, qualis owych czasów bywał.
In medio zaś kościoła, niedaleko od wielkiego ołtarza jest mausoleum Maximiliani caesaris z marmuru czarnego, mając etabulasz marmuru białego, na których snycerską dość subtelną robotą expressa
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 138
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
ze srebra, nazywa się statua Naświętszej Panny Uwielbionej, i cały ołtarz ze srebra, nawet i drzwiczki, któremi się zawiera, są srebrne. Aniołków zaś, także lanych ze srebra, circum circa owej statui, mające insignia assimilationis Beate Virginis. Tamże ściany srebrnemi blachami ozdobione. A po lewej stronie Maksymilian klęczący, wszytek uzbrojony, eodem opere et artificio ze srebra lany, i niemała ta statua. To wszytko, jako ów swój grób, tak też tę kaplicę, niemałym sumptem za żywota swego curavit fieri.
Tam mszy św. wysłuchawszy, na pokarm do Materei o mil trzy. Nocleg zaś we wsi Auten Gries, mil półtorej od popasu
ze srebra, nazywa się statua Naświętszej Panny Uwielbionej, i cały ołtarz ze srebra, nawet i drzwiczki, któremi się zawiera, są srebrne. Aniołków zaś, także lanych ze srebra, circum circa owej statui, mające insignia assimilationis Beatae Virginis. Tamże ściany srebrnemi blachami ozdobione. A po lewej stronie Maksymilian klęczący, wszytek uzbrojony, eodem opere et artificio ze srebra lany, i niemała ta statua. To wszytko, jako ów swój grób, tak też tę kaplicę, niemałym sumptem za żywota swego curavit fieri.
Tam mszy św. wysłuchawszy, na pokarm do Materei o mil trzy. Nocleg zaś we wsi Auten Gries, mil półtorej od popasu
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 138
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
Wolnym krokiem na brzegi idzie rozkazane. Gdzie się F wielkiego Króla cora/ igrzyskami Bawieła/ G osadzona Tyrskimi dziewkami. Nie w jednej sworze miłość z wielmożnością chadza: Ani jej wespół zsobą w jednym krześle sadza. A to powagę berła opuściwszy swego On H ociec/ i wszech Bogów rządźca/ u którego Ręka jest uzbrojona I ogniem trozębatem: I który kiedy zachce wszystkim wstrząsa światem; Wziął nasię postać Byka: i z jałowicami Poryka/ skacząc między młodymi ziołami: Bielszy niż śnieg/ którego stopy nie tłoczeły/ Ani go sobą K Austry wodniste topieły. Kłąb się nad szyję wydał z łopatek/ schowałe Podgarle się zwiesiło: Rogi wprawdzie małe
Wolnym krokiem ná brzegi idźie roskazáne. Gdźie się F wielkiego KRolá corá/ igrzyskámi Báwiełá/ G osadzona Tyrskimi dźiewkámi. Nie w iedney sworze miłość z wielmożnośćią chadza: Ani iey wespoł zsobą w iednym krześle sadza. A to powagę berłá opuśćiwszy swego On H oćiec/ y wszech Bogow rządźcá/ v ktorego Ręká iest vzbroiona I ogniem trozębátem: Y ktory kiedy záchce wszystkim wstrząsa świátem; Wźiął násię postáć Byká: y z iáłowicámi Poryka/ skacząc między młodymi źiołámi: Bielszy niż śnieg/ ktorego stopy nie tłoczeły/ Ani go sobą K Austry wodniste topieły. Kłąb się nád szyię wydał z łopátek/ schowáłe Podgárle się zwieśiło: Rogi wprawdźie máłe
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 99
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
OŻENIENIE ZENOWICZA
Do nas, do nas, ucieszna wszech rozkoszy pani, Rumiana Wenus, wsiadaj na złociste sani! Karmazynowym sznurem białych ulecować Rozkaż parę gołębi, każ i nagotować Dla swych panien lektykę, a Kupidynowi Jako matka własnemu swemu potomkowi Nasztychuj skrzydła pióry wysokolotnymi I strzałmi pełen natkaj sajdak hartownymi.
Niech jako do potrzeby wsiada uzbrojony I łuk przypnie do boku mocno naciągniony. Nie dlatego, żeby miał być gotów do boju, Ale żeby przestrzegał zwady na pokoju. Bo nie na wojnę proszę, proszę na wesele, Tam gdzie się dwa nowotni z ączą przyjaciele. Mikołaj się Zenowicz zacny dzisiaj żeni. Annę Chodkiewiczównę bierze, jako wiemy. We wszytkim
OŻENIENIE ZENOWICZA
Do nas, do nas, ucieszna wszech rozkoszy pani, Rumiana Wenus, wsiadaj na złociste sani! Karmazynowym sznurem białych ulecować Rozkaż parę gołębi, każ i nagotować Dla swych panien lektykę, a Kupidynowi Jako matka własnemu swemu potomkowi Nasztychuj skrzydła pióry wysokolotnymi I strzałmi pełen natkaj sajdak hartownymi.
Niech jako do potrzeby wsiada uzbrojony I łuk przypnie do boku mocno naciągniony. Nie dlatego, żeby miał być gotów do boju, Ale żeby przestrzegał zwady na pokoju. Bo nie na wojnę proszę, proszę na wesele, Tam gdzie się dwa nowotni z ączą przyjaciele. Mikołaj się Zenowicz zacny dzisiaj żeni. Annę Chodkiewiczównę bierze, jako wiemy. We wszytkim
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 262
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965