też na końcu żołnierskimi słowy, Że swej służyć ojczyźnie i zdrowiem gotowy, Wyświadcza i prowadzi do koni z namiotu; I tylko tylo było z Kozaki kłopotu. Potem gdy obiecane dano prowianty, Kasza im i suchary stały za bażanty! A więcej się na nasze nie spuszczając datki, Co noc niemal, to Turków łowili w ukradki. Lubomirski potwierdza WOJNY CHOCIMSKIEJ CZĘSĆ SIÓDMA
Już dni kilka minęło, jak Weweli siedzi W Chocimiu, czekający od nas odpowiedzi Na listy hospodarskie, ani się go dłużej Trzymać zdało; niech o nas nikt opak nie wróży. Jeśli wezyr pokoju życzy sobie szczerze, Nie gardzić, owszem przyjąć uczciwe przymierze; A jeśli nam
też na końcu żołnierskimi słowy, Że swej służyć ojczyźnie i zdrowiem gotowy, Wyświadcza i prowadzi do koni z namiotu; I tylko tylo było z Kozaki kłopotu. Potem gdy obiecane dano prowianty, Kasza im i suchary stały za bażanty! A więcej się na nasze nie spuszczając datki, Co noc niemal, to Turków łowili w ukradki. Lubomirski potwierdza WOJNY CHOCIMSKIEJ CZĘSĆ SIÓDMA
Już dni kilka minęło, jak Weweli siedzi W Chocimiu, czekający od nas odpowiedzi Na listy hospodarskie, ani się go dłużej Trzymać zdało; niech o nas nikt opak nie wróży. Jeśli wezyr pokoju życzy sobie szczerze, Nie gardzić, owszem przyjąć uczciwe przymierze; A jeśli nam
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 218
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
Co wpomoc niech szperaja/ niech ważą ustawy: Naszemu wieku służą Wenery zabawy. Dotąd coby płaciło niepewni mniemamy Ze się nam wszytko zejdzie/ i z bogi trzymamy. Ni zły ojciec/ ni zacność sławy nam przeszkodzi: Ni strach/ przyczyna strachu niech tylko nie wchodzi. Jest mi z tobą dowora mówienia w ukradki/ Jasne są obłapiania/ jasne całowania/ Cóż po więcej pożałuj/ wyznawce kochania/ Czegobym nie przyznała: aż w najcięższej dobie: Ani chciej na mym pisan być przyczyna grobie. Tak wosk pełny piszącej darmo ręki został: wiersz ostatni na kraju ledwie miejsca dostał. Co wskok spisane złości zapieczętowała/ Perłą łzami
Co wpomoc niech szperáia/ niech ważą vstáwy: Nászemu wieku służą Wenery zabáwy. Dotąd coby płáćiło niepewni mniemamy Ze się nam wszytko zeydźie/ y z bogi trzymamy. Ni zły oyćiec/ ni zacnosć sławy nam przeszkodźi: Ni strách/ przyczyna strachu niech tylko nie wchodźi. Iest mi z tobą doworá mowięnia w vkradki/ Iásne są obłápiánia/ iásne cáłowánia/ Coż po więcey pożáłuy/ wyznawce kochánia/ Czegobym̃ nie przyznałá: áż w nayćięższey dobie: Ani chćiey ná mym pisan być przyczyna grobie. Ták wosk pełny piszącey dármo ręki został: wiersz ostátni na kráiu ledwie mieyscá dostał. Co wskok spisane złośći zápieczętowáła/ Perłą łzámi
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 234
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
! Jakiegoż wżdy chcieliście sposobu, Jakowych prawdziwego mesyjasza cudów? Żeby Bóg; z nieba stąpił dla naszych talmudów? Boję się, że ślepotą i waszym uporem, Nie on winien, że zginął tak haniebnym morem. Teraz, mając przed sobą oczywiste świadki, Że wstał z martwych, każecię twierdzić, że w ukradki Wyjęli go uczniowie. Gdzie się to z rozumem Zgodzi, żeby grób stróżów otoczony tłumem Wykraść! Żeby tak srogi kamień z njego zwalić Trzej albo czterej mogli! Któż by się też chwalić Z tym kazał, że tak spali! Zaś by na obierze Nie szli katu swywolni i gnuśni żołnierze? Lecz kiedy się już
! Jakiegoż wżdy chcieliście sposobu, Jakowych prawdziwego mesyjasza cudów? Żeby Bóg; z nieba stąpił dla naszych talmudów? Boję się, że ślepotą i waszym uporem, Nie on winien, że zginął tak haniebnym morem. Teraz, mając przed sobą oczywiste świadki, Że wstał z martwych, każecie twierdzić, że w ukradki Wyjęli go uczniowie. Gdzie się to z rozumem Zgodzi, żeby grób stróżów otoczony tłumem Wykraść! Żeby tak srogi kamień z niego zwalić Trzej albo czterej mogli! Któż by się też chwalić Z tym kazał, że tak spali! Zaś by na obierze Nie szli katu swywolni i gnuśni żołnierze? Lecz kiedy się już
Skrót tekstu: PotZmartKuk_I
Strona: 629
Tytuł:
Dialog o zmartwychwstaniu pańskim.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987