w które córki Cynarowe Obrażona ich pychą Juno tak zniżyła, Że w podnóżki podłego gminu przemieniła. Na koniec dokończonej już cale roboty Niechaj się Midas dotknie i niech wszytkę w złoty Obróci kruszec ręki złotorobnej sztuką, A tak się materia porówna z nauką.
Potem tak grób skończywszy, pomnij więc wonnymi Ciało kwiatkami potrząść i wieńcy witymi Trunnę ozdobić i grób, i dom, a podwoje Niech pod zielonym kwieciem skryją żale swoje: Niechaj będzie Narcyzus najpierwej zerwany, Za wzgardę inszych własną miłością skarany; I Hiacyntus, który od gamrata swego Rzuconym legł ciężarem ołowu śniadego; I Klityje zazdrosna, która i po śmierci W koło się za kochanym Apollinem wierci
w które córki Cynarowe Obrażona ich pychą Juno tak zniżyła, Że w podnóżki podłego gminu przemieniła. Na koniec dokończonej już cale roboty Niechaj się Midas dotknie i niech wszytkę w złoty Obróci kruszec ręki złotorobnej sztuką, A tak się materyja porówna z nauką.
Potem tak grób skończywszy, pomnij więc wonnymi Ciało kwiatkami potrząść i wieńcy witymi Trunnę ozdobić i grób, i dom, a podwoje Niech pod zielonym kwieciem skryją żale swoje: Niechaj będzie Narcyzus najpierwej zerwany, Za wzgardę inszych własną miłością skarany; I Hijacyntus, który od gamrata swego Rzuconym legł ciężarem ołowu śniadego; I Klityje zazdrosna, która i po śmierci W koło się za kochanym Apollinem wierci
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 135
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
nimfy rady Patrzą na nią i driady. Gdy śpiewa, same syreny Już nie będą takiej ceny, Już i głos ich tak wsławiony Paszuje przed jej intony.
Z Wenerą równa gładkością, Z Minerwą samą mądrością. Juno dostatki jak trzeba Dała jej, a Ceres chleba, Wdzięczność trzy siostry Charyty, Flora z cnoty wieniec wity, Który nad wszytkie wdzięczności I przyrodzone lubości Zdobi nieoszacowanej, Czoło Anny mej kochanej. Czym też i mnie zniewoliła I wiecznie przysposobiła. Za sługę dożywotniego. Którym do wytchnienia mego Chcę być, póki długu mego Nie zapłacę śmiertelnego U srogiej śmierci podwoja. Potym ja jej, ona moja. 759. Na imieniny.
Godna
nimfy rady Patrzą na nię i dryady. Gdy śpiewa, same syreny Już nie będą takiej ceny, Już i głos ich tak wsławiony Paszuje przed jej intony.
Z Wenerą rowna gładkością, Z Minerwą samą mądrością. Juno dostatki jak trzeba Dała jej, a Ceres chleba, Wdzięczność trzy siostry Charyty, Flora z cnoty wieniec wity, Ktory nad wszytkie wdzięczności I przyrodzone lubości Zdobi nieoszacowanej, Czoło Anny mej kochanej. Czym też i mnie zniewoliła I wiecznie przysposobiła. Za sługę dożywotniego. Ktorym do wytchnienia mego Chcę być, poki długu mego Nie zapłacę śmiertelnego U srogiej śmierci podwoja. Potym ja jej, ona moja. 759. Na imieniny.
Godna
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 230
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
gałęzie. To jest drzewa onego, w które się była obróciła Dafne. A czynił to z kochania wielkiego, i żalu. D Drzewem mym pewnie będziesz/ ciebie bo koniecznie nasze włosy. Przywłaszczył sobie drzewo ono Foebus, i od onego czasu obiecał, nie nosić na głowie swej wieńca inszego, jedno któryby był wity z gałązek Wawrzynowych. Takimiż samemi wieńcy Cytarę swoję i sajdak, zdobić miał. E Ty wesołe z męstwa Hetmany zdobić będziesz. W onże czas Foebus postanowił, aby Cesarz i Hetmani Rzymscy, po zwycięstwach otrzymanych, triumfów swoich, i wjazdów wesołych do Kapitolium, Zamku Rzymskiego, nie odprawowali bez wieńców Wawrzynowych.
gáłęźie. To iest drzewá onego, w ktore się byłá obroćiłá Dáphne. A czynił to z kochánia wielkiego, y żalu. D Drzewem mym pewnie będźiesz/ ćiebie bo koniecznie násze włosy. Przywłaszczył sobie drzewo ono Phoebus, y od onego czásu obiecał, nie nośić ná głowie swey wieńcá inszego, iedno ktoryby był wity z gáłązek Wáwrzynowych. Tákimiż sámemi wieńcy Cythárę swoię y saydak, zdobić miał. E Ty wesołe z męstwá Hetmány zdobić będziesz. W onże czás Phoebus postánowił, áby Cesárz y Hetmáni Rzymscy, po zwyćięstwách otrzymánych, tryumphow swoich, y wiázdow wesołych do Capitolium, Zamku Rzymskiego, nie odpráwowáli bez wieńcow Wáwrzynowych.
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 32
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
I wół do jarzma pracowity wstawa. Oracz za pługiem pracowity chodzi Albo sad szczepi, albo płoty grodzi.
Zachodne wiatry drzewa rozwijają, Rozliczne kwiaty pola odziewają, Jezierne stada mnożą płody swoje, Nowe na paszą wylatują roje, Niewinne wojsko z owczarnie wychodzi I mać odziane pierzem hufce wodzi.
Na skroni żeńcom wieniec z kłosia wity Lato przynosi, dar prace obfitej. Odrosłe trawy za kosą padają, W dojrzałe zboża sierpem zażynają. On snopia wiązać pomaga czeladzi, On pełne wozy do gumna prowadzi.
Lubo Lwa koła słoneczne mijają, A świercze słońcu gorącemu łają, On przed promieniem południowym w cieniu Utaiwszy się przy chłodnym strumieniu
Leży uśpiony od szumu wdzięcznego
I wół do jarzma pracowity wstawa. Oracz za pługiem pracowity chodzi Albo sad szczepi, albo płoty grodzi.
Zachodne wiatry drzewa rozwijają, Rozliczne kwiaty pola odziewają, Jezierne stada mnożą płody swoje, Nowe na paszą wylatują roje, Niewinne wojsko z owczarnie wychodzi I mać odziane pierzem hufce wodzi.
Na skroni żeńcom wieniec z kłosia wity Lato przynosi, dar prace obfitej. Odrosłe trawy za kosą padają, W dojrzałe zboża sierpem zażynają. On snopia wiązać pomaga czeladzi, On pełne wozy do gumna prowadzi.
Lubo Lwa koła słoneczne mijają, A świercze słońcu gorącemu łają, On przed promieniem południowym w cieniu Utaiwszy się przy chłodnym strumieniu
Leży uśpiony od szumu wdzięcznego
Skrót tekstu: HorNaborBar_I
Strona: 202
Tytuł:
Pieśń ad imitiatonem horacjuszowej ody
Autor:
Horatius Flaccus
Tłumacz:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
ody
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Ale Europie dla nie praktykowanej na on czas z Chińczykami, cale było nie znajome prochu i strzelby zażywanie. Tenże Prowincjał twierdzi, iż tę inwencję dał czart Chińczykom, długo zaklinany od Króla tamecznego Vitej Czarnoksięznika głównego, co samo i Lusitańczykowie pro veró referują Dowodem są i działa mosiężne, i żelazne z Herbem i Imieniem Witej Inwentora i rokiem, którego znalezione. SPECIES i IMIONA DZIAŁ
PO Polsku ponazywane, czyli też, ż Hiszpańskiego, Włoskiego, Niemieckiego języka wztłumaczone, te są Primi Generis: SMOK, albo BAZYLISZEK, lubo też WĄZ, albo KOLUBRYNA, to jest długa armata: SOKOŁ, albo FALCONETTA, GRYF, KROGUŁEC. Secundi Generis
Ale Europie dla nie praktykowaney na on czas z Chińczykami, cale było nie znaiome prochu y strzelby zażywanie. Tenże Prowincyał twierdzi, iż tę inwencyę dał czart Chińczykom, długo zaklinany od Krola tamecznego Vitey Czarnoxięzniká głownego, co samo y Lusitańczykowie pro veró referuią Dowodem są y działa mosiężne, y żelazne z Herbem y Imieniem Witey Inwentora y rokiem, ktorego znalezione. SPECIES y IMIONA DZIAŁ
PO Polsku ponazywane, czyli też, ż Hiszpańskiego, Włoskiego, Niemieckiego ięzyka wztłumaczone, te są Primi Generis: SMOK, albo BAZYLISZEK, lubo też WĄZ, albo KOLUBRYNA, to iest długa armata: SOKOŁ, albo FALCONETTA, GRYF, KROGUŁEC. Secundi Generis
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 238
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Ingenium, Obrót, Wymysł; a ci co taki mąją dowcip i wymysł, na zwani Ingeniarii vulgo Inżynierowie, albo Architekci. Nie było przedtym ARMAT, albo Dział w Świecie, lubo są dokumenta, że ich, i innej Strzelby Chińczykowie bardzo dawno, bo zaraz Roku 85. po Narodzeniu Pańskim zażywali, od Króla Witej Czarno Księżnika z informacyj Czarta z inwentowanych, z mosiądzu i żelaza zrobionych, jako konstat z Relacyj Andreae de Aquirre Prowincjała Z. Augustyna Zakonu, na Filipowych Insułach będą- Potencja Rzymianów in Armim
cego. O czym Europa nie mając przez długi czas z Chińczykami komunikacyj, nie wiedziała; aż dopiero Bartoldus Niger albo Szwarc Niemiec,
Ingenium, Obrot, Wymysł; a ci co taki mąią dowcip y wymysł, na zwani Ingeniarii vulgo Indzinierowie, albo Architekci. Nie było przedtym ARMAT, albo Dział w Swiecie, lubo są dokumenta, że ich, y inney Strzelby Chińczykowie bardzo dawno, bo zaraz Roku 85. po Narodzeniu Pańskim zażywali, od Krola Witey Czarno Xiężnika z informacyi Czarta z inwentowanych, z mosiądzu y żelaza zrobionych, iako constat z Relacyi Andreae de Aquirre Prowincyała S. Augustyna Zakonu, na Philippowych Insułach będą- Potencya Rzymianow in Armim
cego. O czym Europa nie maiąc przez długi czas z Chińczykami kommunikacyi, nie wiedziała; aż dopiero Bartholdus Niger albo Szwartz Niemiec,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 462
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
musztasiach, fontaziach francuskimi słowy Nie rozumiem mówiące słysząc białegłowy; Toż mi jedna musztasie pokaże na czele: Pokręcone w rozliczne, włosy, treperełe. O fontaziach już nie śmiem z oną mówić panną; Pokaże, myślę sobie, kudły nad fontanną. Aż ono jakie koniom przyprawujem kity: Czub na wierzch głowy ze wstąg rozmaitych wity. 57. UJMOWANIE SWYWOLNYCH POSŁÓW
„Cóż tam słychać z Warszawy? — pytam. — Już ci się to Nie odmieni, że posła litewskiego ścięto?” „Przecież w izbie z inszymi jak i pierwej siada, Po tym tylko znać ścięcie, że inaczej gada.” „Źle nas to był — odpowiem
musztasiach, fontaziach francuskimi słowy Nie rozumiem mówiące słysząc białegłowy; Toż mi jedna musztasie pokaże na czele: Pokręcone w rozliczne, włosy, treperełe. O fontaziach już nie śmiem z oną mówić panną; Pokaże, myślę sobie, kudły nad fontanną. Aż ono jakie koniom przyprawujem kity: Czub na wierzch głowy ze wstąg rozmaitych wity. 57. UJMOWANIE SWYWOLNYCH POSŁÓW
„Cóż tam słychać z Warszawy? — pytam. — Już ci się to Nie odmieni, że posła litewskiego ścięto?” „Przecież w izbie z inszymi jak i pierwej siada, Po tym tylko znać ścięcie, że inaczej gada.” „Źle nas to był — odpowiem
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 549
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
W nogach szafa wielka Z błękitnego Aśpisu/ kędy spiża wszelka Ziół lekarskich/ i które z czarnej gdzieś Afryki/ I świeżo znalezionej wożą Ameryki/ W puszkach złotych. A w głowach Chracki łuk z strzałami Wisiał Cydonowymi/ które Brontes sami Hartowali piorunem. Przy drugiej stał ścienie Stolik srebrny; na którym w prześliczne promienie Wieniec wity bobkowy/ i kwoli zabawie Lutnia czasem/ i kilka w kosztownej oprawie Ksiąg niebieskich. Służba drzwi strzegła hebanowa Gdzie z nalewką międnica stała szmaragowa Z lichtarzami takimisz. Więc żeby pośnikiem Jakim ją kontentował/ za tym to stolikiem Prosi trochę posiedzieć. Sam wnet polędzwicę Przyniesie jej jelenią/ i wody szklenicę/ Smaku słowy dodając/
W nogách szafá wielka Z błękitnego Aśpisu/ kędy spiżá wszelká Zioł lekárskich/ y ktore z czarney gdzieś Afryki/ Y świeżo ználezioney wożą Ameryki/ W puszkách złotych. A w głowách Chrácki łuk z strzáłámi Wisiał Cydonowymi/ ktore Brontes sámi Hártowáli piorunem. Przy drugiey stał ścienie Stolik srebrny; ná ktorym w przesliczne promienie Wieniec wity bobkowy/ y kwoli zábawie Lutniá czásem/ y kilká w kosztowney opráwie Xiąg niebieskich. Służbá drzwi strzegłá hebanowa Gdzie z nalewką międnicá stałá szmárágowa Z lichtarzámi tákimisz. Więc żeby pośnikiem Iákim ią kontentował/ zá tym to stolikiem Prosi trochę posiedzieć. Sam wnet polędzwicę Przyniesie iey ielenią/ y wody szklenicę/ Smáku słowy dodáiąc/
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 66
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
triumf ma być, Panie, A nam grzesznym pokuta, a nam zawstydanie. Otoć, wielki monarcho i Boże nad bogi, Swe serca zwyciężone kładziemy pod nogi; Tobie król i hetmani, i wojsko zwyciężne, Który im dajesz serce i ich ręce mężne, Niosą wieniec, nie z lauru, lecz z pokory wity, Kładąc na podnóżku nóg twoich, łzami lity Dar serdecznej pokuty i czynienia dzięki, Sięgający całować twej wszechmocnej ręki, O Królu i Hetmanie, na którego słowo Żaden ulec nie może nieprzyjaciel zdrowo. 9. PIEŚŃ LXVI TRZYKROĆ SZCZĘŚLIWY I BŁOGOSŁAWIONY
Trzykroć szczęśliwy i błogosławiony Dobrym sumnieniem człowiek opatrzony: To mu jest zdrowie, to
tryumf ma być, Panie, A nam grzesznym pokuta, a nam zawstydanie. Otoć, wielki monarcho i Boże nad bogi, Swe serca zwyciężone kładziemy pod nogi; Tobie król i hetmani, i wojsko zwyciężne, Który im dajesz serce i ich ręce mężne, Niosą wieniec, nie z lauru, lecz z pokory wity, Kładąc na podnóżku nóg twoich, łzami lity Dar serdecznej pokuty i czynienia dzięki, Sięgający całować twej wszechmocnej ręki, O Królu i Hetmanie, na którego słowo Żaden ulec nie może nieprzyjaciel zdrowo. 9. PIEŚŃ LXVI TRZYKROĆ SZCZĘŚLIWY I BŁOGOSŁAWIONY
Trzykroć szczęśliwy i błogosławiony Dobrym sumnieniem człowiek opatrzony: To mu jest zdrowie, to
Skrót tekstu: PotPieśRKuk_I
Strona: 480
Tytuł:
Pieśni różne
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1669 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wół do jarzma pracowity wstawa. Oracz za pługiem przyśpiewując chodzi, Albo sad szczepi, albo płoty grodzi.
Zachodne wiatry drzewa rozwijają, Rozliczne kwiaty ziemię odziewają, Jeziorne stada mnożą płody swoje, Nowe na paszą wylatują roje, Niewinne wojsko z owczarnie wychodzi I mać odziane pierzem hufce wodzi.
Na skroni żeńcom wieniec z kłosia wity Lato przynosi, dar prace sowity. Odrosłe trawy za kosą padają, W dojrzałe zboża sierpem zarzynają. On snopia wiązać pomaga czeladzi, On pełne wozy do gumna prowadzi.
Lubo lwa koła słoneczne mijają A świerszcze słońcu gorącemu łają,
On przed promieniem południowym w cieniu, Utaiwszy się przy chłodnym strumieniu, Leży uśpiony od szumu
woł do jarzma pracowity wstawa. Oracz za pługiem przyśpiewując chodzi, Albo sad szczepi, albo płoty grodzi.
Zachodne wiatry drzewa rozwijają, Rozliczne kwiaty ziemię odziewają, Jeziorne stada mnożą płody swoje, Nowe na paszą wylatują roje, Niewinne wojsko z owczarnie wychodzi I mać odziane pierzem hufce wodzi.
Na skroni żeńcom wieniec z kłosia wity Lato przynosi, dar prace sowity. Odrosłe trawy za kosą padają, W dojrzałe zboża sierpem zarzynają. On snopia wiązać pomaga czeladzi, On pełne wozy do gumna prowadzi.
Lubo lwa koła słoneczne mijają A świerszcze słońcu gorącemu łają,
On przed promieniem południowym w cieniu, Utaiwszy się przy chłodnym strumieniu, Leży uśpiony od szumu
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 278
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910