respekty obeszły/ Stąd przyszedszy/ w swojej tej kiedyż się dowoli Gładkości nakochała; Co jednak powoli Tylkoż w tobie zajęty ogień ten ostydnie/ Samo z serca wygaśnie/ i cale obrzydnie. Jakoż żadne tak syte rozkoszy nie były/ Żeby komu za czasem się nie uprzykrzyły. Sama z Bogi społeczność i żywot wmieszkany/ Żadnej w swoich uciechach nie cierpi odmiany. Jużże z tym idź/ a wszytkie moje te przestrogi Miej w pamięci. Zaczym ją przypadłą pod nogi Mile ubłogosławi. A ta inszą stroną Pod tedy mgłą niebieską umyślnie zwaloną/ W tym co pierwej obłoku/ nieznana nikomu/ Znacznie się powróciła weselszą do domu. Nadobnej
respekty obeszły/ Ztąd przyszedszy/ w swoiey tey kiedyż się dowoli Głádkości nákocháłá; Co iednák powoli Tylkoż w tobie záięty ogień ten ostydnie/ Sámo z sercá wygáśnie/ y cále obrzydnie. Iakoż żadne ták syte roskoszy nie były/ Zeby komu zá czásem się nie vprzykrzyły. Sámá z Bogi społeczność y żywot wmieszkány/ Zadney w swoich vciechách nie cierpi odmiány. Iużże z tym idź/ á wszytkie moie te przestrogi Miey w pámięci. Záczym ią przypádłą pod nogi Mile vbłogosłáwi. A tá inszą stroną Pod tedy mgłą niebieską vmyślnie zwáloną/ W tym co pierwey obłoku/ nieznána nikomu/ Znácznie się powroćiłá weselszą do domu. Nadobney
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 47
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
się straszliwego nie zlękła widoku/ Czołgiem blisko podyidzie. Gdzie widząc leżącą/ A z śmiercią/ i żywotem w pół się szforcującą/ Nadobną białągłowę. Niebój się/ zdaleka/ Piękna dziewko/ zawoła; widząc mię człowieka W tej sierci/ i postaci oczom twym nieznany/ Jestem Satyr od wieku wlasy te wmieszkany/ Skąd wygnana Astrea/ i potopem ziemię Zalawszy władogromy/ to tu ludzkie plemię Pomieszkał był z zwierzęty. Prócz w nas zostawiwszy Saturnową niewinność. Czegoć się sprawiwszy/ Proszę wzajem powiedz mi/ ktoś jest/ i dla jakiej/ Zasłużyła przyczyny wymyslony taki Sposób śmierci. Gdyż będąc pięknym tym stworzeniem Chyba z ludzkim nigdy
się strászliwego nie zlękłá widoku/ Czołgiem blisko podyidzie. Gdzie widząc leżącą/ A z śmiercią/ y żywotem w puł się szforcuiącą/ Nadobną białągłowę. Nieboy się/ zdaleká/ Piękna dziewko/ záwoła; widząc mię człowieká W tey sierći/ y postáći oczom twym nieznány/ Iestem Sátyr od wieku wlásy te wmieszkány/ Zkąd wygnána Astrea/ y potopem ziemię Zálawszy włádogromy/ to tu ludzkie plemię Pomieszkał był z zwierzęty. Procz w nas zostawiwszy Saturnową niewinność. Czegoć się spráwiwszy/ Proszę wzaiem powiedz mi/ ktoś iest/ y dla iakiey/ Zásłużyłá przyczyny wymyslony taki Sposob smierci. Gdyż będąc pięknym tym stworzeniem Chybá z ludzkim nigdy
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 102
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
przykładny, Tak w skromności, a zatym wszytkim przystęp snadny. Z kąd poszło to, że władza do Królewskiej mocy, Nabywszy od powolnej skromności pomocy, Powabiła ku sobie zaraz wszytkich zrazu, Aby z ochotą tego słuchali rozkazu. Czczenie Krzyża. HISTORIA Z. JANA DAMASCENA.
Ponieważ jak Mieszczanie, tak i o granice Wmieszkani ludzie, w krótkim czasie tajemnice Pojmując z nauk jego, prawą przyjmowali Wiarę, a fałszywych się Bogów wyrzekali, Ofiary bałwochwalne, i czczenie Bałwanów Rzucając, uchodzili od obłud szatanów, A w prawdziwej się Wierze gruntownie mocnili, I z jego się nauki z Chrystusem łączyli. Wszyscy zasię Kapłani: Mniszy Zakonnicy, I niektórzy
przykłádny, Ták w skromnośći, á zátym wszytkim przystęp snádny. Z kąd poszło to, że władza do Krolewskiey mocy, Nábywszy od powolney skromnośći pomocy, Powabiłá ku sobie záraz wszytkich zrázu, Aby z ochotą tego słucháli roskázu. Czczenie Krzyżá. HISTORYA S. IANA DAMASCENA.
Ponieważ iák Mieszczanie, ták y o gránice Wmieszkáni ludzie, w krotkim czáśie táiemnice Poymuiąc z náuk iego, práwą przyymowáli Wiárę, á fałszywych się Bogow wyrzekáli, Ofiáry báłwochwálne, y czczenie Báłwánow Rzucáiąc, vchodźili od obłud szátánow, A w prawdźiwey się Wierze gruntownie mocnili, Y z iego się náuki z Chrystusem łączyli. Wszyscy záśię Kápłáni: Mniszy Zakonnicy, Y niektorzy
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 252
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
ów tęgi: „U nas — rzekę — obrazy, ludziom prostym księgi, Co czytać nie umieją; okiem pojmie snadnie, Co kiedy mu powiedasz, na rozum nie padnie. Na cóż inszego byli przy przymiernej skrzyni, Nie dla zrozumienia li Żydom cherubini?” „Nie — rzecze luter — bo tam mocą swą wmieszkany Bóg był; wam go do lada wolno przybić ściany. Insza też rzecz cherubin, a insza Bóg, który Nie może być przez żadne wyrażon figury. Druga, że tamte były szczerym ornamentem Nad arką i nad onym depozytem świętem; Żadnej uczciwości im, tylko Bogu w skrzyni Mocą swą będącemu, nikt nigdy nie czyni
ów tęgi: „U nas — rzekę — obrazy, ludziom prostym księgi, Co czytać nie umieją; okiem pojmie snadnie, Co kiedy mu powiedasz, na rozum nie padnie. Na cóż inszego byli przy przymiernej skrzyni, Nie dla zrozumienia li Żydom cherubini?” „Nie — rzecze luter — bo tam mocą swą wmieszkany Bóg był; wam go do leda wolno przybić ściany. Insza też rzecz cherubin, a insza Bóg, który Nie może być przez żadne wyrażon figury. Druga, że tamte były szczerym ornamentem Nad arką i nad onym depozytem świętem; Żadnej uczciwości im, tylko Bogu w skrzyni Mocą swą będącemu, nikt nigdy nie czyni
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 363
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987