się odkłada. 5^to.^ Amnestia z obu stron, do osób sub fide, honore et conscientia opisana. Szkody jednak ab utrinque do sejmu pokładają a obie strony postrzegać mają, aby sejm przyszły ullo modo nie był zerwany. 6^to.^ Pobrane rzeczy ip. podkomorzemu brzeskiemu podczas owego w drodze gwałtownego napadnienia, wrócone być mają. 7^mo.^ Wyprawy które z województw i powiatów są przy ip. Ogińskim aby convolutis signis do domów wracały. 8^vo.^ Temi punktami obie strony mają się kontentować, a któraby nie przyjęła albo dotrzymać nie chciała, przeciw tej król imć virtute regia dopomóc deklaruje. Wyszły te punkta do publikowania przez
się odkłada. 5^to.^ Amnestya z obu stron, do osób sub fide, honore et conscientia opisana. Szkody jednak ab utrinque do sejmu pokładają a obie strony postrzegać mają, aby sejm przyszły ullo modo nie był zerwany. 6^to.^ Pobrane rzeczy jp. podkomorzemu brzeskiemu podczas owego w drodze gwałtownego napadnienia, wrócone być mają. 7^mo.^ Wyprawy które z województw i powiatów są przy jp. Ogińskim aby convolutis signis do domów wracały. 8^vo.^ Temi punktami obie strony mają się kontentować, a któraby nie przyjęła albo dotrzymać nie chciała, przeciw téj król imć virtute regia dopomódz deklaruje. Wyszły te punkta do publikowania przez
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 197
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
ukraińską dziczą, Już i was, już poganie wiecznie odgraniczą; A których ciał nie mogli przy duszy, przy siłach, Martwe kości w niewolą bierą po mogiłach.
A bodaj zachęcony z takiego obłowu, Jeśli nas Bóg opuści, nie pomknął ku Lwowu. Bóg żegnaj płodna ziemi, wszech żołnierzów matko, Już do nas niewrócona; bo nigdy, nie rzadko, Cokolwiek ta szkarada bestyja pożarła, Nigdy, mówię, z chciwego nie wyrzygnie garła. Chyba się użaliwszy nas Bóg ją przymusi, Że nazad jego czyste świątnice wykrztusi; Ale patrząc na grzechy, co siągają nieba, Barziej życzyć niżeli spodziewać się trzeba. 3 (N). INWENTARZ
ukraińską dziczą, Już i was, już poganie wiecznie odgraniczą; A których ciał nie mogli przy duszy, przy siłach, Martwe kości w niewolą bierą po mogiłach.
A bodaj zachęcony z takiego obłowu, Jeśli nas Bóg opuści, nie pomknął ku Lwowu. Bóg żegnaj płodna ziemi, wszech żołnierzów matko, Już do nas niewrócona; bo nigdy, nie rzadko, Cokolwiek ta szkarada bestyja pożarła, Nigdy, mówię, z chciwego nie wyrzygnie garła. Chyba się użaliwszy nas Bóg ją przymusi, Że nazad jego czyste świątnice wykrztusi; Ale patrząc na grzechy, co siągają nieba, Barziej życzyć niżeli spodziewać się trzeba. 3 (N). INWENTARZ
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 12
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Już nie zamyka dobytku w oborze, Już i rozmarzłą rolą pługiem porze.
Wesołe łąki już nie znają mrozu Ani przebędziesz rzeki bez przewozu; Teraz swe tańce po miesiącu wodzi Wenus, teraz się z sylwanami schodzi,
A mąż tymczasem, nie tańcem spocony, W lemnejskiej kuźni hartuje piorony. Więc i my, widząc pogody wrócone, Grajmy z pannami w żarty i zielone,
I w kwiatki nowe uwieńczywszy skronie Oddajmy wdzięczne ofiary Dyjonie
Albo jeśli pić raczej mamy wolą, Siądźmy pod lipą albo pod topolą, A tam pod chłodem wolne wiodąc żarty, Gry wymyślajmy, nie dla zysku, w karty.
Spieszmy się, spieszmy, niż nas czas nadgoni
Już nie zamyka dobytku w oborze, Już i rozmarzłą rolą pługiem porze.
Wesołe łąki już nie znają mrozu Ani przebędziesz rzeki bez przewozu; Teraz swe tańce po miesiącu wodzi Wenus, teraz się z sylwanami schodzi,
A mąż tymczasem, nie tańcem spocony, W lemnejskiej kuźni hartuje piorony. Więc i my, widząc pogody wrócone, Grajmy z pannami w żarty i zielone,
I w kwiatki nowe uwieńczywszy skronie Oddajmy wdzięczne ofiary Dyjonie
Albo jeśli pić raczej mamy wolą, Siądźmy pod lipą albo pod topolą, A tam pod chłodem wolne wiodąc żarty, Gry wymyślajmy, nie dla zysku, w karty.
Spieszmy się, spieszmy, niż nas czas nadgoni
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 120
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
i dziewłącią córek, Których parnaskł wychował pagórek, Łzy na przemiany ocierając sobie, Takie lamenty śpiewali przy grobie: PHOEBUS
Nie byłem po swym synu Faetonie W takiej żałobie i tak zasmucony, Kiedy go zbył wóz słońca wywrócony I roztrąciły źle zrządzone konie;
Nie tak zmarszczone pokazałem skronie, Gdy Eskulapi, za żywot wrócony Hipolitowi, twym ogniem strącony, Mściwy Jowiszu, aż w podziemne tonie —
Jak się dziś po swym trzecim synu trapię. Skąd będąc zmożon tym żalem okrutnie, Źrenice obie we łzach słonych kąpię
I straciwszy chęć do wszytkiego, smutnie Mażę wiersz, psuję pióro, karty drapię I rozstrojone tłukę cytry, lutnie. MNEMOSINE,
i dziewłącią córek, Których parnaskł wychował pagórek, Łzy na przemiany ocierając sobie, Takie lamenty śpiewali przy grobie: PHOEBUS
Nie byłem po swym synu Faetonie W takiej żałobie i tak zasmucony, Kiedy go zbył wóz słońca wywrócony I roztrąciły źle zrządzone konie;
Nie tak zmarszczone pokazałem skronie, Gdy Eskulapi, za żywot wrócony Hipolitowi, twym ogniem strącony, Mściwy Jowiszu, aż w podziemne tonie —
Jak się dziś po swym trzecim synu trapię. Skąd będąc zmożon tym żalem okrutnie, Źrenice obie we łzach słonych kąpię
I straciwszy chęć do wszytkiego, smutnie Mażę wiersz, psuję pióro, karty drapię I rozstrojone tłukę cytry, lutnie. MNEMOSINE,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 140
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Rzekomo uśnie pijany, a choć nie śpi, chrapie, Że się owi z komnaty wrócą po herapie. Patrząc potem po stole między palcy sparą, Kiedy z dużą pachołek przysądzi się miarą Do flasze wina: „Postój — rzecze — panie bracie, Jeśli śpię twemu panu, ale patrzę na cię.” 410. WRÓCONA ZGUBA
Za dawnym we Francyjej twierdzą przywilejem, Byle kto kształtnie ukradł, wolno być złodziejem, Wolno oddać ukradszy, bez kary, bez winy;
Ale przecie przyrzedszym takowe nowiny. Książę jedno, w paryskim będący kościele, Imo zwyczaj opięte pludry miał na ciele, Że mu się coś odęło, jako klęczał, z tyłu
Rzekomo uśnie pijany, a choć nie śpi, chrapie, Że się owi z komnaty wrócą po herapie. Patrząc potem po stole między palcy sparą, Kiedy z dużą pachołek przysądzi się miarą Do flasze wina: „Postój — rzecze — panie bracie, Jeśli śpię twemu panu, ale patrzę na cię.” 410. WRÓCONA ZGUBA
Za dawnym we Francyjej twierdzą przywilejem, Byle kto kształtnie ukradł, wolno być złodziejem, Wolno oddać ukradszy, bez kary, bez winy;
Ale przecie przyrzedszym takowe nowiny. Książę jedno, w paryskim będący kościele, Imo zwyczaj opięte pludry miał na ciele, Że mu się coś odęło, jako klęczał, z tyłu
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 361
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jest uspokojenia Izraela. Po z-kończonej bitwie składa na chwałę Bogu Dawid Psalm dziewięćdziesiąty szósty, któremu Watykańska Edycja, albo przedrukowanie Wulgaty, nazwisko daje: Huic David, Temu Dawidowi. Varlenius Silvius czyta, Ipsi David, samemu Dawidowi. quando terra ei restituta, kiedy mu się ziemia wróciła. Komuż to kiedy Królestwo utracone wrócone? Huic Dawid, temu samemu, a tylko Dawidowi, samemu mężowi według serca Boskiego. Tu się otwiera trudność z-Greckiego języka wzięta. bo w-Greckim jest , a Rectum jego znaczy Restituo, powracam, albo Constituo, postanawiam, albo Collapsum instauro, obalone odnawiam, pace compono pokojem zawieram. Łączmysz te
iest vzpokoienia Izráelá. Po z-kończoney bitwie zkłáda ná chwałę Bogu Dawid Psalm dźiewięćdźieśiąty szosty, ktoremu Wátykáńska Edycyia, álbo przedrukowánie Wulgáty, názwisko dáie: Huic David, Tęmu Dawidowi. Varlenius Silvius czyta, Ipsi David, sámęmu Dawidowi. quando terra ei restituta, kiedy mu się źiemiá wroćiłá. Komuż to kiedy Krolestwo vtrácone wrocone? Huic Dawid, tęmu sámęmu, á tylko Dawidowi, sámęmu mężowi według sercá Boskiego. Tu się otwiera trudność z-Greckiego ięzyká wźięta. bo w-Greckim iest , á Rectum iego znáczy Restituo, powracam, álbo Constituo, postánawiam, álbo Collapsum instauro, obálone odnawiam, pace compono pokoiem záwieram. Łączmysz te
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 2
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
słuszne poda zwyciężonym. Nie karki, nie niskie ramiona siekierom, Nie furki Ouiritom, Nie jarzma Samnitom, Ale co przystoi wielkim bohaterom: Niechaj cudzoziemcy służby wolność mają, Niech zbiegi wydadzą, Armatę oddadzą, A nie jej pod ślubem i zdrowiem nie tają. Co na głowę pańską imię swoje dali. Sprzęt im był wrócony, I dzieci i żony, Jako co na włościach świeżo ich zabrali. Szable do czwartego nie podnosić nowiu, Starszy niech się tęgą Uwiążą przysięgą, Za co pokój wszelki ręczy się ich zdrowiu. Porzucą chorągwie pod królewskie nogi, Ani ich podnoszą, Że nisko uproszą, Dopiero rozwiną, gdy miną ostrogi. Gdzie kawalerii
słuszne poda zwyciężonym. Nie karki, nie niskie ramiona siekierom, Nie furki Ouiritom, Nie jarzma Samnitom, Ale co przystoi wielkim bohaterom: Niechaj cudzoziemcy służby wolność mają, Niech zbiegi wydadzą, Armatę oddadzą, A nie jej pod ślubem i zdrowiem nie tają. Co na głowę pańską imie swoje dali. Sprzęt im był wrócony, I dzieci i żony, Jako co na włościach świeżo ich zabrali. Szable do czwartego nie podnosić nowiu, Starszy niech się tęgą Uwiążą przysięgą, Za co pokój wszelki ręczy się ich zdrowiu. Porzucą chorągwie pod królewskie nogi, Ani ich podnoszą, Że nisko uproszą, Dopiero rozwiną, gdy miną ostrogi. Gdzie kawaleryi
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 26
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
służył na czary, że mocy nie miały;
CVIII.
Ten, który Bradamanta była Brunellowi Wzięła, chcąc wrócić przezeń wolność Rugierowi; Potem, aby go była z ręku wyzwoliła Alcyny, Melissie go wiedmie pożyczyła Do Indii; która go chwilę używała I wiele ludzi przezeń nieraz ratowała; Od której Rugierowi potem beł wrócony, I od niego zaś zawżdy na palcu noszony.
CIX.
Ten się dać Angelice zdało Rugierowi, Aby blasku nie odjął swemu puklerzowi I żeby się jem oczy jej nie uraziły, Co go już siecią beły miłości nakryły. I na brzegu, dokąd już orka przypływała I ledwie nie pół morza brzuchem okrywała, Zasadza się
służył na czary, że mocy nie miały;
CVIII.
Ten, który Bradamanta była Brunellowi Wzięła, chcąc wrócić przezeń wolność Rugierowi; Potem, aby go była z ręku wyzwoliła Alcyny, Melissie go wiedmie pożyczyła Do Indyej; która go chwilę używała I wiele ludzi przezeń nieraz ratowała; Od której Rugierowi potém beł wrócony, I od niego zaś zawżdy na palcu noszony.
CIX.
Ten się dać Angelice zdało Rugierowi, Aby blasku nie odjął swemu puklerzowi I żeby się jem oczy jej nie uraziły, Co go już siecią beły miłości nakryły. I na brzegu, dokąd już orka przypływała I ledwie nie pół morza brzuchem okrywała, Zasadza się
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 223
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
ostry, miecz śmiertelny, tego zatnie w czoło, Tego w piersi, to głowy, to ręce ucina, I im dalej, tem więcej srożyć się poczyna, Krew z duszami wylewa i swe ku bojowi Nawraca i lękliwe chorągwie stanowi; Tak wojsko, już po wielkiej części nachylone, Wspiera znowu, do boju strasznego wrócone.
LXXV.
Tem czasem król Agramant, sławy i czci chciwy I krwie nieprzyjacielskiej, wchodzi w bój straszliwy. Ma z sobą Faruranta, przywojcę wielkiego, Sorydana, Balwerca nieokróconego, I z mężnem Bambiragiem króla Pruzjona I inszych, których trudno mianować imiona, Tak wiele, żeby łatwiej mógł zliczyć obfite Liście z drzew,
ostry, miecz śmiertelny, tego zatnie w czoło, Tego w piersi, to głowy, to ręce ucina, I im dalej, tem więcej srożyć się poczyna, Krew z duszami wylewa i swe ku bojowi Nawraca i lękliwe chorągwie stanowi; Tak wojsko, już po wielkiej części nachylone, Wspiera znowu, do boju strasznego wrócone.
LXXV.
Tem czasem król Agramant, sławy i czci chciwy I krwie nieprzyjacielskiej, wchodzi w bój straszliwy. Ma z sobą Faruranta, przywojcę wielkiego, Sorydana, Balwerca nieokróconego, I z mężnem Bambiragiem króla Pruzyona I inszych, których trudno mianować imiona, Tak wiele, żeby łatwiej mógł zliczyć obfite Liście z drzew,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 376
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
.
Dobrze rzymski polityk: „Darmo wolności, darmo głosu wolnego, darmo niepozwalania wolnego zasłaniają się słowem ci, którzy skrycie źli a publicznie ojczyznę gubiący, żadnej pozyskania czego dla siebie nadziei, tylko w jednych niezgodach, nie mają.” Takowi tedy niechaj utrzymują, jak chcą, że zakazanie mocy sejmów rwania, że wrócona większej liczbie prerogatywa głos wolny, wolne niepozwalanie znosi. Falso libertatis vocabulum ab iis obtenditur qui privatim degeneres, in publicum exitiosi, nihil spei nisi per discordias habent. Tacitus.
Aleć daleko od tego, żeby powaga większej liczby znosiła wszelką głosu wolność. Uważmy to naprzód, proszę, że prawo nasze nie opisuje inaczej
.
Dobrze rzymski polityk: „Darmo wolności, darmo głosu wolnego, darmo niepozwalania wolnego zasłaniają się słowem ci, którzy skrycie źli a publicznie ojczyznę gubiący, żadnej pozyskania czego dla siebie nadziei, tylko w jednych niezgodach, nie mają.” Takowi tedy niechaj utrzymują, jak chcą, że zakazanie mocy sejmów rwania, że wrócona większej liczbie prerogatywa głos wolny, wolne niepozwalanie znosi. Falso libertatis vocabulum ab iis obtenditur qui privatim degeneres, in publicum exitiosi, nihil spei nisi per discordias habent. Tacitus.
Aleć daleko od tego, żeby powaga większej liczby znosiła wszelką głosu wolność. Uważmy to naprzód, proszę, że prawo nasze nie opisuje inaczej
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 232
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955