z Ślubu przyszedszy odprawuje
ŚWiadczą o tym sławnych Historyków pisma Wm. M. P. że Afyryjczykowie tej Ceremonii przy Weselnych sprawach zażywać zwykli. Tegoż dniapo poślubieni uzobopolnymi abo też nazajutrz przed Wschodem Słońca na Łąki przestrone wychadzali. Tam potym Pan Młody uczyniwszy pokłon Słońcu/ zalecenie także Rodziców swych wdzięcznie przyjąwszy obracał się do Słońca wschodzącego czyniąć przystojna przyślę. go że Małżonce swej sobie dopiero posłubionej wiary aże do ostatniej żywota swego godziny nierozerwanie dotrzymać miał. To Poganie My zaś te superstycje odjeżonszy/ abo zgoją skuteczne odrzuciwszy/ do Słońca sprawiedliwości serca nasze obiracąmy/ i to wszytko cokolwiek czynimy przed nim oświadczamy: i to nietak jako Asyryiczykowie czynili w polu:
z Slubu przyszedszy odpráwuie
SWiadcżą o tym sławnych Historykow pismá Wm. M. P. że Affyriycżykowie tey Ceremoniey przy Weselnych spráwách záżywáć zwykli. Tegoż dniápo poślubieni uzobopolnymi ábo też názáiutrz przed Wschodem Słońcá ná Łąki przestrone wychadzali. Tám potym Pan Młody vcżyniwszy pokłon Słońcu/ zálecenie także Rodźicow swych wdźięcznie przyiąwszy obrácał się do Słońcá wschodzącego cżyniąć przystoyná przyślę. go że Małżonce swey sobie dopiero posłubioney wiáry áże do ostátniey żywotá swego godźiny nierozerwánie dotrzymáć miał. To Pogánie My záś te superstycye odieżonszy/ abo zgoią skuteczne odrzućiwszy/ do Słońca sprawiedliwośći sercá nasze obiracąmy/ y to wszytko cokolwiek czynimy przed nim oświádcżamy: y to nietak iáko Assyryicżykowie cżynili w polu:
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: C4v
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
pospolici uczą. Stifl. in Tit. Contin. Cap. XI. sub Praecept. VI. p. m. 642.
Smyndyrydes taki to był niepomierny człowiek/ który się chlubił/ se annos minus viginti solem nec orientem, nec occidentem vidisse, że temu było koło albo bez mała dwadzieścia lat/ a ani wschodzącego ani zachodzącego słońca nie widział: bo w wieczor/ kiedy Słońce zaszło/ już dobrze pijany był; a rano/ gdy Słońce wschodziło/ w piernatach leżał/ i twardo spał. Creid. Par. II. Postil. Epistol. sup. 9. Domin. p. Trinit. p. m. 178.
pospolići uczą. Stifl. in Tit. Contin. Cap. XI. sub Praecept. VI. p. m. 642.
Smyndirides táki to był niepomierny człowiek/ ktory śię chlubił/ se annos minus viginti solem nec orientem, nec occidentem vidisse, że temu było koło álbo bez máłá dwádźieśćiá lat/ á áni wschodzącego áni záchodzącego słońcá nie widźiał: bo w wieczor/ kiedy Słońce zászło/ już dobrze pijány był; á ráno/ gdy Słońce wschodźiło/ w piernatách leżał/ y twárdo spał. Creid. Par. II. Postil. Epistol. sup. 9. Domin. p. Trinit. p. m. 178.
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 39.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
dobrą obłowu nadzieją.
Już i więzień utrapiony Od przystawa obudzony Idąc do ciężkiej roboty Żałosne zanosi noty.
Nawet i do szkoły mali Już żaczkowie powstawali I choć w naj pierwsze zaranie Już wołają o śniadanie.
Czuj, już Pallas twa bogini Pytanie o tobie czyni Na wierzchu parnaskiej skały, Kędy się piękne zebrały
Muzy, kędy wschodzącemu Winszując mistrzowi swemu Wiodą pięknymi zakręty Koło i pląszą nożęty
Pieszczonymi po murawie A drugie po gęstej trawie Lilie i tulipany Zbierają dla swojej panny.
Lecz i na parnaskim niebie Wszytko niesporo bez ciebie. Ty będziesz noty trzymała, Będziesz taniec zaczynała.
Same w twe ręce pieszczone Pójdą kwiatki nieuszczknione; Gdzie twa stopka tykać będzie,
dobrą obłowu nadzieją.
Już i więzień utrapiony Od przystawa obudzony Idąc do ciężkiej roboty Żałosne zanosi noty.
Nawet i do szkoły mali Już żaczkowie powstawali I choć w naj pierwsze zaranie Już wołają o śniadanie.
Czuj, już Pallas twa bogini Pytanie o tobie czyni Na wierzchu parnaskiej skały, Kędy się piękne zebrały
Muzy, kędy wschodzącemu Winszując mistrzowi swemu Wiodą pięknymi zakręty Koło i pląszą nożęty
Pieszczonymi po murawie A drugie po gęstej trawie Lilie i tulipany Zbierają dla swojej panny.
Lecz i na parnaskim niebie Wszytko niesporo bez ciebie. Ty będziesz noty trzymała, Będziesz taniec zaczynała.
Same w twe ręce pieszczone Pojdą kwiatki nieuszczknione; Gdzie twa stopka tykać będzie,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 378
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
nazywamy właściwie nocą. Nie można[...] iak mówić aby w ciemności grubej nocy przez wszystek ten czas połroczny trwały: ponieważ świtanie i zmrok jakie takie daje światło, i Słońce wschodząc albo zachodząc raptem ani światła, ani ciemności nie sprawuje, ale powoli i nieznacznie, co się nazywa po łacinie Crepusculum czyli świtanie albo zmrok poprzedza wschodzące Słońce albo po zachodzącym następuje i poty trwa, póki słońce na 18 gradusów nie spuści się na inny Horyzont: i im bliżej do Biegunów czyli ku wierzchołkowi ziemi czyli spodowi przybliża się, tym większe i dłuższe Crepuscula zmroki i świtania stają się. Polarni jeszcze ludzie mają i to, że nie widzą wszystkich gwiazd,
nazywamy właściwie nocą. Nie można[...] iak mowić aby w ciemności grubey nocy przez wszystek ten czas połroczny trwały: ponieważ świtanie i zmrok iakie takie daie światło, y Słońce wschodząc albo zachodząc raptem ani światła, ani ciemności nie sprawuie, ale powoli y nieznacznie, co się nazywa po łacinie Crepusculum czyli świtanie albo zmrok poprzedza wschodzące Słońce albo po zachodzącym następuie y poty trwa, poki słońce na 18 gradusow nie spuści się na inny Horyzont: y im bliżey do Biegunow czyli ku wierzchołkowi ziemi czyli spodowi przybliża się, tym większe y dłuższe Crepuscula zmroki y świtania stayą się. Polarni ieszcze ludzie maią y to, że nie widzą wszystkich gwiazd,
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 264
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
śliskie one czas niemały progi, Jednak nigdy statecznej nie uniósłeś nogi Po tamtych alabastrach, ani ułaszone, Z toru cnoty mogły zwieść Chimery cię one. Cóż? gdy i tu tylko czas kosztowny strawiwszy Na dziękach a ukłonach, nie byłeś szczęśliwszy Prze hardą tę Dionę, która tym, co chwalą, I ze słońcem wschodzącem ofiary jej palą, Wzajem bywa przychylną i pomaga wiele: Ty, jako żyw, nie bywszy nigdy w tym kościele, A mało albo żadnej doznawszy nagrody Zasług swoich, pod umbrę i ojczyste chłody Raczejś obrał ustąpić, gdzie przybrawszy sobie Równej w starożytności domu i ozdobie Rozrażewską małżonkę, z nią przyszłe niewczasy, Uciechą
śliskie one czas niemały progi, Jednak nigdy statecznej nie uniósłeś nogi Po tamtych alabastrach, ani ułaszone, Z toru cnoty mogły zwieść Chimery cię one. Cóż? gdy i tu tylko czas kosztowny strawiwszy Na dziękach a ukłonach, nie byłeś szczęśliwszy Prze hardą tę Dyonę, która tym, co chwalą, I ze słońcem wschodzącem ofiary jej palą, Wzajem bywa przychylną i pomaga wiele: Ty, jako żyw, nie bywszy nigdy w tym kościele, A mało albo żadnej doznawszy nagrody Zasług swoich, pod umbrę i ojczyste chłody Raczejś obrał ustąpić, gdzie przybrawszy sobie Równej w starożytności domu i ozdobie Rozrażewską małżonkę, z nią przyszłe niewczasy, Uciechą
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 115
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
cały horyzont, w znaku szali. Ukazywała się przez cztery miesiące od Maja do Stycznia.
382 trzęsienie ziemi w Rzymie.
383 rzeka w Konstantynopolu wyschła, Głód powszechny na wschodzie i zachodzie.
384
86. Podobna do słupa.
386
87. O której wzmiankę czyni Klaudian w Panegiryku Honoriusza.
389
88. Od pułnocy wschodząca, nakształt jutrzenki świetna, w znaku bliźniąt, przez dni 20 świeciła.
Grad wielki przez dwa dni padając, wielkie szkody w oborach i drzewach poczynił.
390
89.
393
90. Świeciła przez dni 40 w znaku raka.
Niceforus l. 12 c. 34 tak o niej pisze: „Niezwyczajna gwiazda w
cały horyzont, w znaku szali. Ukazywała się przez cztery miesiące od Maia do Stycznia.
382 trzęsienie ziemi w Rzymie.
383 rzeka w Konstantynopolu wyschła, Głód powszechny na wschodzie y zachodzie.
384
86. Podobna do słupa.
386
87. O którey wzmiankę czyni Klaudyan w Panegiriku Honoryusza.
389
88. Od pułnocy wschodząca, nakształt iutrzenki świetna, w znaku bliźniąt, przez dni 20 świeciła.
Grad wielki przez dwa dni padaiąc, wielkie szkody w oborach y drzewach poczynił.
390
89.
393
90. Świeciła przez dni 40 w znaku raka.
Nicephorus l. 12 c. 34 tak o niey pisze: „Niezwyczajna gwiazda w
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 24
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
.
719
136 W znaku strzelca.
726 wyspa i[...] antoryn, która od ogniów podmorskich odedna oderwana za czasu Seneki na wierzch morza wypłynęła, tego roku podobnym sposobem znacznie pomnożyła się.
Długa i szeroka jest na trzy mile.
729
137 i 138 Dwie komety w Styczniu razem przez dni 15 widziane: jedna poprzedzała słońce wschodzące: druga szła za słońcem zachodzącym.
Powietrze znaczne w Konstantynopolu, i na innych miejscach.
736 głód, powietrze w Państwie wschodnim.
Przy końcu Października trzęsienie naprzód w Konstantynopolu, wiele domów obaliło, potym w Tracyj, i w Bitynii, trwało przez 9 miesięcy: Nikomedia, i Nicea stołeczne miasta Bitynii prawie zupełnie zniszczone
.
719
136 W znaku strzelca.
726 wyspa i[...] antorin, która od ogniow podmorskich odedna oderwana za czasu Seneki na wierzch morza wypłynęła, tego roku podobnym sposobem znacznie pomnożyła się.
Długa y szeroka iest na trzy mile.
729
137 y 138 Dwie komety w Styczniu razem przez dni 15 widziane: iedna poprzedzała słońce wschodzące: druga szła za słońcem zachodzącym.
Powietrze znaczne w Konstantynopolu, y na innych mieyscach.
736 głod, powietrze w Państwie wschodnim.
Przy końcu Października trzęsienie naprzod w Konstantynopolu, wiele domow obaliło, potym w Thracyi, y w Bithynii, trwało przez 9 miesięcy: Nikomedya, y Nicea stołeczne miasta Bithynii prawie zupełnie zniszczone
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 35
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
piorun spadł w pośród śniegu padającego w Gdańsku. Ogień napowietrzny w Jamaice spadł, i w ziemi przepadł.
Zorze północe 25 razy widziane różnych miesięcy.
Wysokość wody deszczowej w Paryżu 13 calów ¾ linie.
1719 W Bononij kula ognista obserwowana od Balbusa wielkością równała księżyc, kolor miała nakształt Kamsory górejącej światłem równa była słońcu wschodzącemu, postrzeżono w niej cztery niby otworzystości z których dym wypadał, a z powierzchności kuli małe płomyki odrywąjąc się na powietrze wylatały. Ogon siedym razy był większy od jej diametru, pękła z wielkim łoskotem.
7 Stycznia wieczorem trzęsienie w Padwie a w Wenecyj o 4 wieczor: obaliło tylko komin jeden: w Serrarzu zaś,
piorun spadł w posrzod śniegu padaiącego w Gdańsku. Ogień napowietrzny w Jamaice spadł, y w ziemi przepadł.
Zorze pułnocne 25 razy widziane rożnych miesięcy.
Wysokość wody deszczowey w Paryżu 13 calow ¾ linie.
1719 W Bononiy kula ognista obserwowana od Balbusa wielkością rownała księżyc, kolor miała nakształt Kamsory goreiącey światłem rowna była słońcu wschodzącemu, postrzeżono w niey cztery niby otworzystości z ktorych dym wypadał, á z powierzchności kuli małe płomyki odrywąiąc się na powietrze wylatały. Ogon siedym razy był większy od iey diametru, pękła z wielkim łoskotem.
7 Stycznia wieczorem trzęsienie w Padwie á w Wenecyi o 4 wieczor: obaliło tylko komin ieden: w Serrarzu zaś,
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 171
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
, zda się być śmierć każda milszą mojej głowie aniżeli ten żywot, co się śmiercią zowie! Albowiem nic trwałego świat tu nie buduje, ustawiczny niestatek dzieła jego psuje. Rano Febus Jutrzenkę ściga swym promieniem, zachodząc zaś – okrywa twarz żałobnym cieniem; Noc w też tropy z gwiazdami usypia człowieka, która znowu przed Słońcem wschodzącym ucieka. Gdy Febus wdzięczny wieje, ziemia skarby rodzi, której przykry Akwilo zbytnim mrozem szkodzi. Raz na niej śnieżny kuntusz, drugdy lodowaty, wnet jej potym zielone Febus sprawia szaty; raz okrętom sprzyjają przeźroczyste wody, drugi raz wnoszą na nie areszt zimne lody; raz wielkie szturmy wznieca niespokojne morze, wiatry śmierzy drugi
, zda się być śmierć każda milszą mojej głowie aniżeli ten żywot, co się śmiercią zowie! Albowiem nic trwałego świat tu nie buduje, ustawiczny niestatek dzieła jego psuje. Rano Febus Jutrzenkę ściga swym promieniem, zachodząc zaś – okrywa twarz żałobnym cieniem; Noc w też tropy z gwiazdami usypia człowieka, która znowu przed Słońcem wschodzącym ucieka. Gdy Febus wdzięczny wieje, ziemia skarby rodzi, której przykry Akwilo zbytnim mrozem szkodzi. Raz na niej śnieżny kuntusz, drugdy lodowaty, wnet jej potym zielone Febus sprawia szaty; raz okrętom sprzyjają przeźroczyste wody, drugi raz wnoszą na nie areszt zimne lody; raz wielkie szturmy wznieca niespokojne morze, wiatry śmierzy drugi
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 146
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
. Paralip: 20. Jerem: 49. wspomina; na które miejsca czytając Komenta[...] jos, osobliwie Tyryna, z tamtąd edoctus, Ciebie tęż zacny erudio Czytelniku. Piszą o tym Deastrze i Adrichomius tandem Kircher magnae curiesitatis et scientiae Author.
MEMNON Bożek Egipski, którego Statua osobliwy miała: w sobie kamień, bo skoro wschodzące o niego obiło się Słońce, głos wydawał; ale po przyściu na świat Pana CHRYSTUSA Słowa Przedwiecznego zamilknął, teste Eusebiô Caesariense.
MARCOLIS tojest MERKURIUSZ gwiazda, jako świadczy Ascenaz temu nie inna rzecz była destynowana na osiarę, tylko zrzucenie kamieni na kupę koło jego Bałwana, od głowy ludzką postac mającego, od SCJENCJA o
. Paralip: 20. Ierem: 49. wspomina; na ktore mieysca czytaiąc Commenta[...] ios, osobliwie Tyryna, z tamtąd edoctus, Ciebie tęż zacny erudio Czytelniku. Piszą o tym Deastrze y Adrichomius tandem Kircher magnae curiesitatis et scientiae Author.
MEMNON Bozek Egyptski, ktorego Statua osobliwy miała: w sobie kamień, bo skoro wschodzące o niego obiło się Słońce, głos wydawał; ale po przysciu na świat Pana CHRYSTUSA Słowa Przedwiecznego zamilknął, teste Eusebiô Caesariense.
MARCOLIS toiest MERKURYUSZ gwiazda, iako świadczy Ascenaz temu nie inna rzecz była destynowana na osiarę, tylko zrzucenie kamieni na kupę koło iego Bałwana, od głowy ludzką postac maiącego, od SCYENCYA o
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 40
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755