teraz dusza jego chwali Boga, i chwalić go będzie na wieki, a to iż chwały pańskiej niechciała tyranowi oddać, i czci bożej poganinowi.
Chwal duszo moja Pana (mówi teraz ś. ten ojciec) a z duszami innymi woła do pana Boga: pokisz niezemścisz się Panie krwie niewinnej, która jest wylana, nad tymi którzy biegają po ziemi? woła z Heliaszem jako uczeń Heliaszów: Niewidzisz Panie iż ołtarze twoje pohańcy poobalali, kapłany twoje pozabijali mieczem? Kościoły zplondrowali, spustoszyli.
Woła z Dawidem ś.: Boże przyszło pogaństwo do dziedzictwa twego, zmazali imię ś. twoje, wylali krew świętych twoich, niema
teraz dusza jego chwali Boga, i chwalić go będzie na wieki, a to iż chwały pańskiej niechciała tyranowi oddać, i czci bożej poganinowi.
Chwal duszo moja Pana (mówi teraz ś. ten ojciec) a z duszami innymi woła do pana Boga: pokisz niezemścisz się Panie krwie niewinnej, która jest wylana, nad tymi którzy biegają po ziemi? woła z Heliaszem jako uczeń Heliaszow: Niewidzisz Panie iż ołtarze twoje pohańcy poobalali, kapłany twoje pozabijali mieczem? Kościoły zplondrowali, spustoszyli.
Woła z Dawidem ś.: Boże przyszło pogaństwo do dziedzictwa twego, zmazali imię ś. twoje, wylali krew świętych twoich, niema
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 262
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
czyni. Tenże Błog. Apostoł Heretyki nazywa sługami szatańskimi/ gdy o nich mówi/ Sam Szatan przemienia się w Anioła światłości, nie jest tedy rzecz wielka, jeśli i słudzy jego przemieniają się, jakoby słudzy sprawiedliwości. Słudzysz szatańscy JEzu Chrysta Syna Bożego na głowach swoich noszą? Krew jego na oczyszczenie grzechów wszytkiego świata wylaną być rozumieją? i łaski DuchaS. mają w uczciwości? Nic zaiste. Człowiek Heretyk/ jest sługa szatański/ syn jest Diabłów/ według rzeczonego przez Chrystusa Pana/ Wy z ojca Diabła jesteście. Nie pójdzie tedy ta obmowa żadnemu Heretykowi/ nie pójdzie: ale raczej każdy taki starać się winien/ aby tego tak srogiego
czyni. Tenże Błog. Apostoł Hęretyki názywa sługámi szátáńskimi/ gdy o nich mowi/ Sam Szátan przemienia sie w Anyołá świátłośći, nie iest tedy rzecz wielka, ieśli y słudzy iego przemieniáią sie, iákoby słudzy spráwiedliwości. Słudzysz szátáńscy JEzu Christá Syná Bożego ná głowách swoich noszą? Krew iego ná oczyszczenie grzechow wszytkiego świátá wylaną bydź rozumieią? y łáski DucháS. máią w vcżćiwośći? Nic záiste. Człowiek Hęretyk/ iest sługá szátáński/ syn iest Dyabłow/ według rzeczonego przez Christusá Páná/ Wy z oycá Dyabłá iesteśćie. Nie poydźie tedy tá obmowa żadnemu Hęretykowi/ nie poydźie: ále ráczey kożdy táki staráć sie winien/ áby tego ták srogiego
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 17
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
/ ale sam Stworzyciel. wierzyć abowiem należy nam słowom Pana Chrystusowym/ że tego posłał/ którego posłać obiecał. Lecz obiecał posłać tego/ który od Ojca pochodzi: tego przeto i posłał/ Ducha prawdy. Dary zaś te/ które od Ducha Z. na on czas w ognistych językach na Apostoły personalnie zeszłego/ były wylane: i które się teraz i zawżdy na wierne Boże wylewają/ i dają/ stworzenie są. Oczym oboim wyprawując Ortolog/ przeunoszenie się teraz w ową/ teraz w tę opinię/ aby był na ten czas sobie przytomnym/ nie zna się. Ile do szesnastego: to samo przez się/ okazałe jest bluźnierstwo Fol
/ ále sam Stworzyćiel. wierzyć ábowiem należy nam słowom Páná Chrystusowym/ że tego posłał/ ktorego posłáć obiecał. Lecz obiecał posłáć tego/ ktory od Oycá pochodźi: tego przeto y posłał/ Duchá prawdy. Dáry záś te/ ktore od Duchá S. ná on cżás w ognistych ięzykách ná Apostoły personálnie zeszłego/ były wylane: y ktore sie teraz y záwżdy ná wierne Boże wylewáią/ y dáią/ stworzenie są. Oczym oboim wypráwuiąc Ortolog/ przeunoszenie sie teraz w ową/ teraz w tę opinię/ áby był ná ten czás sobie przytomnym/ nie zna sie. Ile do szesnastego: to sámo przez sie/ okazáłe iest bluźnierstwo Fol
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 75
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
że/ by dobrze oni wszytką majętność swoję ubogim rozdali/ i za Prawosławną wiarę/ którą wyznawają/ ciało swe na ogień wydali/ zbawienia dostąpić nie mogą. A Cyprian Z. grzech ten Schismy taki być powiada/ że i meczennicą śmiercią zgładzony być nie może: tako zmazą/ że i krwią za P. Chrystusa wylaną omyta być nie może. Męczennikiem/ mówi/ ten być nie może/ kto wewnątrz Cerkwie nie jest: i do królestwa niebieskiego wniść ten nie stanie się godnym/ kto tę/ co ma królować opuszcza. Zabity ten być może/ kto w Cerkwi Bożej jedynomyślnym być nie chce/ koronowany być nie może. Z.
że/ by dobrze oni wszytką máiętność swoię vbogim rozdáli/ y zá Práwosławną wiárę/ ktorą wyznawáią/ ćiáło swe ná ogień wydáli/ zbáwienia dostąpić nie mogą. A Cyprian S. grzech ten Schismy táki bydź powiáda/ że y mecżennicą śmierćią zgłádzony bydź nie może: táko zmázą/ że y krwią zá P. Christusá wylaną omyta bydź nie może. Męcżęnnikiem/ mowi/ ten bydź nie może/ kto wewnątrz Cerkwie nie iest: y do krolestwá niebieskiego wniść ten nie stánie sie godnym/ kto tę/ co ma krolowáć opuszcża. Zábity ten bydź może/ kto w Cerkwi Bożey iedynomyślnym bydź nie chce/ koronowány bydź nie może. S.
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 181
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Przysięgę zaś jego w Statucie wolno widzieć.
Rząd Gdańskiego Miasta wolno widzieć niżej pod opisaniem Miasta Gdańska, którego Radni Panowie i całe Miasto przysięgać zawsze powinne na wierność Królowi, i Rzeczypospolitej które juramenta wolno widzieć w Statucie. RZĄD POLSKI. O STANIE RYCERSKIM abo SZLACHCIE
EUropa Chrześcijańska ma swój zaszczyt z tąd, że zasłużone Familie wylaną za Ojczyznę krwią, godne Imiona wyprobowana Radą i wysokim rozumem konserwują dotąd u Monarchów w Radach, Rządach, i sprawiedliwości swój Vigor, jako w Niemczech, w Francyj, Hiszpanii, Włochach, Wenecyj, i wszędzie, ale Polska najwięcej się zaszczycić może przed Bogiem i Światem, że od początku kwitnącego Państwa nigdy nie ubliżyła
Przyśięgę zaś jego w Statućie wolno widźieć.
Rząd Gdańskiego Miasta wolno widźieć niżey pod opisaniem Miasta Gdańska, którego Radni Panowie i całe Miasto przyśięgać zawsze powinne na wierność Królowi, i Rzeczypospolitey które juramenta wolno widźieć w Statućie. RZĄD POLSKI. O STANIE RYCERSKIM abo SZLACHCIE
EUropa Chrześćiańska ma swóy zaszczyt z tąd, że zasłużone Familie wylaną za Oyczyznę krwią, godne Imiona wyprobowana Radą i wysokim rozumem konserwują dotąd u Monarchów w Radach, Rządach, i sprawiedliwośći swóy Vigor, jako w Niemczech, w Francyi, Hiszpanii, Włochach, Wenecyi, i wszędźie, ale Polska naywięcey śię zaszczyćić może przed Bogiem i Swiatem, że od początku kwitnącego Państwa nigdy nie ubliżyła
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 226
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
nie strzymała.
Patrzajmyż jedno na swego Morsztyna, Jakoć zbrojnego zsadził Moskwicina, Lecz go w misiurkę drugi nad ciemieniem Urwał kiścieniem.
Leci nieborak ciężko uderzony, Chwyta się łęku na dół pochylony, Ale go prędko z onej wyniosł trwogi Koń wiatronogi,
Cnotliwy bachmat, co wyniozszy pana Z dwóch ciężkich potrzeb krew jego wylana, W jednej zacięty, w drugiej położony Wpoł postrzelony.
Ba i nasz Kimbar dobrze się sprawował Na swym dzianecie, lecz potym szwankował, Bo w lewą rękę porwał, brat cnotliwy, Postrzał szkodliwy.
Tu Brzozowskiego już zwalono z konia, Tu za Pękalskim już pieszym pogonią; Rwie k nam nieborak, za nimtysiąc goni
nie strzymała.
Patrzajmyż jedno na swego Morstyna, Jakoć zbrojnego zsadził Moskwicina, Lecz go w misiurkę drugi nad ciemieniem Urwał kiścieniem.
Leci nieboras ciężko uderzony, Chwyta się łęku na doł pochylony, Ale go prędko z onej wyniosł trwogi Koń wiatronogi,
Cnotliwy bachmat, co wyniozszy pana Z dwoch ciężkich potrzeb krew jego wylana, W jednej zacięty, w drugiej położony Wpoł postrzelony.
Ba i nasz Kimbar dobrze się sprawował Na swym dzianecie, lecz potym szwankował, Bo w lewą rękę porwał, brat cnotliwy, Postrzał szkodliwy.
Tu Brzozowskiego już zwalono z konia, Tu za Pękalskim już pieszym pogonią; Rwie k nam nieboras, za nimtysiąc goni
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 360
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
. Przyjm, zacna pani, coć przynoszę z chęci, A ubogiego starca miej w pamięci, Któremu też już docieka zegarek, Już dogorywa ostatni ogarek. Nim jeszcze zgaśnie, niechaj łaski twojej Już też w ostatniej pono prośbie swojej Niech proszę dozna; wszak jednegoż Pana Społsługa z tobą; wszak i zań wylana
Krew jego święta, a on bez nagrody I kubka zimnej nie opuści wody. 681. Gadka o prostej a prawdziwej probie każdej wiary Autore S. P(rzypkowski).
Wielmożne czyny wszechmocnej prawice, Na to, że Bóg jest, niepochybne lice. A jeśli Bóg jest, toć ten wszytkim rządzi I w
. Przyjm, zacna pani, coć przynoszę z chęci, A ubogiego starca miej w pamięci, Ktoremu też już docieka zegarek, Już dogorywa ostatni ogarek. Nim jeszcze zgaśnie, niechaj łaski twojej Już też w ostatniej pono proźbie swojej Niech proszę dozna; wszak jednegoż Pana Społsługa z tobą; wszak i zań wylana
Krew jego święta, a on bez nagrody I kubka zimnej nie opuści wody. 681. Gadka o prostej a prawdziwej probie każdej wiary Authore S. P(rzypkowski).
Wielmożne czyny wszechmocnej prawice, Na to, że Bog jest, niepochybne lice. A jeśli Bog jest, toć ten wszytkim rządzi I w
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 397
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
zaczynała Ciągnąć skwapliwa parka a już ją urwała. Ledwiem co w te przestrone świata weszła wrota, Prawie na samym progu postradam żywota A jeszcze od okrutnej wściekłych zbojców ręki Wycierpiałam ubogie dziewczę srogie męki. Panie, niewinnam grzechu, anim nim zmazana, A zato, że krew moja za ciebie wylana, Niechaj w poczty niewinnych dziewic męczennicze I ja się lubo w wieku niedorosłym liczę. Próżno mię o kochani płaczecie rodzicy, Już mię niewinną córę przy świętej prawicy Drogiego Zbawiciela w niebie oglądacie, Nie zgubiliście mię tu, kiedy mię tam macie. Tejże.
Tu niewinnej dziewice położone ciało, Czy się też wespół
zaczynała Ciągnąć skwapliwa parka a już ją urwała. Ledwiem co w te przestrone świata weszła wrota, Prawie na samym progu postradam żywota A jeszcze od okrutnej wściekłych zbojcow ręki Wycierpiałam ubogie dziewczę srogie męki. Panie, niewinnam grzechu, anim nim zmazana, A zato, że krew moja za ciebie wylana, Niechaj w poczty niewinnych dziewic męczennicze I ja się lubo w wieku niedorosłym liczę. Prożno mię o kochani płaczecie rodzicy, Już mię niewinną corę przy świętej prawicy Drogiego Zbawiciela w niebie oglądacie, Nie zgubiliście mię tu, kiedy mię tam macie. Tejże.
Tu niewinnej dziewice położone ciało, Czy się też wespoł
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 477
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Nietęskliwie czas zbiegał niebieskiej drużynie. Ale jako na ziemi, tak, widzę, i w niebie Wesele i żałoba blisko chodzą siebie. Jowisz tam jeszcze nie był, ale gdy w to koło Przybył, różne od inszych niósł we wszytkim czoło. Ponury był i zmarszczki na skroniach zebrane, I łzy z obudwu powiek obficie wylane, I kryjomego żalu świadectwo na czele Znać dawały, że tam nie przyszedł na wesele. Wstawszy wszyscy, pierwsze mu zaraz miejsce dali, A on: „Wierzę — rzekł do nich — żeście się zebrali W kupę na szczęście moje, abym wam pospołu Użyczył nowin, które jeden kursor z dołu Przyniósł mi
Nietęskliwie czas zbiegał niebieskiej drużynie. Ale jako na ziemi, tak, widzę, i w niebie Wesele i żałoba blisko chodzą siebie. Jowisz tam jeszcze nie był, ale gdy w to koło Przybył, różne od inszych niósł we wszytkim czoło. Ponury był i zmarszczki na skroniach zebrane, I łzy z obudwu powiek obficie wylane, I kryjomego żalu świadectwo na czele Znać dawały, że tam nie przyszedł na wesele. Wstawszy wszyscy, pierwsze mu zaraz miejsce dali, A on: „Wierzę — rzekł do nich — żeście się zebrali W kupę na szczęście moje, abym wam pospołu Użyczył nowin, które jeden kursor z dołu Przyniósł mi
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 128
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
której Scylle groźna postać stoi, Której się każdy żeglarz i każdy flis boi; Nabierz także z brzmiącego muru cegły, w który Dzwoniła Scylla, patrząc na Minosa z góry, I kamyków, które się przy sądzie zmieniły
Z czarnych w białe, i których morskie narobiły Nimfy krwawych koralów, nabierz i bursztynu, I łez wylanych od sióstr po Klimeny synu, I diamentu, w który Celmus obrócony, I złota, w które-m ja sam, Jowisz, był zmieniony Dla Akryzowej córy, i zębów, którymi Posiawszy Kadmus rolą, potem się z zbrojnymi Ziemiorodcami musiał rozpierać potężnie, I tych, których smokowi dobył z gęby mężnie Odważny Jazon; zażyj
której Scylle groźna postać stoi, Której się każdy żeglarz i każdy flis boi; Nabierz także z brzmiącego muru cegły, w który Dzwoniła Scylla, patrząc na Minosa z góry, I kamyków, które się przy sądzie zmieniły
Z czarnych w białe, i których morskie narobiły Nimfy krwawych koralów, nabierz i bursztynu, I łez wylanych od sióstr po Klimeny synu, I dyjamentu, w który Celmus obrócony, I złota, w które-m ja sam, Jowisz, był zmieniony Dla Akryzowej córy, i zębów, którymi Posiawszy Kadmus rolą, potem się z zbrojnymi Ziemiorodcami musiał rozpierać potężnie, I tych, których smokowi dobył z gęby mężnie Odważny Jazon; zażyj
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 133
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971