Owszem to szczęściem kładę Ze tak młodzi Marsowej/ Mam wdomu mym gromadę.
Da głodnej jest Drużynie Jak jedni Wilcy trawią Aż z suchych jagód w Winie Gębę aż po nos pławią.
Wtym jeden grzeczny wielce Spód tej Towarzysz Roty Wziął kurę na widelce/ Znak dając swej ochoty.
Wdowa ze błazen zgadła Chce go spracy wypuścić Wtym kura pod stół spadła/ On/ nie chcąc rąk utłuścić.
Uchodzi Rycerz w nogi Trafunku zartem zbywa Mając u nóg ostrogi Oraz obrus porywa.
Ci się śmieją nieźmiernie Tak grzecznej Tragaedyjej Ów uciekając[...] Na vale Kompanijej. Gdy się tak ci Rycerze Grzeczny/ piszą kobiecie Powie im Wdowa szczerze Godniście czci w Prewecie.
Owszem to szczęśćiem kłádę Ze ták młodźi Mársowey/ Mąm wdomu mym gromádę.
Da głodney iest Druzynie Iák iedni Wilcy trawią Aż z suchych iagod w Winie Gębę aż po nos płáwią.
Wtym ieden grzeczny wielce Zpod tey Towárzysz Roty Wziął kurę ná widelce/ Znák dáiąc swey ochoty.
Wdowá ze błazen zgádłá Chce go spracy wypuśćić Wtym kurá pod stoł spádłá/ On/ nie chcąc rąk vtłuśćić.
Vchodźi Rycerz w nogi Tráfunku zártem zbywa Máiąc v nog ostrogi Oraz obrus porywa.
Ci się śmieią nieźmiernie Ták grzeczney Trágaediiey Ow vćiekáiąc[...] Ná vale Kompániey. Gdy się ták ći Rycerze Grżeczny/ piszą kobiećie Powie im Wdowá szczerze Godniśćie czći w Prewećie.
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 206
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
.
Podjazd dwutysięczny litewski pod komendą p. Nowosielskiego zbił podjazd szwedzki czterechset koni i komendanta Funka grzecznego kawalera wziął żywcem, insi zniesieni i wycięci do szczętu.
Toruń 25 Septembris wybombardowany haniebnie zwłaszcza ta pierzeja gdzie August stawał. Posyłał król szwedzki, aby z fortecy kto chce wychodził, zwłaszcza białogłowy i dzieci, ale sasowie nikogo wypuścić nie chcieli. Szturm odłożony do kilku dni.
14^go^ Octobris Toruń wzięty nie szturmem, nie przez kapitulacją, ale poddał się na dyskrecją króla szwedzkiego. Oficjalistowie i komendant liberi et bene regalisati evaserunt. Piechoty 4,000 wzięto effective między regimenta szwedzkie.
Konfederacja wielkopolska coraz mocniejsza; accedebant Prusy, Sieradzkie, Łęczyckie, Płockie, Brze-
.
Podjazd dwutysięczny litewski pod komendą p. Nowosielskiego zbił podjazd szwedzki czterechset koni i komendanta Funka grzecznego kawalera wziął żywcem, insi zniesieni i wycięci do szczętu.
Toruń 25 Septembris wybombardowany haniebnie zwłaszcza ta pierzeja gdzie August stawał. Posyłał król szwedzki, aby z fortecy kto chce wychodził, zwłaszcza białogłowy i dzieci, ale sasowie nikogo wypuścić nie chcieli. Szturm odłożony do kilku dni.
14^go^ Octobris Toruń wzięty nie szturmem, nie przez kapitulacyą, ale poddał się na dyskrecyą króla szwedzkiego. Oficyalistowie i komendant liberi et bene regalisati evaserunt. Piechoty 4,000 wzięto effective między regimenta szwedzkie.
Konfederacya wielkopolska coraz mocniejsza; accedebant Prusy, Sieradzkie, Łęczyckie, Płockie, Brze-
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 224
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
na parol króla duńskiego i z nim się kapitulować, gloriosa przecie capitulatione, bo z całem wojskiem swojej komendy straktował wynijść do Szwecji, choć po disarmato milite, okupu za to postąpiwszy sto tysięcy talarów, amunicje wszystkie i oręże zostawiwszy, i duński wszystek lud, który stante bello mógł się znajdować w Sztokholmie wzięty, wolno wypuścić, aby się do państwa swego wracali, deklarowawszy i postanowiwszy.
Mało co czasu spełzło, Pomerania wzięta przez kapitulacją i cale króla szwedzkiego rzeczy źle idą. Annus 1714.
W Polsce i Litwie inundacja wojsk saksońskich i moskiewskich, skąd wielki województw, ziem i powiatów fremitus; poselstwa ustawiczne do króla, i pewnieby saksońskie
na parol króla duńskiego i z nim się kapitulować, gloriosa przecie capitulatione, bo z całém wojskiem swojéj komendy straktował wynijść do Szwecyi, choć po disarmato milite, okupu za to postąpiwszy sto tysięcy talarów, amunicye wszystkie i oręże zostawiwszy, i duński wszystek lud, który stante bello mógł się znajdować w Sztokholmie wzięty, wolno wypuścić, aby się do państwa swego wracali, deklarowawszy i postanowiwszy.
Mało co czasu spełzło, Pomerania wzięta przez kapitulacyą i cale króla szwedzkiego rzeczy źle idą. Annus 1714.
W Polsce i Litwie inundacya wojsk saxońskich i moskiewskich, zkąd wielki województw, ziem i powiatów fremitus; poselstwa ustawiczne do króla, i pewnieby saxońskie
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 305
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
samą rzeczą tego, w czym ufam dosięgę: Iże te, które mię dziś tak srodze zażalić Musiały, pomogą mi Ciebie wiecznie chwalić. Zdarz-że to Panie! I te łez żałosnych kropki Racz w wesele i w pieśni odmienić nagrobki. ŻAL SIÓDMY
Kiedy – z Mójżeszowego jako wiemy skryptu – Nie chciał Żydów farao wypuścić z Egiptu, Żal mu było królestwa a tak wielkiego ludu Obnażyć, choć cud widział, przydany do cudu, Taki upór, taka złość serce mu przemaga, Że go ledwo dziesiąta przymusiła plaga. Straszna rzecz była patrzeć, kiedy Nil szeroki W krew się nagle przemienił i w brzydkie posoki. Nie sam Nil! Wszystkie
samą rzeczą tego, w czym ufam dosięgę: Iże te, które mię dziś tak srodze zażalić Musiały, pomogą mi Ciebie wiecznie chwalić. Zdarz-że to Panie! I te łez żałosnych kropki Racz w wesele i w pieśni odmienić nagrobki. ŻAL SIÓDMY
Kiedy – z Mojżeszowego jako wiemy skryptu – Nie chciał Żydów farao wypuścić z Egiptu, Żal mu było królestwa a tak wielkiego ludu Obnażyć, choć cud widział, przydany do cudu, Taki upór, taka złość serce mu przemaga, Że go ledwo dziesiąta przymusiła plaga. Straszna rzecz była patrzeć, kiedy Nil szeroki W krew się nagle przemienił i w brzydkie posoki. Nie sam Nil! Wszystkie
Skrót tekstu: MorszSŻaleBar_II
Strona: 113
Tytuł:
Smutne żale...
Autor:
Stanisław Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
jęczmiony, ryże, Wszystko sroga nawałność zbije i postrzyże, Nie odżałował słusznie oracz gradobici, Gdy pożerna szarańcza, na kształt gęstej lici, Wszystko spasła zielone, począwszy od drzewa; Nie została się ani słoma, ani plewa. Twardo był zahartował serca swego nity, Choć tak wielą sposobów farao ubity: Nie chce Izraelczyków wypuścić z niewoli, Nie dba, choć płaczą, choć sam sarka, kiedy boli. Cóż Bóg czyni? Przez trzy dni cały Egipt mroczy, Że nie tylko żaden człek nie patrzył na oczy, Lecz się z miejsca nie ruszył. Nie widziała dzieci Matka, aż skoro minął w tej nocy dzień trzeci A farao:
jęczmiony, ryże, Wszystko sroga nawałność zbije i postrzyże, Nie odżałował słusznie oracz gradobici, Gdy pożerna szarańcza, na kształt gęstej lici, Wszystko spasła zielone, począwszy od drzewa; Nie została się ani słoma, ani plewa. Twardo był zahartował serca swego nity, Choć tak wielą sposobów farao ubity: Nie chce Izraelczyków wypuścić z niewoli, Nie dba, choć płaczą, choć sam sarka, kiedy boli. Cóż Bóg czyni? Przez trzy dni cały Egipt mroczy, Że nie tylko żaden człek nie patrzył na oczy, Lecz się z miejsca nie ruszył. Nie widziała dzieci Matka, aż skoro minął w tej nocy dzień trzeci A farao:
Skrót tekstu: MorszSŻaleBar_II
Strona: 114
Tytuł:
Smutne żale...
Autor:
Stanisław Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
KURY
Rano trefunkiem idę po warszawskim trecie, Aż baba gawronięta przedaje kobiecie. „Za cóż mi tego dacie, co to z gołą rzycią?” „Za trzy grosze.” A mieszczka: „Pospołu z wasznicią Dam wam zań grosz, nie trawiąc nadaremnie czasu.” „Wolęć go — rzecze baba — wypuścić do lasu Niźli za grosz przedawać.” Gawron: „Ba — w kobieli — Najmniej bym się nie gniewał, kiedybyście chcieli.” 44 (P). NIECZĘSTE WIDANIE, GOTOWE NIEZNANIE
„O, jakoż nad nas we wsiach miasta mają wiele, Kędy się co dzień dobrzy widząc przyjaciele:
KURY
Rano trefunkiem idę po warszawskim trecie, Aż baba gawronięta przedaje kobiecie. „Za cóż mi tego dacie, co to z gołą rzycią?” „Za trzy grosze.” A mieszczka: „Pospołu z wasznicią Dam wam zań grosz, nie trawiąc nadaremnie czasu.” „Wolęć go — rzecze baba — wypuścić do lasu Niźli za grosz przedawać.” Gawron: „Ba — w kobieli — Najmniej bym się nie gniewał, kiedybyście chcieli.” 44 (P). NIECZĘSTE WIDANIE, GOTOWE NIEZNANIE
„O, jakoż nad nas we wsiach miasta mają wiele, Kędy się co dzień dobrzy widząc przyjaciele:
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 223
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
domu, zawczasu się prząta. Panna służbista także, ubrawszy się pięknie, O panu nic nie myśli, bo też ani stęknie, Mając wygotowane w swym moździerzu kule, Nie chce brukać i dźwignie z spódnicą koszule; Tyłem drzwi otworzywszy, tak idzie z komnaty: Tylko co ma dać ognia przez dekiel kosmaty I wypuścić na flejtuch sadzone strzelisko, Trzaśnie ją pan dłonią w rzyć, jako była blisko. Dodał niespodziewany impetu trefunek, Że pana między oczy uderzy ładunek: Z tejże zaraz fuzyjej gęsty szrot, a z drugiej Gorącego ukropu wypuściła strugi. Więc miasto nabożeństwa idący do wanny: Nie rozumiałem, że tak nabijają panny.
domu, zawczasu się prząta. Panna służbista także, ubrawszy się pięknie, O panu nic nie myśli, bo też ani stęknie, Mając wygotowane w swym możdżerzu kule, Nie chce brukać i dźwignie z spódnicą koszule; Tyłem drzwi otworzywszy, tak idzie z komnaty: Tylko co ma dać ognia przez dekiel kosmaty I wypuścić na flejtuch sadzone strzelisko, Trzaśnie ją pan dłonią w rzyć, jako była blisko. Dodał niespodziewany impetu trefunek, Że pana między oczy uderzy ładunek: Z tejże zaraz fuzyjej gęsty szrot, a z drugiej Gorącego ukropu wypuściła strugi. Więc miasto nabożeństwa idący do wanny: Nie rozumiałem, że tak nabijają panny.
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 368
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
do carstwa wielkiego Ustąpi prawa swego. Tyle w nim krew i miłość swoich sprawowała, Że w pół biegu szalone koła zatrzymała, Spólnej gwoli potrzebie Zwyciężył wprzód sam siebie. A car, wiecznie Siewierskich zarzec się ma włości, Oddać miasta i grody bez żadnej trudności, Nie dochodzić Estonów, Zapomnieć i Liwonów; Więźnie wszystkie wypuścić, ani przeciw sobie Z niechętnymi przestawać strony mają obie: Między ziemią oboją, Granice uspokoją. Kupcy handle z obu stron będą mieć bezpieczne, Miasta oprócz oboje wyjąwszy stołeczne, Czego potwierdzą tęgą, Przez posły swe przysięgą. Tak lać się krew przestała, tak Janus zamkniony, Z nieśmiertełnem imieniem pana i Korony, W
do carstwa wielkiego Ustąpi prawa swego. Tyle w nim krew i miłość swoich sprawowała, Że w pół biegu szalone koła zatrzymała, Spólnej gwoli potrzebie Zwyciężył wprzód sam siebie. A car, wiecznie Siewierskich zarzec się ma włości, Oddać miasta i grody bez żadnej trudności, Nie dochodzić Estonów, Zapomnieć i Liwonów; Więźnie wszystkie wypuścić, ani przeciw sobie Z niechętnymi przestawać strony mają obie: Między ziemią oboją, Granice uspokoją. Kupcy handle z obu stron będą mieć bezpieczne, Miasta oprócz oboje wyjąwszy stołeczne, Czego potwierdzą tęgą, Przez posły swe przysięgą. Tak lać się krew przestała, tak Janus zamkniony, Z nieśmiertełnem imieniem pana i Korony, W
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 31
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
ten Cud widział/ owszeki/ jako on Tomasz niedowierzałem/ lecz rozumiałem że się to waszym działo przyprawami/ i inwentiami/ jako was ozuwcy inowierni obmawiają: dziś ja jednak z grzechem moim wyznawam/ iż nie człowieczy to/ ale samego Zbawicielawynalazek/ którego Imię Z. chwalić/ i je z ust nie wypuścić obiecuję się/ że mię umocnił w wierze świętej Apostołskiej Wschodniej Cerkwie/ i nogi mojej postawił natwardym zbawiennego wyznania kamieniu. Wziął potym trzy flaszeczki zsobą Świętego tego Olejku/ i odjachał na Wołyń/ gdzie w domu swoim fest Zmartwychwstania Odkupiciela naszego i śmierci triumfatora odprawiwszy/ jachał do Hoszczy/ w której zastawszy żywego na ten
ten Cud widźiał/ owszeki/ iáko on Tomasz niedowierzałem/ lecz rozumiałem że się to wászym dźiało przypráwámi/ y inuentiámi/ iáko was ozuwcy inowierni obmawiáią: dźiś ia iednák z grzechem moim wyznawam/ iż nie człowieczy to/ ále sámego Zbáwićieláwynálazek/ ktorego Imię S. chwalić/ y ie z vst nie wypuśćić obiecuię się/ że mię vmocnił w wierze świętey Apostolskiey Wschodniey Cerkwie/ y nogi moiey postáwił nátwárdym zbáwiennego wyznánia kámieniu. Wźiął potym trzy flaszeczki zsobą Swiętego tego Oleyku/ y odiáchał ná Wołyń/ gdźie w domu swoim fest Zmartwychwstánia Odkupicielá násze^o^ y śmierći triumphatorá odpráwiwszy/ iáchał do Hoszczy/ w ktorey zástawszy żywego ná ten
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 150.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, Jeno żywot położyć, tem się nic nie trwożę: Zawżdy go barzo rada dla niego położę. O to się tylko boję, o to się frasuję, Że nie widzę i w głowie swojej nie najduję, Jako mam być bezpieczna i na to się spuścić, Że go, mając mię w ręku, będzie chciał wypuścić.
LII.
Obawiam się, niestetyż, aby mię dostawszy I naokrutniejszych mi mąk nazadawawszy, Birena nie wypuścił, który mu mniej winien, Aby mi za swój żywot zostawał powinien, I jako ten, którego gniew ujął tak tęgi Przeciwko mnie i nie dba na żadne przysięgi, Nie przestanie na mojej śmierci i odkryje
, Jeno żywot położyć, tem się nic nie trwożę: Zawżdy go barzo rada dla niego położę. O to się tylko boję, o to się frasuję, Że nie widzę i w głowie swojej nie najduję, Jako mam być bezpieczna i na to się spuścić, Że go, mając mię w ręku, będzie chciał wypuścić.
LII.
Obawiam się, niestetyż, aby mię dostawszy I naokrutniejszych mi mąk nazadawawszy, Birena nie wypuścił, który mu mniej winien, Aby mi za swój żywot zostawał powinien, I jako ten, którego gniew ujął tak tęgi Przeciwko mnie i nie dba na żadne przysięgi, Nie przestanie na mojej śmierci i odkryje
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 184
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905