, lepszy, najlepszy ze wszytkich tych rzeczy, Które tylko na myśli postać mogą człeczej. 308 (F). PODOBIEŃSTWO
Gdy się wieczór czerwienią, napisano, nieba, W nocy, albo więc jutro, deszcza czekać trzeba. Niebem twarz, słońcem u mej gorzałka sąsiady, Co ją czyni rumianą, ku wieczoru, z bladej. Często też moczem pościel w nocy, często płaczem Oczy zleje nazajutrz, wycięta korbaczem; A kiedy się też z rana w krasę zarumieni, Wesołej przez cały dzień pogody nie mieni. 309 (F). NA PIJANICE
Tak piszą geografi: gdzieś, u świata końca, Żyją ludzie, co nigdy nie widują słońca
, lepszy, najlepszy ze wszytkich tych rzeczy, Które tylko na myśli postać mogą człeczej. 308 (F). PODOBIEŃSTWO
Gdy się wieczór czerwienią, napisano, nieba, W nocy, albo więc jutro, deszcza czekać trzeba. Niebem twarz, słońcem u mej gorzałka sąsiady, Co ją czyni rumianą, ku wieczoru, z bladej. Często też moczem pościel w nocy, często płaczem Oczy zleje nazajutrz, wycięta korbaczem; A kiedy się też z rana w krasę zarumieni, Wesołej przez cały dzień pogody nie mieni. 309 (F). NA PIJANICE
Tak piszą geografi: gdzieś, u świata końca, Żyją ludzie, co nigdy nie widują słońca
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 132
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dany od Króla, przystąpił do góry Jednej drzewem porosłej, na której wysokiem Wierzchu, kupę chodzących ujrzawszy swem okiem Pustelników, rozkazał prędko bez odwłoki Do siebie przyprowadzić, a żołnierze wskoki Jeden przed drugiem spiesząc, na wierzch góry w biegli, I jak zwierz dziki, albo wściekli psi oblegli Do koła mnichów, których i z bladej postawy, I z duchownej niewinnych widząc być zabawy, Biorą gwałtem, i wiodą do Hetmana swego, Których gdy przywiedziono, żaden nic smętnego Niepokazał na cerze, ani się trubował, Owszem każdy znich na śmierć chętnie się gotował. A ten, który był starszym, w przód prżyprowadzony Był, który z włosiennicy
dány od Krolá, przystąpił do gory Iedney drzewem porosłey, ná ktorey wysokiem Wierzchu, kupę chodzących vyrzawszy swem okiem Pustelnikow, roskazał prędko bez odwłoki Do śiebie przyprowádźić, á zołnierze wskoki Ieden przed drugiem spiesząc, ná wierzch gory w biegli, Y iák zwierz dźiki, álbo wśćiekli psi oblegli Do kołá mnichow, ktorych y z bladey postáwy, Y z duchowney niewinnych widząc bydź zabáwy, Biorą gwałtem, y wiodą do Hetmáná swego, Ktorych gdy przywiedźiono, żaden nic smętnego Niepokazał ná cerze, áni się trubował, Owszem káżdy znich ná śmierć chętnie się gotował. A ten, ktory był stárszym, w przod prżyprowádzony Był, ktory z włośiennicy
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 162
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
niebie. Z pewnym jednak dokładem/ w tej jeśli tam dobie Krty nie jadła; bo to ma Park przywilej w sobie. Rzekł. Ceres wywindować córkę naważyła. Wyroki od tego są; post panna zgwałciła. Po sadu się prościna/ jako przechadzała/ Pomorancą/ na schyłej drzewinie/ urwała/ I sześć jaderek/ z bladej skorki/ zżucholiła. Sam jedyny Askalaf dojźrzał co zrobiła. A ten snadź się był z Orfyny/ miedzy piekielnemi Nimfami niepośledniej/ pod lochy czarnemi/ Acherontowi wczasie nie dawnym urodził. Dyźrzał zdrajca/ i wyście osławą zagrodził Westchnęła piekłów pani/ i złego wepchnęła Świadka w ptaka: łeb wodą piekielną zlinęła/ I przekinęła w
niebie. Z pewnym iednák dokłádem/ w tey ieśli tám dobie Krty nie iádłá; bo to ma Párk przywiley w sobie. Rzekł. Ceres wywindowáć corkę náważyłá. Wyroki od tego są; post pánna zgwałćiłá. Po sádu się prośćiná/ iáko przechadzáłá/ Pomoráncą/ ná schyłey drzewinie/ vrwałá/ Y sześć iáderek/ z bládey skorki/ zżucholiłá. Sam iedyny Askáláph doyźrzał co zrobiłá. A ten snadź się był z Orphyny/ miedzy piekielnemi Nymphámi niepośledniey/ pod lochy czárnemi/ Acherontowi wczáśie nie dawnym vrodźił. Dyźrzał zdraycá/ y wyśćie osławą zágrodźił Westchnęłá piekłow páni/ y złego wepchnęłá Swiádká w ptaká: łeb wodą piekielną zlinęłá/ Y przekinęłá w
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 122
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Ile która cnotliwa/; pierwsza jest nieprawą/ Bezbożną niechąc się zdać/ pełni zbrodnie srogą: Lubo wszytkei na sztychy swe patrzyć nie mogą/ I ran dodają ślepych oczy odwracając. Porwie się nagle w zgórę/ w krwi się przewalając/ I z łozka wstać się kusi/ na pół umęczony/ I wśrzód mieczów z blademi wzniowszy się ramiony/ Co dzieci/ co działacie? skąd na was przypadło Krew moję lać? tym ręce/ i serce upadło. Mówić więcej chcącemu/ Medea ucięła Z sowy głowę/ i tułów w ukrop wrzący pchnęła. Być też była lotnemi/ w poiwetrze nie poszła/ Smokami; kaźń by była haniebną odniosła.
Ile ktora cnotliwa/; pierwsza iest niepráwą/ Bezbożną niechąc się zdáć/ pełni zbrodnie srogą: Lubo wszytkei ná sztychy swe pátrzyć nie mogą/ Y ran dodáią ślepych oczy odwracáiąc. Porwie śię nagle w zgorę/ w krwi się przewaláiąc/ Y z łozká wstáć się kuśi/ ná puł vmęczony/ Y wśrzod mieczow z bládemi wzniowszy się ramiony/ Co dźieći/ co dźiáłáćie? zkąd ná was przypádło Krew moię lać? tym ręce/ y serce vpádło. Mowić więcey chcącemu/ Medea vćięłá Z sowy głowę/ y tułow w vkrop wrzący pchnęłá. Być też byłá lotnemi/ w poiwetrze nie poszłá/ Smokámi; kaźń by byłá hániebną odniosłá.
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 171
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
o rzeczach tej północnej strony, bądź ukazując palcem sposób zdrowy w trwodze domówej.
Ale że Polskę zły wróg tak pomieszał, co się by obłok dawno nad nią wieszał, więc też i ciebie tą siecią zagarnął,
im głębiej zabrnął.
Nic to, trwa ona przy tobie i w wieży, niż ci czas smętny z bladym słońcem zbieży, lecząc twe żale, choć złe wiatry wieją, lepszą nadzieją.
Ty jej też wzajem otwórz swe kłopoty i serca twego sztych nieszczęściem kłoty, bo ona białą łzyć uprzątnie ręką i mową miękką.
Tać to pokaże, że one osoby, dziw i strach świata z przeszłej swej ozdoby, spadały na dół
o rzeczach tej północnej strony, bądź ukazując palcem sposób zdrowy w trwodze domowéj.
Ale że Polskę zły wróg tak pomieszał, co się by obłok dawno nad nią wieszał, więc też i ciebie tą siecią zagarnął,
im głębiej zabrnął.
Nic to, trwa ona przy tobie i w wieży, niż ci czas smętny z bladym słońcem zbieży, lecząc twe żale, choć złe wiatry wieją, lepszą nadzieją.
Ty jej też wzajem otwórz swe kłopoty i serca twego sztych nieszczęściem kłoty, bo ona białą łzyć uprzątnie ręką i mową miękką.
Tać to pokaże, że one osoby, dziw i strach świata z przeszłej swej ozdoby, spadały na dół
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 210
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995