, lepszy, najlepszy ze wszytkich tych rzeczy, Które tylko na myśli postać mogą człeczej. 308 (F). PODOBIEŃSTWO
Gdy się wieczór czerwienią, napisano, nieba, W nocy, albo więc jutro, deszcza czekać trzeba. Niebem twarz, słońcem u mej gorzałka sąsiady, Co ją czyni rumianą, ku wieczoru, z bladej. Często też moczem pościel w nocy, często płaczem Oczy zleje nazajutrz, wycięta korbaczem; A kiedy się też z rana w krasę zarumieni, Wesołej przez cały dzień pogody nie mieni. 309 (F). NA PIJANICE
Tak piszą geografi: gdzieś, u świata końca, Żyją ludzie, co nigdy nie widują słońca
, lepszy, najlepszy ze wszytkich tych rzeczy, Które tylko na myśli postać mogą człeczej. 308 (F). PODOBIEŃSTWO
Gdy się wieczór czerwienią, napisano, nieba, W nocy, albo więc jutro, deszcza czekać trzeba. Niebem twarz, słońcem u mej gorzałka sąsiady, Co ją czyni rumianą, ku wieczoru, z bladej. Często też moczem pościel w nocy, często płaczem Oczy zleje nazajutrz, wycięta korbaczem; A kiedy się też z rana w krasę zarumieni, Wesołej przez cały dzień pogody nie mieni. 309 (F). NA PIJANICE
Tak piszą geografi: gdzieś, u świata końca, Żyją ludzie, co nigdy nie widują słońca
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 132
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zaraz się na wiosnę z ziemie gęsto/ jako i innych Kosaców liście puszcza/ Kłącze albo pręt gładki/ obły/ kolankowaty/ z którego przy wierzchu odnószki pochodzą/ z tych każdej zosobna kwiat brónatny w samym wierzchu pochyły rozkwita/ jedne od drugiego jednostajne położenie mając/ w śrzodku rozmaicie farbiste/ żółto/ zielono/ z blada białe/ szarłatno/ błękitno. Tak iż od tej rozmaitości farb/ którą do Tecze niejakokolwiek ma podobną/ od Greków i Łacinników Iris, to jest/ Tęczą jest nazwany: Nasienie ma wielkości Logowej /w główkach obdłużnych/ jako w niejakich strąkach abo pałeczkach/ tym sposobem i kształtem jako Mieczykowe ziele/ jeno główki więtsze
záraz śie ná wiosnę z źiemie gęsto/ iáko y innych Kosacow liście puscza/ Kłącze álbo pręt głádki/ obły/ kolankowáty/ z którego przy wierzchu odnószki pochodzą/ z tych káżdey zosobná kwiát brónatny w sámym wierzchu pochyły rozkwita/ iedne od drugiego iednostáyne położenie máiąc/ w śrzodku rozmáićie fárbiste/ żółto/ źielono/ z bladá białe/ szárłatno/ błękitno. Ták iż od tey rozmáitośći farb/ ktorą do Tecze nieiákokolwiek ma podobną/ od Grekow y Lácinnikow Iris, to iest/ Tęczą iest názwány: Naśienie ma wielkości Logowey /w główkách obdłużnych/ iáko w nieiákich strąkách ábo pałeczkách/ tym sposobem y kształtem iáko Mieczykowe źiele/ ieno głowki więtsze
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 2
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
małą a subtylną cierpkością stwierdzającą/ równie jako pomieniony Kotczypazur. Liścia długiego i wąskiego/ na wiele części rozdartego i rozdzielonego/ białawego. Kłącza łokietnego/ podczas dłuższego i cienkiego/ od którego pochodzą gałązki/ na tych kwiatki podługowate nadobne/ kwieciu oliwnego drzewa podobne/ gęsto około kłącza/ a prawie jedno na drugim leżące/ z blada żółte/ jako Kaniego Pazura kwiecie. Te po opadaniu wydają z siebie główki/ albo strączki. W tych nasienie Bielunowemu podobne: doźrzewa w Księżycu Wrześniu. Korzonki Liście. Kłącze. Nasienie. Korzeń.
Druga ma korzeń jeszcze cieńszy od pierwszej/ długi i biały. Liścia dobrze szerszego/ bladoszarego/ barzo podobnego liściu polnej
máłą á subtylną ćierpkośćią ztwierdzáiącą/ rownie iáko pomieniony Kotczypázur. Liśćia długiego y wąskiego/ ná wiele częśći rozdártego y rozdźielonego/ biáłáwego. Kłącza łokietnego/ podczás dłuższego y ćienkiego/ od ktorego pochodzą gałąski/ ná tych kwiatki podługowáte nadobne/ kwiećiu oliwnego drzewá podobne/ gęsto około kłącza/ á práwie iedno ná drugim leżące/ z bládá żołte/ iáko Kániego Pázurá kwiećie. Te po opadániu wydáią z śiebie głowki/ álbo strączki. W tych naśienie Bielunowemu podobne: doźrzewa w Kśiężycu Wrześniu. Korzonki Liśćie. Kłącze. Naśienie. Korzeń.
Druga ma korzeń iescze ćieńszy od pierwszey/ długi y biały. Liśćia dobrze szerszego/ bládoszárego/ bárzo podobnego liśćiu polney
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 126
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
. Gałązki
ROzmaryn nasz pospolity ogródny/ z którego wience wiją/ jest ziele krzakowate/ mając gałązki cienkie/ mało nie łokietne/ około których listeczków pełno podługowatych/ wąskich miąższych. Z wierzchu zielonych/ od spodku białawych/ stryfy po sobie mające. Zapachu barzo przyjemnego/ smaku korzennogorzkiego i cierpkiego. Kwiatu miedzy listkami drobnego/ z blada modrego/ dwakroć do roku w ciepłych ziemiach kwitnącego/ na Wiosnę i w Jesieni. Nasienia drobnego/ czarnego. Korzenia rozpierzchłego. Listeczki Zapach. Smak. Kwiat. Nasienie. Księgi Pierwsze. Miejsce.
W Niektórych krainach ciepłych/ sam przez się w drzewa wielkie roście/ jako w Hiszpaniej/ w Narbonie/ gdzie go
. Gáłąski
ROzmáryn nász pospolity ogrodny/ z ktorego wience wiią/ iest źiele krzakowáte/ máiąc gáłąski ćienkie/ máło nie łokietne/ około ktorych listeczkow pełno podługowátych/ wąskich miąższych. Z wierzchu źielonych/ od spodku biáłáwych/ stryfy po sobie máiące. Zapáchu bárzo przyiemnego/ smáku korzennogorzkiego y ćierpkiego. Kwiátu miedzy listkámi drobnego/ z bládá modrego/ dwákroć do roku w ćiepłych źiemiách kwitnącego/ ná Wiosnę y w Ieśieni. Naśienia drobnego/ czarnego. Korzeniá rozpierzchłego. Listeczki Zapách. Smák. Kwiát. Naśienie. Kśięgi Pierwsze. Mieysce.
W Niektorych kráinách ćiepłych/ sam przez się w drzewá wielkie rośćie/ iáko w Hiszpániey/ w Narbonie/ gdźie go
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 167
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
dany od Króla, przystąpił do góry Jednej drzewem porosłej, na której wysokiem Wierzchu, kupę chodzących ujrzawszy swem okiem Pustelników, rozkazał prędko bez odwłoki Do siebie przyprowadzić, a żołnierze wskoki Jeden przed drugiem spiesząc, na wierzch góry w biegli, I jak zwierz dziki, albo wściekli psi oblegli Do koła mnichów, których i z bladej postawy, I z duchownej niewinnych widząc być zabawy, Biorą gwałtem, i wiodą do Hetmana swego, Których gdy przywiedziono, żaden nic smętnego Niepokazał na cerze, ani się trubował, Owszem każdy znich na śmierć chętnie się gotował. A ten, który był starszym, w przód prżyprowadzony Był, który z włosiennicy
dány od Krolá, przystąpił do gory Iedney drzewem porosłey, ná ktorey wysokiem Wierzchu, kupę chodzących vyrzawszy swem okiem Pustelnikow, roskazał prędko bez odwłoki Do śiebie przyprowádźić, á zołnierze wskoki Ieden przed drugiem spiesząc, ná wierzch gory w biegli, Y iák zwierz dźiki, álbo wśćiekli psi oblegli Do kołá mnichow, ktorych y z bladey postáwy, Y z duchowney niewinnych widząc bydź zabáwy, Biorą gwałtem, y wiodą do Hetmáná swego, Ktorych gdy przywiedźiono, żaden nic smętnego Niepokazał ná cerze, áni się trubował, Owszem káżdy znich ná śmierć chętnie się gotował. A ten, ktory był stárszym, w przod prżyprowádzony Był, ktory z włośiennicy
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 162
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
najdzie żeby wygodził dołoman, być w latach przez ten rok pewnie. Bohatyr i Totumfacki. Bohatyr i Totumfacki. Bohatyr i Totumfacki. Bohatyr i Totumfacki. ROZMOWA DZIEWIETNASTA. Bohatyr straszny wylicza przymioty Izabelli Damy. BOHATYR i TOTUMFACKI.
B. SŁysz, słuchaj hola, bo jutro wprzód nim Jutrzenka zaranna pocznie rozpędzać lamp nocnych zblada pałającą światłość, rozpościerając kwiat wesołej zorze, którykolwiek z was porwawszy dzban, bież do gór Ryfaejskich, gdzie z krynice rzeki Tanais, która Europę od Asiej dzieli, nabrawszy wody, przynieś tu dla przemycia oczu z wczorajszego prochu. A powracając nazad, pomniej więc pozdrowić ode mnie Ołtarz Cesarza, i Ołtarz Aleksandra
naydźie żeby wygodźił dołoman, być w latách przez ten rok pewnie. Bohátyr y Totumfácki. Bohátyr y Totumfácki. Bohátyr y Totumfácki. Bohatyr y Totumfacki. ROZMOWA DZIEWIETNASTA. Bohátyr strászny wylicza przymioty Izábelli Dámy. BOHATYR y TOTVMFACKI.
B. SŁysz, słuchay holá, bo iutro wprzod nim Iutrzenká záránna pocznie rospędzáć lamp nocnych zbládá pałáiącą światłość, rospośćieráiąc kwiát wesołey zorze, ktorykolwiek z was porwawszy dzban, biez do gor Ryphaeyskich, gdźie z krynice rzeki Tánais, ktora Europę od Asiey dźieli, nabrawszy wody, przynieś tu dla przemyćia oczu z wczoráyszego prochu. A powracáiąc názad, pomniey więc pozdrowić ode mnie Ołtarz Cesarzá, y Ołtarz Alexándrá
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 68
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
niebie. Z pewnym jednak dokładem/ w tej jeśli tam dobie Krty nie jadła; bo to ma Park przywilej w sobie. Rzekł. Ceres wywindować córkę naważyła. Wyroki od tego są; post panna zgwałciła. Po sadu się prościna/ jako przechadzała/ Pomorancą/ na schyłej drzewinie/ urwała/ I sześć jaderek/ z bladej skorki/ zżucholiła. Sam jedyny Askalaf dojźrzał co zrobiła. A ten snadź się był z Orfyny/ miedzy piekielnemi Nimfami niepośledniej/ pod lochy czarnemi/ Acherontowi wczasie nie dawnym urodził. Dyźrzał zdrajca/ i wyście osławą zagrodził Westchnęła piekłów pani/ i złego wepchnęła Świadka w ptaka: łeb wodą piekielną zlinęła/ I przekinęła w
niebie. Z pewnym iednák dokłádem/ w tey ieśli tám dobie Krty nie iádłá; bo to ma Párk przywiley w sobie. Rzekł. Ceres wywindowáć corkę náważyłá. Wyroki od tego są; post pánna zgwałćiłá. Po sádu się prośćiná/ iáko przechadzáłá/ Pomoráncą/ ná schyłey drzewinie/ vrwałá/ Y sześć iáderek/ z bládey skorki/ zżucholiłá. Sam iedyny Askáláph doyźrzał co zrobiłá. A ten snadź się był z Orphyny/ miedzy piekielnemi Nymphámi niepośledniey/ pod lochy czárnemi/ Acherontowi wczáśie nie dawnym vrodźił. Dyźrzał zdraycá/ y wyśćie osławą zágrodźił Westchnęłá piekłow páni/ y złego wepchnęłá Swiádká w ptaká: łeb wodą piekielną zlinęłá/ Y przekinęłá w
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 122
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Ile która cnotliwa/; pierwsza jest nieprawą/ Bezbożną niechąc się zdać/ pełni zbrodnie srogą: Lubo wszytkei na sztychy swe patrzyć nie mogą/ I ran dodają ślepych oczy odwracając. Porwie się nagle w zgórę/ w krwi się przewalając/ I z łozka wstać się kusi/ na pół umęczony/ I wśrzód mieczów z blademi wzniowszy się ramiony/ Co dzieci/ co działacie? skąd na was przypadło Krew moję lać? tym ręce/ i serce upadło. Mówić więcej chcącemu/ Medea ucięła Z sowy głowę/ i tułów w ukrop wrzący pchnęła. Być też była lotnemi/ w poiwetrze nie poszła/ Smokami; kaźń by była haniebną odniosła.
Ile ktora cnotliwa/; pierwsza iest niepráwą/ Bezbożną niechąc się zdáć/ pełni zbrodnie srogą: Lubo wszytkei ná sztychy swe pátrzyć nie mogą/ Y ran dodáią ślepych oczy odwracáiąc. Porwie śię nagle w zgorę/ w krwi się przewaláiąc/ Y z łozká wstáć się kuśi/ ná puł vmęczony/ Y wśrzod mieczow z bládemi wzniowszy się ramiony/ Co dźieći/ co dźiáłáćie? zkąd ná was przypádło Krew moię lać? tym ręce/ y serce vpádło. Mowić więcey chcącemu/ Medea vćięłá Z sowy głowę/ y tułow w vkrop wrzący pchnęłá. Być też byłá lotnemi/ w poiwetrze nie poszłá/ Smokámi; kaźń by byłá hániebną odniosłá.
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 171
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
o rzeczach tej północnej strony, bądź ukazując palcem sposób zdrowy w trwodze domówej.
Ale że Polskę zły wróg tak pomieszał, co się by obłok dawno nad nią wieszał, więc też i ciebie tą siecią zagarnął,
im głębiej zabrnął.
Nic to, trwa ona przy tobie i w wieży, niż ci czas smętny z bladym słońcem zbieży, lecząc twe żale, choć złe wiatry wieją, lepszą nadzieją.
Ty jej też wzajem otwórz swe kłopoty i serca twego sztych nieszczęściem kłoty, bo ona białą łzyć uprzątnie ręką i mową miękką.
Tać to pokaże, że one osoby, dziw i strach świata z przeszłej swej ozdoby, spadały na dół
o rzeczach tej północnej strony, bądź ukazując palcem sposób zdrowy w trwodze domowéj.
Ale że Polskę zły wróg tak pomieszał, co się by obłok dawno nad nią wieszał, więc też i ciebie tą siecią zagarnął,
im głębiej zabrnął.
Nic to, trwa ona przy tobie i w wieży, niż ci czas smętny z bladym słońcem zbieży, lecząc twe żale, choć złe wiatry wieją, lepszą nadzieją.
Ty jej też wzajem otwórz swe kłopoty i serca twego sztych nieszczęściem kłoty, bo ona białą łzyć uprzątnie ręką i mową miękką.
Tać to pokaże, że one osoby, dziw i strach świata z przeszłej swej ozdoby, spadały na dół
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 210
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995