Danáèn Turris Ahaenea. etc. Hor. TWarde bronią Zapory/ Do lubej wniść komory Kędy skarb jest schowany NIeoszacowany. Już Slosarskie wytrychy Macają ząmek cichy Już odbić chcę zawiasy W ciemne nocne czasy. Już i pod przyciesz spodem/ Chcę podłeść trudnym chodem Lub wyłupawszy błony Wniść niepostrzeżony. Alić nie Hydra żywa Leć Baba zazdrościwa Zniebaczka się ozowie Ej stójcie Panowie. Niemógł tak nigdy wściekle Zaszczeknąć Cerber w piekle Pilnując złajnik brony Czarnej Persefony. Jako ona zakrzyczy Przestrzegając zdobyczy Mniemając rzeczą snadną Ze samę ukradną. Woła Rata/ złodzieje Przecz mi się ten gwałt dzieje Czem po nocnej poświecie Tak na mię dybiecie. Nie mam złota i krszyny Krom duchny a
Danáèn Turris Ahaenea. etc. Hor. TWárde bronią Zapory/ Do lubey wniść komory Kędy skarb iest schowány NIeoszácowány. Iuż Slosárskie wytrychy Mácáią ząmek ćichy Iuż odbić chcę zawiásy W ćiemne nocne czásy. Iuż y pod przyćiesz spodem/ Chcę podłeść trudnym chodem Lub wyłupawszy błony Wniść niepostrzeżony. Alić nie Hydrá żywá Leć Bábá zazdrośćiwa Zniebaczká się ozowie Ey stoyćie Pánowie. Niemogł ták nigdy wśćiekle Zásczeknąć Cerber w piekle Pilnuiąc złáynik brony Czarney Persephony. Iáko oná zákrzyczy Przestrzegáiąc zdobyczy Mniemáiąc rzeczą snádną Ze sámę vkrádną. Woła Rátá/ złodźieie Przecz mi się ten gwałt dźieie Czem po nocney poświećie Ták ná mię dybiećie. Nie mam złotá y krszyny Krom duchny á
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 195
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
do ś. Bozych o pomoc ustawicznie wołał. Przydało się potym/ że jechał do miasta Mereńskiego/ dla odprawowania spraw/ i potrzeb swoich/ w którym mieście po ulicach przechadzając się/ z niemałym orszakiem sług napadł na niewiastę/ która przedtym nałożnicą jego była: tę obaczywszy/ nie myślą nic o czarach sobie uczynionych/ zniebaczka łagodnie do niej według dawnej przyjaźni pocznie mówić/ pytając o zdrowiu jej: ona widząc ludzkość jego wielką/ wzajemnie go o zdrowiu/ i jako by my się powidziło/ pytała: który gdy odpowiedział/ iż dobrze/ i szczęśliwie się mu wszytko powodzi: zdumiawszy się ona/ troszeczkę zamilkła: Co Hrabia widząc/ tym
do ś. Bozych o pomoc vstáwicznie wołał. Przydáło sie potỹ/ że iechał do miástá Mereńskie^o^/ dla odpráwowánia spraw/ y potrzeb swoich/ w ktorỹ mieście po ulicách przechadzáiąc sie/ z niemáłỹ orszakiem sług nápadł ná niewiástę/ ktora przedtym nałożnicą iego byłá: tę obaczywszy/ nie myślą nic o czárách sobie vczynionych/ zniebaczká łágodnie do niey według dawney przyiáźni pocznie mowić/ pytáiąc o zdrowiu iey: oná widząc ludzkość iego wielką/ wzáiemnie go o zdrowiu/ y iáko by my sie powidźiło/ pytáłá: ktory gdy odpowiedźiał/ iż dobrze/ y sczęśliwie sie mu wszytko powodźi: zdumiawszy sie oná/ troszeczkę zámilkłá: Co Hrábiá widząc/ tym
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 33
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
zgoła tak przewrotny/ żeby miał na taki bezecny uczynek zezwolić/ gdyby srodze od szatana z kuszony nie był. Przetoż pismo upomina/ żebychmy żawsze ostróżni byli/ a grzechom w sobie panować nie dopuszczali. Żeby sprawca grzechu/ który nam nie pewny pokoj w niebezpieczęństwach naszych obiecuje/ widząc nas nie gotowych/ zniebaczka nas nie pogubił. O tej wtórej miłości pełne są Księgi ojców świętych/ które świadczą o wielu/ że na puszczy pokusę miłości cielesnej zgoła porzucili/ choć nad miarę miłością białychgłów częstokroć kuszeni bywali. Z tądże Apostoł Paweł Z. mówi: Dany mi jest bodziec ciała mego szatan który mię policzkuje. Gdzie gloza przydaje/
zgołá ták przewrotny/ żeby miał ná táki bezecny vczynek zezwolić/ gdyby srodze od szátáná z kuszony nie był. Przetoż pismo vpomina/ żebychmy żáwsze ostrożni byli/ á grzechom w sobie pánowáć nie dopusczáli. Zeby sprawcá grzechu/ ktory nam nie pewny pokoy w niebespieczęństwách nászych obiecuie/ widząc nas nie gotowych/ zniebaczká nas nie pogubił. O tey wtorey miłośći pełne są Xięgi oycow świętych/ ktore świádcżą o wielu/ że ná pusczy pokusę miłośći cielesney zgołá porzucili/ choć nád miárę miłością białychgłow cżęstokroć kuszeni bywáli. Z tądże Apostoł Páweł S. mowi: Dány mi iest bodźiec ćiáłá mego szátan ktory mię policżkuie. Gdźie glozá przydáie/
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 329
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
czci boskiej koniecznie: O co/ i za kim prosisz/ miej córko skutecznie. Rzekł: ta dziwnie radosna/ z łaski mu dziękuje/ I gołębicę wprzągszy powetrzem zlatuje Na brzeg Laurentski; kędy ognany trzcinami/ Drze się Numik do morza z rzecznemi wodami. Temu z niego śmiertelność nakazuje zrazić Do czysta/ i z niebaczka pod wody go wrazić. Rogawiec wskok Wenery wolą wykonywa/ COkolwiek śmiertelnego z Eneasa zmywa/ I płocze wodą/ część go najlepsza została. Olejkami boskiemi zmyte namazała Mać ciało/ i zmieszaną ambrozją z drogiem Nęktarem ust potarszy/ sprawiła go Bogiem; A tego rzesza Rzymska Indygetem zowie/ I zdała mu ofiary/ Cerkwie pogotowie
czći boskiey koniecznie: O co/ y zá kim prośisz/ miey corko skutecznie. Rzekł: tá dźiwnie rádosna/ z łaski mu dźiękuie/ Y gołębicę wprzągszy powetrzem zlátuie Ná brzeg Laurentski; kędy ognány trzcinámi/ Drze się Numik do morzá z rzecznemi wodámi. Temu z niego śmiertelność nakázuie zráźić Do czystá/ y z niebaczká pod wody go wráźić. Rogáwiec wskok Wenery wolą wykonywa/ COkolwiek śmiertelnego z AEneasa zmywa/ Y płocze wodą/ część go naylepsza zostáła. Oleykámi boskiemi zmyte namázáła Máć ćiáło/ y zmieszáną ámbrozyą z drogiem Nęktárem vst potárszy/ sprawiła go Bogiem; A tego rzesza Rzymska Indigetem zowie/ Y zdáła mu ofiáry/ Cerkwie pogotowie
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 366
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636