? Jakie z nich w ciężkich razach mieliśmy obrony? Każdy z nich wiele przez swych posłów obiecował, A gdy przyszło do rzeczy, zwłocznie to sprawował. Aż za czasem wszytko to zwłokami ustało. Przyszło potem do tego, że tak wywietrzało U nas samych w pamięci, a do tego w prawne Trudno z panem zachodzić, choć w terminy jawne. Mówcie wy, a ja milczę — mówią same pakta, Które w samym archiwum znajdują się akta. Skąd przyobiecane murowane owe Przez Briaka na Wiśle mosty Henrykowe? Skąd Stefan Burgundią, swoje Siedmiogrody Obiecował i inne, które miał, narody? Zygmunt Trzeci nadzianych nabawił nas myśli, Aż nie
? Jakie z nich w ciężkich razach mieliśmy obrony? Każdy z nich wiele przez swych posłów obiecował, A gdy przyszło do rzeczy, zwłocznie to sprawował. Aż za czasem wszytko to zwłokami ustało. Przyszło potem do tego, że tak wywietrzało U nas samych w pamięci, a do tego w prawne Trudno z panem zachodzić, choć w terminy jawne. Mówcie wy, a ja milczę — mówią same pakta, Które w samym archiwum znajdują się akta. Skąd przyobiecane murowane owe Przez Bryjaka na Wiśle mosty Henrykowe? Skąd Stefan Burgundyją, swoje Siedmiogrody Obiecował i inne, które miał, narody? Zygmunt Trzeci nadzianych nabawił nas myśli, Aż nie
Skrót tekstu: SatStesBar_II
Strona: 726
Tytuł:
Satyr steskniony z pustyni w jasne wychodzi pole
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
oczu wdzięcznych. Gładkiego alabastru nie tak okazałe Struktury, nie tak jako czoło twoje białe. Wraca się wzad do morza koral nie bez skargi, Najrumieńszy ujrzawszy kolor twojej wargi. Nawet i same śniegi sadzami się stają, Kiedy się do twej pięknej szyje przyrównają, Pod którą co zazdrosne kryją bawełnice, Nie moja rzecz zachodzić w takie tajemnice. Ale jak słońce choć się za chmurę zakryje, Przecię na wszytkę ziemię blask od niego bije, Tak tu łakome oczy przecię się wkradają I przez zasłony cienkich rąbków przenikają. Nie wspomnię, pięknej ręki, ach kochanej ręki, I ta sercu zadaje memu ciężkie męki. Ostatek cale oczom skrył ubior
oczu wdzięcznych. Gładkiego alabastru nie tak okazałe Struktury, nie tak jako czoło twoje białe. Wraca się wzad do morza koral nie bez skargi, Najrumieńszy ujrzawszy kolor twojej wargi. Nawet i same śniegi sadzami się stają, Kiedy się do twej pięknej szyje przyrownają, Pod ktorą co zazdrosne kryją bawełnice, Nie moja rzecz zachodzić w takie tajemnice. Ale jak słońce choć się za chmurę zakryje, Przecię na wszytkę ziemię blask od niego bije, Tak tu łakome oczy przecię się wkradają I przez zasłony cienkich rąbkow przenikają. Nie wspomnię, pięknej ręki, ach kochanej ręki, I ta sercu zadaje memu ciężkie męki. Ostatek cale oczom skrył ubior
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 374
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
większe będzie zgromadzenie do tego miasteczka Żydów, starszego jednego ze dwóch, którego z między siebie obiorą mieć chcemy. A ten urząd i ciężar starszeństwa na sobie nosić będzie między niemi, którego corocznie od wszelkich powinności i podatków, tak zamkowych, jako też i miejskich wiecznemi czasy uwalniamy. Sprawa jeżeli jaka między Żydem a chrzęścianinem zachodzić by miała, rozsądzenie jej nie do urzędu sasowskiego, ale do gubernatora złoczowskiego należeć ma, a jeżeliby która strona ukrzywdzona się być czuła, wolna apelacja do wyższego sądu. Więzienie, lub o długi, lub o inne jakie ekscesa, nie miejskie, ale zamkowe być ma dla Żydów. Ciż Żydzi sasowscy wszelkie
większe będzie zgromadzenie do tego miasteczka Żydów, starszego jednego ze dwóch, którego z między siebie obiorą mieć chcemy. A ten urząd i ciężar starszeństwa na sobie nosić będzie między niemi, którego corocznie od wszelkich powinności i podatków, tak zamkowych, jako też i miejskich wiecznemi czasy uwalniamy. Sprawa jeżeli jaka między Żydem a chrzęścianinem zachodzić by miała, rozsądzenie jej nie do urzędu sasowskiego, ale do gubernatora złoczowskiego należeć ma, a jeżeliby która strona ukrzywdzona się być czuła, wolna apelacyja do wyższego sądu. Więzienie, lub o długi, lub o inne jakie ekscesa, nie miejskie, ale zamkowe być ma dla Żydów. Ciż Żydzi sasowscy wszelkie
Skrót tekstu: JewPriv_II_Sasów
Strona: 224
Tytuł:
Jewish Privileges in the Polish Commonwealth, t. II, Sasów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Złoczów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
przywileje, akty nadania
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1727
Data wydania (nie wcześniej niż):
1727
Data wydania (nie później niż):
1727
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Jewish privileges in the Polish commonwealth
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacob Goldberg
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Jerozolima
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Nauk Izraela
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001
zgłodzonemu wojsku, stanął, w lewej mając jezioro, które od Ilawy aż ku Elblągowi się ciągnie, w prawej zaś Drwęca i jeziora Osterockie, tu w tyle lasy i błota, rzeczki na których przechodach szańce postawił, i ludźmi je osadził, tak iż kiedy mi języka dostawać przyjdzie, musi kilkanaście mil aż do Zalfeldu zachodzić. Co wejrzawszy w mapę łatwie W. K. Mść, Pan
mój miłościwy, uważyć możesz. Mnie tedy necessitas sama dotąd tu na tem miejscu trzyma, bo szlakiem jego nastąpić go niemogę: gdyż ustąpiwszy mu z tyłu, łatwieby mógł prowiantem, municią Brodnicę, czego tam niewielki ma być dostatek, posilić
zgłodzonemu wojsku, stanął, w lewéj mając jezioro, które od Ilawy aż ku Elblągowi się ciągnie, w prawej zaś Drwęca i jeziora Osterockie, tu w tyle lasy i błota, rzeczki na których przechodach szańce postawił, i ludźmi je osadził, tak iż kiedy mi języka dostawać przyjdzie, musi kilkanaście mil aż do Zalfeldu zachodzić. Co wejrzawszy w mappę łatwie W. K. Mść, Pan
mój miłościwy, uważyć możesz. Mnie tedy necessitas sama dotąd tu na tém miejscu trzyma, bo szlakiem jego nastąpić go niemogę: gdyż ustąpiwszy mu z tyłu, łatwieby mógł prowiantem, municią Brodnicę, czego tam niewielki ma być dostatek, posilić
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 138
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
Speculo Astrologiae adnotował/ tak mówią: Jeżeliby się pokazał Kometa w Wodniku/ znaczy wielkość Wojny/ i zabójstwa/ śmierć Królowi/ abo Wodzowi jakiemu/ wkrainach Wschodnich. Do tego choroby grasujące między ludźmi/ wojny długo trwające/ i powietrze. A że Kometa chodził w Rybach znaku Niebieskim: między powinnemi i krewnemi zachodzić będą nieprzyjaźni i wojny: potym przechodził i znak Barana/ znaczy tedy zgubę Bogatych/ Wielmożnych/ i Szlachetnych ludzi: A na Wschód Słońca okrutnie brzmiące Marsa rezonacje.
Godna jest rzecz także Uwagi: że Kometa odprawując bieg swój w znakach Koziorożca i Byka/ które przywłaszcza sobie Ziemia/ zaczym dla ich suchości/ Ziemię niepłodną
Speculo Astrologiae ádnotował/ ták mowią: Ieżeliby się pokazał Kometá w Wodniku/ znáczy wielkość Woyny/ y zaboystwá/ śmierć Krolowi/ abo Wodzowi iákiemu/ wkráinách Wschodnich. Do tego choroby grássuiące między ludźmi/ woyny długo trwáiące/ y powietrze. A że Kometá chodźił w Rybách znáku Niebieskim: między powinnemi y krewnemi záchodźić będą nieprzyiaźni y woyny: potym przechodźił y znak Bárána/ znáczy tedy zgubę Bogátych/ Wielmożnych/ y Szláchetnych ludźi: A ná Wschod Słońcá okrutnie brzmiące Mársá rezonácye.
Godna iest rzecz tákże Vwagi: że Kometá odpráwuiąc bieg swoy w znákách Koźiorożcá y Byká/ ktore przywłaszcza sobie Ziemiá/ záczym dla ich suchośći/ Ziemię niepłodną
Skrót tekstu: CiekAbryz
Strona: B4
Tytuł:
Abryz komety z astronomicznej i astrologicznej uwagi
Autor:
Kasper Ciekanowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astrologia, astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
w Azyj zacząwszy od Kapadocyj, aż do Armenii.
1036 trzęsienia ponowione na wschodzie trwały aż do roku następującego.
Siódme wybuchanie Wezuwiusza, z boków tej góry nowe otworzyły się paszczęki ogniste.
1038
189.
1039 zorza północa: 12 Kwietnia między wschodem i zachodem ognista balka ukazała się na Niebie. Ta gdy szła blisko słońca zachodzić mającego, zdawało się, iż spadła na ziemie, zostawiwszy tylko ślady na Niebie, które długo trwały. Niektórzy liczą ten ogień miedzy kometami.
1042 V 1043
190 Dwie komety: jedna 6 Października dążąca i od wschodu ku zachodowi; widoma przez 191. miesiąc: druga z długim ogonem, którą ujrzawszy Elmeriusz mąż świątobliwści
w Azyi zacząwszy od Kappadocyi, aż do Armenii.
1036 trzęsienia ponowione na wschodzie trwały aż do roku następuiącego.
Siodme wybuchanie Wezuwiusza, z bokow tey góry nowe otworzyły się paszczęki ogniste.
1038
189.
1039 zorza pułnocna: 12 Kwietnia między wschodem y zachodem ognista balka ukazała się na Niebie. Ta gdy szła blisko słońca zachodzić maiącego, zdawało się, iż spadła na ziemie, zostawiwszy tylko ślady na Niebie, które długo trwały. Niektórzy liczą ten ogień miedzy kometami.
1042 V 1043
190 Dwie komety: iedna 6 Października dążąca y od wschodu ku zachodowi; widoma przez 191. miesiąc: druga z długim ogonem, którą uyrzawszy Elmeryusz mąż świątobliwści
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 46
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
wyżej położyłem) Konfederacją barzo wiele Ich Mściów powchodziło: zwoływa do siebie Ksiądz Primas Senatorów, i ktokolwiek z Szlachty na ten czas znajdował się w Warszawie. Ten, uczyniwszy proposicją, że się nie dosyć zgodzie pospolitej zabiegło pozwoleniem na Elekcją, gdyby potym w osobie tego, który ma być obrany miała różność i niejednostajność zachodzić. Należy zatym rozmówić się o Osobie. Po długich wzajem proposicjach, dyskursach, po roztrzęszeniu wielu uwag, jakie stąd abo pożytki abo szkody Rzeczypospolitej wyniknąć mogą. Trzej we wszytkiej Europie zdali się, którzyby mogli na Państwo być wzięci: Książę Angujen Kondeuszów Syn, Królewic Angielski Princeps de Jorck, i Książę Longeuille.
wyżey położyłem) Confederacyą bárzo wiele Ich Mśćiow powchodźiło: zwoływa do śiebie Kśiądz Primas Senatorow, y ktokolwiek z Szláchty ná ten czás znáydował się w Wárszáwie. Ten, vczyniwszy proposicyą, że się nie dosyć zgodźie pospolitey zábiegło pozwoleniem ná Elekcyą, gdyby potym w osobie tego, ktory ma bydź obrány miáłá rożność y nieiednostáyność záchodźić. Należy zátym rozmowić się o Osobie. Po długich wzáiem proposicyách, discursách, po rostrzęszeniu wielu vwag, iákie ztąd ábo pożytki ábo szkody Rzeczypospolitey wyniknąć mogą. Trzey we wszytkiey Europie zdáli się, ktorzyby mogli ná Páństwo bydź wźięći: Kśiążę Anguien Condeuszow Syn, Krolewic Angielski Princeps de Iorck, y Kśiążę Longeuille.
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 33
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
pokarm zbawienny, pokarm słowa Bożego i pokarm Sakramentów świętych, którzy jesteście in communione sanctorum, prosiemy, abyście dla miłości Pana i Zbawiciela naszego, dla miłości chrześcijańskiej nie dopuszczali zniżać stanu naszego duchownego, a także i wątlić praw naszych, wątlić powołania i wolności naszych, co też i WM. samych dotykać się i zachodzić może. O innych Ichmościach wszytkich, choć różnych od nas, nie dzierżemy i nie rozumiemy tego, aby chcieli, wnosząc nowe i niebywałe nigdy rzeczy, uciążać nas i stan nasz, gdyż zatym na wszytkich nas mógłby przyść gniew miłego Boga i dawnego Rzpltej postanowienia zatrudnienie, czym wszytkiem niech się opieka ten, pod
pokarm zbawienny, pokarm słowa Bożego i pokarm Sakramentów świętych, którzy jesteście in communione sanctorum, prosiemy, abyście dla miłości Pana i Zbawiciela naszego, dla miłości chrześciańskiej nie dopuszczali zniżać stanu naszego duchownego, a także i wątlić praw naszych, wątlić powołania i wolności naszych, co też i WM. samych dotykać się i zachodzić może. O innych Ichmościach wszytkich, choć różnych od nas, nie dzierżemy i nie rozumiemy tego, aby chcieli, wnosząc nowe i niebywałe nigdy rzeczy, uciążać nas i stan nasz, gdyż zatym na wszytkich nas mógłby przyść gniew miłego Boga i dawnego Rzpltej postanowienia zatrudnienie, czym wszytkiem niech się opieka ten, pod
Skrót tekstu: RespDuchCzII
Strona: 239
Tytuł:
Respons od Duchowieństwa, na piśmie podany z strony konfederacji
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
nie stanęło in praejudicium Województwa, druga, żeby Rzeczpospolita zgromadzona na stanowienie praw dla wszystkich, była cała composita ze wszystkich Województw, nie mogąc mieć legitimam authoritatem, tylko in quantum jest individua, i jeżeli nasze prawa stanowią się nemine contradicente, niechże się zarówno stanowią nemine absente; na obranie zaś Posłów, żadna kontradykcja zachodzić nie powinna, żeby sejmik mogła podać in periculum zerwania, poniewaź tych obieramy per pluralitatem votorum.
Trzeci actus jest instrukcja dla Posłów, która przez kontrowersye, i niezgodne opinie, może przywieść kogo do zerwania sejmiku, ale temu snadno obviare salva omni libertate, a to tym sposobem; żeby materia, która agitatur, jeżeli
nie stanęło in praejudicium Woiewodztwa, druga, źeby Rzeczpospolita zgromadzona na stanowieńie praw dla wszystkich, była cała composita ze wszystkich Woiewodztw, nie mogąc mieć legitimam authoritatem, tylko in quantum iest individua, y ieźeli nasze prawa stanowią się nemine contradicente, niechźe się zarowno stanowią nemine absente; na obranie zaś Posłow, źadna kontradykcya zachodźić nie powinna, źeby seymik mogła podać in periculum zerwańia, poniewaź tych obieramy per pluralitatem votorum.
Trzeći actus iest instrukcya dla Posłow, ktora przez kontrowersye, y niezgodne opinie, moźe przywieść kogo do zerwańia seymiku, ale temu snadno obviare salva omni libertate, a to tym sposobem; źeby materya, ktora agitatur, ieźeli
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 72
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
. z Malty przyzeglował/ twierdzi; Ze te 4. Hiszpańskie Okręty/ które były zbitwy umknęły/ przed Angleczykami/ z kilką co mniejszych Fregat/ chciały były w Porcie Maltańskim Sobie odpoczywac/ Ale Mistrz Maltański/ rozkazał im oznajmić; ze On sobie nieżyczy/ w żadną/ by najmniejszą z Potentatami całego Chrześcijaństwa zachodzić kontroversią/ i chce tego/ żeby się gdzie indziej retirował/ A zatym znowu i stamtąd swoje próżne wszelkiej nadzieje/ rozpostarszy żagle/ Wiatrom odmienności pełnym Nietrwałej Fortuny/ one poruczyc musieli; Czego ledwie ze się dowiedzieli; na to wszytko pilnem okiem wszędzie za niemi tudziesz czatujący Angelczycy/ wyprawieli zaraz za niemi swoich/ w
. z Malty przyzeglował/ twierdzi; Ze te 4. Hiszpáńskie Okręty/ ktore były zbitwy umknęły/ przed Angleczykámi/ z kilką co mnieyszych Fregat/ chciáły były w Porcie Máltáńskim Sobie odpoczywác/ Ale Mistrz Máltáński/ rozkazał im oznaymic; ze On sobie nieżycży/ w zadną/ by naymnieyszą z Potentatámi cáłego Chrzesciaństwá záchodzić controversią/ y chce tego/ zeby śię gdźie indźiey retirowáł/ A zátym znowu y ztámtąd swoie prozne wszelkiey nádźieie/ rozpostárszy zagle/ Wiatrom odmiennosći pełnym Nietrwałey Fortuny/ one poruczyc muśieli; Czego ledwie ze śię dowiedzieli; ná to wszytko pilnem okiem wszędzie zá niemi tudziesż czátuiący Angelcżycy/ wypráwieli záraz zá niemi swoich/ w
Skrót tekstu: PoczKról
Strona: 77
Tytuł:
Poczta Królewiecka
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Królewiec
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1718
Data wydania (nie wcześniej niż):
1718
Data wydania (nie później niż):
1718