: zaczym że od W. M. P. wdzięcznie będą przyjęte nie wątpimy. MOwa przy oddawaniu Upominków.
ACzkolwiek różne są naświecie śrzodku/ którymi zwykli ludzie miedzy sobą nabywać przyjaźni/ dosyć także przyczyn/ które społeczną i skuteczną przyjaźń utwierdzają/ barzo wiele sposobów któremi szczerość przyjacielską oświadczają Wszakże jednak/ aby afekty ludzkie zakryte wyrazić i wykonterfektować mogły/ trudno znaleźć: Abowiem wielo dobroczynności jeden dla drugiego oświadcza/ wiele uczynności pokazuje/ wiele dobrodziejstw drugi czyni: ale gdy do takich zadatków ludzkość przystąpi/ złączona z uprzejmością/ już nieomylne chęci/ świadectwo być musi. Jego Mć P. N. z wrodzonej ludźkości/ ten upominek przez mnie posyła
: zácżym że od W. M. P. wdźięcżnie będą przyięte nie wątpimy. MOwá przy oddawániu Vpominkow.
ACzkolwiek rożne są náświećie śrzodku/ ktorymi zwykli ludźie miedzy sobą nábywáć przyiaźni/ dosyć tákże przycżyn/ ktore społecżną y skutecżną przyiaźń vtwierdzáią/ bárzo wiele sposobow ktoremi szcżerość przyiaćielską oświádcżáią Wszakże iednák/ áby áffekty ludzkie zakryte wyráźić y wykonterfektowáć mogły/ trudno ználeść: Abowiem wielo dobroczynnośći ieden dla drugiego oświadcza/ wiele vcżynnośći pokázuie/ wiele dobrodźieystw drugi cżyni: ale gdy do tákich zadátkow ludzkość przystąpi/ złącżona z vprzeymośćią/ iuż nieomylne chęći/ świádectwo bydz muśi. Iego Mć P. N. z wrodzoney ludźkośći/ ten vpominek przez mie posyła
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: A4v
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
szat/ czyniąc Ogony; Modą wymawiajcie strój w Niebie potępiony. Nieszczęśliwasz to taka między ludźmi Moda; Przez którą/ wielka Bogu zniewaga i szkoda! Puki Duchów Niebieskich/ co pod strażą mają Domy Boskie/ o jako na to narzekają! Gdy widzą kontempt Pana swego znamienity/ Który/ zasłoną chlea/ trwa dla nas zakryty: Ze wolą Damy/ drogie słac szaty na ziemię? Niż okryć w Sakramencie Dawidowe plemię. Gdyby druga/ co złoty za się Ogon ściele/ Wejrzała na Korporał/ lub Velum w Kościele Wstydby jej pieszczonymi dotknąć się palcami Tych ozdób/ co są Ciału Pańskiemi szatami. Jak że Bóg/ słusznym na nas gniewem
szat/ czyniąc Ogony; Modą wymáwiáyćie stroy w Niebie potępiony. Nieszczęśliwasz to táká międźi ludźmi Modá; Przez ktorą/ wielka Bogu zniewagá y szkodá! Puki Duchow Niebieskich/ co pod strázą máią Domy Boskie/ o iáko ná to nárzekáią! Gdy widzą kontempt Páná swego známienity/ Ktory/ zásłoną chleá/ trwa dla nas zákryty: Ze wolą Dámy/ drogie słác száty ná źięmię? Niż okryć w Sákrámencie Dáwidowe plemię. Gdyby drugá/ co złoty zá się Ogon śćiele/ Weyrzáłá ná Korporał/ lub Velum w Kośćiele Wstydby iey pieszczonymi dotknąć się pálcámi Tych ozdob/ co są Ciáłu Páńskiemi szátámi. Iák że Bog/ słusznym ná nas gniewem
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: B4
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
się nad wami Boga naszego, który dla was (tak ja trzymam) niewinniątek swoich, harde pogany pogromił, wstecz Murzy i komunniki obrócił, nadęte i buczne Bisurmany poniżył, zawory żelazne piekła połamał, jako niegdy dla Cyrusa pomazańca swego. I wyście pomazańcami na krzcie ś. zostały, i wam zgotowane są skarby zakryte, i tajemnice wielkiego błogosławieństwa. Nuże nuże rozbierzcie między się, ręce białychgłów miłosiernych te osierociałe, te nędzne dziateczki, od matek swych obłąkane, a wychowajcie ich na chwałę bożą, aby z nich pochwalony był pan Bóg, który dobry, którego na wieki kwitnie miłosierdzie.
Chwal duszo moja Pana, chwalić go będę za
się nad wami Boga naszego, który dla was (tak ja trzymam) niewinniątek swoich, harde pogany pogromił, wstecz Murzy i komunniki obrócił, nadęte i buczne Bisurmany poniżył, zawory żelazne piekła połamał, jako niegdy dla Cyrusa pomazańca swego. I wyście pomazańcami na krzcie ś. zostały, i wam zgotowane są skarby zakryte, i tajemnice wielkiego błogosławieństwa. Nuże nuże rozbierzcie między się, ręce białychgłów miłosiernych te osierociałe, te nędzne dziateczki, od matek swych obłąkane, a wychowajcie ich na chwałę bożą, aby z nich pochwalony był pan Bóg, który dobry, którego na wieki kwitnie miłosierdzie.
Chwal duszo moja Pana, chwalić go będę za
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 262
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
i prosta: Ale tego to jest robotka. który w prawdzie się niezostał/ ojca kłamstwa i wszelkiej nieprawdy. Zaczym wsprawach takich okazować ojcowską omyłkę/ pokrywać jest nagość jego/ a nie odkrywać: poty odkryta zostawała/ póki zaprawdę rozumiana bywszy/ napadające na się niewiadomie/ pogorszała: objawiona zostawszy/ stała się zakrytą: bo się już nią więcej z nas nikt pogorszać niemoże/ tylko ten/ który upornymi powiekami zazdrością ociekł oczy napuściwszy/ niczego dobrego widzieć niechce. Matt. 15. Isai. 5. P. C. Apologia Rom: c. 3. Fol. 56. Fol. 32. Fol. 47
y prosta: Ale tego to iest robotká. ktory w prawdźie sie niezostał/ oycá kłamstwá y wszelkiey nieprawdy. Záczym wspráwách tákich okázowáć oycowską omyłkę/ pokrywáć iest nágość iego/ á nie odkrywáć: poty odkryta zostáwałá/ poki záprawdę rozumiána bywszy/ nápádáiące ná się niewiádomie/ pogorszáłá: obiáwiona zostawszy/ stáłá się zákrytą: bo sie iuż nią więcey z nas nikt pogorszáć niemoże/ tylko ten/ ktory vpornymi powiekámi zazdrośćią oćiekł ocży nápuśćiwszi/ niczego dobrego widźieć niechce. Matt. 15. Isai. 5. P. C. Apologia Rom: c. 3. Fol. 56. Fol. 32. Fol. 47
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 45
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
me głosy, Głosy żałośliwe, Echo porannej rosy Rozbija płaczliwe, Gdy po dolinie Dźwięk się rozwinie.
Ja śpiewam, choć o wodzie I o samym chlebie Trwać muszę w takim głodzie, W tak ciężkiej potrzebie, Patrząc, azali Kto się użali?
Śpiewam ci, lecz obfite Z serca zranionego Co w nim były zakryte, Kształtem dżdża ranego, Łzy wypadają, Pieśń zalewają.
Ja śpiewam, chociem prawie Od zimna srogiego Skościał na gołej ławie, Bez posłania wszego. Takie me wczasy W tak ciężkie czasy.
Śpiewam ci, ale duszy, Którą narzekanie, Którą frasunek suszy, Niemiłe śpiewanie. Pieśń którą śpiewam, Łzami zalewam.
Ja
me głosy, Głosy źałośliwe, Echo porannej rosy Rozbija płaczliwe, Gdy po dolinie Dźwięk się rozwinie.
Ja śpiewam, choć o wodzie I o samym chlebie Trwać muszę w takim głodzie, W tak ciężkiej potrzebie, Patrząc, azali Kto się użali?
Śpiewam ci, lecz obfite Z serca zranionego Co w nim były zakryte, Kształtem dżdża ranego, Łzy wypadają, Pieśń zalewają.
Ja śpiewam, chociem prawie Od zimna srogiego Zkościał na gołej ławie, Bez posłania wszego. Takie me wczasy W tak ciężkie czasy.
Śpiewam ci, ale duszy, Ktorą narzekanie, Ktorą frasunek suszy, Niemiłe śpiewanie. Pieśń ktorą śpiewam, Łzami zalewam.
Ja
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 372
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
omnipotens in omnibus omnia, quando Hostibus de patriis nemo superstes erit. Tu quoque (sed magni genitoris iussa capessens) Regum eris aeterno summus in imperio. 692. Do Chrystusa Pana.
Jakież ci dzięki oddam godne twojej chwały? Chryste, nowego czynu twórco okazały, Którego przyście z dawnych czasów opowiedział, Żeby zakryte rzeczy świat od ciebie wiedział. Który chciał, z czystej panny abyś się urodził, Żeby się tak sam ojcem twoim być dowodził. Na którego bez miary świętego spłynęła Moc Ducha i w podstaci Bożej postawiła. I wtenczas gdyś śmiertelne członki miał i ciało, Samo cię przyrodzenie we wszytkim słuchało. Sprawiłeś wdzięczny
omnipotens in omnibus omnia, quando Hostibus de patriis nemo superstes erit. Tu quoque (sed magni genitoris iussa capessens) Regum eris aeterno summus in imperio. 692. Do Chrystusa Pana.
Jakież ci dzięki oddam godne twojej chwały? Chryste, nowego czynu tworco okazały, Ktorego przyście z dawnych czasow opowiedział, Żeby zakryte rzeczy świat od ciebie wiedział. Ktory chciał, z czystej panny abyś się urodził, Żeby się tak sam ojcem twoim być dowodził. Na ktorego bez miary świętego spłynęła Moc Ducha i w podstaci Bożej postawiła. I wtenczas gdyś śmiertelne członki miał i ciało, Samo cię przyrodzenie we wszytkim słuchało. Sprawiłeś wdzięczny
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 412
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
wszytkim obozie, nuż od kart do broni.
Konia, Wolski! Ej niemaszci pieskiego syna, Czyć go diabli porwali, tego poganina? 709. Pamiątka dobrego konia, anno 1655
.
Muzy, o piękne muzy, nadobne boginie, Wszak wam i dzisiaj ten zdrój kryształowy płynie, Który od wieków w twardej opoce zakryty Lotny Pegaz bystrymi wykował kopyty. Pomniąc tedy na dary konia skrzydlatego Wspomnicie i potomka jego dropiatego, Który choć skrzydeł nie miał, ale jego biegi Takie, że na dopiero przyproszone śniegi Wypadszy, tak po wierzchu rącze zbierał nogi, Że po sobie najmniejszej nie zostawił drogi. Mógł i po zrzałym zbożu biegać niewściągniony A
wszytkim obozie, nuż od kart do broni.
Konia, Wolski! Ej niemaszci pieskiego syna, Czyć go djabli porwali, tego poganina? 709. Pamiątka dobrego konia, anno 1655
.
Muzy, o piękne muzy, nadobne boginie, Wszak wam i dzisiaj ten zdroj kryształowy płynie, Ktory od wiekow w twardej opoce zakryty Lotny Pegaz bystrymi wykował kopyty. Pomniąc tedy na dary konia skrzydlatego Wspomnicie i potomka jego dropiatego, Ktory choć skrzydeł nie miał, ale jego biegi Takie, że na dopiero przyproszone śniegi Wypadszy, tak po wierzchu rącze zbierał nogi, Że po sobie najmniejszej nie zostawił drogi. Mogł i po zrzałym zbożu biegać niewściągniony A
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 453
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Południowych. Na Mapach uniwersalnych na dwa pułsferza ziemię dzielących, tak parallelowe jako i południowe cyrkuły, co dziesiąty gradus przez całe pułsferze są prowadzone. Jeżeli tedy z nich chcesz dochodzić szerokości Geograficznej miejsca? Uważ miejsce na mapie położone. I obacz cyrkuł parallelowy czyli to odrysowany, czyli któryby powinien być odrysowany, a zakryty jest dla uniknienia ich wielości, na którą liczbę przypada wyrażoną tak po prawej jako i po lewej ręce mapy, na samym brzegu. Liczba znaleziona oznacza szerokość miejsca. Namapach partykularnych co piąty gradus. Na partykularniejszych przez każdy gradus, tak parallelowe, jako i południowe cyrkuły są prowadzone. Którą tedy liczbę na boku czy
Południowych. Ná Máppach uniwersalnych ná dwa pułsferza ziemię dzielących, ták párallelowe iako y południowe cyrkuły, co dziesiąty gradus przez cáłe pułsferze są prowadzone. Ieżeli tedy z nich chcesz dochodzić szerokości Geograficzney mieysca? Uważ mieysce ná máppie położone. Y obacz cyrkuł parallelowy czyli to odrysowany, czyli ktoryby powinien być odrysowany, á zákryty iest dla uniknienia ich wielości, ná ktorą liczbę przypadá wyrażoną tak po prawey iáko y po lewey ręce mappy, ná samym brzegu. Liczbá znalezioná oznáczá szerokość mieysca. Námappach partykularnych co piąty gradus. Ná partykularnieyszych przez każdy gradus, ták parallelowe, iako y południowe cyrkuły są prowadzone. Ktorą tedy liczbę ná boku czy
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: M3
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
nam jednego Kometę: Vidi stellam de caelo eccidisse in terram. Mówi figuralnie/ możemy rozumieć/ że ta gwiazda była Kometą/ bo każdy Kometa jest gwiazdą spadającą: a potym co powieda/ że miała klucz od studnice przepaści podobno rozumie znaminowanie jej/ bo często pod nazwiskiem klucza znamionowanie rozumiemy. Znaczyła tedy gwiazda ona rzeczy zakryte i tajemne/ ale które miały wyniść na świat/ i wielką szkodę w ludziach uczynić. Cóż tedy znamionowała: Szarańczą jednę złożoną z natury Niedźwiadkowej. Et aperuit puteum abyssi etc. et de sumo putei exierunt locustae in terram, et data est illis potestas sicut habent scoriones terrae. wzbudził się prawie pewny dym/ pewna
nam iednego Kometę: Vidi stellam de caelo eccidisse in terram. Mowi figurálnie/ możemy rozumieć/ że tá gwiazdá byłá Kometą/ bo káżdy Kometá iest gwiazdą spadáiącą: á potym co powieda/ że miáłá klucz od studnice przepáści podobno rozumie známinowánie iey/ bo często pod nazwiskiem kluczá známionowánie rozumiemy. Znáczyłá tedy gwiazdá oná rzeczy zákryte y táiemne/ ále ktore miáły wyniść ná świát/ y wielką szkodę w ludźiách vczynić. Coż tedy známionowáłá: Száráńczą iednę złożoną z nátury Niedźwiadkowey. Et aperuit puteum abyssi etc. et de sumo putei exierunt locustae in terram, et data est illis potestas sicut habent scoriones terrae. wzbudźił sie práwie pewny dym/ pewna
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: D2v
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
nowej kuźnie, ale Tylko te śpiewasz, co w kancyjonale; Pokazać się też do ciebie z fraszkami, Stałbym za fraszkę i z swymi rymami. Więc ci posyłam gadki do zabawy, Z którymi, jako wstąpi do rozprawy Twój dzielny dowcip, pokaże, że i te, Choć zawikłane, nie są mu zakryte. I one same będą temu rady, Że im brat dał wiersz, a siostra wykłady; A jeśli ich tym szczęście nie oddzieli, Każ je choć babom gadać przy kądzieli. GADKA PIERWSZA
Wszytek świat smętną napełniam żałobą, Krwią się nie mogę nasycić i Izami; Ociec mój, światłem będąc i ozdobą Świata, mnie
nowej kuźnie, ale Tylko te śpiewasz, co w kancyjonale; Pokazać się też do ciebie z fraszkami, Stałbym za fraszkę i z swymi rymami. Więc ci posyłam gadki do zabawy, Z którymi, jako wstąpi do rozprawy Twój dzielny dowcip, pokaże, że i te, Choć zawikłane, nie są mu zakryte. I one same będą temu rady, Że im brat dał wiersz, a siostra wykłady; A jeśli ich tym szczęście nie oddzieli, Każ je choć babom gadać przy kądzieli. GADKA PIERWSZA
Wszytek świat smętną napełniam żałobą, Krwią się nie mogę nasycić i Izami; Ociec mój, światłem będąc i ozdobą Świata, mnie
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 189
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971