, niźli się kołysać. Tobie jabłoń do smaku; prawda, piękna dama, Lecz wiesz, do czego w raju przywiodła Adama: Gdy się często wężowi każe na się wspinać, Zdechniesz, dla każdego li jabłka przyjdzie zginać. Tobie gruszka nie darmo, i to dobre ziele, I tej, bracie, nie radzę zasypiać w popiele. Wiesz ich rodzaj? Są panny, baby, muszkatełki, Są grdule i bitarnie, patrzajże omełki. Tobie się pięknym wzrostem gładka jodła pisze; Ale na cóż borowe przydadzą się szysze? Strzeż się ich wszędy, jednak najwięcej na czele, Chyba jeślibyś w niej chciał barci dłubać pczele.
, niźli się kołysać. Tobie jabłoń do smaku; prawda, piękna dama, Lecz wiesz, do czego w raju przywiodła Adama: Gdy się często wężowi każe na się wspinać, Zdechniesz, dla każdego li jabłka przyjdzie zginać. Tobie gruszka nie darmo, i to dobre ziele, I tej, bracie, nie radzę zasypiać w popiele. Wiesz ich rodzaj? Są panny, baby, muszkatełki, Są grdule i bitarnie, patrzajże omełki. Tobie się pięknym wzrostem gładka jodła pisze; Ale na cóż borowe przydadzą się szysze? Strzeż się ich wszędy, jednak najwięcej na czele, Chyba jeślibyś w niej chciał barci dłubać pczele.
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 197
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Królestwa, spodziewaliście się i teraz zwycięskie stanowić słupy, a ja wam Nagrobek rysuję. Maluczko a nie oglądacie mię, zginęło wojsko, tak światowość umie. 3. Daję trzecie tłumaczenie à Conglobatis Ludzie bogaci, Viri divitiarum Wiecież wy co was czeka, jedno się wy poczniecie długo poduszką bawić, poczniecie się wczasować, zasypiać gruszki w-popiele, dormierunt aż z-waszego Państwa będzie chudopacholstwo, nihil invenerunt. Miejcie jedno ręce, to jest owych co ich zowią, ręka to Pańska, niech dobra wasze przez ich ręce idą, a nie do waszych rąk, aż wy poczujecie dobrze, że mniej w-mięszku. 4. Uważa tu nasz Lorynus?
Krolestwá, spodźiewáliśćie się i teraz zwyćięskie stanowić słupy, á ia wam Nagrobek rysuię. Maluczko á nie oglądaćie mię, zginęło woysko, ták swiátowość umie. 3. Dáię trzećie tłumáczęnie à Conglobatis Ludźie bogaći, Viri divitiarum Wiećież wy co was czeka, iedno się wy poczniećie długo poduszką báwić, poczniećie się wczasowáć, zásypiáć gruszki w-popiele, dormierunt áż z-wászego Páństwá będźie chudopácholstwo, nihil invenerunt. Mieyćie iedno ręce, to iest owych co ich zowią, ręká to Páńska, niech dobrá wásze przez ich ręce idą, á nie do wászych rąk, áż wy poczuiećie dobrze, że mniey w-mięszku. 4. Uważa tu nász Lorinus?
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 79
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
się non levi rudimento przy zacnych Pieczętarzach/ do których się W. K. M. za prawą rękę dobrotliwie przydawać raczyłeś/ jako tak wielki urząd pełen pracy/ tak onerosa moles schylającego się na ramiona Pieczętarskie świata Polskiego stalowego zdrowia potrzebuje. Nie godzi się bynamniej na tej wysokiej przedmurku Chrześcijaństwa sentineli/ nie tylko zasypiać/ ale oka zamrużać: broni powinność/ upracowane dzienną i nocno statione siły/ alterna requie odnawiać/ crimen jest ciału i wczasowi dogadzać: nie w-tegoż mocy zapędziwszy się daleko wsiada na okręt lubo przyrodzoną naturze ludzkiej ciekawości lubo nienasyconym sławy nabycia pragnieniem uwiedziony Pasagier/ odbija się/ co tylko od brzegu podnoszą marynarze żagle/ dant
się non levi rudimento przy zacnych Pieczętarzách/ do ktorych się W. K. M. zá práwą rękę dobrotliwie przydáwáć raczyłeś/ iáko tak wielki urząd pełen pracy/ tak onerosa moles schyláiącego się ná rámiona Pieczętárskie świátá Polskiego stalowego zdrowia potrzebuie. Nie godźi się bynámniey ná tey wysokiey przedmurku Chrześćiánstwá sentineli/ nie tylko zásypiać/ ale oká zámrużáć: broni powinność/ uprácowáne dźienną i nocno statione siły/ alterna requie odnawiáć/ crimen iest ćiału i wczásowi dogadzáć: nie w-tegoż mocy zápędźiwszy się dáleko wśiada ná okręt lubo przyrodzoną naturze ludzkiey ćiekáwośći lubo nienásyconym sławy nabyćia prágnieniem uwiedźiony Passagier/ odbiia się/ co tylko od brzegu podnoszą márynarze żagle/ dant
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 20
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
nader doskonale Panu swojemu: Effecisti Caesar ut vivam, et moriar ingratus. Taż i mojaa perora/ który i żyjąc i umierając nigdy dobrodziejstwa dzisiejszego równo wdzięcznością nie odsłużę. Służyć jednak będę póki tylko i żyć/ całą wiarą/ prawdziwą uniżonością/ morigero obsequio/ zdrowiem moim WKM. i Ojczyźnie. Nie dozwolę zasypiać na ręku moich od tak wielu wieków donoszonemu Ćwikowi/ aby żartkim polotem nie muscas jakie/ których Aquila non captat, ale znamienite i Geniusz Pański nasycające WKM. przynosił obłowy Nie zadadzą mu bynamniej rany ani pióra jego uszczerbią starożytne Prusa mojego Kosy/ bo lubo żelazne i ostre jednak z-krzyżami i na krzyż (
nader doskonale Pánu swoiemu: Effecisti Caesar ut vivam, et moriar ingratus. Táż i moiaá perorá/ ktory i żyiąc i umieráiąc nigdy dobrodźieystwá dźieśieyszego rowno wdźięcznośćią nie odsłużę. Służyć iednák będę poki tylko i żyć/ całą wiarą/ prawdźiwą uniżonośćią/ morigero obsequio/ zdrowiem moim WKM. i Oyczyźnie. Nie dozwolę zásypiáć na ręku moich od tak wielu wiekow donoszonemu Cwikowi/ aby żártkim polotem nie muscas iakie/ ktorych Aquila non captat, ále známienite i Geniusz Pánski násycaiące WKM. przynośił obłowy Nie zadadzą mu bynamniey rány áni piorá iego uszczerbią stárożytne Prusá moiego Kosy/ bo lubo zelázne i ostre iednák z-krzyżámi i ná krzyż (
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 23
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
usługowała. Aleć i do ozdoby Ojczyzny naszej należy/ aby jako nawięcej przybywało jej takich pism/ jakimi się postronne chlubią kraje/ i w swoim/ wiek wiekowi/ podawa je języku. Do czego iż wiele głów subtelnych/ aby piórem swym zdobili ją/ dawno przedemną się rzuciło: nie zdało się i mnie zasypiać/ ani grześć tego/ czymkolwiekbym się Narodowi swemu przygodzić/ i zachować mógł.
Upodobałem przeto sobie/ i wziąłem do zabawy Owidyusza Nasona (człowieka w dowcip/ rozmaitą naukę/ mianowicie w Wiersz ozdobny/ gładki/ uczony/ przedniego) którego upodobania mam słuszne i ważne przyczyny. Upatrowałem wprzód to/
vsługowáłá. Aleć y do ozdoby Oyczyzny nászey należy/ áby iáko nawięcey przybywáło iey tákich pism/ iákimi się postronne chlubią kráie/ y w swoim/ wiek wiekowi/ podawa ie ięzyku. Do czego iż wiele głow subtelnych/ áby piorem swym zdobili ią/ dawno przedemną się rzućiło: nie zdáło się y mnie zásypiáć/ áni grześć tego/ czymkolwiekbym się Narodowi swemu przygodźić/ y záchowáć mogł.
Vpodobałem przeto sobie/ y wźiąłem do zabáwy Owidyuszá Násoná (człowieká w dowćip/ rozmáitą náukę/ miánowićie w Wiersz ozdobny/ głádki/ vczony/ przedniego) ktorego vpodobánia mam słuszne y ważne przyczyny. Vpátrowałem wprzod to/
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 5
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
był skończony, jak i czas nocy długiej w lament obrócony! Dość wielka i przyjaciół perswazyja była, wiele rzeczy czyniono, żebym nie kwiliła. Radzili, bym radościom wodze wypuściła, zarazem też weselu cugle wyrzuciła, lecz gdym śmiechem wzdychania powetować chciała, prędzej się myśl wesoła łkaniem tamowała. Często nocy pragnęła zasypiać spokojnie, ale czułe jagody łzy skrapiały hojne, i gdym chciała gwałtowne w oczach strzymać rzeki, ach, wylały łez morze przerwane powieki! Świadczę wami, potoki, lasy, ciemne bory! Wzywam i was, wiadome, na świadectwo, góry! Ilemkroć zabiegała wzdychaniu srogiemu, zwyciężona dałam wstręt sercu przeciwnemu.
był skończony, jak i czas nocy długiej w lament obrócony! Dość wielka i przyjaciół perswazyja była, wiele rzeczy czyniono, żebym nie kwiliła. Radzili, bym radościom wodze wypuściła, zarazem też weselu cugle wyrzuciła, lecz gdym śmiechem wzdychania powetować chciała, prędzej się myśl wesoła łkaniem tamowała. Często nocy pragnęła zasypiać spokojnie, ale czułe jagody łzy skrapiały hojne, i gdym chciała gwałtowne w oczach strzymać rzeki, ach, wylały łez morze przerwane powieki! Świadczę wami, potoki, lasy, ciemne bory! Wzywam i was, wiadome, na świadectwo, gory! Ilemkroć zabiegała wzdychaniu srogiemu, zwyciężona dałam wstręt sercu przeciwnemu.
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 73
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
nazad w wodę, teste Ionstono. Najbardziew lubi, gdy go kto Szymona woła imieniem, śpiewaniem, świstaniem, i muzyką dziwnie się delektuje; co jeno usłyszy na Okręcie, zaraz się w wielkiej innych komitywie zbliża do niego. Żyje eks mente Arystotelesa 120 lat. Jest Zwierz z wodnych i ziemnych naprędszy. Gdy chce zasypiać, po wierzchu wody pływa, zadrzymawszy, na dno morskie zwolna się spuszcza, tam sobą odno uderzeniem obudzony, znowu na wierzch wody wypływa, wypłynąwszy zasypia, i znowu na dół puszczony, tymże sposobem ocuca się, a tak in motu zażywa qujetem. Święty Martininus, gdy przed Niewiastą na złą rzecz
názad w wodę, teste Ionstono. Naybardziew lubi, gdy go kto Szymona woła imieniem, spiewaniem, świstaniem, y muzyką dziwnie się delektuie; co ieno usłyszy na Okręcie, zaraz się w wielkiey innych komitywie zbliża do niego. Zyie ex mente Aristotelesa 120 lat. Iest Zwierz z wodnych y ziemnych naprędszy. Gdy chce zasypiać, po wierzchu wody pływa, zadrzymawszy, na dno morskie zwolna się spuszcza, tam sobą odno uderzeniem obudzony, znowu na wierzch wody wypływa, wypłynąwszy zasypia, y znowu na doł puszczony, tymże sposobem ocuca się, á tak in motu zażywa quietem. Swięty Martininus, gdy przed Niewiastą na złą rzecz
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 625
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Koronie paszkwilami, że jest w Wołczynie, że się ciotką naszą mieni, jest conformiszgodna? Mógłżem, mając o rozpublikowaniu nas przez księcia IMci kanclerza, tak poważnego ministra, autoryzowanym tak dowodne relacje, wiedząc o umyślnym na zgubę naszą tej kalumniatorki kupieniu i konserwowaniu, czytając tak bezecne paszkwile, gnuśnym, bezwstydnym i śmiertelnym zasypiać letargiem? Mógłżem, widząc tak świeże i straszne, z taką wielą godnymi wyżej wyrażonymi ludźmi przykłady, nie przelęknąć się i ostatniej nie zabiegać zgubie?
Gdybym, mówię, żadnych nie miał probacji, tedy mam dość dowodów z własnej IP. surogatora orszańskiego kontrowersji. Mówi IMP. surogator, że książę IMć kanclerz dlatego
Koronie paszkwilami, że jest w Wołczynie, że się ciotką naszą mieni, jest conformiszgodna? Mógłżem, mając o rozpublikowaniu nas przez księcia JMci kanclerza, tak poważnego ministra, autoryzowanym tak dowodne relacje, wiedząc o umyślnym na zgubę naszą tej kalumniatorki kupieniu i konserwowaniu, czytając tak bezecne paszkwile, gnuśnym, bezwstydnym i śmiertelnym zasypiać letargiem? Mógłżem, widząc tak świeże i straszne, z taką wielą godnymi wyżej wyrażonymi ludźmi przykłady, nie przelęknąć się i ostatniej nie zabiegać zgubie?
Gdybym, mówię, żadnych nie miał probacji, tedy mam dość dowodów z własnej JP. surogatora orszańskiego kontrowersji. Mówi JMP. surogator, że książę JMć kanclerz dlatego
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 584
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
albo Miesz (po niemiecku) wszedłszy (skąd też byli do Frankonii tamże się popisawszy wyszli), zajechali komisarze od książęcia Lichtenstejna gubernatora czeskiego, którzy wojsko na Pilzno ku Pradze obrócili; iż tam albowiem zdawna pływająca łódka kościoła bożego, w tak długiem niebezpieczeństwie od heretyków, byłą, że się prawie zdał Pan Jezus zasypiać obiecanego ratunku, a wierni zawsze wołali: Panie zbaw nas. (to jest od heretyków) bo giniemy,— pod ten czas oświadczył Pan Bóg godzinę miłosierdzia swego w Czechach przez Ewangelią ś. wtenczas, to jest 6 dnia listopada przypadającą: jako gdy Pan Jezus wszedłszy w łódkę, a za nim uczniowie jego,
albo Miesz (po niemiecku) wszedłszy (zkąd też byli do Frankonii tamże się popisawszy wyszli), zajechali komisarze od książęcia Lichtenstejna gubernatora czeskiego, którzy wojsko na Pilzno ku Pradze obrócili; iż tam albowiem zdawna pływająca łódka kościoła bożego, w tak długiem niebezpieczeństwie od heretyków, byłą, że się prawie zdał Pan Jezus zasypiać obiecanego ratunku, a wierni zawsze wołali: Panie zbaw nas. (to jest od heretyków) bo giniemy,— pod ten czas oświadczył Pan Bóg godzinę miłosierdzia swego w Czechach przez Ewangielią ś. wtenczas, to jest 6 dnia listopada przypadającą: jako gdy Pan Jezus wszedłszy w łódkę, a za nim uczniowie jego,
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 116
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
łożyć będziesz z pracy, wiedz: ze tibiaras, tibi seris, tibi occas, ale też tibi eidemque metes, stokrotnego pożytku złote żniwo. Nie będzie, potrzeba jak Ezopowej kawce od umiejętnych, cudej pracy piórek zabierać ozdoby i chwały. Ani z niemądrym po żebraninie chodzić date nobis de oleo vestro, jeżeli teraz zasypiać prac szkolnych się nie zechce. A chociaż zda się być ta sedulitas przycięższa i czyniąca nauseam; książka facit amaricari ventrem, potym super mel dulce będzie to volumen. Słodzi tę przykrość nauki; zdanie Cicerona jako dulces fructus studiorum bywają, lubo amarae radices. Áby tedy vincat omnia labor W. M. W. M
łożyć będźiesz z pracy, wiedz: ze tibiaras, tibi seris, tibi occas, ále też tibi eidemque metes, stokrotnego pożytku złote żniwo. Nie będźie, potrzebá ják Ezopowey kawce od umiejętnych, cudey prácy piorek zábieráć ozdoby y chwały. Ani z niemądrym po żebráninie chodźić date nobis de oleo vestro, jeżeli teraz zásypiáć prac szkolnych śię nie zechce. A choćiaż zda śię być tá sedulitas przyćięższa y czyniąca nauseam; kśiążká facit amaricari ventrem, potym super mel dulce będźie to volumen. Słodźi tę przykrość náuki; zdánie Ciceroná jáko dulces fructus studiorum bywáją, lubo amarae radices. Áby tedy vincat omnia labor W. M. W. M
Skrót tekstu: BystrzPol
Strona: D8v
Tytuł:
Polak sensat
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733