Świętemu wolno Mszę Świętą mieć; jest nakształt skrzyni. Czemu by zaś w Ołtarzach kości Świętych zamykano? racja ta: iż Święty Jan słyszał głosy Świętych spód Ołtarza. Konsylium stąd Kartagineńskie V, Ołtarze bez Relikwii obalać każe.
Grecki Kościół Ołtarze z płótna non conformiter do starego Testamentu formuje, poświęcenie od Biskupa także z zaszyciem kości Świętych w rogach, wproch obróconych z woskiem zmieszanych, zowią takie Oltarze Antimensia, Antymis. Taki Ołtarz znaczy u Greków, to Prześcieradło Pana Chrystusa, w które był uwiniony do Grobu, to pieluszki, któremi Najświętsze Członki Narodzonego Pana JEZUSA maleńkiego Panna Najś: uwineła. Co nowy Biskup, to nowe święci
Swiętemu wolno Mszę Swiętą mieć; iest nakształt skrzyni. Czemu by zaś w Ołtarzach kości Swiętych zamykano? racya ta: iż Swięty Ian słyszał głosy Swiętych zpod Ołtarza. Koncilium ztąd Kartagineńskie V, Ołtarze bez Relikwii obalać każe.
Grecki Kościoł Ołtarze z płotna non conformiter do starego Testamentu formuie, poświęcenie od Biskupa także z zaszyciem kości Swiętych w rogach, wproch obroconych z woskiem zmieszanych, zowią takie Oltarze Antimensia, Antymis. Taki Ołtarz znaczy u Grekow, to Prześcieradło Pana Chrystusa, w ktore był uwiniony do Grobu, to pieluszki, ktoremi Nayświętsze Członki Narodzonego Pana IEZUSA maleńkiego Panna Nayś: uwineła. Co nowy Biskup, to nowe święci
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 73
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
, żeby wprzód dał pludry załatać: Nie moda, żeby w takiej grzecznych ludzi kupie I w głowie, i jako rak oczy nosił w dupie; Trzech Króli też na bezrok aże święto będzie, Kędy zwykle z gwiazdami chodzą po kolędzie. Porznęli femurały, mogą owałaszyć. A ten z tańca do krawca, żeby dziury zaszyć. Krawiec, jako niegłupi, Kupidyna gani, Że nie w serce prałata, ale w zadek rani, A na tego nie wiedział do łuku fortelu, Że zawsze do większego prędzej trafi celu. 59. NA BANKIETY PROSZOWSKIE
Przychodzę do jednego starosty gospody W Proszowicach; aż trele, aż małżeńskie gody. Pytam go,
, żeby wprzód dał pludry załatać: Nie moda, żeby w takiej grzecznych ludzi kupie I w głowie, i jako rak oczy nosił w dupie; Trzech Króli też na bezrok aże święto będzie, Kędy zwykle z gwiazdami chodzą po kolędzie. Porznęli femurały, mogą owałaszyć. A ten z tańca do krawca, żeby dziury zaszyć. Krawiec, jako niegłupi, Kupidyna gani, Że nie w serce prałata, ale w zadek rani, A na tego nie wiedział do łuku fortelu, Że zawsze do większego prędzej trafi celu. 59. NA BANKIETY PROSZOWSKIE
Przychodzę do jednego starosty gospody W Proszowicach; aż trele, aż małżeńskie gody. Pytam go,
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 550
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, znać, że z morzem ma komunikacją. Z gór tych wypadają Polskie rzeki, Dniestr, San, Styr, Cisa, teste Długosso.
WAWEL góra skalista, na której Zamek stoi Krakowski; gdzie w jaskini straszny smok się wylągł, jednych pożerający, drugich zarażający; Z rozkazu Krakusa Monarchy Polskiego przez nie jakiego Skulę zaszyciem w cielęcą skorę saletry, smoły, siarki, (nie prochu, bo go niebyło w Polsce na ów czas:) i przy weściu położeniem, zabity Roku 770. W tej teraz jamie smoczej, smokczą piwo i wino, zimne od skał zimnych.
ŁYSA Góra vulgò Świętokrzyzka w Sędomierskim Województwie, na której o
, znać, że z morzem ma kommunikacyą. Z gor tych wypadaią Polskie rzeki, Dniestr, San, Styr, Cisa, teste Długosso.
WAWEL gorá skalista, ná ktorey Zámek stoi Krákowski; gdżie w iaskini strászny smok się wylągł, iednych pożeráiący, drugich zaráżaiący; Z roskazu Krákusa Monárchy Polskiego przez nie iakiego Skulę zászyciem w cielęcą skorę saletry, smoły, siarki, (nie prochu, bo go niebyło w Polszcze ná ow czas:) y przy weściu położeniem, zábity Roku 770. W tey teráz iamie smoczey, smokczą piwo y wino, zimne od skał zimnych.
ŁYSA Gorá vulgò Swiętokrzyzka w Sędomierskim Woiewodztwie, ná ktorey o
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 323
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
Głowie ustawicznie bolejącej.
Głowie mdłej a ustawicznie bolejącej/ uczynić woreczek/ albo radniej czapeczkę z kitajki/ i napełnić ją kwiecim Lawendowym. Agdzieby go do tego niemógł mieć dosyć/ tedy przydać Rozmarynu/ Majeranu/ kwiatków Rumienkowych/ Szałwiej i z kwieciem. To wszystko miałko utłukszy/ Bawełnę tym nabić/ i w woreczku zaszyć/ a na głowie ustawicznie nosić. Kaduku.
Padającej chorobie Lawenda jest barzo użyteczna/ tak trunkiem używana/ jako na głowie/ a zwłaszcza w tyle przerzeczonym sposobem noszona. Wzroku mdłemu.
Kto wzroku mdłego/ dobrze mu jej ustawicznie waniać. Mocz pędzi.
Kwiat Lawendowy/ jako i Spikanardowy w winie warzony i pity/
Głowie vstáwicznie boleiącey.
Głowie mdłey á vstáwicznie boleiącey/ vczynić woreczek/ álbo rádniey czapeczkę z kitáyki/ y nápełnić ią kwiećim Láwendowym. Agdźieby go do tego niemogł miec dosyć/ tedy przydáć Rozmárynu/ Máieranu/ kwiatkow Rumienkowych/ Szałwiey y z kwiećiem. To wszystko miáłko vtłukszy/ Báwełnę tym nábić/ y w woreczku zászyć/ á na głowie vstáwicznie nośić. Káduku.
Pádáiącey chorobie Láwendá iest bárzo vżyteczna/ ták trunkiem vżywána/ iáko ná głowie/ á zwłaszczá w tyle przerzeczonym sposobem noszona. Wzroku mdłemu.
Kto wzroku mdłego/ dobrze mu iey vstáwicznie waniáć. Mocz pędźi.
Kwiát Láwendowy/ iáko y Spikánárdowy w winie wárzony y pity/
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 32
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
kościoła? kędy indziej zmierza; Musi? pewnie żadnego nie zmówi pacierza. Poślesz błazna na ryby? aż, jako rzeczono, Żab ci przyniesie; świnię? upewniam, że ono. 47. PYSZNY CHŁOP, NADĘTY PĘCHERZ
Kto z domu szczury, z prosa wróble chce wystraszyć, W nadęty pęcherz grochu garść i drugą zaszyć, Abo kołatać, trzopu dostawszy u zduna; Człek wie, że z tego grzmotu nie bywa pioruna. Basem pyszny chłop gada i językiem ścina, Straszy nasuta grochem wróble macherzyna; Niechajże nań kto kordem przy języku trzęśnie, Spuści kwintą i ona macherzyna sklęśnie. 48. WOLNOMOWCY
Dicelicti się zwali u Greków,
kościoła? kędy indziej zmierza; Musi? pewnie żadnego nie zmówi pacierza. Poślesz błazna na ryby? aż, jako rzeczono, Żab ci przyniesie; świnię? upewniam, że ono. 47. PYSZNY CHŁOP, NADĘTY PĘCHERZ
Kto z domu szczury, z prosa wróble chce wystraszyć, W nadęty pęcherz grochu garść i drugą zaszyć, Abo kołatać, trzopu dostawszy u zduna; Człek wie, że z tego grzmotu nie bywa pioruna. Basem pyszny chłop gada i językiem ścina, Straszy nasuta grochem wróble macherzyna; Niechajże nań kto kordem przy języku trzęśnie, Spuści kwintą i ona macherzyna sklęśnie. 48. WOLNOMOWCY
Dicelicti się zwali u Greków,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 34
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
gospodyni, kiedy swój dom prząta. Tak sługa i pies, i koń, tak i suknia stara, Póki nie zedrze, póki na szwach nie rozpara, Póty w poszanowaniu, póty jest w respekcie; Dalej z sługą na szpital, koniem włóczyć dziękcie, Ze psem na gałąź, suknią, nie maszli co zaszyć Ani się łatać godzi, wróble z prosa straszyć. Pókiśmy w równi byli, póki nas fortuna Nie rozróżni, miałeś mnie nie za importuna, Ale za przyjaciela do rady, do zwady, Mną każdą dziurę zatkać, mną jednać sąsiady; Dziś, skorom się ja starzał, po tobie wiatr wionie,
gospodyni, kiedy swój dom prząta. Tak sługa i pies, i koń, tak i suknia stara, Póki nie zedrze, póki na szwach nie rozpara, Póty w poszanowaniu, póty jest w respekcie; Dalej z sługą na szpital, koniem włóczyć dziekcie, Ze psem na gałąź, suknią, nie maszli co zaszyć Ani się łatać godzi, wróble z prosa straszyć. Pókiśmy w równi byli, póki nas fortuna Nie rozróżni, miałeś mnie nie za importuna, Ale za przyjaciela do rady, do zwady, Mną każdą dziurę zatkać, mną jednać sąsiady; Dziś, skorom się ja starzał, po tobie wiatr wionie,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 159
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
odmieniam; póki mego cienia, Miłość się we mnie ku wam nie odmienia. Były, co królom, ojcom swym, wykradną: Cyrce z Medeą, Fedra z Ariadną; Tamte dwie z Kolchos z Jazonem od Ety, Te z Tezeusem od Minosa z Krety; Jaszczurki gryząc rodzicom się z boku, Godne z wężami zaszycia w tłumoku; Przecież nie ujdą gorszej jeszcze męce, Własnej swej pod nóż dawszy garło ręce. Wsiadaj, Rebeko, która ze dwu synów Do wielkich Bogu świat napełni czynów; Szczęśliwsza wnęczka po drugim Jakobie, Gdyż jej potomstwa nie obrzydzi sobie. Matkę swą, matkę Janowi Syn Boży Dał testamentem, gdzie tego
odmieniam; póki mego cienia, Miłość się we mnie ku wam nie odmienia. Były, co królom, ojcom swym, wykradną: Cyrce z Medeą, Fedra z Aryjadną; Tamte dwie z Kolchos z Jazonem od Ety, Te z Tezeusem od Minosa z Krety; Jaszczurki gryząc rodzicom się z boku, Godne z wężami zaszycia w tłumoku; Przecież nie ujdą gorszej jeszcze męce, Własnej swej pod nóż dawszy garło ręce. Wsiadaj, Rebeko, która ze dwu synów Do wielkich Bogu świat napełni czynów; Szczęśliwsza wnęczka po drugim Jakobie, Gdyż jej potomstwa nie obrzydzi sobie. Matkę swą, matkę Janowi Syn Boży Dał testamentem, gdzie tego
Skrót tekstu: PotFrasz5Kuk_III
Strona: 379
Tytuł:
Ogroda nie wyplewionego część piąta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1688 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Rozpostrzyż swoich pięknych skrzydeł żagle, Zawołaj na mnie już ADOLFIE wsiadaj, Niech mną Fortuna gdzie chce kołem skręci Tam być chcę, gdzie mnie szczera miłość nęci.
Na to mu Zefir, kiedyś tak uparty, Kiedy cię niczym nie mogę zastraszyć, Za nic nie ważysz Dziwowidzów warty, Ja sobie odtąd usta wolę zaszyć, Żebyś nie mówił, nikt mnie nie przestrzegał, Jam na Zefirze zupełnie polegał. Przynajmniej mnie w tym słuchaj miły KSIĄŻĘ, Co cię od wielu złych przygód zachowa, Mam Płaszcz zielony, tym grzbiet twój obciążę, W tym skarbów moich złożona połowa; Bo kiedy się niem okryje w dzień biały, Ludzkie
, Rospostrzyż swoich pięknych skrzydeł żagle, Záwołay ná mnie iuż ADOLFIE wsiaday, Niech mną Fortuna gdzie chce kołem zkręći Tam być chcę, gdzie mnie szczera miłość nęći.
Ná to mu Zefir, kiedyś ták uparty, Kiedy cie niczym nie mogę zástraszyć, Zá nic nie ważysz Dziwowidzow wárty, Ja sobie odtąd usta wolę zászyć, Zebyś nie mowił, nikt mnie nie przestrzegał, Jam na Zefirze zupełnie polegał. Przynáymniey mnie w tym słuchay miły XIĄZĘ, Co cie od wielu złych przygod záchowa, Mam Płaszcz zielony, tym grzbiet twoy obciążę, W tym skárbow moich złożona połowa; Bo kiedy się niem okryie w dzień biały, Ludzkie
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 27
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
, nim odleją nogi jego złotem, Żeby kule zawiesić na pamiątkę wotem. Alić ów, skoro było po owym pogromie, Wracając się do stołka, po staremu chromie. Widzę, że strach i nogi, nie tylko ma oczy, Gdy zląkszy się kaleka, jako jeleń skoczy. Fortel na recydywę: w futro nogi zaszyć
A przez kilkoro stajań chromego przestraszyć; Bo i ten, gdyby dłuższe do przeciągu pole, Upewniam, że by jutro bez kul siedział w kole. 252 (D). O BEZŻEŃSTWIE DUCHOWNYCH
Bronią księżej małżeństwa duchowne kanony, Żeby miastu kościoła nie stroili żony, Miasto ołtarzów dzieci. Jakie, rzekę, żarty: Lepiejć
, nim odleją nogi jego złotem, Żeby kule zawiesić na pamiątkę wotem. Alić ów, skoro było po owym pogromie, Wracając się do stołka, po staremu chromie. Widzę, że strach i nogi, nie tylko ma oczy, Gdy zląkszy się kaleka, jako jeleń skoczy. Fortel na recydywę: w futro nogi zaszyć
A przez kilkoro stajań chromego przestraszyć; Bo i ten, gdyby dłuższe do przeciągu pole, Upewniam, że by jutro bez kul siedział w kole. 252 (D). O BEZŻEŃSTWIE DUCHOWNYCH
Bronią księżej małżeństwa duchowne kanony, Żeby miastu kościoła nie stroili żony, Miasto ołtarzów dzieci. Jakie, rzekę, żarty: Lepiejć
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 341
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jako we wszytkim, nierówna fortuna; Nie zdadząć się samemu czytać, importuna Zabawisz: niechaj taki czas lada czym zdradza, Kto rzeczy poważniejsze drugiemu przeszkadza. Cóż, kiedy ludzie, niźli fraszki, wolą trunki? Nie zejdąli się czytać, zejdą na ładunki: I toć by mógł z fraszkami w jeden tłumok zaszyć, Fraszką kogo, nabiwszy pistolet, nastraszyć. A co wiedzieć, na co się nie zdadzą papiery?
Ty ode mnie racz, proszę, afekt przyjąć szczery, Jako od brata, który choć posyła fraszki, Przecie go nie poczytaj między dojutraszki. Jeśli w pisaniu wierszów Talią nie zdole, Bądź łaskaw na kolegę
jako we wszytkim, nierówna fortuna; Nie zdadząć się samemu czytać, importuna Zabawisz: niechaj taki czas leda czym zdradza, Kto rzeczy poważniejsze drugiemu przeszkadza. Cóż, kiedy ludzie, niźli fraszki, wolą trunki? Nie zejdąli się czytać, zejdą na ładunki: I toć by mógł z fraszkami w jeden tłumok zaszyć, Fraszką kogo, nabiwszy pistolet, nastraszyć. A co wiedzieć, na co się nie zdadzą papiery?
Ty ode mnie racz, proszę, afekt przyjąć szczery, Jako od brata, który choć posyła fraszki, Przecie go nie poczytaj między dojutraszki. Jeśli w pisaniu wierszów Taliją nie zdole, Bądź łaskaw na kolegę
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 367
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987