ładnie! 484 (F). AEQUIVOCATIO
Jedna wdowa w swojej wsi, dla poprawy mostu, Prosi sąsiada na gać o spuszczenie chrostu, Nie mając go w swym lesie. Niech jejmość nie płaci,
Odpisze ten, bo darmo spuści dla niej gaci; Owszem się sam przyłoży, ile tylko zduże, Żeby mógł odchylisko zatkać jej kałuże. 485 (F). CILICIUM ALBO WŁOSIENNICA
Zalecając dewotkę jeden mnich po śmierci, Prawi, że cilicium z włosów, czyli z sierci, Nosiła pod koszulą; jeszcze i to przydał, Żeby tego nie twierdził, kiedyby nie widał. Jedni się śmiali, drudzy szeptali po cichu: Nie tobie należało
ładnie! 484 (F). AEQUIVOCATIO
Jedna wdowa w swojej wsi, dla poprawy mostu, Prosi sąsiada na gać o spuszczenie chrostu, Nie mając go w swym lesie. Niech jejmość nie płaci,
Odpisze ten, bo darmo spuści dla niej gaci; Owszem się sam przyłoży, ile tylko zduże, Żeby mógł odchylisko zatkać jej kałuże. 485 (F). CILICIUM ALBO WŁOSIENNICA
Zalecając dewotkę jeden mnich po śmierci, Prawi, że cilicium z włosów, czyli z sierci, Nosiła pod koszulą; jeszcze i to przydał, Żeby tego nie twierdził, kiedyby nie widał. Jedni się śmiali, drudzy szeptali po cichu: Nie tobie należało
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 216
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, już słowa nie rzekę! K. A ty za moję duszę odpraw się choć w rkę. NA SREBRNY URYNAŁ
W nieszczęsne srebro szczysz, a ze szkła pijesz: Drożej szczysz, niźli pijesz — nie po ludzku żyjesz. NA PAWŁA
Tak masz nos bardzo długi, kuśkę tak niesłabą, Mógłbyś nos kumką zatkać jako komin babą. NIEOBIECANY KĄSEK
Ktokolwiek pod chorągwią cnej Wenery służy, Niechaj nie desperuje, choć mu się zadłuży Kupido w darowną ćwierć i chociaż posługi Bez suchedni na słowie trzyma przez czas długi. Jedna godzina tyle słodkości przyniesie, Że ich i wyćwiczone serce ledwie zniesie, I czasu straconego prawie bez korzyści Zapomni się,
, już słowa nie rzekę! K. A ty za moję duszę odpraw się choć w rkę. NA SREBRNY URYNAŁ
W nieszczęsne srebro szczysz, a ze szkła pijesz: Drożej szczysz, niźli pijesz — nie po ludzku żyjesz. NA PAWŁA
Tak masz nos bardzo długi, kuśkę tak niesłabą, Mógłbyś nos kumką zatkać jako komin babą. NIEOBIECANY KĄSEK
Ktokolwiek pod chorągwią cnej Wenery służy, Niechaj nie desperuje, choć mu się zadłuży Kupido w darowną ćwierć i chociaż posługi Bez suchedni na słowie trzyma przez czas długi. Jedna godzina tyle słodkości przyniesie, Że ich i wyćwiczone serce ledwie zniesie, I czasu straconego prawie bez korzyści Zapomni się,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 323
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
wyrzuci, to utracić nie zasmuci.
Nie mów hup, aż przeskoczysz.
Kradzione rzeczy spore.
Oczy się wzdy dobrze miały, Zęby od głodu szczekały.
Przydzie dzień, będzie rada weń. Nauczy potrzeba, czego do niej trzeba.
Serce wielkie i wspaniałe Wszystkie rzeczy ma za małe.
Któż może wszytkim ludziom gęby zatkać.
Gdy się drzewo obali każdy wiory zbiera.
Pijany nic nie zataji. Kiedy się wino wzburzy, wszystko na wierzch wynurzy.
Kiedy łuk za barzo napniesz, tedy się zerwie.
Cnota wpiecu nie lega.
Skaleki pan, z klechy pleban.
Żywot krótki wiele nauk potrzebuje.
Gdzie szczęścia niemasz kunszt nie pomoże
wyrzući, to utraćić nie zasmući.
Nie mow hup, aż przeskocżysz.
Kradzione rzecży spore.
Ocży sie wzdy dobrze miały, Zęby od głodu szczekały.
Przydzie dźień, będzie rada weń. Nauczy potrzeba, czego do niey trzeba.
Serce wielkie y wspaniałe Wszystkie rzecży ma za małe.
Ktoż może wszytkim ludziom gęby zatkać.
Gdy śię drzewo obali każdy wiory zbiera.
Pijany nic nie zataji. Kiedy śię wino wzburzy, wszystko na wierzch wynurzy.
Kiedy łuk za barzo napniesz, tedy śię zerwie.
Cnota wpiecu nie lega.
Zkaleki pan, z klechy pleban.
Zywot krotki wiele nauk potrzebuje.
Gdzie szczęśćia niemasz kunszt nie pomoże
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 16
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
zboża. Maiolus in Diebus Canicul: Inne Czarownice w polu w dołek wody nalawszy, taką już ż czartem mając umowę, ją mieszają, poty aż pobudzą chmury i burze ciężkie. Mogą czarownice wody zarażać; jak Polakom uczyniono pod Zbarażem: powietrze uczynić smrodliwe zarażające, rzeki małe bieżące na czas zastanowić, zrzodła wswych początkach zatkać, bo to wszytko nie przewyższa naturalnej czarta dzielności. Może czarownik, bydło, stada, trzody, zgubić wybić mocą szatana. Gellius Autor świadczy w książcze swojej; Noctes Atticae nazwanej, Lib: 9. cap: 4 że w Afryce znajdowały się Familie, że cokolwiek pochwaliły, czy człeka czy drzewo, czy zboże
zboża. Maiolus in Diebus Canicul: Inne Czarownice w polu w dołek wody náláwszy, taką iuż ż czártem máiąc umowę, ią mieszáią, poty aż pobudzą chmury y burze ciężkie. Mogą czárownice wody záráżáć; iák Polakom uczyniono pod Zbáráżem: powietrze uczynić smrodliwe záráżaiące, rzeki małe bieżące ná czas zástánowić, zrzodła wswych początkach zatkać, bo to wszytko nie przewyższa náturalney czártá dzielności. Może czarownik, bydło, stáda, trzody, zgubić wybić mocą szatana. Gellius Autor swiadczy w ksiąszcze swoiey; Noctes Atticae nazwaney, Lib: 9. cap: 4 że w Afryce znaydowały się Familie, że cokolwiek pochwaliły, czy człeka czy drzewo, czy zboże
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 239
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
coraz podkopują ziemię, a ta struktura wziemię wykopaną, alias wdół się spuszcza; a Majstrowie znowu zwierzchu przyczyniają wzrębu tego. Ale ten sposób niebezpieczny dla kopaczów, aby ich struktura zgóry niepobiła, nagle osiadłszy, wdole podkopanym. Jeśli by zrzodło było przeszkodą Majstrom robiącym, może go tym czasem zatkać, zatarasować, póki się niepodniesie budowanie. Aby WODA w studni nie była śmierdząca, studnię kopać w ziemi piaszczystej, czarnej, (z takiej woda smaczna,) w ziemi pełnej kamyków, byle nie była z kretą, z gliną bialą; nietaka w której wierzby, rosną, albo trzcina, gdyż taka ziemia
coraz podkopuią ziemię, á ta struktura wziemię wykopaną, alias wdoł się spuszcza; á Maystrowie znowu zwierzchu przyczyniaią wzrębu tego. Ale ten sposob niebespieczny dla kopaczow, aby ich struktura zgory niepobiła, nagle osiadłszy, wdole podkopanym. Iezli by zrzodło było przeszkodą Maystrom robiącym, może go tym czasem zátkać, zatarasować, poki się niepodniesie budowanie. Aby WODA w studni nie była smierdząca, studnię kopać w ziemi piaszczystey, czarney, (z takiey woda smaczna,) w ziemi pełney kamykow, byle nie była z kretą, z gliną bialą; nietaka w ktorey wierzby, rosną, albo trzcina, gdyż taka ziemia
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 471
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
do lasów. Siła drzewa padnie Na każdy rok, siła go lada kto ukradnie, Rąbią ze pnia, nie tylko powalone biorą, A przedsię darów bożych nigdy nie przebiorą. Las przedsię lasem, a snadź lepiej to i panu Co rok po dziesiątemu wytykać baranu. Ale się nie frasujmy! Gębę diabłu temu Przyjdzie czym zatkać, a paść przedsię po staremu. Wełna się na to przędą i czym lżejszym może Odprawić, niech się ten wilk tą draczą wspomoże. Symich Dawno tak baba rzekła: ,,Co dalej, to gorzej”. Dziś szczyptami odprawisz, jutro nasyp sporzej. Naciężyj nogę wstawić. I te dziesięciny Naprzód nastały barzo z
do lasów. Siła drzewa padnie Na każdy rok, siła go leda kto ukradnie, Rąbią ze pnia, nie tylko powalone biorą, A przedsię darów bożych nigdy nie przebiorą. Las przedsię lasem, a snadź lepiej to i panu Co rok po dziesiątemu wytykać baranu. Ale się nie frasujmy! Gębę diabłu temu Przyjdzie czym zatkać, a paść przedsię po staremu. Wełna się na to przędą i czym lżejszym może Odprawić, niech się ten wilk tą draczą wspomoże. Symich Dawno tak baba rzekła: ,,Co dalej, to gorzej”. Dziś szczyptami odprawisz, jutro nasyp sporzej. Naciężyj nogę wstawić. I te dziesięciny Naprzód nastały barzo z
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 146
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
chustką cienką, napuścić Terpetyną, albo czym bardzo lipkiem (wpusiwszy wprzód w ucho ciepłej Oliwy, żeby tylko kostkę okeszła w koło) przytchnąć do niej dróg napuszczony, jak przylgnie do niego, pomaluśku ciągnąć, kichanie także pobudzić, za którym pod czas dobrowolnie wypadnie rzecz z ucha: kichając, trzeba ustaj nos ręką zatkać. Wychodzi też pod czas krew z ucha z uderzenia, z spadku, albo zmocowania się, to krwie płynienie, niema być zatrzymane aż samo ustanie. Jeżeliby zaś długo trwało, trzeba krew puścić. Bańki na łopatkach stawić. Niegdy też wodnisty humor dzieciom z uszek płynie, co im bywa na zdrowie,
chustką ćienką, nápuśćić Terpetyną, álbo czym bárdzo lipkiem (wpuśiwszy wprzod w ucho ćiepłey Oliwy, żeby tylko kostkę okeszłá w koło) przytchnąć do niey drog nápusczony, iák przylgnie do niego, pomáluśku ciągnąć, kichánie tákże pobudźić, zá ktorym pod czás dobrowolnie wypádnie rzecz z uchá: kicháiąc, trzebá ustáy nos ręką zátkáć. Wychodźi też pod czás krew z uchá z uderzenia, z spadku, álbo zmocowánia się, to krwie płynienie, niema bydź zátrzymáne áż samo ustánie. Ieżeliby zás długo trwáło, trzebá krew puśćić. Báńki ná łopátkách stáwić. Niegdy też wodnisty humor dzieciom z uszek płynie, co im bywa ná zdrowie,
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 56
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
, krorych każda Nacja suae Nationis et Ritûs żywić ordynarie powinna. Po Jeruzalem i za Jeruzalem jeśli Pobożność czyja wizytuje miejsca, mieć powinna asystenta Zakonnika i Turczyna, pierwszego dla informacyj, drugiego dla bezpieczeństwa od Arabów łotrujących; a przytym wziąć z sobą worek, albo kosz z chlebem, aby się napastnym oprzeć, i zatkać gębę. AZJA. O Ziemi Z. i o Jeruzalem.
Jeszcze koło JERUZALEM na Przedmieściu zachodnim godna wspomnienia Góra Gion wysoka, długa, miła na wejzrzeniu, od Zachodu Miasto otaczająca, doliną od Miasta oddzielona, na której Salomon od Sadoka Biskupa i Natana Proroka olejem na Królestwo namazany acclamante Populo przy trąb rezonancyj. Na
, krorych kazda Nácya suae Nationis et Ritûs żywić ordinariè powinná. Po Ieruzalem y zá Ieruzálem ieśli Pobożność czyiá wizytuie mieysca, mieć powinná asystenta Zákonniká y Turczyná, pierwszego dla informácyi, drugiego dla bespieczeństwá od Arábow łotruiących; á przytym wźiąć z sobą worek, albo kosz z chlebem, aby się nápastnym oprzeć, y zátkać gębę. AZYA. O Ziemi S. y o Ieruzalem.
Ieszcze koło IERUZALEM ná Przedmieściu záchodnim godná wspomnieniá Gorá Gion wysoka, długa, miła ná weyzrzeniu, od Záchodu Miasto otaczáiąca, doliną od Miastá oddźieloná, ná ktorey Sálomon od Sádoka Biskupa y Náthaná Proroka oleiem ná Krolestwo námazány acclamante Populo przy trąb rezonáncyi. Ná
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 570
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
nalac nań garniec wody abo dwa studziennej a nakrywszy zwierzchu/ pilno przez pięć abo sześć dni moczyć: Potym z piasku naprzód wolnymogniem dystylować/ podstawiwszy naczynie skalne/ dobrze do Rury Alembikowej przystosowane i obwarowane/ żeby nie wietrzało. A gdy się kwarta albo dwie wody wydystylluje/ odlać ją/ a co nalepiej zatkać/ dla wywietrzenia. Tak będzie olejek i wodka barzo osobliwa/ jaka być może. Znowy podstawić do onego dystillowania pierwszego sklenicę/ a gdy się ostatek wypali osobno schować/ aż Olej wzgórę wspłynie. Który potym odłączyć od wody/ tak pierwej jako ostatniej. I będziesz miał Olejek i wodkę które dobrze obwarowawszy/ oboje
nálac nań gárniec wody ábo dwá studźienney á nákrywszy zwierzchu/ pilno przez pięć ábo sześć dni moczyć: Potym z piasku naprzod wolnymogniem distyllowáć/ podstáwiwszy naczynie skálne/ dobrze do Rury Alembikowey przystosowáne y obwárowáne/ żeby nie wietrzáło. A gdy sie kwartá álbo dwie wody wydistylluie/ odlać ią/ á co nalepiey zátkáć/ dla wywietrzenia. Ták będźie oleiek y wodká bárzo osobliwa/ iáka być może. Znowy podstáwić do onego dystillowánia pierwszeg^o^ sklenicę/ á gdy sie ostátek wypali osobno schowáć/ áż Oley wzgorę wspłynie. Ktory potym odłączyć od wody/ ták pierwey iáko ostátniey. Y będźiesz miał Oleiek y wodkę ktore dobrze obwárowáwszy/ oboie
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 94
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
gdyby Słońce i Miesiąc w Strzelcu Niebieskim był/ co się pospolicie trafia około dnia wtórego/ czwartego szóstego/ albo dziesiątego/ tegoż Miesiąca/ na troje wzdłuż jako Marchew/ albo Rzepa poprzekrawany. W skalną bankę szeroką u spodku/ a uwierzchu z wąskim nosem włożyć/ i ocet pośledniej dystylowany nań wlać/ zatkać dobrze. A one cztery kwarty naprzód z dystylowania odjęte/ wlać na one ostatki octu w Alembiku pozostałe/ znowu więtszym ogniem/ niżli Ocet/ przeciągniony/ do onegoż pierwszego/ co już w bańce jest z korzeniem. Pilnując tego/ żeby się do czysta nie wydystyllowało z Alembika/ ale żeby przynamniej na dnie
gdyby Słońce y Mieśiąc w Strzelcu Niebieskim był/ co sie pospolićie tráfia około dniá wtoreg^o^/ czwarte^o^ szostego/ álbo dźieśiątego/ tegoż Mieśiącá/ ná troie wzdłuż iáko Márchew/ álbo Rzepá poprzekrawány. W skálną bankę szyroką v spodku/ á vwierzchu z wąskim nosem włożyć/ y ocet pośledniey dystyllowány nań wlać/ zátkáć dobrze. A one cztery kwárty naprzod z dystylowánia odięte/ wlać ná one ostátki octu w Alembiku pozostáłe/ znowu więtszym ogniem/ niżli Ocet/ przećiągniony/ do onegoż pierwszego/ co iuż w báńce iest z korzeniem. Pilnuiąc tego/ żeby sie do czystá nie wydystyllowáło z Alembiká/ ále żeby przynamniey ná dnie
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 156
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613