jest aestimabilis, ale osobliwie, we dwóch jest nieznośna, które są dwom zamysłom naszym najprzyjemniejsze; Muzyka, i malowanie; pierwsza wdzięczna uchu, druga oku; niechże będą instrumenta niestrojne, w ręku miernie ich umiejącego zaziwać, albo obraz bez proporcyj odrysowany, ziwo nie reprezentujący naturę; miasto ukontentowania trzeba sobie uszy zatykać, i oczy odwracać. Ja zaś mówię że mediocritas in aerario publico najnieznośniejsza; dwojako będąc szkodliwa, temu co płaci; kiedy jednakowo gwałt sobie czyni płacąc podatek, i przez jego mierność płacąc go nadaremnie, nie mogąc się spodziewać żadnego powszechnego pozitku, w którym i tego co płaci consistit pożytek; w czym iści się
iest aestimabilis, ale osobliwie, we dwoch iest nieznośna, ktore są dwom zamysłom naszym nayprzyiemnieysze; Muzyka, y malowánie; pierwsza wdźięczna uchu, druga oku; niechźe będą instrumenta niestroyne, w ręku miernie ich umieiącego zaźywáć, albo obraz bez proporcyi odrysowany, źywo nie reprezentuiący naturę; miasto ukontentowańia trzeba sobie uszy zatykáć, y oczy odwrácáć. Ia zás mowię źe mediocritas in aerario publico naynieznośnieysza; dwoiako będąc szkodliwa, temu co płaći; kiedy iednakowo gwałt sobie czyni płacąc podatek, y przez iego mierność płacąc go nadaremnie, nie mogąc się spodźiewáć źadnego powszechnego poźytku, w ktorym y tego co płaći consistit poźytek; w czym iśći się
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 124
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
były, aby item był do nich wygodny przystęp, item aby drabiny długie na dachach leżały; nie na miejscu jakim pryncypalnym, ale gdzie z tyłu, bo by i to szpeciło Pałac. A że kominy jako smoki ciepło z Pokojów wyciągają, radzę wewnątrz kominów dawać blachy, a z pokoju zatykadła pięknie malowane, któremi zatykać w tedy, jak ogień na komine przygaśnie. Koło Pałacu, żeby nie stał sam, jak figura w czystym polu, rozmierz obszerny dziedziniec, (najpiękniejszy kwadratowy) na nim pod linią jednakową od Pałacu dystancją, wystaw piękne proporcjonalne oficyny, przestrzegając abyś nic prospektu niewzioł Pałacowi; jako to kuchnie z obszernym ogniskiem,
były, aby item był do nich wygodny przystęp, item aby drabiny długie na dachach leżały; nie na mieyscu iakim pryncypalnym, ale gdzie z tyłu, bo by y to szpeciło Pałac. A że kominy iako smoki ciepło z Pokoiow wyciągaią, radzę wewnątrz kominow dawać blachy, a z pokoiu zatykadła pięknie malowane, ktoremi zatykać w tedy, iak ogień na komine przygaśnie. Koło Pałacu, żeby nie stał sam, iak figura w czystym polu, rozmierz obszerny dziedziniec, (naypięknieyszy kwadratowy) na nim pod linią iednakową od Pałacu dystancyą, wystaw piękne proporcyonalne officyny, przestrzegaiąc abyś nic prospektu niewzioł Pałacowi; iako to kuchnie z obszernym ogniskiem,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 361
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
i tąż słomą prześciełają, i tak skażdą warstwą lodu czynią, żeby wszystek lód był prześciełany, i zwierzchu przywalony. Dach nad lodownią dać nic gontowy, bo przezeń słońce lub ciepłe wiatry by grzały, ale z grubych snopków, lub słomą bardzo na walić, dziurę od pułnocy zostawiwszy, i wiązaną słomą zatykać. Stróż na folwarku powinień być wybrany, z czujności i wierności, który lepszy roczny, od gromady najęty, żeby codziennej nie czynić rewizyj i oddawania mu w dozór rzeczy folwarcznych i nie wszystko go uczyć. Powinien drew narąbawszy, w piecu zapaliwszy, jeśli komu inszemu niemasz, gumno, szpichlerz stajnie, obory obchodzić
y tąż słomą prześciełaią, y tak zkażdą warstwą lodu czynią, żeby wszystek lod był prześciełany, y zwierzchu przywalony. Dach nad lodownią dać nic gontowy, bo przezeń słońce lub ciepłe wiatry by grzały, ale z grubych snopkow, lub słomą bardzo na walić, dziurę od pułnocy zostawiwszy, y wiązaną słomą zatykać. Stroż na folwarku powinień bydź wybrany, z czuyności y wierności, ktory lepszy roczny, od gromady naięty, żeby codzienney nie czynić rewizyi y oddawania mu w dòzor rzeczy folwarcznych y nie wszystko go uczyć. Powinien drew narąbawszy, w piecu zapaliwszy, iezli komu inszemu niemasz, gumno, szpichlerz staynie, obory obchodzić
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 412
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
ręce wodą w której jest wlany mocny ocet, moczony piołun, szałwia, ruta, melissa, majeran, hysop, bylica, spikonard; które zioła nosząc przy sobie, albo kładąc koło zarażonego, pomagają. 5 Tchnienia, dotykania chorego strzec się, i fantów jego, niebrać pieniędzy. 6 Nos i usta chustką zatykać moczoną w otcie mocnym, albo je smarować balsamem, albo ucierać ustawnie gębką umoczoną wolejku jałowcowym, w soku rucim. 7 Wyszedłszy zmiejsca zarażonego, albo z między takich osób, octem twarz swą umyć. 8 Domy mają być zawarte, aby zapowietrzony nie wszedł, okna jednak o- O Ekonomice, mianowicie o Piwie
ręce wodą w ktorey iest wlany mocny ocet, moczony piołun, szałwia, ruta, melissa, maieran, hysop, bylica, spikonard; ktore zioła nosząc przy sobie, albo kładąc koło zarażonego, pomagaią. 5 Tchnienia, dotykania chorego strzec się, y fantow iego, niebrać pieniędzy. 6 Nos y usta chustką zatykać moczoną w otcie mocnym, albo ie smarować balsamem, albo ucierać ustawnie gębką umoczoną woleyku iałowcowym, w soku rucim. 7 Wyszedłszy zmieysca zarażonego, albo z między takich osob, octem twarz swą umyć. 8 Domy maią bydź zawarte, aby zapowietrzony nie wszedł, okna iednak o- O Ekonomice, mianowicie o Piwie
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 453
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
mógł, i to łzami prawie i potem skropiwszy Regestra, egzaminował się coby to za przyczyna była? że im sprawiedliwsza jego skarbu Rzeczypospolitej Administracją, tym większa Egzaminatorów zawziętość. Doszedł rady i sposobu, i doznał: że nocet esse probum, wziął kraść sam, i na siebie, i różnym rozdawać, to jest zatykać gęby. Przyszedł czas rachonków, aż spokojnie cum summo plausu przyznano mu, że się wyrachował, i kwit generalny z pompą mu dano, wtedy on dopiero rzecz do Rzeczypospolitej uczynił. Pokim ja podciwie skarb wasz administrował, i do szeląga wyrachwac się dobrym sumnieniem mogłem, niegdym się wyrachować niemógł, i
mogł, y to łzami prawie y potem skropiwszy Regestrá, exáminował się coby to zá przyczyná byłá? że im sprawiedliwsza iego skarbu Rzeczypospolitey Administracyą, tym większa Examinatorow záwźiętość. Doszedł rády y sposobu, y doznał: że nocet esse probum, wźiął kraśc sam, y ná śiebie, y rożnym rozdáwać, to iest zátykać gęby. Przyszedł czás ráchonkow, áż spokoynie cum summo plausu przyznáno mu, że się wyráchował, y kwit generalny z pompą mu dáno, wtedy on dopiero rzecz do Rzeczypospolitey uczynił. Pokim ia podćiwie skarb wasz ádministrował, y do szelągá wyrachwac się dobrym sumnieniem mogłem, niegdym się wyráchować niemogł, y
Skrót tekstu: RadzKwest
Strona: 135
Tytuł:
Kwestie polityczne
Autor:
Franciszek Radzewski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
praesentibus na to składam: wpraszając się w respekt J. W. Dobrodzieja etc. Przyjaciel promowuje i radzi wojnę.
NIe tak famy lituum, jak Marsa tubam praesenti cursore W. Panu przesyłam, która kawalerskim sercom arma virumque canit. Werbuje po całej Ojczyźnie dobra pospolitego amor wołając ad arma, na które Classicum chyba ten zatykać będzie uszy, który o swojej odwadze i legali justitia chce male audire. Rozumiem że wiadoma W. Panu tych Ichmościów propozycja, którym bella geri plácuit; a żeby armátá manu nachyloną do ruiny, wesprzeć Ojczyznę. Jakoż nemo diu tutus qui peroculo proximus, długa dysymulacja pewnym bywa upadkiem. Zechcesz W. Pan tę potrzebą
praesentibus ná to składam: wpraszájąc śię w respekt J. W. Dobrodźiejá etc. Przyjaćiel promowuje y rádźi woynę.
NIe ták fámy lituum, ják Mársá tubam praesenti cursore W. Pánu przesyłám, która káwálerskim sercom arma virumque canit. Werbuje po cáłey Oyczyznie dobrá pospolitego amor wołájąc ad arma, ná ktore Classicum chybá ten zátykáć będźie uszy, ktory o swojey odwadze y legali justitia chce male audire. Rozumiem że wiadoma W. Pánu tych Ichmośćiow propozycya, którym bella geri plácuit; á żeby armátá manu náchyloną do ruiny, wesprzeć Oyczyznę. Jákoż nemo diu tutus qui peroculo proximus, długa dyssymulácya pewnym bywa upadkiem. Zechcesz W. Pan tę potrzebą
Skrót tekstu: BystrzPol
Strona: D4v
Tytuł:
Polak sensat
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
bałwochwalstwo. Abo żeby co tajemnego objawił i oznajmił/ a to jest wieśćbiarstwo/ abo wrożba. Abo więc aby ratował i sporządzał już zawziętej sprawie naszej i szczęścił/ a toć jest Superstitio vanarum observationum: abo więc Zabobon z płonnych zwyczajów i przestróg/ jako to po połogu koszule nie odmieniać/ kłokotkowe drewno przy kadzi zatykać/ aby piwu czary nie szkodziły/ w Wigilia Sw: Jana wieniec ż bylice nosić/ aby głowa przez rok nie bolała/ choć ziółmi i bylicą zdawna strojono domy/ i wrota domowe świątobliwie/ i w wiencach chodzono na znak wesela/ podług Pisma: Wiele się ich będzie weseliło z narodzenia jego. Bałwochwalstwo tedy
bałwochwalstwo. Abo żeby co taiemnego obiawił y oznáymił/ á to iest wieśćbiarstwo/ ábo wrożbá. Abo więc aby ratował y sporządzał iuż záwźiętey spráwie naszey y szczęścił/ á toć iest Superstitio vanarum observationum: abo więc Zábobon z płonnych zwyczáiow y przestrog/ iáko to po połogu koszule nie odmieniáć/ kłokotkowe drewno przy kádźi zátykáć/ áby piwu czáry nie szkodźiły/ w Wigilia Sw: Ianá wieniec ż bylice nośić/ aby głowá przez rok nie bolałá/ choć źiołmi y bylicą zdawná stroiono domy/ y wrotá domowe swiątobliwie/ y w wiencách chodzono ná znak wesela/ podług Pismá: Wiele się ich będźie weseliło z narodzeniá iego. Báłwochwalstwo tedy
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 26
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
kilku dni leżał i barzo śmierdział. A gdy się zatykał pustelnik/ rzekł Anioł: Czemu nos zatykasz? A on: Iż nie mogę tego smrodu znosić. Po małej chwili młodzieniec niejaki piękny/ ślicznie ubrany/ on i koń na którym jechał mimo nie mijał/ a gdy jeszcze daleko był/ Anioł jął sobie nos zatykać. Czemu się Eremita barzo dziwując rzecze: Czemu tak nozdrza ściskasz? On odpowiedżyał: Ten młodzieniec wszeteczny i pyszny bez porównania barziej śmierdzi przed Bogiem i Anioły/ a niżli jakikolwiek ścierw przed ludźmi. Anton: par: 4. Summę Theolo. tit: 14. cap: 6. § 1. Przykład XIX.
kilku dni leżał y bárzo śmierdźiał. A gdy sie zátykał pustelnik/ rzekł Anyoł: Czemu nos zátykász? A on: Iż nie mogę tego smrodu znośić. Po máłey chwili młodźieniec nieiáki piękny/ ślicznie vbrány/ on y koń na ktorym iechał mimo nié miiał/ á gdy iescze dáleko był/ Anyoł iął sobie nos zátykáć. Czemu sie Eremitá barzo dźiwuiąc rzecze: Czemu ták nozdrzá śćiskasz? On odpowiedżiał: Ten młodźieniec wszeteczny y pyszny bez porownánia bárźiey smierdźi przed Bogiem y Anyoły/ á niżli iákikolwiek śćierw przed ludźmi. Anton: par: 4. Summę Theolo. tit: 14. cap: 6. § 1. PRZYKLAD XIX.
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 49
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
w stadzie Spłoszy, porywają się z hałasem na sadzie. Przecież te, choć dobrego nic krzykiem nie sprawią, Wszytkie jednym koncentem, jednym głosem kawią, Że ich łacno rozeznać, choć w tak wielkim szumie; Szlachta inaczej woła, inaczej rozumie. Woła, że ledwie płuca nastarczą im pary; Nie mówić, lecz zatykać uszy musi stary. A któż tam zdrowej rady może się spodziewać? Gdzie radzić pojedynkiem trzeba, stu chce śpiewać. Mądry, uważny łabędź, że go nikt nie słyszy W onej wrzawie, z pieśnią swą musi siedzieć w ciszy; Choć też co pocznie, darmo: najzdrowsza nauka Nie dojdzie rządu, gdzie ją kupa
w stadzie Spłoszy, porywają się z hałasem na sadzie. Przecież te, choć dobrego nic krzykiem nie sprawią, Wszytkie jednym koncentem, jednym głosem kawią, Że ich łacno rozeznać, choć w tak wielkim szumie; Szlachta inaczej woła, inaczej rozumie. Woła, że ledwie płuca nastarczą im pary; Nie mówić, lecz zatykać uszy musi stary. A któż tam zdrowej rady może się spodziewać? Gdzie radzić pojedynkiem trzeba, stu chce śpiewać. Mądry, uważny łabędź, że go nikt nie słyszy W onej wrzawie, z pieśnią swą musi siedzieć w ciszy; Choć też co pocznie, darmo: najzdrowsza nauka Nie dojdzie rządu, gdzie ją kupa
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 242
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
język za codzienne dary I dobrodziejstwa wzięte, nie uszedł też kary. Aleć się w tym przysłowiu wszytkiego dopyta, Co łakomie na świecie żądza ludzka chwyta: Niejeden się w małżeńskim, tak jako ja w jadle, Choć nie w język, ukąsi pierwszym kąskiem, stadle. Nóż jak sobie chce, gębę przyjdzie mu zatykać, Cicho jeść, choćby dawił, ba, całkiem połykać. 518. DODOŃSKIE KOTŁY NA TOŻ DRUGI RAZ
Szkoda do dodońskiego podejmować trudu, I w proszowskim kościele takiego się cudu Nasłucha, kędy szlachta obwieszczeni z radą O Rzeczypospolitej na sejmiki jadą. Każdy w swojej prywacie, w swoim interesie, Jako zgraja ogarów, popędziwszy
język za codzienne dary I dobrodziejstwa wzięte, nie uszedł też kary. Aleć się w tym przysłowiu wszytkiego dopyta, Co łakomie na świecie żądza ludzka chwyta: Niejeden się w małżeńskim, tak jako ja w jadle, Choć nie w język, ukąsi pierwszym kąskiem, stadle. Nóż jak sobie chce, gębę przyjdzie mu zatykać, Cicho jeść, choćby dawił, ba, całkiem połykać. 518. DODOŃSKIE KOTŁY NA TOŻ DRUGI RAZ
Szkoda do dodońskiego podejmować trudu, I w proszowskim kościele takiego się cudu Nasłucha, kędy szlachta obwieszczeni z radą O Rzeczypospolitej na sejmiki jadą. Każdy w swojej prywacie, w swoim interesie, Jako zgraja ogarów, popędziwszy
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 316
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987