.
Sejmiki na pospolite ruszenie były, na te jechałem do Mińska 3 Novembris, stanąłem późno 5^go^. Sejmik odprawił się dobrze pod dyrekcją ip. chorążego brata mego. Traktowałem u siebie urzędników i szlachtę. Z Mińska wyjechałem 8^go^, stanąłem w Rohotnej 10^go^. Tego dnia wielki śmeg na padł i zawierucha była.
Na św. Marcin zaproszony od ip. Sokołowskiego na gęś, w Sennikach u jejmości jadłem obiad. 14^go^ dano mi znać o niedźwiedziu pod Białą: więc że i późno było i dzień mroźny i śnieg nie mały, nie ubiliśmy go.
15^go^ wesele sprawowałem Wasilowi stangretowi z Anuśką piastunką dzieci moich
.
Sejmiki na pospolite ruszenie były, na te jechałem do Mińska 3 Novembris, stanąłem późno 5^go^. Sejmik odprawił się dobrze pod dyrekcyą jp. chorążego brata mego. Traktowałem u siebie urzędników i szlachtę. Z Mińska wyjechałem 8^go^, stanąłem w Rohotnéj 10^go^. Tego dnia wielki śmeg na padł i zawierucha była.
Na św. Marcin zaproszony od jp. Sokołowskiego na gęś, w Sennikach u jejmości jadłem obiad. 14^go^ dano mi znać o niedźwiedziu pod Białą: więc że i późno było i dzień mroźny i śnieg nie mały, nie ubiliśmy go.
15^go^ wesele sprawowałem Wasilowi stangretowi z Anuśką piastunką dzieci moich
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 62
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
ćwiczony, Bo melodią uczoną Tak pieścisz uszy, że cię każdy zgolą Z głosu osądzi pewnie za anioła, Byłeś grała za zasłoną. DO JANA SZOMOWSKIEGO
Nie smuć się, Janie, choć czas niespokojny Z panną cię przywiódł do niechętnej wojny; Nie smuć się, bracie, i w dobrej otusze Czekaj pogody po tej zawierusze: Słońce deszcz zwiedzie i po gromów trzasku Wypogodzony szum będzie na lasku. II NADGROBEK OTWINOWSKIEMIU NADGROBEK JEGOMOŚCI PANU WALERIANOWI OTWINOWSKIEMU, PODCZASZEMU SandomierSKIEMU 1647 AD MANES
Dziadu mój drogi, takaż to zapłata Za to, żeś młode piastował me lata I do Febowej drogę podał lutnie, Że-ć wiersz nad grobem muszę śpiewać
ćwiczony, Bo melodyją uczoną Tak pieścisz uszy, że cię każdy zgolą Z głosu osądzi pewnie za anioła, Byłeś grała za zasłoną. DO JANA SZOMOWSKIEGO
Nie smuć się, Janie, choć czas niespokojny Z panną cię przywiódł do niechętnej wojny; Nie smuć się, bracie, i w dobrej otusze Czekaj pogody po tej zawierusze: Słońce deszcz zwiedzie i po gromów trzasku Wypogodzony szum będzie na lasku. II NADGROBEK OTWINOWSKIEMIU NADGROBEK JEGOMOŚCI PANU WALERIANOWI OTWINOWSKIEMU, PODCZASZEMU SENDOMIRSKIEMU 1647 AD MANES
Dziadu mój drogi, takaż to zapłata Za to, żeś młode piastował me lata I do Febowej drogę podał lutnie, Że-ć wiersz nad grobem muszę śpiewać
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 124
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
dziewczyno, pojrzenie Wieczne południe w smutnych myślach rodzi I chmury tęsknic moich wypogodzi. Słońce jest zdrojem światła i choć czyste Oblicze jego skryją podczas dżdżyste
Obłoki i mgły, kiedy je zwycięży, Tym z ciemnych zasłon weselsze wybieży; A tyś błyszczącej urody krynica, A chociaż podczas na zgniewane lica Zaciągniesz burze, deszcze z zawieruchą, Tym milszy twój wzrok, ubłagany skruchą. Słońce odżywia i jego promienie Kruszce zlepiają i drogie kamienie; Tyś jest me życie, skutek twej gładkości Są drogie żądze, kosztowne chciwości. Słońce tak rącze, że odprawia snadnie Swój bieg od wschodu, aż kiedy zapadnie; A z twych tak lotne strzały oczu szyją
dziewczyno, pojrzenie Wieczne południe w smutnych myślach rodzi I chmury tęsknic moich wypogodzi. Słońce jest zdrojem światła i choć czyste Oblicze jego skryją podczas dżdżyste
Obłoki i mgły, kiedy je zwycięży, Tym z ciemnych zasłon weselsze wybieży; A tyś błyszczącej urody krynica, A chociaż podczas na zgniewane lica Zaciągniesz burze, deszcze z zawieruchą, Tym milszy twój wzrok, ubłagany skruchą. Słońce odżywia i jego promienie Kruszce zlepiają i drogie kamienie; Tyś jest me życie, skutek twej gładkości Są drogie żądze, kosztowne chciwości. Słońce tak rącze, że odprawia snadnie Swój bieg od wschodu, aż kiedy zapadnie; A z twych tak lotne strzały oczu szyją
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 243
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
twardemi. Która podobna tej odmiana? Więzień nikczemny został z pana, Który dobywał, dobywają, W ostatniej ziemi go macają. Tedy ze wszystką swą potęgą, Koronne wojska go oblegą, Wezmą mu ziemie, przejmą pasy, Zasłonią niebo, zatną lasy. A już północne wtem Triony, Hiperborskiemi spadną śrony, Świat zamięszają zawieruchy, Ziemię rozedmą przykre duchy. W burzliwem niebie i niewczasach Zołdat się kurczy po szałasach, Tęsknią i naszy na przestrzeni, Jako daleko oblężeni. Owym otwarte pola, kraje, Ziemia zamkniona tym zostaje. Przybywa blada z piekła jędza, Z tysiącem śmierci głód i nędza. Powiedzcie Muze, wiele było, Co tą zarazą
twardemi. Która podobna tej odmiana? Więzień nikczemny został z pana, Który dobywał, dobywają, W ostatniej ziemi go macają. Tedy ze wszystką swą potęgą, Koronne wojska go oblegą, Wezmą mu ziemie, przejmą pasy, Zasłonią niebo, zatną lasy. A już północne wtem Tryony, Hiperborskiemi spadną śrony, Świat zamięszają zawieruchy, Ziemię rozedmą przykre duchy. W burzliwem niebie i niewczasach Zołdat się kurczy po szałasach, Tesknią i naszy na przestrzeni, Jako daleko oblężeni. Owym otwarte pola, kraje, Ziemia zamkniona tym zostaje. Przybywa blada z piekła jędza, Z tysiącem śmierci głód i nędza. Powiedzcie Muze, wiele było, Co tą zarazą
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 21
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
tedy Hidry na Cecorze Tysiącgłowne pogańskie; snaćby mu i morze, I sama nieprzebyta Rodope nie była, Wola gdyby nie wyższa a ku sercu siła. Co Michał z wysokiego humoru zrażony, Co i Rożwan na ostrym haku zawieszony. Też i on tam należał, ale i w domowej (Hańbo wieku! z zewnętrznej zawierusze owej), Lepszej strony pilnując, na wielką zarobił Łaskę sobie u pana, który go ozdobił Brzeskim wprzód wojewodą, a potem nakielskie Konferował starostwo, toż na przyjacielskie Wylawszy się usługi, żadnych jednak nigdy Publik nie omieszkając, na ślepe Charybdy Śmierci napadł okrutnej, a (w czem gwałt człowieku) W niedojrzałym i ledwie
tedy Hidry na Cecorze Tysiącgłowne pogańskie; snaćby mu i morze, I sama nieprzebyta Rodope nie była, Wola gdyby nie wyższa a ku sercu siła. Co Michał z wysokiego humoru zrażony, Co i Rożwan na ostrym haku zawieszony. Też i on tam należał, ale i w domowej (Hańbo wieku! z zewnętrznej zawierusze owej), Lepszej strony pilnując, na wielką zarobił Łaskę sobie u pana, który go ozdobił Brzeskim wprzód wojewodą, a potem nakielskie Konferował starostwo, toż na przyjacielskie Wylawszy się usługi, żadnych jednak nigdy Publik nie omieszkając, na ślepe Charybdy Śmierci napadł okrutnej, a (w czem gwałt człowieku) W niedojrzałym i ledwie
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 114
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
i swoje Ozdoby/ Zwycięstwa/ Triumfy/ nabliższy po Bogu tej Ojczyźnie i Synom jej leguje pamiętnymi słowami: Sine me, per me tamen fruantur. Położył IKM: z głowy swojej Koronę barzo ciężką i twardą/ którą przedtym w-różnych odmiennych przygodach zawsze erecta cervive ponosił. Oddalił powierzone rękom swoim berło Królewskie/ którym burze i zawieruchy Ojczyzny uciszając naufragia nie jeden raz salwował. Poniechał okrągłego świata/ pod którym pracowity ten Atlas przez lat 20 nie uboliwał/ ramion swoich nie uchylał. Nie porzucił ale położył z-ręku swoich do rąk Wm. złote jabłko Królewskie cum voto: Detur dignissimo. Wyprzedza dnia dzisiejszego IKM. odważnym poskokiem ostatni on termin równie
i swoie Ozdoby/ Zwyćięstwá/ Tryumfy/ nabliszszy po Bogu tey Oyczyźnie i Synom iey leguie pámiętnymi słowami: Sine me, per me tamen fruantur. Położył IKM: z głowy swoiey Koronę bárzo ćiężką i twárdą/ ktorą przedtym w-rożnych odmiennych przygodách záwsze erecta cervive ponośił. Oddalił powierzone rękom swoim berło Krolewskie/ ktorym burze i zawieruchy Oyczyzny ućiszáiąc naufragia nie ieden raz salwował. Poniechał okrągłego świátá/ pod ktorym prácowity ten Atlas przez lat 20 nie uboliwał/ ramion swoich nie uchylał. Nie porzucił ále położył z-ręku swoich do rąk Wm. złote iábłko Krolewskie cum voto: Detur dignissimo. Wyprzedza dniá dźiśieyszego IKM. odważnym poskokiem ostatni on termin rownie
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 18
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
w-ręku swoich piastuje! czyli prosty i nigdy niepolerowany język mój arcana divinae mentis WKM. objaśniać potrafi? Czyli tak ogromnego Orła Jovis alitem, mały mój ziemiański nidulus ogarnie i otrzyma? Czyli niewczasy i kłopoty WKM. oprą się doskonale o głową moję: Czyli w-tych burzach i zawieruchach nigdy nieuciszonych/ co dzień sroższych i groźniejszych między skałami nieszczęścia/ na piasku niedostatku publicznego w-Oceanie tumultów i sobie samym przeciwnych wichrów/ inter brevia et Syrtes inwidyej/ dyfidencjej/ malkontentece/ oporu przeciwko dobru pospolitemu/ steru tej wielkiej nawy dotrzymam: Czyli ten starością samą nabutwiały/ i blisko do upadku nachylony Rzeczypospolitej budynek
w-ręku swoich piástuie! czyli prosty i nigdy niepolerowány ięzyk moy arcana divinae mentis WKM. obiaśniać potrafi? Cżyli ták ogromnego Orłá Jovis alitem, mały moy źiemiánski nidulus ogárnie i otrzyma? Czyli niewczásy i kłopoty WKM. oprą się doskonále o głową moię: Czyli w-tych burzách i zawieruchach nigdy nieućiszonych/ co dźien sroszszych i groźnieyszych między skáłámi nieszczęśćia/ ná piásku niedostátku publicznego w-Oceánie tumultow i sobie sámym przećiwnych wichrow/ inter brevia et Syrtes inwidyey/ dyfidencyey/ málkontentece/ oporu przećiwko dobru pospolitemu/ steru tey wielkiey nawy dotrzymam: Czyli ten stárośćią samą nabutwiáły/ i blisko do upadku náchylony Rzeczypospolitey budynek
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 21
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
pod tenże czas, ozywały się tam cnotliwych i Ojczyznę kochających Posłów głosy, winszując I. K. Mości, i Rzeczypospol: że w niej Cnota triumfuje, fałsz i zdrada wstyd odnosi. Aleć cieszyć się muszę, że do tego obwinienia wespół zemną tak wielkiego w świecie Chrześcijańskim Monarchę (który niedawno pod czas zawieruchy Szwedzkiej, i Siedmiogrodzkiej, dawszy posiłkowe Wojska pokazał, jako ma staranie o konseruacji tej Ojczyzny) Cesarza Jego Mości, tudzież i Kurfirsta Jego Mości Brandenburskiego, taż skarga włożyła. Nikt któżkolwiek od pasiej wolny jest, wierzyć niemoże, i sami tak wielcy w Chrześcijaństwie Principes, pobożnością, i sprawiedliwością słynący dziwować się
pod tenże czás, ozywáły się tám cnotliwych y Oyczyznę kocháiących Posłow głosy, winszuiąc I. K. Mośći, y Rzeczypospol: że w niey Cnotá triumphuie, fałsz y zdrádá wstyd odnośi. Aleć ćieszyć się muszę, że do tego obwinienia wespoł zemną ták wielkiego w świećie Chrześćiáńskim Monárchę (ktory niedawno pod czás záwieruchy Szwedzkiey, y Siedmigrodzkiey, dawszy pośiłkowe Woyská pokazał, iáko ma stáránie o conseruatiey tey Oyczyzny) Cesárzá Iego Mośći, tudźiesz y Kurfirstá Iego Mośći Brándeburskiego, táż skárgá włożyłá. Nikt ktożkolwiek od pássiey wolny iest, wierzyć niemoże, y sámi ták wielcy w Chrześćiáństwie Principes, pobożnośćią, y spráwiedliwośćią słynący dźiwowáć się
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 129
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
Bram i Wałów Hultajstwo poparło, Szlachty się tam niemało z-Zonami zawarło. Miedzy Lew był którymi znakomitszy Wojną: Ci owszem obierając sobie śmierć przystojną, Tak długo się bronili, póki dawszy rece Trwogi w-tym posłyszeli i Trąby Książece; Z-czego serca podniósłszy i wysokie duchy, Dobyli się nakoniec z-takiej zawieruchy, I przy zdrowiu zostali. Kiedy za owymi Książę goniąc, trupami przepada krwawymi Do samego Taboru; który z-tamte stronę Stał za Miastem, i niż mu przyspieszy obronę, Strwożony tym Krzywonos swoich uciekaniem, Tylkoż go nie przełomi. luż upadał na niem Uniesiony ochotnik; już brał za Armate, Gdy samże Wojewoda
Bram i Wáłow Hultaystwo poparło, Szlachty sie tam niemało z-Zonami zawarło. Miedzy Lew był ktorymi znakomitszy Woyną: Ci owszem obieraiąc sobie śmierć przystoyną, Ták długo sie bronili, poki dawszy rece Trwogi w-tym posłyszeli i Trąby Xiążece; Z-czego serca podnioższy i wysokie duchy, Dobyli sie nakoniec z-takiey zawieruchy, I przy zdrowiu zostali. Kiedy zá owymi Xiąże goniąc, trupami przepada krwáwymi Do sámego Táboru; ktory z-tamte strone Stał zá Miastem, i niż mu przyspieszy obrone, Strwożony tym Krzywonos swoich ućiekaniem, Tylkoż go nie przełomi. luż upadał na niem Uniesiony ochotnik; iuż brał za Armate, Gdy samże Woiewodá
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 19
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
swój, i wiarę Rzeczypospolity: W-czym mu ten wyświadczyło Fawor wyśmienity, Miasto naprzód żarliwy ku Ojczyźnie chuci, Ze dostawszy u Kupców, Summe znaczną, zrzuci I cudzego powierzy. Ale i Kościoły Srebra, Krzyże, Kielichy, dzieląc się na poły Także ofiarowały. Zaczym nieco ducha Zatrzymawszy w-zle żywych, gdy ta zawierucha, Tym straszliwsza co dalej Polske wszytke miesza, Lwów opatrzył obroną. A sam się pospiesza Ku Zamościu co predzej. Gdzie Księżne swą drogą Zastawszy uniesioną pod chwile te srogą, Znacznie sobą ucieszy. Tamże niż przyniesie Co moment, to gorszego, z-Wajerem się zniesie, I Margrabią będącym, o dalszej obronie Tej Fortece
swoy, i wiare Rzeczypospolity: W-czym mu ten wyświadczyło Fáwor wyśmienity, Miasto naprzod żárliwy ku Oyczyźnie chući, Ze dostawszy u Kupcow, Summe znaczną, zrzući I cudzego powierzy. Ale i Kośćioły Srebra, Krzyże, Kielichy, dźieląc sie na poły Także ofiárowáły. Zaczym nieco duchá Zatrzymawszy w-zle żywych, gdy tá zawieruchá, Tym straszliwsza co daley Polske wszytke miesza, Lwow opatrzył obroną. A sam sie pospiesza Ku Zamośćiu co predzey. Gdźie Xieżne swą drogą Zastawszy uniesioną pod chwile te srogą, Znácznie sobą ućieszy. Támże niż przyniesie Co moment, to gorszego, z-Wáierem sie zniesie, I Margrabią bedącym, o dalszey obronie Tey Fortece
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 35
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681