, żeby Przed wszytkimi jako szyp bieżał do potrzeby. Trudno o syny takie, jacy więc bywali, Co dla ojczyzny miłej gardł swych nadstawiali, A dla spólnego dobra Rzeczypospolitej Nie litowali swojej krwie wylać obfitej. Co się dzieje? Toż gniazdo, z tejże krwie spłodzeni
Co i oni, a przecię z męstwa zgołoceni! Abo to ich ospałość i upór sprawuje, Abo nimi niewdzięczność zasług ich kieruje? Ale jakom nikomu nie pochlebowała, Tak teraz prawdę szczerą mówić będę chciała. Jest dość walecznych synów, są serca spąniałe, Jest i rozum, ale cóż — baczenie ospałe. Więcej syn senatorski weźmie na wrzeciono Niżeli dobry żołnierz na
, żeby Przed wszytkimi jako szyp bieżał do potrzeby. Trudno o syny takie, jacy więc bywali, Co dla ojczyzny miłej gardł swych nadstawiali, A dla spólnego dobra Rzeczypospolitej Nie litowali swojej krwie wylać obfitej. Co się dzieje? Toż gniazdo, z tejże krwie spłodzeni
Co i oni, a przecię z męstwa zgołoceni! Abo to ich ospałość i upór sprawuje, Abo nimi niewdzięczność zasług ich kieruje? Ale jakom nikomu nie pochlebowała, Tak teraz prawdę szczerą mówić będę chciała. Jest dość walecznych synów, są serca spąniałe, Jest i rozum, ale cóż — baczenie ospałe. Więcej syn senatorski weźmie na wrzeciono Niżeli dobry żołnierz na
Skrót tekstu: TwarKBiczBar_I
Strona: 423
Tytuł:
Bicz boży abo krwawe łzy utrapionej matki ...
Autor:
Kasper Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
acz w trudnym miejscu/ jednak za wzrotem Atrebatów/ znowu się podkał/ i znowu ich rozpędził. Także na drugiej stronie jedenasty i ósmy zastęp/ Weromandy (z którymi się byli potkali) już pogromiwszy/ z wyższego miejsca na samych rzeki brzegach się bili. Ale Nerwianie niemal wszytek obóz na czele i na lewej stronie zgołocony bacząc (bo dziesiąty zastęp już na prawym skrzydle/ a nie daleko niego siódmy stał) barzo gęstemi ufami/ z Hetmanem generalnym Boduognatem/ tu się pospieszyli/ i część ich wojsko nasze ostępować/ część do górnych miejsc obozu iść poczęła. Tego czasu konni naszy i lekka piechota/ na pierwszym potkaniu z nimi pospołu jako
ácz w trudnym mieyscu/ iednák za wzrotem Atrebatow/ znowu sie podkał/ y znowu ich rospędźił. Tákże ná drugiey stronie iedenasty y osmy zastęp/ Weromándy (z ktorymi sie byli potkáli) iuż pogromiwszy/ z wyzszego mieyscá ná sámych rzeki brzegách sie bili. Ale Nerwiánie niemal wszytek oboz ná czele y ná lewey stronie zgołocony bacząc (bo dźieśiąty zastęp iuż ná práwym skrzydle/ á nie dáleko niego śiodmy stał) bárzo gęstemi vfámi/ z Hetmánem generálnym Boduognatem/ tu sie pospieszyli/ y część ich woysko násze ostępowáć/ część do gornych mieysc obozu iść poczęłá. Tego czásu konni nászy y lekka piechotá/ ná pierwszym potkániu z nimi pospołu iáko
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 48.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
by sposobem od Gergowiej odyjść/ a potym znowu wszytko wojsko skupić/ aby ona droga dla bojaźni rebelii/ nie zdała się uciekaniu podobna. To gdy myślił/ upatrzył dobry sposób i drogę do szczęścia. Abowiem przyszedszy do obzu mniejszego/ dla oglądania roboty i szańców/ obaczył pagórek/ co go byli Francuzowie osiedli/ zgołocony/ którego przed tym dla welkiego ludu ledwie znać było. I dziwując się pytał przyczyny zbiegów/ którzy na każdy dzień zgromadno do niego uciekali. Pewna to była u wszytkich czego się był Cezar przez szpiegi dowiedział/ że grzbiet pagórka tego/ niemal w równinę wychodził/ jedno co lasem zagęszczony i ciasny/ skąd do drugiej
by sposobem od Gergowiey odiyść/ á potym znowu wszytko woysko skupić/ áby oná drogá dla boiáźni rebelliey/ nie zdáłá sie vćiekániu podobna. To gdy myślił/ vpátrzył dobry sposob y drogę do sczęśćia. Abowiem przyszedszy do obzu mnieyszego/ dla oglądánia roboty y szańcow/ obaczył págorek/ co go byli Fráncuzowie ośiedli/ zgołocony/ ktorego przed tym dla welkiego ludu ledwie znáć było. Y dźiwuiąc sie pytał przyczyny zbiegow/ ktorzy ná każdy dźień zgromádno do niego vćiekáli. Pewna to byłá v wszytkich czego sie był Cezár przez szpiegi dowiedźiał/ że grzbiet pagorká tego/ niemal w rowninę wychodźił/ iedno co lásem zagęsczony y ćiásny/ skąd do drugiey
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 179.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608