ś z własnej swojej ręki Wszytek lud z Kastyliej i lud z Aragony I z Nawarry sam pobił, kiedy rozgromiony Bez chorągwi z przegranej poszedł rozsypkami, Odbiegając swych wozów, tknionych oszczepami.
VI.
Małe nam to zwycięstwo, w której się tak wiele Krwie rozlało, Alfonsie, przyniosło wesele. Bo nas i dotąd boli niezgojona rana, Żeśmy w niem tak wielkiego stracili hetmana I że ona gwałtowna powódź tak wezbrała, Że z sobą zacnych panów tak wiele porwała, Którzy przez Alpy zimne przeszli, aby byli I sprzymierzonych przyjaciół i swych państw bronili.
VII.
Prawda, że przyznać temu zwycięstwu musiemy, Żeśmy zdrowi, że żywi,
ś z własnej swojej ręki Wszytek lud z Kastyliej i lud z Aragony I z Nawarry sam pobił, kiedy rozgromiony Bez chorągwi z przegranej poszedł rozsypkami, Odbiegając swych wozów, tknionych oszczepami.
VI.
Małe nam to zwycięstwo, w której się tak wiele Krwie rozlało, Alfonsie, przyniosło wesele. Bo nas i dotąd boli niezgojona rana, Żeśmy w niem tak wielkiego stracili hetmana I że ona gwałtowna powódź tak wezbrała, Że z sobą zacnych panów tak wiele porwała, Którzy przez Alpy zimne przeszli, aby byli I sprzymierzonych przyjaciół i swych państw bronili.
VII.
Prawda, że przyznać temu zwycięstwu musiemy, Żeśmy zdrowi, że żywi,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 297
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
I innych dokazować sztuk i prac wojennych; Rozkosz była; tak właśnie jakbym przy lutennych Strojach wielkich wspominał Bohatyrów dzieła, Skąd się i jakim sława sposobem zawzięła. Nawet, i ziół roźlicznych tajemne mi powi Przymioty, jakim się krew najprędzej stanowi Sposobem? Jako w członki sen zwabić zemdlone? I czym rany zamykać snadno niezgojone? Która się mogła zleczyć, a która zaraza Ostrego potrzebować musiała żelaza. Przytym wszelkie słuszności świętej napomnienia Dawał, jakich częstokroć i sam do rządzenia Ludzi sobie w Tessalskich hołdujących ziemi: Jakich i nad mieszańcy zażywał swojemi. Te są moue początki, które wspomnieć miło: Ostatek pomni Matka; gdzie, i jak co
Y innych dokázowáć sztuk y prac woiennych; Roskosz byłá; ták właśnie iákbym przy lutennych Stroiách wielkich wspominał Bohátyrow dźiełá, Zkąd sie y iákim sławá sposobem záwźięłá. Náwet, y źioł roźlicznych táiemne mi powi Przymioty, iákim się krew nayprędzey stánowi Sposobem? Iáko w członki sen zwabić zemdlone? Y czym rány zámykáć snádno niezgoione? Ktora się mogłá zleczyć, á ktora zarázá Ostrego potrzebowáć muśiáłá żelázá. Przytym wszelkie słusznośći świętey nápomnienia Dawał, iákich częstokroć y sam do rządzenia Ludźi sobie w Tessalskich hołduiących źiemi: Iákich y nád mieszáńcy zażywał swoiemi. Te są moue początki, ktore wspomnieć miło: Ostátek pomni Mátká; gdźie, y iák co
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 158
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
ciele, Co człeku drogę do ubóstwa ściele: Trudno pracować albo więc o roli Myśleć, gdy boli.
Daj pokój, Panie, na wsze świata strony I chrześcijańskie uspokój Korony, Któreć hołdują pod imieniem nowym Dziś Chrystusowym.
Uchowaj wojny, roztyrków i buntu, Bo te królestwa wywracają z gruntu, Skąd jeszcze widzieć nie zgojone blizny Naszej ojczyzny.
Uchowaj głodu, niech rodne zagony Z zyskiem wracają żywioł powierzony; Próżno trojaki człek toczy pot z czoła Bez Ciebie zgoła.
Uchowaj gradu i piorunów groźnych, Lici szkodliwych abo wiatrów mroźnych, Lecz dżdża i wczesnej życz pogody, Boże, I mnóż nam zboże.
Oddal morową niewidomą plagę Ani kładź,
ciele, Co człeku drogę do ubóstwa ściele: Trudno pracować albo więc o roli Myśleć, gdy boli.
Daj pokój, Panie, na wsze świata strony I chrześcijańskie uspokój Korony, Któreć hołdują pod imieniem nowym Dziś Chrystusowym.
Uchowaj wojny, roztyrków i buntu, Bo te królestwa wywracają z gruntu, Skąd jeszcze widzieć nie zgojone blizny Naszej ojczyzny.
Uchowaj głodu, niech rodne zagony Z zyskiem wracają żywioł powierzony; Próżno trojaki człek toczy pot z czoła Bez Ciebie zgoła.
Uchowaj gradu i piorunów groźnych, Lici szkodliwych abo wiatrów mroźnych, Lecz dżdża i wczesnej życz pogody, Boże, I mnóż nam zboże.
Oddal morową niewidomą plagę Ani kładź,
Skrót tekstu: PotPieśRKuk_I
Strona: 470
Tytuł:
Pieśni różne
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1669 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wyzwolony lubo to smakowitym sianem posila się, lubo to obiadem owsjanem – w południe, że tak rzekę, wszedszy w chłodne cienie odzianej bukowiny, nowe tworzył pienie, a fawnowie i sam Pan, więc bożkowie mali, słuchając, ktoby śpiewał, często się pytali, lecz on, na sercu nosząc rany niezgojone, nie powiadał a kończył piosnki zaczynione. Jako więc pospolicie odszedszy od siebie, któżkolwiek słuchu próżen oczy trzyma w niebie, ani dba nic na miłe najpierwej pytanie, ani się on odzywa na głośne wołanie, swą rzecz prawi. Tak czynił isty w onej dobie. Nie powiadał o piosnkach nic ani o sobie;
a
wyzwolony lubo to smakowitym sianem posila się, lubo to obiadem owsianem – w południe, że tak rzekę, wszedszy w chłodne cienie odzianej bukowiny, nowe tworzył pienie, a fawnowie i sam Pan, więc bożkowie mali, słuchając, ktoby śpiewał, często się pytali, lecz on, na sercu nosząc rany niezgojone, nie powiadał a kończył piosnki zaczynione. Jako więc pospolicie odszedszy od siebie, któżkolwiek słuchu próżen oczy trzyma w niebie, ani dba nic na miłe najpierwej pytanie, ani się on odzywa na głośne wołanie, swą rzecz prawi. Tak czynił isty w onej dobie. Nie powiadał o piosnkach nic ani o sobie;
a
Skrót tekstu: WieszczSielGur
Strona: 35
Tytuł:
Sielanki albo Pieśni
Autor:
Adrian Wieszczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory poetyckie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Anna Gurowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001
się wkradszy kąsze nieczułego, Iże się nie obaczy, mami jadem swoim. Nieprzyjacielem każdy takowy jest moim, Kto złodziejsko podchodząc usty oszukiwa Fałszywymi a gorszy niż zabojca bywa. Wtenczas kiedy zdradnymi tobie ofiaruje Usty przyjaźń, w sercu swym szczyrą zdradę knuje. Gdy mu słowa z ust płyną juko olej cichy, Natenczas on zadaje niezgojone sztychy. Ta niestetyż zaraza dziś wszędy panuje A rzadki, który się tej trucizny waruje. 582. Pokoj.
Szczęśliwy to jest między szczęśliwymi, Którego pokoj piory ogarnął swoimi.
Tym samym nieba z nami łączą się łaskawe, I jeśli byt na świecie, to jest bycie prawe. Ale tam gdzie kłopotom
się wkradszy kąsze nieczułego, Iże się nie obaczy, mami jadem swoim. Nieprzyjacielem każdy takowy jest moim, Kto złodziejsko podchodząc usty oszukiwa Fałszywymi a gorszy niż zabojca bywa. Wtenczas kiedy zdradnymi tobie ofiaruje Usty przyjaźń, w sercu swym szczyrą zdradę knuje. Gdy mu słowa z ust płyną juko olej cichy, Natenczas on zadaje niezgojone sztychy. Ta niestetyż zaraza dziś wszędy panuje A rzadki, ktory się tej trucizny waruje. 582. Pokoj.
Szczęśliwy to jest między szczęśliwymi, Ktorego pokoj piory ogarnął swoimi.
Tym samym nieba z nami łączą się łaskawe, I jeśli byt na świecie, to jest bycie prawe. Ale tam gdzie kłopotom
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 306
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
pomału jachał, Powolej jadącego niedługo dojachał I na ustronnem miejscu na niego się rzuca; On niewinności swojej pilnie go naucza, Wywodząc mu, że tego nie winien uczynku, Ale próżno; koniecznie chce z niem pojedynku. PIEŚŃ XXI.
XXVI.
Jeden beł zdrowy, duży i zbyt rozgniewany, Drugi chory i słaby z niezgojonej rany, Tak, że się mało bronić mógł Argeusowi, Teraz głównemu swemu nieprzyjacielowi; I tak nędzny Filander niegodny onego Nieszczęścia - to jest imię mego rodzonego, O którem ci powiadam - w boju pokonany, Od Argeusa w on czas został pojmany.
XXVII.
Nie daj Boże, aby mię na to podwieść miała Żałość
pomału jachał, Powolej jadącego niedługo dojachał I na ustronnem miejscu na niego się rzuca; On niewinności swojej pilnie go naucza, Wywodząc mu, że tego nie winien uczynku, Ale próżno; koniecznie chce z niem pojedynku. PIEŚŃ XXI.
XXVI.
Jeden beł zdrowy, duży i zbyt rozgniewany, Drugi chory i słaby z niezgojonej rany, Tak, że się mało bronić mógł Argeusowi, Teraz głównemu swemu nieprzyjacielowi; I tak nędzny Filander niegodny onego Nieszczęścia - to jest imię mego rodzonego, O którem ci powiadam - w boju pokonany, Od Argeusa w on czas został poimany.
XXVII.
Nie daj Boże, aby mię na to podwieść miała Żałość
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 157
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, Zgarną się wszytkie, że koń skalicze przy żłobie. Pojmie młodą, bywszy sam obciążony latem? Niechaj się dychawice spodziewa z ochwatem. Pojmie tak też, co ludziom nie nowina, żonę? Przyjdzie nieborakowi umrzeć na śledzionę (Każdej końskiej chorobie konowali zdolą, Sarnę śledzionę szydłem między krzyże kolą), Abo też źle zgojonych myszy koło szyje Zabytek, abo tylczak paskudny ożyje. Z picia przyjdzie podagra; stanie za opojki, Na każdy miesiąc płacąc po aptekach słojki. Aż skoro siedząc w domu za ostatnią zapnie, Mogłszy dłużej w obozach żyć, zębami kłapnie. 509. DROŻSZA ZAPRAWA NIŻ POTRAWA
Jednego we wsi mojej szlachcic mając kmiotka, Jedzie
, Zgarną się wszytkie, że koń skalicze przy żłobie. Pojmie młodą, bywszy sam obciążony latem? Niechaj się dychawice spodziewa z ochwatem. Pojmie tak też, co ludziom nie nowina, żonę? Przyjdzie nieborakowi umrzeć na ślezionę (Każdej końskiej chorobie konowali zdolą, Sarnę ślezionę szydłem między krzyże kolą), Abo też źle zgojonych myszy koło szyje Zabytek, abo tylczak paskudny ożyje. Z picia przyjdzie podagra; stanie za opojki, Na każdy miesiąc płacąc po aptekach słojki. Aż skoro siedząc w domu za ostatnią zapnie, Mógszy dłużej w obozach żyć, zębami kłapnie. 509. DROŻSZA ZAPRAWA NIŻ POTRAWA
Jednego we wsi mojej szlachcic mając kmiotka, Jedzie
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 311
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, kiedy uciekały Przed Atylą, w porywczą ono zbudowały.
XXXIII.
Stamtąd do nas przyjechał młodzian urodziwy, Młody, kształtny, roztropny, bogaty, wstydliwy. Ten, gdy mu uciekł z ręku sokół dnia jednego, Trafunkiem do pałacu wpadł za niem mojego I ujrzy żonę moję, żonę dziwnie śliczną, Która mu niezgojoną ranę ustawiczną Niebieskiem zaraz wzrokiem przez piersi zadaje I dziką nieludzkością biedne serce kraje. II.
XXXI
Czego nie czynił, czego nędzny nie probował, Aby jej jakokolwiek miłość pozyskował! Lecz tysiąc odmów czyni mądra biała głowa, Gardzi złotem, płacz, smutna nie ma miejsca mowa. Tak przestał, nieużytość widząc, utrapiony,
, kiedy uciekały Przed Atylą, w porywczą ono zbudowały.
XXXIII.
Stamtąd do nas przyjechał młodzian urodziwy, Młody, kształtny, roztropny, bogaty, wstydliwy. Ten, gdy mu uciekł z ręku sokół dnia jednego, Trafunkiem do pałacu wpadł za niem mojego I ujrzy żonę moję, żonę dziwnie śliczną, Która mu niezgojoną ranę ustawiczną Niebieskiem zaraz wzrokiem przez piersi zadaje I dziką nieludzkością biedne serce kraje. II.
XXXI
Czego nie czynił, czego nędzny nie probował, Aby jej jakokolwiek miłość pozyskował! Lecz tysiąc odmów czyni mądra biała głowa, Gardzi złotem, płacz, smutna nie ma miejsca mowa. Tak przestał, nieużytość widząc, utrapiony,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 287
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Koniecznie usiłuje; tak bez omieszkania Do inszego, żałosna, wędruje mieszkania. Nie dosyć na tem: bólu przyczyny swojego Nie chce mieć blisko, jedzie w kąt świata dalszego I tak sztucznie opuszcza te pobliższe kraje, Iż mi się wiedzieć o niej nic, nic nie dostaje”.
XLVII.
Gdy tak bolesną skargę, niezgojone rany Przekładał Rynaldowi gospodarz stroskany, Ten milczy, zamyślił się, litość w niem wnętrzności Porusza i do spólnej przychodzi żałości. Potem rzekł: „Złą poradę, złąć Melissa dała I szerszenie jakoby drażnić rozkazała. Ale niemniej samemu dziwuję się tobie, Żeś szukał, czego naleźć nikt nie życzy sobie.
XLVIII.
Nie
Koniecznie usiłuje; tak bez omieszkania Do inszego, żałosna, wędruje mieszkania. Nie dosyć na tem: bolu przyczyny swojego Nie chce mieć blizko, jedzie w kąt świata dalszego I tak sztucznie opuszcza te pobliższe kraje, Iż mi się wiedzieć o niej nic, nic nie dostaje”.
XLVII.
Gdy tak bolesną skargę, niezgojone rany Przekładał Rynaldowi gospodarz stroskany, Ten milczy, zamyślił się, litość w niem wnętrzności Porusza i do spólnej przychodzi żałości. Potem rzekł: „Złą poradę, złąć Melissa dała I szerszenie jakoby draźnić rozkazała. Ale niemniej samemu dziwuję się tobie, Żeś szukał, czego naleźć nikt nie życzy sobie.
XLVIII.
Nie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 291
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
drogę się ochotny gotuje, A Leon mu zwycięstwo pewne praktykuje.
L
A choć to ostre dardy bólów niewytrwanych Bodą go przez pośrzodek piersi skłopotanych, Słowa jednak nie mówi, nieszczęsny, żadnego, Któremby pojedynku unikał strasznego; Schnie we dnie, schnie i w nocy, nigdy nieuśpiony, Smutek piersi przenika srogi, niezgojony. A przecię tysiąc śmierci podjąć raczej woli, Niż kochanemu nie być Leonowi kwoli.
LVII.
Łzy mu się, znak ciężkiego serca, w oczach wiją, Wnętrze ból srogi zwarzył, śmierć wisi nad szyją; Widzi, iż nie wydoła żalom wielkiem głowa, Wielkiem, jeśli go córa minie Amonowa. Sam sobie zdrowie
drogę się ochotny gotuje, A Leon mu zwycięstwo pewne praktykuje.
L
A choć to ostre dardy bolów niewytrwanych Bodą go przez pośrzodek piersi skłopotanych, Słowa jednak nie mówi, nieszczęsny, żadnego, Któremby pojedynku unikał strasznego; Schnie we dnie, schnie i w nocy, nigdy nieuśpiony, Smutek piersi przenika srogi, niezgojony. A przecię tysiąc śmierci podjąć raczej woli, Niż kochanemu nie być Leonowi kwoli.
LVII.
Łzy mu się, znak ciężkiego serca, w oczach wiją, Wnętrze ból srogi zwarzył, śmierć wisi nad szyją; Widzi, iż nie wydoła żalom wielkiem głowa, Wielkiem, jeśli go córa minie Amonowa. Sam sobie zdrowie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 349
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905