od słońca, malują tak śmiele? Już mu lato minęło, już go zima nudzi, Już starość siłę, którą z młodu miał, wystudzi. O szaleństwo, katowskim nie karane mieczem! Stwórcę świata chcieć równać z podobieństwem człeczem! 39 (P). NIC DARMO, TYLKO JEDNO NIEBO
Kto chce jądro jeść, zgryźć mu orzech trzeba wprzódy; Kto ryby, rozpasawszy brnąć po nie do wody; Kto różą rwać, nieraz mu ością palec skrwawić; Kto miód lizać, żądłu go pszczelemu nadstawić. Trzeba mu wleźć na drzewo, kto chce ptaki zbierać; Kto być sławnym na wojnie, odważyć umierać; Kto bogatym, osiwieć od myśli
od słońca, malują tak śmiele? Już mu lato minęło, już go zima nudzi, Już starość siłę, którą z młodu miał, wystudzi. O szaleństwo, katowskim nie karane mieczem! Stwórcę świata chcieć równać z podobieństwem człeczem! 39 (P). NIC DARMO, TYLKO JEDNO NIEBO
Kto chce jądro jeść, zgryźć mu orzech trzeba wprzódy; Kto ryby, rozpasawszy brnąć po nie do wody; Kto różą rwać, nieraz mu ością palec skrwawić; Kto miód lizać, żądłu go pszczelemu nadstawić. Trzeba mu wleźć na drzewo, kto chce ptaki zbierać; Kto być sławnym na wojnie, odważyć umierać; Kto bogatym, osiwieć od myśli
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 540
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, dość by na mnicha spowiedzi. Teć to małpy panieńskim, cić to koczkodoni, Zawiciem niewstydliwe okrywają skroni. Świętych nie tykam, bo ci i sercem, i cerą Wyrażają regułę, jaką na się bierą. Słuszna ich z należytym wspominać honorem: Jako święci w klasztorze, tak i za klasztorem. 348. WPRZÓD ZGRYŹĆ ORZECH NlZ JĄDRO JESC NA TOŻ TRZECI RAZ
Trzeba siągnąć do dziury, kto chce wyjąć raka, Trzeba się piąć na drzewo wysokie po ptaka; Niejeden węża weźmie, gdzie raka spodziewa, Niejeden nie dopiąwszy łomie szyję z drzewa; Kto chce miodu, na żądło, kto chce różej zażyć, Na ość, która jej
, dość by na mnicha spowiedzi. Teć to małpy panieńskim, cić to koczkodoni, Zawiciem niewstydliwe okrywają skroni. Świętych nie tykam, bo ci i sercem, i cerą Wyrażają regułę, jaką na się bierą. Słuszna ich z należytym wspominać honorem: Jako święci w klasztorze, tak i za klasztorem. 348. WPRZÓD ZGRYŹĆ ORZECH NlZ JĄDRO JESC NA TOŻ TRZECI RAZ
Trzeba siągnąć do dziury, kto chce wyjąć raka, Trzeba się piąć na drzewo wysokie po ptaka; Niejeden węża weźmie, gdzie raka spodziewa, Niejeden nie dopiąwszy łomie szyję z drzewa; Kto chce miodu, na żądło, kto chce różej zażyć, Na ość, która jej
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 207
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
przez Boga, który Żywię, powiedz, jegoś li Synem i Chrystusem?” Nie milczy już Pan, takim przyciśniony musem, Gdzie było trzeba jawnym podeprzeć kontestem Prawdę bożą przed Żydy; odpowieda: „Jestem.” (168)
Rozdarł suknią na sobie, jako więc pies czyni, Kiedy rzucony kamień, nie mogąc zgryźć, ślini; Złać też i tylko mu się na furyją przyda (Stąd rzadko nie w łatanej sukni widzieć Żyda). „Nie trzeba żadnych świadków, sam na się powiedział, Że Syn Boży, że będzie wedle Boga siedział, Że zaś zstąpi w obłokach! Bluźni, przebóg, bluźni!” — Krzykną starszy
przez Boga, który Żywię, powiedz, jegoś li Synem i Chrystusem?” Nie milczy już Pan, takim przyciśniony musem, Gdzie było trzeba jawnym podeprzeć kontestem Prawdę bożą przed Żydy; odpowieda: „Jestem.” (168)
Rozdarł suknią na sobie, jako więc pies czyni, Kiedy rzucony kamień, nie mogąc zgryźć, ślini; Złać też i tylko mu się na furyją przyda (Stąd rzadko nie w łatanej sukni widzieć Żyda). „Nie trzeba żadnych świadków, sam na się powiedział, Że Syn Boży, że będzie wedle Boga siedział, Że zaś zstąpi w obłokach! Bluźni, przebóg, bluźni!” — Krzykną starszy
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 567
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, póki być mają wypłacone; Jak dobrodziejstwa przejdą wypłacenia miarę,
Wnet wdzięczność nienawiści odmienia maszkarę. Boże daj, niech się moje prognostyki mylą, Żeby nam dobrze wyszła, oblana krwie tylą, Z Niemcy liga; podobno połykać nam ślinki, Szczerości pasz, rysiem psa nie uczynią cynki. Czy obadwa, dlaboga, oraz zgryźć te sęki: Szablę pogańską, potem niemieckie niewdzięki? 343. NA TRUNEK TURECKI
Wielką z rana mający w trybunale sprawę, Przychodzę do marszałka, aż on pije kawę. Zedrwiałem; jakoż mi się prognostyk wyjawił, Bo w kilka godzin na mym dekrecie pokawił. Pij ty piwo, Mazurze, kto czemu włożony;
, póki być mają wypłacone; Jak dobrodziejstwa przejdą wypłacenia miarę,
Wnet wdzięczność nienawiści odmienia maszkarę. Boże daj, niech się moje prognostyki mylą, Żeby nam dobrze wyszła, oblana krwie tylą, Z Niemcy liga; podobno połykać nam ślinki, Szczerości pasz, rysiem psa nie uczynią cynki. Czy obadwa, dlaboga, oraz zgryźć te sęki: Szablę pogańską, potem niemieckie niewdzięki? 343. NA TRUNEK TURECKI
Wielką z rana mający w trybunale sprawę, Przychodzę do marszałka, aż on pije kawę. Zedrwiałem; jakoż mi się prognostyk wyjawił, Bo w kilka godzin na mym dekrecie pokawił. Pij ty piwo, Mazurze, kto czemu włożony;
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 390
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987