, w ten trop za nią niemniej groźną falą W Polskę się z Saksonii Szwedowie wywalą: Ścigając uchodzących, i już górne szyje W Niebo wznoszą, przed niemi że tak Moskal myje Drży ziemia pod ciężarem, drętwieje krai cały Którym się tak ogniste fale toczyć miały. Jak byś widział Wulkana, gdy ognista kosa Zhukaną grzywę jeżąc pod same niebiosa Z Etny huczno wypada; samym ogniem pryska Popiół, głównie, pioruny, i nadal, i zbliska Na wszystkie miece strony, toż siarczyste rzeki Strasznym grzmotem, wytoczy z rozdartej paszczęki Nikomu nie przepuści, nikogo nie minie Kogo ta szarga zarwie, bez pochyby ginie Buine niwy, zielono rozwinione
, w ten trop za nią niemniey groźną falą W Polskę się z Saxonii Szwedowie wywalą: Scigając uchodzących, y iuż górne szyie W Niebo wznoszą, przed niemi że tak Moskal myje Drży ziemia pod ciężarem, drętwieje krai cały Ktorym się tak ogniste fale toczyć miały. Jak byś widział Wulkana, gdy ognista kosa Zhukaną grzywę jeżąc pod same niebiosa Z Etny huczno wypada; samym ogniem pryska Popioł, głownie, pioruny, y nadal, y zbliska Na wszystkie miece strony, toż siarczyste rzeki Strasznym grzmotem, wytoczy z rozdartey paszczęki Nikomu nie przepuści, nikogo nie minie Kogo ta szarga zarwie, bez pochyby ginie Buine niwy, zielono rozwinione
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 8
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
roźlicznych Cnot dowodem, które Prawie się przemieniły KsIĘZNICZKOM w naturę; Doskonałą więc Cnotą ludziom, Bogu miło, To wymogły, że Niebo do nich się zbliżyło. III. Ze zasłoną Ojczyzny SOBIESKICH Janina Był niegdyś, tak Pisarze, tak i Herb wspomina: Łamała nieprzyjaciół, miecze i postrzały, Jak kruszyć zwykła tama wód zhukanych wały, Ta Zacnym RADZIWIŁŁOM przydaje ozdoby Niegdyś w Domach Ich wniesiona przez Zacne Osoby: Nie trzeba Tarczy Polsce, tak sądzę w tej mierze, Męstwo Cnych RADZIWIŁŁÓW stanie za Puklerze.
IV. Wieniawa Herb LESZCZYŃSKICH i do Was się ściąga, Gdy Domu Książęcego Dom Królów zasiąga: W tym Herbie widzę razem i Głowę i
roźlicznych Cnot dowodem, ktore Prawie się przemieniły XIĘZNICZKOM w naturę; Doskonałą więc Cnotą ludźiom, Bogu miło, To wymogły, że Niebo do nich się zbliżyło. III. Ze zasłoną Oyczyzny SOBIESKICH Ianina Był niegdyś, tak Pisarze, tak y Herb wspomina: Łamała nieprzyiacioł, miecze y postrzały, Iak kruszyć zwykła tama wod zhukanych wały, Ta Zacnym RADZIWIŁŁOM przydaie ozdoby Niegdyś w Domach Ich wniesiona przez Zacne Osoby: Nie trzeba Tarczy Polszcze, tak sądzę w tey mierze, Męstwo Cnych RADZIWIŁŁOW stanie za Puklerze.
IV. Wieniawa Herb LESZCZYNSKICH y do Was się ściąga, Gdy Domu Xiążęcego Dom Krolow zasiąga: W tym Herbie widzę razem y Głowę y
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFKom
Strona: 3
Tytuł:
Komedyje i tragedyje
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dedykacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
kiedy za osobliwą Boską Protekcyją oswobodziwszy Ruskie Litewskie i Białoruskie kraje. Usławszy Pola ich Trupem to jest Moskiewskim i Łęzackim i Ziemię Tą którą Nam Zawojowali byli i przywłaszczyc sobie pragneli krwią Napoiwszy Fortece Zawojowane Ewakowawszy Jedne szturmem drugie przez Traktaty pobrawszy, i ugasiwszy ten tak straszny zapał, i Triumfującemu dostolice Moskiewskiej pospieszyć Wojsku. A zhukanemu a już prawie upadłemu Nieprzyjacielowi przyznać zwycięską rękę i przyjąć Iugum servitutis . Bo już cały naród o tym mówił i tak uczynić miał ob metum który Pan Bóg już był na nich dopuścił że i stolice za białe Jezioro uciekali. Czego doszedłem potym będąc w Moskwie jako się niżej napisze. Poszło Wojsko do Związku nie tak
kiedy za osobliwą Boską Protekcyią oswobodziwszy Ruskie Litewskie y Białoruskie kraie. Usławszy Pola ich Trupem to jest Moskiewskim y Łęzackim y Ziemię Tą ktorą Nam Zawoiowali byli y przywłaszczyc sobie pragneli krwią Napoiwszy Fortece Zawoiowane Ewakowawszy Iedne szturmem drugie przez Traktaty pobrawszy, y ugasiwszy ten tak straszny zapał, y Tryumfuiącemu dostolice Moskiewskiey pospieszyć Woysku. A zhukanemu a iuz prawie upadłemu Nieprzyiacielowi przyznać zwycięską rękę y przyiąc Iugum servitutis . Bo iuz cały narod o tym mowił y tak uczynić miał ob metum ktory Pan Bog iuz był na nich dopuscił że y ztolice za białe Iezioro uciekali. Czego doszedłęm potym będąc w Moskwie iako się nizey napisze. Poszło Woysko do Zwiąsku nie tak
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 119v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Gęsiami zapomniawszy curam Ojczyzny uciec za Granicę i w Cudzoziemskich Miastach dać się szarpać jako Cygani. Domi Leones Foris Vulpecullae . Mamy tego niedawną probę Wojnę szwedzką Kiedy już sevire fortuna et Cuncta miscere Cepit . Kiedy nas Vicinarum Gentium a prawie wszystkich simul et semel ścisnęła Potentia Kiedy na Rezystencyją tak ciężkim impetem Nieprzyjacielskim. Już nie garzci zhukanego Wojska tak wielu Centimanos trzeba było na sukurs Cotteos. Siłasz się obrało tych Zelantów? Żeby mieli in necessitate radą i substancyją podpierać już upadłą Ojczyznę? Siłaz się ich garnęło do Boku Pańskiego? widząc go omni spe et Consilio destitutum każdy w swą. każdy w nogi. Oprócz niektórych a bardzo Nie wielu poczciwych i dobrych
Gęsiami zapomniawszy curam Oyczyzny uciec za Granicę y w Cudzozięmskich Miastach dać się szarpać iako Cygani. Domi Leones Foris Vulpecullae . Mamy tego niedawną probę Woynę szwedzką Kiedy iuz sevire fortuna et Cuncta miscere Cepit . Kiedy nas Vicinarum Gentium a prawie wszystkich simul et semel scisnęła Potentia Kiedy na Rezystencyią tak cięzkim impetem Nieprzyiacielskim. Iuz nie garzci zhukanego Woyska tak wielu Centimanos trzeba było na sukkurs Cotteos. Siłasz się obrało tych Zelantow? Zeby mieli in necessitate radą y substancyią podpierać iuz upadłą Oyczyznę? Siłaz się ich garnęło do Boku Panskiego? widząc go omni spe et Consilio destitutum kozdy w swą. kozdy w nogi. Oprocz niektorych a bardzo Nie wielu poczciwych y dobrych
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 133v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
on. drogę do Domu pamiętał bo często tamtędy chodził jak to zwyczajnie na czatę nie Gościencem ale Manowcami jeźdzą i trzeba się tam bardzo często uchylać choć Cugle w ręku trzymając omijać złe i gęste miejsca a postaremu czasem i po łbu gałąz dała i suknią rozdarła A tu nagiemu tyłem do głowy siedzącemu na tak bystrym i zhukanym Koniu który od strachu i bólu oślep leciał gdzie go nogi niosły Co się tam dostało specjałów puko owych szerokich Chrostów Nieprzejechał snadno uwazyc. Owej jego Asystencyjej co z nim dwaj czy trzej jechali nie puścił żeby go nie miał kto ratować. Przypadłszy przede wrota zziąbł woła strozu stróz poznał głos otwiera obaczywszy straszydło znowu zamknął i
on. drogę do Domu pamietał bo często tamtędy chodził iak to zwyczaynie na czatę nie Gosciencem ale Manowcami iezdzą y trzeba się tam bardzo często uchylać choc Cugle w ręku trzymaiąc omiiać złe y gęste mieysca a postaremu czasem y po łbu gałąz dała y suknią rozdarła A tu nagiemu tyłem do głowy siedzącemu na tak bystrym y zhukanym Koniu ktory od strachu y bolu oslep leciał gdzie go nogi niosły Co się tam dostało specyiałow puko owych szerokich Chrostow Nieprzeiechał snadno uwazyc. Owey iego Assystencyiey co z nim dway czy trzey iechali nie puscił zeby go nie miał kto ratować. Przypadłszy przede wrota zziąbł woła strozu stroz poznał głos otwiera obaczywszy straszydło znowu zamknął y
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 177
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
z tych siła ich jest, którzy dusze niecnotliwe mając, oblekli je w piękne ciała, w szaty kosztowne, w bogactwo, w zacność. Nadto kiedy takowi do sądu stawają, wielka zgraja ludzi z nimi przychodzi, którzy świadczą za nimi, jako cnotliwie a pobożnie żyli na świecie. Otóż sędziowie niebożęta, przestraszeni, zhukani dają się uwodzić; k'temu też i to sędziom nie pomaga, iż sądzą nie nadzy, ale duszę swą każdy oczyma, uszyma i wkoło gnuśnym ciałem ma uparkanioną. Zawada tedy to jest do prawdy poznania, odzienie tak tych, którzy sądzą, jako też i tych, którzy sądzeni bywają. A tak naprzód to niż
z tych siła ich jest, którzy dusze niecnotliwe mając, oblekli je w piękne ciała, w szaty kosztowne, w bogactwo, w zacność. Nadto kiedy takowi do sądu stawają, wielka zgraja ludzi z nimi przychodzi, którzy świadczą za nimi, jako cnotliwie a pobożnie żyli na świecie. Otóż sędziowie niebożęta, przestraszeni, zhukani dają się uwodzić; k'temu téż i to sędziom nie pomaga, iż sądzą nie nadzy, ale duszę swą każdy oczyma, uszyma i wkoło gnuśnym ciałem ma uparkanioną. Zawada tedy to jest do prawdy poznania, odzienie tak tych, którzy sądzą, jako téż i tych, którzy sądzeni bywają. A tak naprzód to niż
Skrót tekstu: GórnDem
Strona: 260
Tytuł:
Demon Socratis
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886