jest oddany. Nic nie mam oprócz ruin, gdyż jestem obrany Ze wszytkich dóbr/ a z Raju rozkosz rugowany. I com był na swobodzie złotej; przez swą wolą Moję/ dobrowolniem w padł w żelazną niewolą/ W której spuściwszy głowę/ i wzrok mój ku ziemi/ Wzdychać muszę/ a łzami twarz zlewać smutnemi. Muszę tę rzesistemi łzami osypować Stratę/ i ciężko wzdychać/ i gorzko żałować. Grzesnik podobny Synowi marnotrawnemu.
Syn jestem marnotrawny/ a dla moich zbrodzień Na łaskawego Ojca twarz patrzać niegodzien O przeciwna fortuno któraś mię do tego Przywiodła/ żem porzucił dom Ojca mojego/ I Boga/ a odszedłem w dalekie
iest oddány. Nic nie mam oprocż ruin, gdyż iestem obrány Ze wszytkich dobr/ á z Raiu roskosz rugowány. Y com był ná swobodźie złotey; przez swą wolą Moię/ dobrowolniem w pádł w żelázną niewolą/ W ktorey spuśćiwszy głowę/ y wzrok moy ku źiemi/ Wzdycháć muszę/ á łzámi twárz zlewáć smutnemi. Muszę tę rześistemi łzámi osypowáć Strátę/ y ćięszko wzdycháć/ y gorzko żáłowáć. Grzesnik podobny Synowi márnotráwnemu.
Syn iestem márnotráwny/ á dla moich zbrodźien Ná łáskáwego Oyca twárz pátrzáć niegodźien O przećiwná fortuno ktoraś mię do tego Przywiodłá/ żem porzućił dom Oyca moiego/ Y Bogá/ á odszedłem w dálekie
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 73
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
wodka acz nie jest w zwyczajnym używaniu: jednak że miedzy inemi nie pośledniejszych jest skutków/ przeto nie ma być miana w lekkim poważeniu. Czas do dystylowania jej naprzystojniejszy w Lipcu/ biorąc korzenie/ liście/ nasienie/ i przez Balneum marys Alembikiem wyciągając/ a potym ją na słońcu przelukrować i wyzonować/ a z glanu zlewać. Pot wznie
Ta Poty wzbudza/ pijąc ją. Morowempowietrzemzarażonem.
Zarażonym morowym powietrzem/ dać jej zrazu kilka łyżek ciepło pić/ dobrze/ jeno żeby się chory zaraz dobrze nakryty godzin trzy pocił. Może też do niej przedniej Driakwie z kwintę albo z połtory przydać. Taż też Kolice.
Kolice i darciu
wodká ácz nie iest w zwyczáynym vżywániu: iednák że miedzy inemi nie poslednieyszych iest skutkow/ przeto nie ma bydź miána w lekkim poważeniu. Czás do dystyllowánia iey naprzystoynieyszy w Lipcu/ biorąc korzenie/ liśćie/ náśienie/ y przez Balneum maris Alembikiem wyćiągáiąc/ á potym ią ná słońcu przelukrowáć y wyzonowáć/ á z glánu zlewáć. Pot wznie
Tá Poty wzbudza/ piiąc ią. Morowempowietrzemzáráżonem.
Záráżonym morowym powietrzem/ dáć iey zrázu kilká łyżek ćiepło pić/ dobrze/ ieno żeby sie chory záraz dobrze nákryty godźin trzy poćił. Może też do niey przedniey Dryákwie z kwintę álbo z połtory przydáć. Táż też Kolice.
Kolice y dárciu
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 131
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
onegoż pierwszego/ co już w bańce jest z korzeniem. Pilnując tego/ żeby się do czysta nie wydystyllowało z Alembika/ ale żeby przynamniej na dnie ze cztery kwarty z fusem zostało/ boby już z tego nic dobrego nie było. A ten co w bańce z korzeniem/ na słońcu jarkim lutrować/ zlewać z glanu i z fusu/ na dnie podstałego. Zielnik D. Symona Syrenniusa. Skutki tego Octu. Przymiot: ognistym w postrzalech.
Zapalenie ran/ z postrzelenia kulami/ słoninami namazanymi/ albo jadem jakim inym/ gasi/ wymywając je nim/ i dając go rannym przez usta każdego dnia. Item.
Toż
onegoż pierwszego/ co iuż w báńce iest z korzeniem. Pilnuiąc tego/ żeby sie do czystá nie wydystyllowáło z Alembiká/ ále żeby przynamniey ná dnie ze cztyry kwarty z fusem zostáło/ boby iuż z tego nic dobrego nie było. A ten co w bańce z korzeniem/ ná słońcu iárkim lutrowáć/ zlewáć z glánu y z fusu/ na dnie podstáłego. Zielnik D. Symoná Syrenniusá. Skutki tego Octu. Przymiot: ognistym w postrzalech.
Zápalenie ran/ z postrzelenia kulámi/ słoninámi námázánymi/ álbo iádem iákim inym/ gáśi/ wymywáiąc ie nim/ y dáiąc go ránnym przez vstá káżde^o^ dniá. Item.
Toż
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 157
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
, jako też i pestki, które wprzód z ust w rękę wpuścić trzeba. 18. Nie kraj chleba wsparszy go na talerzu, ani na obrusie, bo to rzecz nie piękna, nie jedz skorki z chleba osobno od ośrzodku, bo to rzecz nieprzystojna człowiekowi dobrze wychowanemu. 19. Jest to rzecz bardzo nieobyczajna, zlewać sos z pułmisków w łyżkę, abyś go wysączył, aż do ostatniej kropli, a chędożyć je chlebem, jest znak wielkiej w jedzeniu chciwości. 20. Kiedy ci pić u stołu podają, odbierz zawsze szklankę z strony mniej godnego, jeżeli jesteś między dwiema osobami nierównemi w godności. 21. Nie pić nigdy mając
, iako też y pestki, które wprzod z ust w rękę wpuśćić trzeba. 18. Nie kray chleba wsparszy go na talerzu, ani na obrusie, bo to rzecz nie piękna, nie iedz skorki z chleba osobno od ośrzodku, bo to rzecz nieprzystoyna człowiekowi dobrze wychowanemu. 19. Jest to rzecz bardzo nieobyczayna, zlewać sos z pułmiskow w łyszkę, abyś go wysączył, aż do ostatniey kropli, a chędożyć ie chlebem, iest znak wielkiey w iedzeniu chćiwośći. 20. Kiedy ći pić u stołu podaią, odbierz zawsze szklankę z strony mniey godnego, iezeli iesteś między dwiema osobami nierownemi w godnośći. 21. Nie pić nigdy maiąc
Skrót tekstu: AkDziec
Strona: 24
Tytuł:
Akademia dziecinna albo zbiór nauk różnych
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia JKM i Rzeczypospolitej Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1761
Data wydania (nie wcześniej niż):
1761
Data wydania (nie później niż):
1761
Jakeś żądała.
Zaszczyt straciła, O! jako siła Z Imieniem traci
Ach! z tym dekorem Buław walorem Czyż się zbogaci?
Niemasz! czyż będzie? DUCHOWNE.
W wszelkim Urzędzie, W Senacie, w boju,
Tak mądra Głowa, Ręka, wymowa W Ojczystym kroju?
Słuszna omdlewać, Łzami się zlewać w Lamentów prawie
Ze w swoim zgonie Tak Wielki tonie Mąż przy Buławie.
Tak droga Perła Godna już Berła Polskiego była,
Cóż! gdy świat pasła Nadzieją, zgasła I w dym wkroczyła.
O! Fata srogie, Czem na tak drogie Wrzecie klejnoty? Refleksje.
Których utrata Na długie lata Wlecze kłopoty.
Zal narzekanie
Iákeś żądáłá.
Zaszczyt stráćiłá, O! iáko śiłá Z Imieniem tráći
Ach! z tym dekorem Buław walorem Czyż się zbogáći?
Niemász! czyż będźie? DVCHOWNE.
W wszelkim Urzędźie, W Senacie, w boiu,
Ták mądra Głowá, Ręká, wymowá W Oyczystym kroiu?
Słuszna omdlewáć, Łzámi się zlewáć w Lámentow práwie
Ze w swoim zgonie Ták Wielki tonie Mąż przy Bułáwie.
Ták droga Perłá Godna iuż Berłá Polskiego byłá,
Coż! gdy świát pasłá Nádzieią, zgásłá Y w dym wkroczyłá.
O! Fátá srogie, Czem ná ták drogie Wrzećie kleynoty? REFLEXYE.
Ktorych utrátá Ná długie látá Wlecze kłopoty.
Zal nárzekánie
Skrót tekstu: JunRef
Strona: 75
Tytuł:
Refleksje duchowne na mądry króla Salomona sentyment
Autor:
Mikołaj Karol Juniewicz
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
tylko miąsze i mocne stegi (sztaby) żelazne, żelaznymi obręczami jako klepki na beczkach mocno zbijano, i te tak nabijano, i wróżnych miejscach Europy do strzelanie używano: aż za czasem (jako rozum ludzki, badając się zawsze dalej przychodzi) nie tylko prochu poprawiono, ale też tak daleko przyszło, że i żelazo zlewać i rury z niego odlewać poczęli, które odlewanymi żelaznymi sztukami nazywali: aż potym i dalej przyszli, (uważając jako prędko te żelazne sztuki albo działa się psowały a Mosiążne nie bardzo trwałe były wynaleźli sposób pomieszania miedzi z Cyną, a stej materii dobrych i warownych dział, którymi po tym według ich sposobu i własności rozmaite
tylko miąsze y mocne stegi (sztaby) żelazne, żeláznymi obręczámi jáko klepki ná beczkách mocno zbijano, y te ták nábijano, y wrożnych mieyscách Europy do strzelanie używano: áż zá czásem (jáko rozum ludzki, badájąc śię záwsze dáley przychodźi) nie tylko prochu popráwiono, ále tesz ták dáleko przyszło, że y żelázo zlewáć y rury z niego odlewáć poczęli, ktore odlewánymi żeláznymi sztukámi názywáli: áż potym y dáley przyszli, (uważáiąc jáko prętko te żelázne sztuki álbo dźiáłá śię psowáły á Mosiążne nie bárdzo trwáłe były wynáleźli sposob pomieszánia miedźi z Cyną, á ztey máteryey dobrych y wárownych dźiał, ktorymi po tym według ich sposobu y własnośći rozmáite
Skrót tekstu: UffDekArch
Strona: 4
Tytuł:
Archelia, to jest nauka i informacja o strzelbie i o rzeczach do niej należących ...
Autor:
Diego Uffano
Tłumacz:
Jan Dekan
Drukarnia:
Daniel Vetterus
Miejsce wydania:
Leszno
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
, Od nóg każe poczynać owę służbę bożą. Wrzeszczą Żydzi co z gardła, nogi się im skwarzą; Pyta ów, jeżeli się ochrzczą i ukarzą. Wrzeszczą Żydzi; ów każe ognia im do brzucha Pomykać, aże prędsza napadnie ich skrucha. Ale kiedy już Żydzi ledwo mogą ziewać,
Każe katom wodą im zimną głowy zlewać, Mówiąc: „Dla zbawienia dusz krzeimy was wiecznego, W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.” Tak ci niewierni Żydzi, imo inszych wiele, Trojakiej krztu świętego dostali kąpiele. 125 (N). NA DŁUGĄ PROPOZYCJĄ BARZO KRÓTKI LIST
Długom się zbraniał, ale gdy bez odpoczynku Prosisz, żebym
, Od nóg każe poczynać owę służbę bożą. Wrzeszczą Żydzi co z gardła, nogi się im skwarzą; Pyta ów, jeżeli się okrzczą i ukarzą. Wrzeszczą Żydzi; ów każe ognia im do brzucha Pomykać, aże prędsza napadnie ich skrucha. Ale kiedy już Żydzi ledwo mogą ziewać,
Każe katom wodą im zimną głowy zlewać, Mówiąc: „Dla zbawienia dusz krzeimy was wiecznego, W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.” Tak ci niewierni Żydzi, imo inszych wiele, Trojakiej krztu świętego dostali kąpiele. 125 (N). NA DŁUGĄ PROPOZYCJĄ BARZO KRÓTKI LIST
Długom się zbraniał, ale gdy bez odpoczynku Prosisz, żebym
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 288
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Nie mogły ich ogarnąć ściany twego domu. Ufałeś; aż na jedno trzaśnienie slostramu Rozpierzchną się, kiedy kto w wiotche pierze dmuchnie; Lepszy psi, moim zdaniem, nie odbiegszy kuchnie. Prędko w nich cnota, prędko wiara w nich umarła, A one przysięgi w co? Do garła, do garła! Ale zlewać kieliszki; póki z nimi pijesz, Póty stoją przy tobie, dalej nie zażyjesz. Lękliwych los przeciwnej fortuny odstrasza, Chciwi zaś i łakomi, przykładem Judasza, Jedni cię dla pieniędzy, a drudzy dla danin, Dla starostw, dla honorów, czego by poganin Nie uczynił, przedali, ślepi, że już z wiarą
Nie mogły ich ogarnąć ściany twego domu. Ufałeś; aż na jedno trzaśnienie slostramu Rozpierzchną się, kiedy kto w wiotche pierze dmuchnie; Lepszy psi, moim zdaniem, nie odbiegszy kuchnie. Prędko w nich cnota, prędko wiara w nich umarła, A one przysięgi w co? Do garła, do garła! Ale zlewać kieliszki; póki z nimi pijesz, Póty stoją przy tobie, dalej nie zażyjesz. Lękliwych los przeciwnej fortuny odstrasza, Chciwi zaś i łakomi, przykładem Judasza, Jedni cię dla pieniędzy, a drudzy dla danin, Dla starostw, dla honorów, czego by poganin Nie uczynił, przedali, ślepi, że już z wiarą
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 306
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
łowy Wyraźnemi znać daje sprawca okrętowy: Ani więcej coby chcieć/ lub kazać rozumie. Taki gwałt złego/ tak z nim nic rozum nie umie! Gałuszą wzbyt/ lud wrzaskiem/ powrozy tarkotem/ Woda klaskiem haniebnym/ rum powietrzny grzmotem. Morze się wełnmi piętrzy. i zda z niebiosami Równać/ i górne zlewać obłoki wodami. I to/ gdy żółte piaski ode dna szoruje/ Z nim jak jedno: to Styga czensze się skazuje/ To padnie/ i bieli się morskiemi pianami. Za temiż Trachńska lodź rąnczy przemianami: Raz się zda jakby w przepaść jaką miała z góry Pojźrzeć wyskokiej/ lubo w Acherontskie nory. To
łowy Wyráźnemi znáć dáie sprawcá okrętowy: Ani więcey coby chćieć/ lub kazáć rozumie. Táki gwałt złego/ ták z nim nic rozum nie vmie! Gáłuszą wzbyt/ lud wrzaskiem/ powrozy tárkotem/ Wodá kláskiem haniebnym/ rum powietrzny grzmotem. Morze się wełnmi piętrzy. y zda z niebiosami Rownáć/ y gorne zlewáć obłoki wodámi. Y to/ gdy żołte piaski ode dná szoruie/ Z nim iák iedno: to Stygá czensze się skázuie/ To pádnie/ y bieli się morskiemi piánami. Zá temisz Tráchnska lodź rąnczy przemiánámi: Raz się zda iákby w przepáść iáką miáłá z gory Poyźrzeć wyskokiey/ lubo w Acherontskie nory. To
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 283
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
słowem wieręjest kształtowna dzieweczka. Gęba jak luzny worek/ a jak Niedźwiedz mruczy/ Ktoby chciał świdrem patrzyć/ odniej się nauczy. Chód w spaniały/ poważny/ zadek jako stępa/ Nogi jako Filary/ chodzi jako klępa. Głos wdzieczny/ jak stary Wilk/ kiedy pocznie śpiewać Uciawszy łeb byłoby w co pomyje zlewać. By jej nogi przyprawił/ ba i ogon zgoła/ To na Boże Wstąpienie zrucic jąz Kościoła. Daję ją za Kolędę/ wam Panowie Młodzi/ Komin nią zatykajcie/ bo się na to godzi. Więc pod wóz furmanowi siadać na łańcuchu/ Dziękuj mi com cię udał nadobny zły duchu. O Odpustach.
TRafiło
słowem wieręiest kształtowna dźieweczká. Gębá iák luzny worek/ á iák Niedźwiedz mruczy/ Ktoby chciał świdrem pátrzyć/ odniey się náuczy. Chod w spániáły/ poważny/ zádek iáko stępa/ Nogi iáko Filary/ chodźi iáko klępá. Głos wdźieczny/ iák stáry Wilk/ kiedy pocznie śpiewáć Vćiawszy łeb byłoby w co pomyie zlewáć. By iey nogi przypráwił/ bá y ogon zgołá/ To ná Boże Wstąpienie zrućic iąz Kośćiołá. Dáię ią zá Kolędę/ wam Pánowie Młodzi/ Komin nią zátykayćie/ bo się ná to godzi. Więc pod woz furmánowi śiádáć ná łancuchu/ Dźiękuy mi com ćię vdał nadobny zły duchu. O Odpustach.
TRáfiło
Skrót tekstu: NowSow
Strona: D4
Tytuł:
Nowy Sowiźrzał abo raczej Nowyźrzał
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684