ręce, a tamci nie mieli. 277 (F). ŻlŻKA DRUGI
Ktoś siła na sejmiku mówiąc o wolności, Dawał skórę na bęben, a na pałki kości; Aż gdy przyszło królowi docierać rokoszem, Porwał diabeł on bęben pospołu z doboszem. Bodaj o cudzym, prawi, w Proszowicach winie Trzy dni swarzyć niż się bić w Mątwach dwie godzinie! 278 (F). DO ŻUPNIKA
Nie kocham cię, żupniku, i sam nie wiem, czemu, To tylko wiem, żeś zgoła niemił sercu memu; Albo zaś znowu kocham, możesz wierzyć pewnie, Tak, jako się w usranym kocha kucharz drewnie. Bo cię trudno nie kochać
ręce, a tamci nie mieli. 277 (F). ŻlŻKA DRUGI
Ktoś siła na sejmiku mówiąc o wolności, Dawał skórę na bęben, a na pałki kości; Aż gdy przyszło królowi docierać rokoszem, Porwał diabeł on bęben pospołu z doboszem. Bodaj o cudzym, prawi, w Proszowicach winie Trzy dni swarzyć niż się bić w Mątwach dwie godzinie! 278 (F). DO ŻUPNIKA
Nie kocham cię, żupniku, i sam nie wiem, czemu, To tylko wiem, żeś zgoła niemił sercu memu; Albo zaś znowu kocham, możesz wierzyć pewnie, Tak, jako się w usranym kocha kucharz drewnie. Bo cię trudno nie kochać
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 122
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Inflant gdzie odstraszył Karola z Szwedami, i Fortec podobywał Szwedami zmocnionych. R. 1602. na wiosnę wkroczył[...] do Estonii, Zamki i Miasta podbił, i przez Zółkiewskiego Partią Szwedów zniósł Potym zostawiwszy tam Karola Chodkiewicza z Partią Wojska, sam wrócił do Polski, bo i Wojsko nie płatne było, i nie było z kim się bić, bo Szwedzi uciekli, w tym Roku powietrze wielkie w Polsce grasowało. Roku 1603. Sejm Krakowski zerwany dla niepozwolenia Królowi powtórnego Małżeństwa z Siostrą rodzoną zmarłej. Roku 1604. Chodkiewicz Wodzem kreowany w Inflantach, który znacznie Szwedów zbił i Derpat odebrał; Zamojski zaś pisał do Ojca Z. List, żeby Dyspensy Zygmuntowi nie
Inflant gdźie odstraszył Karola z Szwedami, i Fortec podobywał Szwedami zmocnionych. R. 1602. na wiosnę wkroczył[...] do Estonii, Zamki i Miasta podbił, i przez Zółkiewskiego Partyą Szwedów zniósł Potym zostawiwszy tam Karola Chodkiewicza z Partyą Woyska, sam wróćił do Polski, bo i Woysko nie płatne było, i nie było z kim śię bić, bo Szwedźi ućiekli, w tym Roku powietrze wielkie w Polszcze grassowało. Roku 1603. Seym Krakowski zerwany dla niepozwolenia Królowi powtórnego Małżeństwa z Siostrą rodzoną zmarłey. Roku 1604. Chodkiewicz Wodzem kreowany w Inflantach, który znacznie Szwedów zbił i Derpat odebrał; Zamoyski zaś pisał do Oyca S. List, żeby Dyspensy Zygmuntowi nie
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 74
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
pierzynach, Będziem się także pytać o nowinach, Czy już tam naszy w pień Moskwę wycięli? Czy cara wzięli?
Arwano biesu, przyjdzie da Bóg ona Tak długo od nas pożądana nona. Żegnam cię, pole, witam spracowany Domowe ściany.
Tam z przyjacielem siadszy u komina, Każda mi zejdzie wesoło nowina. Ni się bić będę, ni służyć nikomu Usiadszy w domu. 667. Duma sześciu panien podczas oblężenia krakowskiego in anno 1657
.
Muzo dokądże? Cóż miasto pęcaku Śpiewasz, o wojnie, broni i żołdaku? Nie twoja to rzecz, nie zdołasz ty temu, By miały godnie wieku potomnemu Podać na pamięć błahe rymy twoje Tak wielkie dzieła
pierzynach, Będziem się także pytać o nowinach, Czy już tam naszy w pień Moskwę wycięli? Czy cara wzięli?
Arwano biesu, przyjdzie da Bog ona Tak długo od nas pożądana nona. Żegnam cię, pole, witam spracowany Domowe ściany.
Tam z przyjacielem siadszy u komina, Każda mi zejdzie wesoło nowina. Ni się bić będę, ni służyć nikomu Usiadszy w domu. 667. Duma sześciu panien podczas oblężenia krakowskiego in anno 1657
.
Muzo dokądże? Coż miasto pęcaku Śpiewasz, o wojnie, broni i żołdaku? Nie twoja to rzecz, nie zdołasz ty temu, By miały godnie wieku potomnemu Podać na pamięć błahe rymy twoje Tak wielkie dzieła
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 362
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
teraz przeszłą gładkość ciała. Pozwól jednak, że i to uobłapiam ciało, Co się już nie podoba, ale podobało. WYMÓWKA
Wyzwał na pojedynek ktoś, mając urazę, Lecz że przez banicyją na honorze zmazę Miał jego nieprzyjaciel, wprzód się prawnych pyta, Jeżeli się wziąć w gębę godzi od banita; I nie chciał się bić, bowiem prawo temu przeczy: Nuż zdrowego w honorze banit okaleczy. NA ZAZDROSNEGO
Radeś gościom, lecz póty, póki który z boku Nie obróci bezpiecznie ku twej żonie wzroku; Ale jak który na nią pojrzy chociaż z dołu, Kwasisz się, ba, i każesz wstać paniej od stołu. Trudno oczom zabronić tak
teraz przeszłą gładkość ciała. Pozwól jednak, że i to uobłapiam ciało, Co się już nie podoba, ale podobało. WYMÓWKA
Wyzwał na pojedynek ktoś, mając urazę, Lecz że przez banicyją na honorze zmazę Miał jego nieprzyjaciel, wprzód się prawnych pyta, Jeżeli się wziąć w gębę godzi od banita; I nie chciał się bić, bowiem prawo temu przeczy: Nuż zdrowego w honorze banit okaleczy. NA ZAZDROSNEGO
Radeś gościom, lecz póty, póki który z boku Nie obróci bezpiecznie ku twej żonie wzroku; Ale jak który na nię pojrzy chociaż z dołu, Kwasisz się, ba, i każesz wstać paniej od stołu. Trudno oczom zabronić tak
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 353
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
trwogi, Król koło Lwowa szykuje załogi. Czegóż już czekać? Hej, sarmacka młodzi, Pana się na rzeź wydawać nie godzi. Kto mąż, do konia! Tchórzowie do Rzymu, Drudzy do Gdańska z pogańskiego dymu!
Kto pierwszy za stół albo na sejmiku, Jako widzimy, daleki od szyku. Prawda, że się bić samemu nie moda, Panie marszałku, panie wojewoda! 288 (P). ZEGAREK W ŻOŁĄDKU
Pytasz, przecz bez zegara, przynamniej kompasu, Już trzydzieści lat żyję aż do tego czasu. Bo zegar noszę w sobie; do kompasu trzeba Zawsze dnia, zawsze słońca i jasnego nieba. Jeść, kiedy się chce,
trwogi, Król koło Lwowa szykuje załogi. Czegóż już czekać? Hej, sarmacka młodzi, Pana się na rzeź wydawać nie godzi. Kto mąż, do konia! Tchórzowie do Rzymu, Drudzy do Gdańska z pogańskiego dymu!
Kto pierwszy za stół albo na sejmiku, Jako widzimy, daleki od szyku. Prawda, że się bić samemu nie moda, Panie marszałku, panie wojewoda! 288 (P). ZEGAREK W ŻOŁĄDKU
Pytasz, przecz bez zegara, przynamniej kompasu, Już trzydzieści lat żyję aż do tego czasu. Bo zegar noszę w sobie; do kompasu trzeba Zawsze dnia, zawsze słońca i jasnego nieba. Jeść, kiedy się chce,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 314
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
oczyma twymi do trzech set/ którzy niechaj będą wymiotem przyszłych pogromów swoich. Co więcej dziękujemyć/ że nam Pańskim swym okiem łaskę swoję obiecujesz i przyjmujesz wdzięcznie. Prosim cię też przy tym/ abyś nam próżnować nie dopuścił/ gdyżeśmy tu/ nie należą którą nam ukazują/ ale na bitwę przyjachali/ i sami się bić musielibyśmy/ gdyby nam obcego nie stawało. O żołdzie swym teraz i na potym wzmianki czynić niechcemy. Nie potrzebny wieniec skupnemu towarowi; Odważna Cnota wymierzy zapłatę. Na zysk też nic nie łakomiśmy pewnie/ przetoż zdobyczy na nas nie znać. Z-tak wielu zwycięstw korzyść swoję każdy na piersiach
oczymá twymi do trzech set/ ktorzy niechay będą wymiotem przyszłych pogromow swoich. Co więcey dźiękuięmyć/ że nam Pańskim swym okiem łáskę swoię obiecuiesz i przyymuiesz wdźięcznie. Prośim ćię też przy tym/ ábyś nam proznowáć nie dopuśćił/ gdyżeśmy tu/ nie náleżą ktorą nam ukázuią/ ale ná bitwę przyiachali/ i sami się bić muśielibyśmy/ gdyby nam obcego nie stawało. O zołdźie swym teraz i ná potym wzmiánki czynić niechcemy. Nie potrzebny wieniec skupnemu towárowi; Odważná Cnotá wymierzy zapłátę. Ná zysk też nic nie łakomiśmy pewnie/ przetoż zdobyczy ná nas nie znáć. Z-ták wielu zwyćięstw korzyść swoię káżdy ná pierśiách
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 79
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
mając kazanie/ powiedział: Niefrasujcie się/ upewniam was w tym/ iż dnia dzisiejszego ta naświętsza Panna nas wszytkich w tym frasunku pocieszy. Tego domawia: a w tym znać dadzą/ że nasza czeladka do nas resolute przez Moskwę rzekę z żywnością idzie. A my też z chorągwiami w białymur wypadli/ z Moskwą się bić i wręcz i strzelbą: trwała bitwa przed południem aże ku wieczorowi. Pobłogosławił Pan Bóg żeśmy odjęli Moskwie połowicę białychmurów/ i basztę jednę z Moskwą spalili/ w której się było zaparło 150 człowieka/ i takeśmy zwycięsto otrzymali/ i swoich do miasta puścili z żywnością. Nieprzyjaciel widząc iż mu Pan Bóg niedopomaga
máiąc kazánie/ powiedźiał: Niefrásuyćie sie/ vpewniam was w tym/ iż dniá dźiśieyszego tá naświętsza Pánná nas wszytkich w tym frásunku poćieszy. Tego domawia: á w tym znáć dádzą/ że nászá czeladká do nas resolute przez Moskwę rzekę z żywnośćią idźie. A my też z chorągwiámi w biáłymur wypádli/ z Moskwą sie bić y wręcz y strzelbą: trwałá bitwá przed południem aże ku wieczorowi. Pobłogosłáwił Pan Bog żesmy odięli Moskwie połowicę biáłychmurow/ y básztę iednę z Moskwą spalili/ w ktorey sie było zápárło 150 człowieká/ y tákesmy zwyćięsto otrzymáli/ y swoich do miástá puśćili z żywnośćią. Nieprzyiaciel widząc iż mu Pán Bog niedopomaga
Skrót tekstu: PasŻoł
Strona: Biiij
Tytuł:
Pasja żołnierzów obojga narodów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
duchu/ niżeli w powierzchownych ceremoniach. Cuiseruio in spiritu meo. To rzeczesz/ że nie trzeba Pana Boga chwalić ukłonem/ i padaniem na kolana abo twarzą swoją na ziemię ponieważ Pan Bóg/ w duchu tylko ma być chwalony. I tak Heretycy tego pisma się chwyciwszy/ przestali się żegnać i kłaniać Panu Bogu/ przestali się bić w piersi/ pościć/ dysciplinować/ włosiennice nosić, pielgrzymować na miejsca święte/ powiadając/ że tego P Bóg nie potrzebuje/ ale tylko w duchu chce być chwalony? Odpowiadam/ iż zacniejszą w człowieku jest dusza niżeli ciało: bo ciało z gliny jest ulepione i zatym skazitelne/ a dusza na wyobrażenie Boskie/ który
duchu/ niżeli w powierzchownych ceremoniach. Cuiseruio in spiritu meo. To rzeczesz/ że nie trzebá Páná Bogá chwalić vkłonem/ y pádániem ná kolaná ábo twarzą swoią ná źiemię ponieważ Pán Bog/ w duchu tylko ma bydź chwalony. Y tak Heretycy tego pismá się chwyćiwszy/ przestáli się żegnáć y kłaniáć Pánu Bogu/ przestali się bić w pierśi/ pościć/ disciplinowáć/ włośiennice nośić, pielgrzymowáć na mieyscá święte/ powiadaiąc/ że tego P Bog nie potrzebuie/ ále tylko w duchu chce bydź chwalony? Odpowiádam/ iż zacnieyszą w człowieku iest duszá niżeli ćiáło: bo ćiało z gliny iest vlepione y zátym skáźitelne/ á duszá ná wyobrażenie Boskie/ ktory
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 24
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
/ głowy zawracać się muszą. Tamże obaczysz Gmachy/ rozmaitej do potrzeby strzelby/ i wszelakiego kosztownego Rynsztunku pełne. ROMA. Pałac dy Farnesio.
TEn Pałac Paulus Farnesius Papież III. wielkim kosztem/ od zacnych i wyśmienitych/ wystawił budynków. Poszedszy na Pałac/ obaczysz jednę wielką salę/ niezmiernej wysokości/ której wszytko pod się bicie Cyprysową/ kunsztownej i wyśmienitej rzeźby robotą położone/ tak dalece/ że jest się czemu przypatrzyć. Na tej Sali/ jest Stół kosztowny/ z marmuru i Alabastru Orientalnego/ od pereł i drogich różnych sadzony kamieni/ ze złota tkanym nakryty kobiercem/ który na 8000. szacowano i teraz szacują szkudów. Tamże wiele Książęcych i
/ głowy záwrácáć się muszą. Támże obaczysz Gmáchy/ rozmáitey do potrzeby strzelby/ y wszelákiego kosztownego Rynsztunku pełne. ROMA. Páłac di Farnesio.
TEn Páłac Paulus Farnesius Papież III. wielkim kosztem/ od zacnych y wyśmienitych/ wystáwił budynkow. Poszedszy ná Páłac/ obaczysz iednę wielką salę/ niezmierney wysokośći/ ktorey wszytko pod się bićie Cyprysową/ kunsztowney y wyśmienitey rzeźby robotą położone/ ták dálece/ że iest się czemu przypátrzyć. Ná tey Sali/ iest Stoł kosztowny/ z mármuru y Alábástru Orientálnego/ od pereł y drogich rożnych sádzony kámieni/ ze złotá tkánym nákryty kobiercem/ ktory ná 8000. szácowano y teraz szácuią szkudow. Támże wiele Xiążęcych y
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 161
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
do trzech set, które niechaj będą wymiarem przyszłych pogromów twoich. Co większa dziękujemyć, że nam Pańskim swym okiem łaskę swoją obiecujesz, i przyjmujesz wdzięcznie. Prosim cię też przytym, abyś nam próżnować nie dopuścił, gdyżeśmy tu nie na leżą, którą nam ukazują, ale na bitwę przyjachali, i sami się bić musielibyśmy, gdyby nam obcego niestało. O żołdzie naszym, teraz i na potym wzmianki czynić niechcemy: Niepotrzebny wieniec skupnemu towarowi; odważna cnota, wymierzy zapłatę: na zysk też nic niełakomiśmy pewnie, przetoż zdobyczy na nas nieznać z tak wielu zwycięstw, korzyść swoję każdy na piersiach niesie
do trzech set, ktore niechay będą wymiarem przyszłych pogromow twoich. Co większa dziękuiemyć, że nam Pańskim swym okiem łáskę swoią obiecuiesz, y przyimuiesz wdzięcznie. Prosim cię też przytym, abyś nam prożnować nie dopuścił, gdyżeśmy tu nie na leżą, ktorą nam ukazuią, ale na bitwę przyiachali, y sami się bić musielibyśmy, gdyby nam obcego niestało. O żołdzie naszym, teraz y na potym wzmianki czynić niechcemy: Niepotrzebny wieniec skupnemu towarowi; odważna cnota, wymierzy zapłatę: na zysk też nic niełakomiśmy pewnie, przetoż zdobyczy na nas nieznać z tak wielu zwycięstw, korzyść swoię każdy na pierśiach niesie
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 42
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754