wara, Bo i taż z sieczką nie dojdzie go miara. Cóż, gdy nań wsiądzie i ćwiczy go w kole, A w oba boki ostrogami kole: To ciska zadem, to ogonem wierci, A ów go co raz palcatem po sierci. Albo gdy przyjdzie do pierścienia gonić, Trudno sfolgować, trudno się ochronić, Lecz co ma pary, co ma w sobie skoku, Leci, póki grot tłucze się po oku. Nuż go w hołoble albo też do sani, Zwłaszcza pod rękę, zaprzęgą furmani: Szla grzywę zjadła i już stąpa drobniej, Jeśli na wadze przemaga podsobni; Choć aż do ziemie we trzy się gnie dzwona
wara, Bo i taż z sieczką nie dojdzie go miara. Cóż, gdy nań wsiędzie i ćwiczy go w kole, A w oba boki ostrogami kole: To ciska zadem, to ogonem wierci, A ów go co raz palcatem po sierci. Albo gdy przyjdzie do pierścienia gonić, Trudno sfolgować, trudno się ochronić, Lecz co ma pary, co ma w sobie skoku, Leci, póki grot tłucze się po oku. Nuż go w hołoble albo też do sani, Zwłaszcza pod rękę, zaprzęgą furmani: Szla grzywę zjadła i już stąpa drobniej, Jeśli na wadze przemaga podsobni; Choć aż do ziemie we trzy się gnie dzwona
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 351
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
grubej, rankiem i wieczorem je paść najlepiej. Owczarnia ma być, podługowatej formy jak stajnia nisko budowana, w zaciszu przegrody na jałowe, jagnięta, i barany mająca. Siana im potrzeba dobierać, dopieroż pastwisk, które im najzdrowsze na pagórkach; co niziny, mokre miejsca, owsiska szkodzą im. Owce od zarazy ochronić się mogą jako też i kozy, jeźli bociana żołądek zwodą utłuczony po łyżce jednej każdej wlejesz w gardło. Cárdanus zaś Naturalista i Medyk O Ekonomice, mianowicie o Folwarku.
radzi żołądek barana w winie i wodzie uwarzywszy, dawać owcom, będą od wszelkich wolne chorób. Zamotyliczonym owcom dają z stawów grzebionowy korzeń na proch utłuczony
grubey, rankiem y wieczorem ie paść naylepiey. Owczarnia ma bydz, podługowatey formy iak staynia nisko budowana, w zaciszu przegrody na iałowe, iagnięta, y barany maiąca. Siana im potrzeba dobierać, dopieroż pastwisk, ktore im nayzdrowsze na pagorkach; co niziny, mokre mieysca, owsiska szkodzą im. Owce od zarazy ochronić się mogą iako też y kozy, ieźli bociana żołądek zwodą utłuczony po łyszce iedney każdey wleiesz w gardło. Cárdanus zaś Naturalista y Medyk O Ekonomice, mianowicie o Folwarku.
radzi żołądek barana w winie y wodzie uwarzywszy, dawać owcom, będą od wszelkich wolne chorob. Zamotyliczonym owcom daią z stawow grzebionowy korzeń na proch utłuczony
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 404
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
m się strżegł/ był bym i bezpieczny Od wszytkich nieprzyjaciół/ i miałbym laur wieczny Chwały; lecz żem się temu dał nieprzyjacielu W niewolą/ wszytkim innym zostałem na celu/ I nie mogłem się schronić/ jak przed rozpuszczonem Fatalnego po świecie komety ogonem. Heraklita Chrześcijańskiego.
Niemogłem się ochronić od tej złej zarazy/ Od śmiertelnej trucizny/ od wiecznych dóbr skaży/ Od złego śmierci jadu/ nie mogłem od cery Płomieniem zapalonej piekielnej Megery Wolnym być/ która duszę Charontowi w ręce/ A Plutonowi daje z przewozu ku męce: Ciało zaś w proch/ i popiół nikczemny obraca/ Która zaraza i stan natury
m się strżegł/ był bym y bespiecżny Od wszytkich nieprzyiaćiół/ y miałbym laur wiecżny Chwáły; lecż żem się temu dał nieṕrzyiaćielu W niewolą/ wszytkim innym zostáłem ná celu/ Y nie mogłem się schronić/ iak przed rosṕuszcżonem Fátalnego po świećie komety ogonem. Heráklitá Chrześćiáńskiego.
Niemogłem się ochronić od tey złey zárázy/ Od śmiertelney trućizny/ od wiecżnych dobr skáży/ Od złego śmierći iádu/ nie mogłem od cery Płomieniem zápáloney piekielney Megery Wolnym bydź/ ktora duszę Chárontowi w ręce/ A Plutonowi daie z przewozu ku męce: Ciáło żáś w proch/ y popioł nikcżemny obraca/ Ktorá zárázá y stan nátury
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 38
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
przez Wm. Mp. i dobrodzieja, aby miłosiernym był na życzliwego poddanego swego. Drugi raz się odzywam Wm. Mp. Nie wiem, jeśli doszło, więcej trudno było, bo zawsze między obozem i nami orda była, dla której i ustąpić z miejsc musieliśmy. Proszę, proszę, Dobrodzieju mój, staraj się ochronić mnie od ostatniego zniszczenia dawnego i życzliwego swego sługę.
Ps. Coś słychać o akcyjej chana w tyle wojsk cesarskich. Kalnuki i Mikiesz piszą o generale Veteranim, że z dywizyją swoją poszedł na fortecę turecką. Lipkowie zaraz po pierwszej nad wezyrem wiktoryjej. O Soroce już wszyscy wiedzą, że cessit panowaniu j.k.
przez Wm. Mp. i dobrodzieja, aby miłosiernym był na życzliwego poddanego swego. Drugi raz się odzywam Wm. Mp. Nie wiem, jeśli doszło, więcej trudno było, bo zawsze między obozem i nami orda była, dla której i ustąpić z miejsc musieliśmy. Proszę, proszę, Dobrodzieju mój, staraj się ochronić mnie od ostatniego zniszczenia dawnego i życzliwego swego sługę.
Ps. Coś słychać o akcyjej chana w tyle wojsk cesarskich. Kalnuki i Mikiesz piszą o generale Veteranim, że z dywizyją swoją poszedł na fortecę turecką. Lipkowie zaraz po pierwszej nad wezyrem wiktoryjej. O Soroce już wszyscy wiedzą, że cessit panowaniu j.k.
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 347
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
Granicy mieszkający/ z niemi trzymają. Czytają nowy Testament w Języku Słowieńskim/ którego dostają z Morawy i z Raguzy: radzi też szpyrają w tajemnicach Alkoranu, czytając go po Arabsku. A żeby się nie zdali grubianami i nieukami/ chcą i Popersku mówić/ Dworu naśladując. Piją Wino w Miesiąc postny nazwany Ramazan ale żeby się ochronić zgorszenia/ kładą do niego Cynamonu/ a nie inszego korzenia/ i nazywają go Charlali: pod tym przezwiskiem już uchodzi za napój pozwolony. Przy wszytkiej tej swojej mniemanej mądrości/ wierzą że Mahomet jest Duchem świętym/ który był obiecany od Chrystusa Pana/ i że z stąpienie jego/ które w dzień świąteczny obchodziemy/ było
Gránicy mieszkáiący/ z niemi trzymáią. Czytáią nowy Testament w Ięzyku Słowieńskim/ ktorego dostáią z Moráwy y z Ráguzy: rádźi też szpyráią w táiemnicách Alkoranu, czytáiąc go po Arábsku. A żeby się nie zdáli grubianámi y nieukámi/ chcą y Popersku mowić/ Dworu náśláduiąc. Piią Wino w Mieśiąc postny názwány Ramazan ále żeby się ochronić zgorszenia/ kłádą do niego Cynamonu/ á nie inszego korzenia/ y názywáią go Charlali: pod tym przezwiskiem iuż vchodźi zá napoy pozwolony. Przy wszytkiey tey swoiey mniemaney mądrośći/ wierzą że Máhomet iest Duchem świętym/ ktory był obiecány od Chrystusá Páná/ y że z stąpienie iego/ ktore w dźień świąteczny obchodźiemy/ było
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 163
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
i Nieprzyjaciele Których pod swoję zhołdował buławę Dla cnot wysokich, wysławiają śmiele? Zaczym puśćmy tę niechwalebną sprawę Która za sobą intrig ciągnie wiele Nad możność naszę, a z mego rządzenia Niech Cezar aktów swoich nie odmienia. CXIV. Autorów zbrodni nie zda mi się bronić Boskie i ludzkie mam po sobie prawo Ani gdy Akta muszą się ochronić Przystoi, jednak z nimi iść łaskawo Ponieważ się Wam zdało wto nakłonić, Dla pokrewieństwa, co ich wspiera żwawo, Z tą kondycją a żeby niesnaski Z serca złożywszy, wdzięczni byli łaski. CXV. Z wielką trudnością po Antona głosie Dekret za zgodą wszystkich wymożono Po dokończonym a żeby rokosie Zabójców w żadne Sądy nie
y Nieprzyiaćiele Ktorych pod swoię zhołdował buławę Dla cnot wysokich, wysławiaią śmiele? Zaczym puśćmy tę niechwalebną sprawę Ktora za sobą intrig ćiągnie wiele Nad możność naszę, á z mego rządzenia Niech Caezar aktow swoich nie odmienia. CXIV. Authorow zbrodni nie zda mi śię bronić Boskie y ludzkie mam po sobie prawo Ani gdy Akta muszą śię ochronić Przystoi, iednak z nimi iść łaskawo Poniewasz śię Wam zdało wto nakłonić, Dla pokrewienstwa, co ich wspiera żwawo, Z tą kondycyą a zeby niesnaski Z serca złozywszy, wdźięczni byli łaski. CXV. Z wielką trudnośćią po Antona głośie Dekret za zgodą wszystkich wymożono Po dokończonym a zeby rokośie Zaboycow w zadne Sądy nie
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 31
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693