/ w insze przemieniły. Minę inne koncepty/ wgłowy ubieraniu; Własnych trafieniu Włosów/ cudzych przybieraniu: Które/ Damy/ gdy częstym kręceniem trapiły; Same dla niepokoju/ z głów im ustąpiły. Tym placąc/ chuć zbyteczną/ wielkich ozdób/ chciwym/ Ze się wstydzą/ mieć głowy/ podobne parszywym Wszakże darmo się wstydzić: Rzecz się zgodzi z słowy; Gdy bez włosów/ prawdziwie będą Białegłowy. Stąd się owych peruczek/ wiele namnożyło: Stąd Bonetów/ Kornetów/ tak wiele Zjawiło. Są niektóre z Modnych Dam/ któreby wolały/ Aby były/ na głowach/ swych włosów nie miały. Mówią że w nich gorąco: stąd
/ w insze przemięniły. Minę inne koncepty/ wgłowy vbierániu; Włásnych trafieniu Włosow/ cudzych przybierániu: Ktore/ Damy/ gdy częstym kręceniem trápiły; Sáme dlá niepokoiu/ z głow im vstąpiły. Tym plácąc/ chuć zbyteczną/ wielkich ozdob/ chćiwym/ Ze się wstydzą/ mieć głowy/ podobne párszywym Wszákże dármo się wstydźić: Rzecz się zgodźi z słowy; Gdy bez włosow/ práwdźiwie będą Białegłowy. Ztąd się owych peruczek/ wiele námnożyło: Ztąd Bonetow/ Kornetow/ ták wiele ziáwiło. Są niektore z Modnych Dám/ ktoreby woláły/ Aby były/ ná głowach/ swych włosow nie miały. Mowią że w nich gorąco: ztąd
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: Dv
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
stary, Gdy raz i drugi konwersuje z Bogi, Jasne mu z czoła wyrastają rogi; Wy, konwersując z swym Stwórcą do woli, Pytam, czemuście dotychczas gomoli. Wiem ja odpowiedź na takie zarzuty: Bo sami z ludzi robicie kornuty. 450. NA UCZONE WIERSZE
Wolę prawdę powiedzieć, a ile gdy mi się Wstydzić za to nie trzeba, zacny wierszopisie. Chwalą inszy twe rymy, lecz na cóż grześć Żyda, Gdy mi się taki koncept ni na co nie przyda, Którego nie rozumiem: same tylko Sparty, Troje, Rzymy, Kartagi twoje mają karty, I starych, i nowych pism, i świeckich, i świętych,
stary, Gdy raz i drugi konwersuje z Bogi, Jasne mu z czoła wyrastają rogi; Wy, konwersując z swym Stwórcą do woli, Pytam, czemuście dotychczas gomoli. Wiem ja odpowiedź na takie zarzuty: Bo sami z ludzi robicie kornuty. 450. NA UCZONE WIERSZE
Wolę prawdę powiedzieć, a ile gdy mi się Wstydzić za to nie trzeba, zacny wierszopisie. Chwalą inszy twe rymy, lecz na cóż grześć Żyda, Gdy mi się taki koncept ni na co nie przyda, Którego nie rozumiem: same tylko Sparty, Troje, Rzymy, Kartagi twoje mają karty, I starych, i nowych pism, i świeckich, i świętych,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 381
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
z wiarą do niego przybieżysz/ pewnie nie opuści. Latwo temu o wszystko/ który wszystko co chciał uczynił/ a woli jego nie jest ktoby sprzeciwił się. O miejscu zaś uproszenia abyś łatwym wiedział/ Dom modlitwy jest/ Cerkiew jest/ w tej jako w Asillum od wszystkich cię prześladujacych biad/ gdy tak się wstydzić z żałością za grzechy twoje będziesz/ jako wstyd było Esdraszowi za wystempki Żydowskie przed Panem Bogiem/ wolny łatwo zostaniesz/ ponieważ tak cię już tam Duchowni instigatorowie twoi/ czarci przeklęci mówię/ veksować poprzestaną/ i doskonałyci pokoj dadzą/ jako dają owemu złoczyńcy Kaci niewstydliwi/ który do Pałaców Królewskich lub Cerkwi uchodzi. Przypomni
z wiárą do niego przybieżysz/ pewnie nie opuśći. Látwo temu o wszystko/ ktory wszystko co chćiał vczynił/ á woli iego nie iest ktoby sprzećiwił się. O mieyscu záś vproszenia ábyś łátwym wiedźiał/ Dom modlitwy iest/ Cerkiew iest/ w tey iáko w Asillum od wszystkich ćię prześláduiacych biad/ gdy ták się wstydźić z żáłośćią zá grzechy twoie będźiesz/ iáko wstyd było Esdrászowi zá wystęmpki Zydowskie przed Pánem Bogiem/ wolny łátwo zostániesz/ ponieważ ták ćię iuż tám Duchowni instigatorowie twoi/ czárći przeklęći mowię/ vexowáć poprzestáną/ y doskonáłyći pokoy dádzą/ iáko dáią owemu złoczyńcy Káći niewstydliwi/ ktory do Páłacow Krolewskich lub Cerkwi vchodźi. Przypomni
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 205.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Gdzie swawola panuje, tam niewinność szankuje.
Mało wtym dobroci, kto przedał psu oczy.
Wszędzie na błazna Kapie.
Gość nie z próżnymi rekoma, Najdzie u mnie wszystko doma.
Będzie też słońce przed naszemi wroty.
Brzuch nie słyszy.
Gdy wiatr nie służy, do wioseł.
Będąc młodym pamiętaj na starość.
Wstydzić się źle czynić, ale jeść się nie trzeba wstydzić.
Cnota w czerwieni chodzi.
Kot nie łowny, chłop nie mowny, często głodny.
Wstydliwość młodzieży jest znakiem cnoty.
Konie rządzić wodzami, ludzie mądrymi słowami.
Prawda kole woczy. Kto na prawdzie gra, skrzypce mu o łeb tłuką.
Lisie pomknij się;
Gdzie swawola panuje, tam niewinność szankuje.
Mało wtym dobroci, kto przedał psu oczy.
Wszędzie na błazna Kapie.
Gość nie z proznymi rekoma, Naydzie u mie wszystko doma.
Będzie też słońce przed naszemi wroty.
Brzuch nie słyszy.
Gdy wiatr nie służy, do wioseł.
Będąc młodym pamiętay na starość.
Wstydzić śię źle czynić, ale jeść śię nie trzeba wstydzić.
Cnota w czerwieni chodźi.
Kot nie łowny, chłop nie mowny, często głodny.
Wstydliwość młodzieży jest znakiem cnoty.
Konie rządzić wodzami, ludzie mądrymi słowami.
Prawda kole woczy. Kto na prawdzie gra, skrzypce mu o łeb tłuką.
Liśie pomkniy śię;
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 182
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
Jan Hus Hereziarcha, który na stos prowadzony podczas Konsylium Konstancieńskiego zaspiewał more Łabędziów, ową piosnkę: Hodie asabunt anserem, (tojest mnie Husa) post centum verò annos, audient Herezje Chrześcijańskie
canentem Cygnum. Które słowa Luter sobie aplikował. Sociusza Luter miał samego Czarta, niegodzien innego; stąd też chlubi się, skądby wstydzić się nalężało że nie jeden korzec soli zjadł z Diabłem, był bardzo słonym i nieprzyjemnym, ale nie był solą świata. I to o sobie przyznaje: Non amabam DEUM, imò odiebam Iustum, punientem peccatores. Sanderus i Kwiatkiewiez. Nauk zakazywał, radząc istyk, nie pióro trzymać, dowodząc z Pisma: In sudore vultus
Ian Hus Hereziarcha, ktory na stos prowadzony podczas Koncilium Konstancieńskiego zaspiewał more Łabędziow, ową piosnkę: Hodie asabunt anserem, (toiest mnie Husa) post centum verò annos, audient Herezye Chrześciańskie
canentem Cygnum. Ktore słowa Luter sobie applikował. Sociusza Luter miał samego Czarta, niegodzien innego; ztąd też chlubi się, zkądby wstydzić się nalężáło że nie ieden korzec soli ziadł z Diabłem, był bardzo słonym y nieprzyiemnym, ále nie był solą świata. Y to o sobie przyznaie: Non amabam DEUM, imò odiebam Iustum, punientem peccatores. Sanderus y Kwiatkiewiez. Nauk zakazywał, rádząc istyk, nie pioro trzymáć, dowodząc z Pisma: In sudore vultus
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1124
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
jest podkopanie et occulti cuniculi, aniżeli strzelba jawna. Jednak, jeśliże ternu pro virili zabiegać mamy, trzebaby się nam tego nie wstydać, czego doma nie mamy, gdzieindziej nabywać, rządów cudzoziemskich i mądrej przeciw takowym fortelom opatrzności ucząc się. Nie wstyd było Rzymianów mutuare leges in forensibus od Ateńczyków. My też wstydzić się nie mamy horum vestigia sequi, którzy prawym gościńcem i prawie per extentum funem, nie uchylając ani na prawą, ani na lewą stronę, w sprawowaniu administracjej rzpltej idą. Nie chcę ja wprawdzie diminuere tak maiestatem regum nostrorum, abym chciał władzą króla mego dirigere ad eos limites, któremi władza króla weneckiego jest ograniczona;
jest podkopanie et occulti cuniculi, aniżeli strzelba jawna. Jednak, jeśliże ternu pro virili zabiegać mamy, trzebaby się nam tego nie wstydać, czego doma nie mamy, gdzieindziej nabywać, rządów cudzoziemskich i mądrej przeciw takowym fortelom opatrzności ucząc się. Nie wstyd było Rzymianów mutuare leges in forensibus od Ateńczyków. My też wstydzić się nie mamy horum vestigia sequi, którzy prawym gościńcem i prawie per extentum funem, nie uchylając ani na prawą, ani na lewą stronę, w sprawowaniu administracyej rzpltej idą. Nie chcę ja wprawdzie diminuere tak maiestatem regum nostrorum, abym chciał władzą króla mego dirigere ad eos limites, któremi władza króla weneckiego jest ograniczona;
Skrót tekstu: RokJak_Cz_III
Strona: 282
Tytuł:
Rokosz jaki ma być i co na nim stanowić.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
przyłożył: »Szkoda rzeczy słowy farbować; skutku potrzeba, wiadomości pewnej. Szkoda się nadymać, szkoda sieła rozumieć o sobie; potrzeba panu realiter satisfacere, którego pobożność, dobrotliwość, cierpliwość od ludzi nieludzki gwałt cierpi; potrzeba senat usprawiedliwić, który tak zelżony z powagi swej, tak zdarty z niepodejrzanej wiary; nie trzeba się wstydzić pokuty, kto się nie wstydził grzechu«.
IMP. wiślicki zatym taką uczynił mowę: »Tośmy się tą intencją zjachali, aby poruszoną ojczyznę uspokoić, a dowiedzieć się tego doskonale, co na przeszłych zjazdach per promissiones szło. Dowiedzieć się nie możemy, jedno od p. wojewody krakowskiego; uspokoić nie możemy tak
przyłożył: »Szkoda rzeczy słowy farbować; skutku potrzeba, wiadomości pewnej. Szkoda się nadymać, szkoda sieła rozumieć o sobie; potrzeba panu realiter satisfacere, którego pobożność, dobrotliwość, cierpliwość od ludzi nieludzki gwałt cierpi; potrzeba senat usprawiedliwić, który tak zelżony z powagi swej, tak zdarty z niepodejrzanej wiary; nie trzeba się wstydzić pokuty, kto się nie wstydził grzechu«.
JMP. wiślicki zatym taką uczynił mowę: »Tośmy się tą intencyą zjachali, aby poruszoną ojczyznę uspokoić, a dowiedzieć się tego doskonale, co na przeszłych zjazdach per promissiones szło. Dowiedzieć się nie możemy, jedno od p. wojewody krakowskiego; uspokoić nie możemy tak
Skrót tekstu: OpisDostCz_III
Strona: 174
Tytuł:
Opisanie prawdziwe i dostateczne rozwiedzienia rokoszu pod Janowcem
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
pilnują, są ci, którzy obyczajów. W. K. M. przyjadziesz tam z ludźmi swowolnymi; jakoż to być może, żeby oni tam zachowali w życiu i w obyczajach miarę? Wielekroć mimo frasunek, który W. K. M. stąd uroście, za sługi swe W. K. M. wstydzić się musisz. Nie wiesz W. K. M., co to jest królową być, panią wolną, której nikt rozkazać nie może, a ona wszytkim rozkazuje, aż dopiero wtenczas dowiedziałabyś się W. K. M., gdybyś pod cudzy regiment przyszła, czego ja W. K. M.
pilnują, są ci, którzy obyczajów. W. K. M. przyjadziesz tam z ludźmi swowolnymi; jakoż to być może, żeby oni tam zachowali w życiu i w obyczajach miarę? Wielekroć mimo frasunek, który W. K. M. stąd uroście, za sługi swe W. K. M. wstydzić się musisz. Nie wiesz W. K. M., co to jest królową być, panią wolną, której nikt rozkazać nie może, a ona wszytkim rozkazuje, aż dopiero wtenczas dowiedziałabyś się W. K. M., gdybyś pod cudzy regiment przyszła, czego ja W. K. M.
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 211
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
nas w Paryżu nic bardziej Damy nie szpeci, jak wstyd nie potrzebny. Cela fait pitic.
STARUSZKIEWICZ. Słyszysz? Powiedz mi, wszak kochasz JegoMci? Mowże mi zaraz, co to za polityka!
ANNA. Cóż ja mogę mówić na takie pytanie?
STARUSZKIEWICZ. Mów, że kochasz Jego Mci. Czego to się wstydzić.
DZIWAKIEWICZ. Jego Mć dobrze uczy. I ja w Paryżu tego nie lubiłem, kiedy mi która Dama nie chciała wyznać, iż mię kochała.
STARUSZKIEWICZ. Cóż? jeszcze milczysz? takie to twoje posłuszeństwo.
LA CORDE. Ale Mci Dobrodzieju...
STARUSZKIEWICZ. Do tego już przyszło, że Ojca nie
nas w Paryżu nic bardziey Damy nie szpeci, iak wstyd nie potrzebny. Cela fait pitic.
STARUSZKIEWICZ. Słyszysz? Powiedz mi, wszak kochasz IegoMci? Mowże mi zaraz, co to za polityka!
ANNA. Cóż ia mogę mówić na takie pytanie?
STARUSZKIEWICZ. Mów, że kochasz Iego Mci. Czego to się wstydzić.
DZIWAKIEWICZ. Iego Mć dobrze uczy. Y ia w Paryżu tego nie lubiłem, kiedy mi która Dama nie chciała wyznać, iż mię kochała.
STARUSZKIEWICZ. Cóż? ieszcze milczysz? takie to twoie posłuszeństwo.
LA CORDE. Ale Mci Dobrodzieiu...
STARUSZKIEWICZ. Do tego iuż przyszło, że Oyca nie
Skrót tekstu: BohFStar
Strona: 76
Tytuł:
Staruszkiewicz
Autor:
Franciszek Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1766
Data wydania (nie wcześniej niż):
1766
Data wydania (nie później niż):
1766
na pozdrowienie odpoiwedział idącym przy koniu jego/ tak się byłwe złość i w pychę podniósł. Lecz wężowie świeci to m[...] ludzkością nic się nie obrażając/ to tylko w muśli mieli żeby[...] ranka tego z paszczęki wilka wydrzeć mogli. Gdy to tedy często czynili/ aż naostatek szaleństwo porzuciwszy/ młodzieniec łaskawości i trwałości ich jął się wstydzić. tak iż naprzód kiedy ich z daleka obaczył z konia zsiadać/ i zjąwszy czapkę co oni mówili słuchać począł/ i a czasem jął je mieć w wielkiej uczciwości; i tak przez iłaskę Bożą ich napominanie przyjąwszy/ związki grzechu i śmierci potargawszy/ zaś z nowu na miejsce się swoje na puszczą wrócił i daleko świątobliwiej
na pozdrowienie odpoiwedźiał idącym przy koniu iego/ tak sie byłwe złość y w pychę podniosł. Lecz wężowie świeći to m[...] ludzkośćią nic sie nie obrażáiąc/ to tylko w muśli mieli żeby[...] ránká tego z pásczęki wilká wydrzeć mogli. Gdy to tedy często cżynili/ aż náostatek szaleństwo porzućiwszy/ młodźieniec łáskáwośći y trwáłośći ich iął sie wstydźić. ták iż naprzod kiedy ich z daleká obaczył z koniá zśiádáć/ y zyąwszy czapkę co oni mowili słucháć począł/ y a czásem iął ie mieć w wielkiey vczćiwośći; y ták przez iłáskę Bożą ich nápominánie przyiąwszy/ związki grzechu y śmierći potárgawszy/ záś z nowu ná mieysce sie swoie ná pusczą wroćił y dáleko świątobliwiey
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 262
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612