daleko odległa jest w sobie od zwierciadła, czyli zbliżając się czyli oddalając od niego. Ta rzetelność wyobrażenia rzeczy w zwierciedle pochodzi z tąd. Iż do species wyobrażających i ad vivum malujących rzecz jaką należy, aby że wszelkiemi okolicznościami pod oko podpadającymi tęż rzecz reprezentowały. A zatym i odległość rzeczy od zwierciadła. Która odległość inaczej wydać się niemoże, tylko przez pogrążenie obrazka w zwierciedle, według proporcyj odległości rzeczy od zwierciadła. Czego dalsza racja jest ta. Iż oko gdy rzecz jaką widzi w zwierciedle, widzi ją tam gdzie jest, nie tam gdzie jej niemasz. Bo ją widzi na reflex przez radiacją promieni odbitych od zwierciadła ku oku. Czym
dáleko odległa iest w sobie od zwierciadła, czyli zbliżaiąc się czyli oddalaiąc od niego. Ta rzetelność wyobrażenia rzeczy w zwierciedle pochodzi z tąd. Jż do species wyobrażaiących y ad vivum maluiących rzecz iáką należy, áby że wszelkiemi okolicznościámi pod oko podpadáiącymi tęż rzecz reprezentowały. A zátym y odległość rzeczy od zwierciadła. Ktora odległość ináczey wydáć się niemoże, tylko przez pogrążenie obrazka w zwierciedle, według proporcyi odległości rzeczy od zwierciadła. Czego dalsza racya iest ta. Jż oko gdy rzecz iáką widzi w zwierciedle, widzi ią tam gdzie iest, nie tam gdzie iey niemasz. Bo ią widzi ná reflex przez radyacyą promieni odbitych od zwierciadła ku oku. Czym
Skrót tekstu: BystrzInfRóżn
Strona: Yv
Tytuł:
Informacja różnych ciekawych kwestii
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
ekonomia, fizyka, matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
śmiertelnej Ojczyźnie zadanej rany, za nic mając wszystkich ludzi poczciwych przeklęctwa i żale, za nic mając wielkość grzechu, nad który incendiarii, czyli zapalacze kościołów i miast, mniej grzeszą daleko, za nic wieczną imienia swego infamiją, albo z fatalnym wypada pro-
testor i wszystko słowem jednym kazi, albo jak teraz jest, niby wydać się, że sejm zrywa, nie chcąc (lubo ta tajemnica i dzieckom wiadoma) pozornymi pretekstami wyciąga i wycieńcza minuty zbawienia, aby czas sejmu mizernie do ostatniego dokapał momentu. Ojczyzna tymczasem coraz bardziej grąznie, potrzeby jej coraz cięższe, choroby coraz jej śmiertelniejsze i do uleczenia trudniejsze się stają. I wielu utwierdza się rozpacz,
śmiertelnej Ojczyźnie zadanej rany, za nic mając wszystkich ludzi poczciwych przeklęctwa i żale, za nic mając wielkość grzechu, nad który incendiarii, czyli zapalacze kościołów i miast, mniej grzeszą daleko, za nic wieczną imienia swego infamiją, albo z fatalnym wypada pro-
testor i wszystko słowem jednym kazi, albo jak teraz jest, niby wydać się, że sejm zrywa, nie chcąc (lubo ta tajemnica i dzieckom wiadoma) pozornymi pretekstami wyciąga i wycieńcza minuty zbawienia, aby czas sejmu mizernie do ostatniego dokapał momentu. Ojczyzna tymczasem coraz bardziej grąznie, potrzeby jej coraz cięższe, choroby coraz jej śmiertelniejsze i do uleczenia trudniejsze się stają. I wielu utwierdza się rozpacz,
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 175
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
jagodach róża, w wargach koral nie zostaje, puls ledwo znak żywota tknionym palcom daje. Trudno uznać czym żywa, czylim też już w grobie, tylko że przecię jeszcze kęs piersiami robię, a że nie mogę wydać ran moich przyczyny, ból nie skarży na miłość ani na jej winy nie instyguje, gdyż by się wydać musiała miłość, która wzdychania wiele razy rwała! Ta do żalów serdecznych okazją była, nie wiedząc, co to kochać, gdym serca pozbyła; ta mię nieraz do smutków takowych przywiodła, że mi hojnie pot płynął z ciała jako z źrzodła. Lub o innych mówiłam rzeczach, gdym wspomniała na Kochanka,
jagodach róża, w wargach koral nie zostaje, puls ledwo znak żywota tknionym palcom daje. Trudno uznać czym żywa, czylim też już w grobie, tylko że przecię jeszcze kęs piersiami robię, a że nie mogę wydać ran moich przyczyny, ból nie skarży na miłość ani na jej winy nie instyguje, gdyż by się wydać musiała miłość, która wzdychania wiele razy rwała! Ta do żalów serdecznych okazyją była, nie wiedząc, co to kochać, gdym serca pozbyła; ta mię nieraz do smutków takowych przywiodła, że mi hojnie pot płynął z ciała jako z źrzodła. Lub o innych mówiłam rzeczach, gdym wspomniała na Kochanka,
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 127
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
. Jaką chytrością i kiedy nieszczęsny ten niezmiernej hardości Instument był sklecony/ który jako niesłuszny i ze wszech miar niepodobny odrzuciwszy/ otworzą napotym serdeczne swe oczy/ że snadniej miedzy inszemi kłamstwy/ i owę twoję piekielnego dymu zarazę obaczą/ którąś ty pod twym imieniem Roku 1605 z Wilna/ na oszukanie i zmamienie biednego narodu Rosiejskiego wydać się nie wstydził/ z takim napisem. Poselstwo do Papieża Rzymskiego Syksta 4. od Duchowieństwa/ i od Książąt i Panów Ruskich w roku 1476. w którym ty w Przedmowie twojej Ruskiej to zeznawasz/ że wszystkie pisma Doktorów starych i nowych Rzymskiego nabożeństwa zbigawszy/ u żadnego naleźć nie możesz tak wielkiej i przedziwnej Rzymskiego Papieża pochwały
. Iáką chytrośćią y kiedy nieszcżęsny ten niezmierney hárdośći Instument był sklecony/ ktory iáko niesłuszny y ze wszech miar niepodobny odrzućiwszy/ otworzą nápotym serdecżne swe ocży/ że snádniey miedzy inszemi kłámstwy/ y owę twoię piekielnego dymu zárázę obacżą/ ktorąś ty pod twym imieniem Roku 1605 z Wilná/ ná oszukánie y zmamienie biednego narodu Rośieyskiego wydáć się nie wstydźił/ z tákim napisem. Poselstwo do Papieżá Rzymskiego Syxtá 4. od Duchowieństwá/ y od Kśiążąt y Pánow Ruskich w roku 1476. w ktorym ty w Przedmowie twoiey Ruskiey to zeznawasz/ że wszystkie pismá Doktorow stárych y nowych Rzymskiego nabożeństwá zbigawszy/ v żadnego náleść nie możesz ták wielkiey y przedźiwney Rzymskiego Papieżá pochwały
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 67v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
DO Wielmożnej JEJMOŚCI PANNY MARYJ BEATY na Baksztach ZAWISZANKI STAROŚCIANKI MIŃSKIEJ.
NIe może lepiej, twoja przez wrodzoną modestyą od lat kilku ukrywana wydać się światu praca, jako gdy do przeczytania pewnej Osobie, z wielką trudnością dana, z większą ciężkością do moich rąk dostawszy się, nazad się wraca wydrukowana WIELMożnA MOŚCIA PANNO STAROŚCIANKO. Chciał był dawno ten Ariamen, z Francuskiego w Polski strój, twoją pilnością, i pracą przebrany, nie być tak tajny; aby, którego
DO WIELMOZNEY JEYMOSCI PANNY MARYI BEATY ná Báksztách ZAWISZANKI STAROSCIANKI MINSKIEY.
NIe może lepiey, twoiá przez wrodzoną modestyą od lat kilku ukrywáná wydáć się świátu prácá, iáko gdy do przeczytánia pewney Osobie, z wielką trudnośćią dáná, z większą ćięszkośćią do moich rąk dostáwszy się, názad się wrácá wydrukowáná WIELMOZNA MOSCIA PANNO STAROSCIANKO. Chćiáł był dáwno ten Aryámen, z Fráncuskiego w Polski stroy, twoią pilnośćią, y prácą przebrány, nie być ták tayny; áby, ktorego
Skrót tekstu: ScudZawiszHist
Strona: 1
Tytuł:
Historia książęcia Ariamena królewica perskiego
Autor:
Madeleine de Scudéry
Tłumacz:
Maria Beata Zawiszanka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
rzeczy było. Było jeszcze można na niej z Klasztoru cokolwiek lękliwego poznać, przecież taż pierzchliwość stosowała się tak barzo do jej niewinności, że bez niej przyjemności jej niecoby było ubyło. Owszem jeszcze więcej powiem, że kochać było trzeba wcale tę jej pierzchliwość. Tak oto często wada w niektórych okolicznościach za piękność wydać się może. HRABINI SZWEDZKIEJ G** PRZYPADKI
Daremnie szukam słów, któremi chcę jej serdeczność ku mężowi opowiedzieć. Niech kto sobie, zbyt powabnego, żwawego i kwitnącego kawalera, (bo takim był Karlson) a potym z przyrodzenia miękkiego serca Damę, przed oczy wystawi, która z młodości była zakonnicą, i u której słodkie poczuwania tym
rzeczy było. Było ieszcze można na niey z Klasztoru cokolwiek lękliwego poznać, przećież taż pierzchliwość stosowała śię tak barzo do iey niewinności, że bez niey przyiemnośći iey niecoby było ubyło. Owszem ieszcze więcey powiem, że kochać było trzeba wcale tę iey pierzchliwość. Tak oto często wada w niektorych okolicznościach za piękność wydać się może. HRABINI SZWEDZKIEY G** PRZYPADKI
Daremnie szukam słow, ktoremi chcę iey serdeczność ku mężowi opowiedzieć. Niech kto sobie, zbyt powabnego, żwawego i kwitnącego kawalera, (bo takim był Karlson) a potym z przyrodzenia miękkiego serca Damę, przed oczy wystawi, ktora z młodości była zakonnicą, i u ktorey słodkie poczuwania tym
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 46
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
z Beraldą, dnia pewnego natrafiwszy ją przed pokojem Królowej J.M. trochę oddaloną od Towarzyszek, przystąpił ku niej, po niemiecku do niej komplementując: Berałda zdumiawszy, a wespoły ciesząc się że słyszy jego komplement, zaraz poczęła to sobie przypisować, że P. Wojewodzic Niemieckiego Języka ony tylkogwoli się nauczył misląc, nie wydać się z Polszczyzną swoją, żeby podobno i on temże sposobem o niej nie rozumiał, jako dopiero o nim myśliła. Jednak że jedna z Towarzyszek zblizała się do nich, Berałda obawiając, żeby nie usłyszała tych przyjaźnych roźmów z Wojewodzicem, odpowiedziała mu po Polsku, prosząc go, żeby już więcej Niemieckim Językiem do niej niemowił
z Beraldą, dnia pewnego natrafiwszy ią przed pokoiem Krolowey J.M. trochę oddaloną od Towarzyszek, przystąpił ku niey, po niemiecku do niey komplementuiąc: Berałda zdumiawszy, á wespoły ćiesząc się że słyszy iego komplement, zaraz pocżęła to sobie przypisowáć, że P. Woiewodźic Niemieckiego Języka ony tylkogwoli sie naucżył misląc, nie wydac się z Polszcżyzną swoią, źeby podobno y on temże sposobem o niey nie rozumiał, iako dopiero o nim myśliła. Jednak źe iedna z Towarzyszek zblizała się do nich, Berałda obawiaiąc, źeby nie usłyszała tych przyiaźnych roźmow z Woiewodźicem, odpowiedźiała mu po Polsku, prosząc go, źeby iuź więcey Niemieckim Językiem do niey niemowił
Skrót tekstu: PrechDziałKaw
Strona: 7
Tytuł:
Kawaler polski z francuskiego przetłumaczony
Autor:
Jean de Prechac
Tłumacz:
Jan Działyński
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1722
Data wydania (nie wcześniej niż):
1722
Data wydania (nie później niż):
1722
/ jako ma wiele pobudek i sposobów do ułowienia. A choć już uschnie zawarty wskrzyćce kwiat do kubka przywiązany; przecię tak częstym do niego naglądaniem/ co raz to świeższą przebiją serce wonnością; czasem się ledwo jeden przy drugim listek ostać może/ i jak go ruszysz wieniec pokruszysz/ tak dalece że i w tym afekt wydać się musi gdy go takowy w chustkę uwija/ aby się listki nie rozproszały; a przecię serce jeden przytula do drugiego/ wiąże niciami a zaraż też różnymi afektami; wiąże i chustką/ a zaraz i duszą; i przy takiej suchości/ żywsza się i świeższa dusza staje/ a często z martwym liściem/ jakoby z
/ iako ma wiele pobudek y sposobow do vłowienia. A choć iuż vschnie záwárty wskrzyćce kwiat do kubka przywiązány; przećię ták częstym do niego náglądániem/ co raz to świeższą przebiią serce wonnośćią; czásem się ledwo ieden przy drugim listek ostać może/ y iák go ruszysz wieniec pokruszysz/ ták dalece że y w tym affekt wydáć się musi gdy go tákowy w chustkę vwiia/ áby się listki nie rozproszały; á przećię serce ieden przytula do drugiego/ wiąże nićiámi á záraż też rożnymi affektámi; wiąże y chustką/ á záraz y duszą; y przy tákiey suchośći/ żywsza się y świeższa duszá stáie/ á często z martwym liśćiem/ iákoby z
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 270
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Leży naguchny namilszy Matki Synaczek/ leży nadobny Panny kochanek bez odzieży/ a tak do nędzy przylgnął afektem/ że choćby kto chciał oprócz ubogich pieluszek/ jakoby listków trzciny/ odziać go jaką odzieżą w tej Stajni/ niechciał by tego. Wewnątrz też kto wie/ co ma to Dziecię. Nic zgoła nie mówi/ wydać się mądrość jego nie może/ ponieważ milczy. Podobno ze wsząd jest trzciną JEZUS? zewsząd czczy JEZUS? I w dostatkach zgoła nic nie ma/ gdyż nie ma rzeczy potrzebnych do życia/ mniej żeby miał mieć jakie domostwo/ gdyż w cudzej Stajni położony/ daleko mniej ma jakie włości i dostatki/ a daleko jeszcze
Leży náguchny namilszy Mátki Synaczek/ leży nadobny Pánny kochánek bez odźieży/ á tak do nędzy przylgnął áffektem/ że choćby kto chćiał oprocz vbogich pieluszek/ iákoby listkow trzćiny/ odźiać go iáką odźieżą w tey Stáyni/ niechćiał by tego. Wewnątrz też kto wie/ co ma to Dźiećię. Nic zgołá nie mowi/ wydáć się mądrość iego nie może/ ponieważ milczy. Podobno ze wsząd iest trzćiną IEZVS? zewsząd czczy IEZVS? Y w dostátkách zgołá nic nie ma/ gdyż nie ma rzeczy potrzebnych do żyćia/ mniey żeby miał mieć iákie domostwo/ gdyż w cudzey Stáyni położony/ dáleko mniey ma iákie włośći y dostátki/ á daleko ieszcze
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 362
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
nie da jej pomocy, jako niektórzy mądrzy rozumieją, tylko przeciwi się trochę ogniowi, będąc ono zimne. Prawda jest, że te sposoby zawieszenia petardy są trudne, ale zawieszone są pewniejsze do efektu nad drugie sposoby, nigdy nie używane. A kiedy wydam drugą książkę o fortyfikowaniu, mianowicie o bramie u fortecy, spodziwam się wydać z takim porządkiem, że petarda za nic nie będzie stała, tylko dla niedbalstwa albo tych, którzy by pozwolili, żeby im zawieszono. Rys. 143. O petardach. ROZDZIAŁ II O PRAWDZIWYM SPOSOBIE FORMOWANIA KUL ALBO GRANATÓW MOSIĄDZOWYCH, ABY MIELI SWĄ WŁASNĄ PROPORCYJĄ DLA UCZYNIENIA EFEKTU, Z JAKIEJ MATERYJEJ MAJĄ SIĘ LAĆ I
nie da jej pomocy, jako niektórzy mądrzy rozumieją, tylko przeciwi się trochę ogniowi, będąc ono zimne. Prawda jest, że te sposoby zawieszenia petardy są trudne, ale zawieszone są pewniejsze do efektu nad drugie sposoby, nigdy nie używane. A kiedy wydam drugą książkę o fortyfikowaniu, mianowicie o bramie u fortecy, spodziwam się wydać z takim porządkiem, że petarda za nic nie będzie stała, tylko dla niedbalstwa albo tych, którzy by pozwolili, żeby im zawieszono. Rys. 143. O petardach. ROZDZIAŁ II O PRAWDZIWYM SPOSOBIE FORMOWANIA KUL ALBO GRANATÓW MOSIĄDZOWYCH, ABY MIELI SWĄ WŁASNĄ PROPORCYJĄ DLA UCZYNIENIA EFEKTU, Z JAKIEJ MATERYJEJ MAJĄ SIĘ LAĆ I
Skrót tekstu: AquaPrax
Strona: 329
Tytuł:
Praxis ręczna działa
Autor:
Andrzej Dell'Aqua
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1639
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1639
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Tadeusz Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1969