przysposabia, zgoła słowem mówiąc: infinitus numerus znajduje się regularnych potrzeb wojennych, które mnóstwo ludzi, in arte multiplici sustentują, pro finali explicatione, i tym się wielce ubogie wspierają kondycje, że regularne wojska, jednego dnia wszyscy nowe barwy biorą, a stare vili pretio ubogim przedają mendykom, którzy ową starzyzną jako mogą tak się łatają. Zaczym niechże sobie każdy Contrarium sentiens rekapituluje. Coby za decess świat cały miał, gdyby na świecie wojen niebyło, tak w żołnierzach, Gwardiach, Sługach, Rzemieślinikach, wszystkich, którzy robotą swoją wszystkie ich potrzeby, i wszelką tak offensionis jako i defensionis wystawiają Armaturę, unkosztem publici aerarij, Państw,
przysposabia, zgoła słowem mowiác: infinitus numerus znayduie się regularnych potrzeb woiennych, ktore mnostwo ludzi, in arte multiplici sustentuią, pro finali explicatione, y tym się wielce ubogie wspieraią kondycye, że regularne woyska, iednego dnia wszyscy nowe barwy biorą, á stare vili pretio ubogim przedaią mendykom, ktorzy ową starzyzną iako mogą tak się łataią. Zaczym niechże sobie każdy Contrarium sentiens rekapituluie. Coby za decess świat cały miał, gdyby na świecie woien niebyło, tak w żołnierzach, Gwardiach, Sługach, Rzemieślinikach, wszystkich, ktorzy robotą swoią wszystkie ich potrzeby, y wszelką tak offensionis iako y defensionis wystawiaią Armaturę, unkosztem publici aerarij, Państw,
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 153
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
kiedy swój dom prząta. Tak sługa i pies, i koń, tak i suknia stara, Póki nie zedrze, póki na szwach nie rozpara, Póty w poszanowaniu, póty jest w respekcie; Dalej z sługą na szpital, koniem włóczyć dziękcie, Ze psem na gałąź, suknią, nie maszli co zaszyć Ani się łatać godzi, wróble z prosa straszyć. Pókiśmy w równi byli, póki nas fortuna Nie rozróżni, miałeś mnie nie za importuna, Ale za przyjaciela do rady, do zwady, Mną każdą dziurę zatkać, mną jednać sąsiady; Dziś, skorom się ja starzał, po tobie wiatr wionie, Inszych szukasz przyjaciół
kiedy swój dom prząta. Tak sługa i pies, i koń, tak i suknia stara, Póki nie zedrze, póki na szwach nie rozpara, Póty w poszanowaniu, póty jest w respekcie; Dalej z sługą na szpital, koniem włóczyć dziekcie, Ze psem na gałąź, suknią, nie maszli co zaszyć Ani się łatać godzi, wróble z prosa straszyć. Pókiśmy w równi byli, póki nas fortuna Nie rozróżni, miałeś mnie nie za importuna, Ale za przyjaciela do rady, do zwady, Mną każdą dziurę zatkać, mną jednać sąsiady; Dziś, skorom się ja starzał, po tobie wiatr wionie, Inszych szukasz przyjaciół
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 159
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987