jest/ do zasadzania Konia/ ogień zapalają/ i podsadzają podeń słomy brzemię/ abo ze dwie/ który przelęknąwszy się z miejsca pomknąć się musi. Jakoż też a stąd poznawają dotarczywego Konia/ zaś i nie lękliwego/ gdy bezpiecznie wskoczy w on ogień. Potym też śmialego i dotarczywego/ poznać dobywszy broniej/ i ściąć się z kim z dobytą bronią/ jeśli dobrze w ten czas natrze Kon/ nie może wątpić w nim że jest śmiały/ bo żelazo dobyte najstraśniejsze jest. Gdzieby też przyszło kupować/ a chciał doznać dzielności jego/ to jest najpewniejsza wiedzieć/ aby cię oczy okazowaniem nie zawiodły w upodobaniu/ jedno abyś wsiadł
iest/ do zásádzánia Koniá/ ogień zápaláią/ y podsadzáią podeń słomy brzemię/ ábo ze dwie/ ktory przelęknąwszy sie z mieyscá pomknąć sie muśi. Iákoż też á stąd poznawáią dotarczywego Koniá/ záś y nie lękliwego/ gdy bespiecznie wskoczy w on ogień. Potym też śmiálego y dotarczywego/ poznáć dobywszy broniey/ y śćiąć sie z kim z dobytą bronią/ ieśli dobrze w ten czas nátrze Kon/ nie może wątpić w nim że iest śmiáły/ bo żelázo dobyte naystráśnieysze iest. Gdźieby też przyszło kupowáć/ á chćiał doznáć dźielnośći iego/ to iest naypewnieysza wiedźieć/ aby ćię oczy okázowániem nie záwiodły w vpodobániu/ iedno ábyś wśiadł
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 21
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
wprzód nogi z strzemion ratowała, Niż druga z krwawą bronią do niej przybieżała; Ale tak jady gore nieporównanemi, Widząc się już piąty raz na piaszczystej ziemi, Że Rugierowe prośby próżne i wołania, Próżne najsłodsze mowy, rady, hamowania. Wściekłe gniewy obiedwie dziewki zaślepiły, Pojedynek swój na kształ szalonych czyniły.
XLIX.
Ściąwszy się kilka razy szablami srogiemi, Hardością uniesione, siłami dużemi, O tem myślą, to jedno chcenie ich wspaniałe, Aby się w pół ujęły; bohatyrki śmiałe Bronie z ręku puściwszy, które wybornemu Nie tak szkodziły, jak chcą, żelazu ostremu, Żelazu na szyszakach, krótkich dobywają Puinałów i na się, jak ślepe,
wprzód nogi z strzemion ratowała, Niż druga z krwawą bronią do niej przybieżała; Ale tak jady gore nieporównanemi, Widząc się już piąty raz na piaszczystej ziemi, Że Rugierowe prośby próżne i wołania, Próżne najsłodsze mowy, rady, hamowania. Wściekłe gniewy obiedwie dziewki zaślepiły, Pojedynek swój na kształ szalonych czyniły.
XLIX.
Ściąwszy się kilka razy szablami srogiemi, Hardością uniesione, siłami dużemi, O tem myślą, to jedno chcenie ich wspaniałe, Aby się w pół ujęły; bohatyrki śmiałe Bronie z ręku puściwszy, które wybornemu Nie tak szkodziły, jak chcą, żelazu ostremu, Żelazu na szyszakach, krótkich dobywają Puinałów i na się, jak ślepe,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 118
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905