, minogi, ostrygi: Z ubogiej, ale uprzejmej ochoty Posyłam lubej braciej na suchoty. 708. Kostyrowie wojskowi.
Usiadszy raz w namiecie na hetmańskiej warcie Trzej towarzystwa, chcieli szukać szczęścia w karcie. Tak przestawszy już gęby moczyć w wielkiej czarze, Zacięli się polskiego pasza po talarze. Zaraz jeden: Dawajcie; wino się święciło, Wszak wiecie, że mi zawsze przyjacielem było. Aż drugi z dzwonki na stół: Bronię tej, zawoła; Duże, choć ich dwa tylko, żaden im nie zdoła. Żołądź! Ba i tej bronię. Bracia, ja się kaję. Nie dopuszczam, dograwaj, złe to obyczaje, Kajać się już za
, minogi, ostrygi: Z ubogiej, ale uprzejmej ochoty Posyłam lubej braciej na suchoty. 708. Kostyrowie wojskowi.
Usiadszy raz w namiecie na hetmańskiej warcie Trzej towarzystwa, chcieli szukać szczęścia w karcie. Tak przestawszy już gęby moczyć w wielkiej czarze, Zacięli się polskiego pasza po talarze. Zaraz jeden: Dawajcie; wino się święciło, Wszak wiecie, że mi zawsze przyjacielem było. Aż drugi z dzwonki na stoł: Bronię tej, zawoła; Duże, choć ich dwa tylko, żaden im nie zdoła. Żołądź! Ba i tej bronię. Bracia, ja się kaję. Nie dopuszczam, dograwaj, złe to obyczaje, Kajać się już za
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 450
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
niż ludziom; ten lepiej zapłaci. Melpomene.
Bodaj zaginął, bodaj mąk nieznośnych Piekielne jędze na tym sprobowały, Który najpierwszy roztyrków żałosnych Narobił, który z głową prawie cały Kąpał się we krwi ludzkiej; który ognia Tak potrzebnego elementu marnie Zażył, że jedna nieszczęsna pochodnia W kupę popiołu całe miasta zgarnie. Ten zaś bodaj się święcił, który boje Wzgardził a w cieniu dni swoje prowadzi I ulubiwszy wczasy i pokoje Lub trzody pilen lubo bujne sadzi Szczepy lub żyzne sprawuje ugory, W które wrzucone jako obumiera Ziarno, niźli się podnosi do góry, A potym owoc obfity zawiera W gumna bogate. Tak człowiek cnotliwy, Lubo w tym wieku pospołu z drugimi
niż ludziom; ten lepiej zapłaci. Melpomene.
Bodaj zaginął, bodaj mąk nieznośnych Piekielne jędze na tym sprobowały, Ktory najpierwszy roztyrkow żałosnych Narobił, ktory z głową prawie cały Kąpał się we krwi ludzkiej; ktory ognia Tak potrzebnego elementu marnie Zażył, że jedna nieszczęsna pochodnia W kupę popiołu całe miasta zgarnie. Ten zaś bodaj się święcił, ktory boje Wzgardził a w cieniu dni swoje prowadzi I ulubiwszy wczasy i pokoje Lub trzody pilen lubo bujne sadzi Szczepy lub żyzne sprawuje ugory, W ktore wrzucone jako obumiera Ziarno, niźli się podnosi do gory, A potym owoc obfity zawiera W gumna bogate. Tak człowiek cnotliwy, Lubo w tym wieku pospołu z drugimi
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 469
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
/ a zatym i medyków lepszaby była/ boby ich mniej być musiało/ a paucitas non admittit electionem, jako teraz pytamy/ który lepszy: który uczeńszy: który ma praxim więtszą: Ani pracy tak wiele mieliby/ wskok/ i małą rzeczą zleczyć mogąc. więc że teraz tak wiele na tę profesyą święci się i tego nie ganię. Każdy albowiem swoim szczęściem/ narodowi ludzkiemu chce się przysłużyć/ aby tu niezleczoną chorobę zleczyć/ albo jeszcze niedoskonale wynalezione lekarstwo/ ugruntować i dostatecznym mógł uczynić. Do tego/ żygło człowieka nad miarę rozpycha/ tuczy/ albo nabrzmiałym czyni/ skąd niepożytki takie. Tłusty służyć wojny nie może. Stricta
/ á zátym y medykow lepszaby byłá/ boby ich mniey być muśiáło/ á paucitas non admittit electionem, iáko teraz pytamy/ ktory lepszy: ktory vczeńszy: ktory ma praxim więtszą: Ani pracy ták wiele mieliby/ wskok/ y máłą rzeczą zleczyć mogąc. więc że teraz ták wiele ná tę professyą święći się y tego nie gánię. Káżdy álbowiem swoim sczęśćiem/ narodowi ludzkiemu chce się przysłużyć/ áby tu niezleczoną chorobę zleczyć/ álbo iescze niedoskonále wynáleźione lekárstwo/ vgruntowáć y dostátecznym mogł vczynić. Do te^o^/ żygło człowieká nád miárę rospycha/ tuczy/ álbo nábrzmiáłym cżyni/ skąd niepożytki tákie. Tłusty służyć woyny nie może. Stricta
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: I4
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
tobą na pieńku. Jeszczeć się nie przepiekło.
Przyjaciela jawnie chwal, tajemnie napominaj.
Za szczęścia przyjaciela uczynić, w nieszczęściu doznać.
Barziej to czujemy, na co patrzymy, niż co słyszemy.
Skąpy nigdy nie ma dosyć.
Zawsze tak żyjmy, abyśmy pamiętali, że ztego trzeba rachunek oddać.
Bodaj się święciła miła Warszawa, ale nie wnocy podczas Sejmu, Ca zwłaszcza, w Krakowskiej bramie. Lepiej być bezpiecznym.
Starość nie sama przychodzi, kupę chorób z sobą wodzi.
Biedna starości wszyscy cię żądamy, a kiedy przydziesz, to zaś narzekamy. Starości pragniemy, gdy przydzie, tęskniemy.
Złemi się być podczas znamy,
tobą na pieńku. Jeszczeć śię nie przepiekło.
Przyjaciela jawnie chwal, tajemnie napominay.
Za szczęśćia przyjaciela uczynić, w nieszczęśćiu doznać.
Barziey to czujemy, na co patrzymy, niż co słyszemy.
Skąpy nigdy nie ma dosyć.
Zawsze tak żyjmy, abysmy pamiętali, że ztego trzeba rachunek oddać.
Boday śię święciła miła Warszawa, ale nie wnocy podczas Seymu, Ca zwłaszcza, w Krakowskiey bramie. Lepiey być bespiecznym.
Starość nie sama przychodźi, kupę chorob z sobą wodźi.
Biedna starośći wszyscy cię żądamy, a kiedy przydziesz, to zaś narzekamy. Starośći pragniemy, gdy przydźie, teskniemy.
Złemi śię być podczas znamy,
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 161
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
sąsiady, Jeżdżąc po nie do Renu albo za Bieszczady? Byle chłodne, wystałe, pod zieloną lipą Niech albo piwa, albo miodu mi nasypą. Chyba kto się chce opić: nic na świecie lepiej Jako jedna gorzałka rozum mu zaślepi. Dopieroż jeśli dudę mieć będziem a skrzypka — Fraszka pokój z marmuru, święć się nasza lipka. TALIA
Ślicznie rozkwitła lipo, pani między drzewy! Co jest w chwaście fijołek, co ziarno a plewy, Toś ty w szerokim borze, nie kawkom, nie wronom, Lecz gniazda dobrotliwym ścieląc pelikanom. Nie na samejeś ziemi dobra — i na wodzie; Z tego drzewa robili Argonauci łodzie,
sąsiady, Jeżdżąc po nie do Renu albo za Bieszczady? Byle chłodne, wystałe, pod zieloną lipą Niech albo piwa, albo miodu mi nasypą. Chyba kto się chce opić: nic na świecie lepiej Jako jedna gorzałka rozum mu zaślepi. Dopieroż jeśli dudę mieć będziem a skrzypka — Fraszka pokój z marmuru, święć się nasza lipka. TALIA
Ślicznie rozkwitła lipo, pani między drzewy! Co jest w chwaście fijołek, co ziarno a plewy, Toś ty w szerokim borze, nie kawkom, nie wronom, Lecz gniazda dobrotliwym ścieląc pelikanom. Nie na samejeś ziemi dobra — i na wodzie; Z tego drzewa robili Argonauci łodzie,
Skrót tekstu: PotSielKuk_I
Strona: 115
Tytuł:
Sielanka
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
choć że powszedni, jest ciężkim przed Bogiem kryminałem, grzyszysz bowiem, jako sam powiadasz, jak człowiek, ale sprawować się będziesz jako kapłan, który w czystości sumnienia wszytkie lilije i kandory przechodzić powinien. Jakoż zaś ma być osobliwsza stanowi do pomagania łaska Boska w tobie, kiedy sam sobie nie pomagasz do niej. Święcisz się naprzód nieprzyzwoitym powołania swojego końcem i intencyją, abyś z poddaństwa od przyrodzonej sobie pracy, robocizny i powinności uwolnił się i wyszedł. Żebyś tłustym Chrystusa chlebem grubą kompleksyją wyfutrował, podłej rodziny, koligacji i rodziców, którymi się inspektorując jeszcze mierzić zacząłeś, penitus wyrzekł, żebyś przez przyrodzoną z dziedzicami, panami
choć że powszedni, jest ciężkim przed Bogiem kryminałem, grzyszysz bowiem, jako sam powiadasz, jak człowiek, ale sprawować się będziesz jako kapłan, który w czystości sumnienia wszytkie lilije i kandory przechodzić powinien. Jakoż zaś ma bydź osobliwsza stanowi do pomagania łaska Boska w tobie, kiedy sam sobie nie pomagasz do niej. Święcisz się naprzód nieprzyzwoitym powołania swojego końcem i intencyją, abyś z poddaństwa od przyrodzonej sobie pracy, robocizny i powinności uwolnił się i wyszedł. Żebyś tłustym Chrystusa chlebem grubą kompleksyją wyfutrował, podłej rodziny, koligacyi i rodziców, którymi się inspektorując jeszcze mierzić zacząłeś, penitus wyrzekł, żebyś przez przyrodzoną z dziedzicami, panami
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 225
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
! Jeśliś mi przyjacielem, podobno nie zgadnę. Gdyś chusty polewała onegdy czeladne, Były tam też i moje, a iż w ręce były Przyjaznej, przed inszymi jawnie to świadczyły. Biało mię sobie nosisz, noś mię sobie biało, Równemu z równym zawsze na świecie przystało. Chędogo, choć ubogo, bodaj się święciły Ręce twe zakasane, bodaj mymi były! Ręko moja, kto Bogu dufa a pracuje, Do ostatniej starości nędze nie uczuje! Dworniczko! Ty się teraz przesypiasz w południe, Likorys krowy doi. Nie barzo to cudnie Spać we dnie gospodyniej. Jeszcze-ć się nie dała Znać czeladka; znać, żeś jej
! Jeśliś mi przyjacielem, podobno nie zgadnę. Gdyś chusty polewała onegdy czeladne, Były tam też i moje, a iż w ręce były Przyjaznej, przed inszymi jawnie to świadczyły. Biało mię sobie nosisz, noś mię sobie biało, Równemu z równym zawsze na świecie przystało. Chędogo, choć ubogo, bodaj się święciły Ręce twe zakasane, bodaj mymi były! Ręko moja, kto Bogu dufa a pracuje, Do ostatniej starości nędze nie uczuje! Dworniczko! Ty się teraz przesypiasz w południe, Likorys krowy doi. Nie barzo to cudnie Spać we dnie gospodyniej. Jeszcze-ć się nie dała Znać czeladka; znać, żeś jej
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 116
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
będą nam śpiewali, A drudzy ochotniejszy będą tańcowali. Lub na odpusty pójdziem, lubo na kiermasze, Wszędzie cię wspomieniemy i potomstwo nasze Z ust cię nigdy nie puści. Póki rzeki w morze Popłyną, póki jasne świtać będą zorze, Póki rodzaje ludzkie ziemia będzie miała, Zawsze cześć, zawsze sława twoja będzie trwała. Święć się, co święte kości chowasz, cna mogiło! Mnie i dziś, i każdy dzień, na cię patrzyć miło. SIELANKA DWUDZIESTA EPITALAMIUM HELENY
Kiedy piękną Helenę Atryda pojmował, Atryda, który w Sparcie szerokiej panował, I już z nią był w łożnicy, ledwie się zmierzknęło, Dwanaście panien u drzwi zamknionych stanęło, Panien
będą nam śpiewali, A drudzy ochotniejszy będą tańcowali. Lub na odpusty pójdziem, lubo na kiermasze, Wszędzie cię wspomieniemy i potomstwo nasze Z ust cię nigdy nie puści. Póki rzeki w morze Popłyną, póki jasne świtać będą zorze, Póki rodzaje ludzkie ziemia będzie miała, Zawsze cześć, zawsze sława twoja będzie trwała. Święć się, co święte kości chowasz, cna mogiło! Mnie i dziś, i każdy dzień, na cię patrzyć miło. SIELANKA DWUDZIESTA EPITALAMIUM HELENY
Kiedy piękną Helenę Atryda pojmował, Atryda, który w Sparcie szerokiej panował, I już z nią był w łożnicy, ledwie się zmierzknęło, Dwanaście panien u drzwi zamknionych stanęło, Panien
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 169
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
I nie w wódz nas na pokuszenie/ ale nas zbaw ode złego Abowiem twoje jest Królestwo twoja moc/ i chwała na wieki wieków/ Amen. Mniejszy.
Ta Modlitwa Pańska jako się dzieli?
Na dwie części. Abowiem sześć prośb w sobie zamyka. Pierwsze trzy właśnie należą ku chwale Bożej/ a te są: Święć się imię twoje/ Przysz Królestwo twoje Bądź wila twoja/ jako w niebie/ tak i na ziemi. Drugie trzy należą ku pożytkom Kościoła Bożego a te są: Chleba naszego powszedniego daj nam dzisia/ I odpusć nam nasze winy/ jako i my odpuszczamy naszym winowajcom. Nie w wódz że nas na pokuszenie/ ale nas
Y nie w wodz nas na pokuszenie/ ále nas zbaw ode złego Abowiem twoie iest Krolestwo twoiá moc/ y chwałá ná wieki wiekow/ Amen. Mnieyszy.
Tá Modlitwá Páńska iáko śię dźieli?
Ná dwie częśći. Abowiem sześć proźb w sobie zámyka. Pierwsze trzy właśńie nalezą ku chwale Bożey/ á te są: Swięć śię imię twoie/ Przysz Krolestwo twoie Bądz wila twoiá/ iáko w niebie/ ták y ná ziemi. Drugie trzy nalezą ku pożytkom Kościołá Bożego á te są: Chlebá nászego powszedniego day nam dziśia/ Y odpusć nam násze winy/ iáko y my odpuszczamy nászym winowaycom. Nie w wodz że nas ná pokuszenie/ ále nas
Skrót tekstu: RybMKat
Strona: 7
Tytuł:
Katechizmy
Autor:
Maciej Rybiński
Drukarnia:
Andrzej Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
dobra od niego oździeremy/ niż od tutecznych Ojców zwykli Synowie doczesne dobra otrzymawać.
121 Czemu przydano: Któryś jest w niebie?
Abyśmy nic lekkomiślnie abo podło o majestacie Bożym nie rozumieli: A ktemu żebyśmy od jego wszechmocności/ potrzeb wszelkich tak duszy jako i ciału potrzebnych oczekywali.
122 Która jest pierwsza prośba?
Święć się Imię twoje: To jest Daj abyśmy cię prawdziwie poznali: a we wszytkich sprawach twoich przypatrując się twojej jasnej mądrości wszechmocności/ dobroci/ miłosierdziu/ sprawiedliwości/ i prawdzie/ ciebie z tego wszytkiego wielbili/ i chwalili/ A ktemu abyśmy żywot nasz wszytek/ myśli/ słowa/ uczynki/ ku temu końcowi wiedli
dobrá od niego oźdźieremy/ niż od tutecznych Oycow zwykli Synowie doczesne dobrá otrzymáwać.
121 Czemu przydano: Ktoryś iest w niebie?
Abysmy nic lekkomiślnie ábo podło o máiestaćie Bożym nie rozumieli: A ktemu żebysmy od iego wszechmocnośći/ potrzeb wszelkich ták duszy iáko y ciáłu potrzebnych oczekywáli.
122 Ktorá iest pierwsza proźbá?
Swięć śię Imię twoie: To iest Day ábysmy ćię prawdźiwie poználi: á we wszytkich spráwách twoich przypátruiąc śię twoiey iásney mądrośći wszechmocności/ dobroći/ miłośierdziu/ spráwiedliwośći/ y prawdzie/ ćiebie z tego wszytkiego wielbili/ y chwalili/ A ktemu ábysmy żywot nász wszytek/ myśli/ słowá/ vczynki/ ku temu końcowi wiedli
Skrót tekstu: RybMKat
Strona: 49
Tytuł:
Katechizmy
Autor:
Maciej Rybiński
Drukarnia:
Andrzej Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619