„Bo tak złoto laksuje, jako i pigułki.” „Niewczymci — rzekę — prędko wyleci z szkatułki.” 63 (P). WSZELKI ZYSK PIĘKNIE PACHNIE
Sławny cesarz wielkimi Wespezyjan czyny Postanowił podatek w Rzymie od uryny I niemałe pieniądze do skarbu zgromadził; Czym kiedy Tytus, starszy syn jego, się żadził, Przytknąwszy mu do nosa z przyniesionym worem: „Nie śmierdzi, wdzięcznym pachnie każdy zysk odorem.” Wielce niesprawiedliwą wniósł ten cesarz modę, Bo i ten, co nic nie miał, musiał puszczać wodę I jednakim z bogatym opłacać ją czynszem. Czemuż byśmy też w Polsce, choć sposobem inszem, Ale
„Bo tak złoto laksuje, jako i pigułki.” „Niewczymci — rzekę — prędko wyleci z szkatułki.” 63 (P). WSZELKI ZYSK PIĘKNIE PACHNIE
Sławny cesarz wielkimi Wespezyjan czyny Postanowił podatek w Rzymie od uryny I niemałe pieniądze do skarbu zgromadził; Czym kiedy Tytus, starszy syn jego, się żadził, Przytknąwszy mu do nosa z przyniesionym worem: „Nie śmierdzi, wdzięcznym pachnie każdy zysk odorem.” Wielce niesprawiedliwą wniósł ten cesarz modę, Bo i ten, co nic nie miał, musiał puszczać wodę I jednakim z bogatym opłacać ją czynszem. Czemuż byśmy też w Polszcze, choć sposobem inszem, Ale
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 552
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zataił twardości, Wynurzy z płaczem swoje nieprawości. W które choć zabrnął prawie aż do szyje, Choć z Potępiency w brzydkim kale gnije, Byle się za nim z tak wielu tysięcy Jeden do BOGA Anioł wstawił; więcej Nie mówiąc, tylko, za tego złoczyńcę Miej mię rękojmią Panie i Przyczyńcę, Oto już swemi niecnoty się żadzi, Do miłosierdzia wnet go doprowadzi. Bo mu Pan rzeknie; Niechaj go nie gnębi Dalszy upadek; wybaw go z tej głębi. Mam z ciebie zakład, ze na jego duszę Z dobroci mojej respektować muszę. Dość jego ciało, dość odniosło kary Za złe postępki, zbrodnie i przywary. Niechaj się do dni swej
zatáił twardośći, Wynurzy z płaczem swoie niepráwośći. W ktore choć zabrnął práwie aż do szyie, Choć z Potępiency w brzydkim kale gnije, Byle się zá nim z ták wielu tyśięcy Jeden do BOGA Anioł wstáwił; więcy Nie mowiąc, tylko, zá tego złoczyńcę Miey mię rękoymią Pánie i Przyczyńcę, Oto iuż swemi niecnoty się żadźi, Do miłośierdźia wnet go doprowadźi. Bo mu Pan rzeknie; Niechay go nie gnębi Dalszy upadek; wybaw go z tey głębi. Mam z ćiebie zákład, ze ná iego duszę Z dobroći moiey respektowáć muszę. Dość iego ćiáło, dość odniosło kary Zá złe postępki, zbrodnie i przywary. Niechay się do dńi swey
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 125
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705