105. Ukazywała się na wschodzie letnim przez 20. lub 21 nocy.
Trzęsienie ziemi: światłość czasem na całym północym horyzoncie w nocy migocącą, albo kolumny świetne wyrzucająca, połacinie nazwana zorza północa. że wieku tego nieznajoma była, przeto za cud miana, o której Rockenbachius tak pisze: wieczorem Niebo ku stronie północej żarzyć się nakształt żelaza rozpalonego zdawało się: w pośrzód tego ognia światło świetniejsze nakształt dzid wydawało się: tegoż roku zaćmienie księżyca.
457.
106. Nader znaczna nad Britannią, albo Anglią postać zdawała się mieć smoka, z którego paszczęki wypadały dwa promienie: jeden rozciągał się aż za Francją. Drugi, zmierzający ku
105. Ukazywała się na wschodzie letnim przez 20. lub 21 nocy.
Trzęsienie ziemi: światłość czasem na całym pułnocnym horyzoncie w nocy migocącą, albo kolumny świetne wyrzucaiąca, połacinie nazwana zorza pułnocna. że wieku tego nieznaioma była, przeto za cud miana, o którey Rockenbachius tak pisze: wieczorem Niebo ku stronie pułnocney żarzyć się nakształt żelaza rozpalonego zdawało się: w pośrzod tego ognia światło świetnieysze nakształt dzid wydawało się: tegoż roku zaćmienie księżyca.
457.
106. Nader znaczna nad Britannią, albo Anglią postać zdawała się mieć smoka, z którego paszczęki wypadały dwa promienie: ieden rozciągał się aż za Francyą. Drugi, zmierzaiący ku
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 27
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
Ksiądz Silnicki tak będzie szczęśliwy, i Wm. M. M. Pana uniżoną prośbą skłoni, że jako najprędzej do mnie Brata i sługi pospieszysz. Ato znowu powtórnym kompello Wm. M. M. Pana listem, uniżenie,per omnia sacra prosząc, racz jaknajprędzej zbiegać do ugaszenia ognia tego, który dwie lecie się żarzy, a teraz już bliski tego, że Ojczyznę w popiół może obrócić. Już mi sposobów niestaje, i ustawam w tych Traktatach, i radach około Domowego pokoju. Nadzieja i wszytek sposób, w samym Wm. Memu M. Panu, któremu to Pan Bóg z umysłu zachowuje tę lauream domowego uciszenia, pewnie się
Kśiądz Silnicki ták będźie szczęśliwy, y Wm. M. M. Páná vniżoną proźbą skłoni, że iáko nayprędzey do mnie Brátá y sługi pospieszysz. Ato znowu powtornym compello Wm. M. M. Páná listem, vniżenie,per omnia sacra prosząc, rácz iáknayprędzey zbiegáć do vgászenia ogniá tego, ktory dwie lećie się żarzy, á teraz iuż bliski tego, że Oyczyznę w popiòł może obroćić. Iuż mi sposobow niestáie, y vstawam w tych Tráctatách, y rádách około Domowego pokoiu. Nádźieiá y wszytek sposob, w sámym Wm. Memu M. Pánu, ktoremu to Pan Bog z vmysłu záchowuie tę lauream domowego vćiszenia, pewnie się
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 87
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
bomby. Znalazł go jeszcze przed Krucjatą wielą latami w Heliopolu Callinicus Greczyn koło Roku 700. którą inwencją Hetmani Konstantyna Pogoneta Cesarza Greckiego pod Cyzykiem Miastem na Hellesponcie Flotę Saraceńską z trzydziestu tysięcy ludzi złożoną, w momencie spalili z okrętami. Własność ognia tego była Czy stary czy nowy wiek polerowniejszy?
góreć w morżu, od wody się żarzyć, do swej sfery alias, wzgórę niewybuchać, ale przy dziwnej letkości swojej mieć się na dół, to wróżne strony, zapędem wielkim wybiegać, według mocy żartkości swojej, którą miał od rzucających; puszczany był nadalekość z procy, na sprężynach, to wydmuchnieniem z rury mosiężnej, to wycisnieniem z naczyń na kształt
bomby. Znalazł go ieszcze przed Krucyatą wielą latami w Heliopolu Callinicus Greczyn koło Roku 700. ktorą inwencyą Hetmani Konstantyna Pogoneta Cesarza Greckiego pod Cyzykiem Miastem na Hellesponcie Flottę Saraceńską z trzydziestu tysięcy ludzi złożoną, w momencie spálili z okrętami. Własność ognia tego była Czy stary czy nowy wiek polerownieyszy?
goreć w morżu, od wody się żarzyć, do swey sfery alias, wzgorę niewybuchać, ale przy dziwney letkości swoiey mieć się na doł, to wrożne strony, zapędem wielkim wybiegać, według mocy żartkości swoiey, ktorą miał od rzucaiących; puszczany był nadalekośc z procy, na sprężynach, to wydmuchnieniem z rury mosiężney, to wycisnieniem z naczyń na kształt
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 32
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Wilnie fundował Biskupstwo Wileńskie, dawszy go Andrzejowi Waszlonowi Jastrzębcowi; na Kleparzu w Krakowie OO. Benedyktynom z Pragi sprowadzonym, wystowił Kościół, którzy Słowieńskim językiem Msze Z. miewali. Kwiatkiewicz. Roku 1394. Po strutym Skiergajłowie, wziął Witold Kijów.
Około Roku 1407 Focej albo Focjusz Po Cyprianie Metropolita Kijowski, gdy Schizma znowu się żarzyć poczęła, z zajadłości i łakomstwa Kościół Z. Zofii złupił. Za to na Synodzie Nowogrozdkim złożony od Biskupów w obecności Witolda.
Po nim Grzegorz Cermilakus uczony nastał, którego są Kazania na Święta. Znim Jagiełło i Witold na Rusi i w Grecyj przez Posłów starali się o Świętą Unią. Kwiatkiewicz. Ten Cemirlak Paraskowię
Wilnie fundował Biskupstwo Wileńskie, dawszy go Andrzeiowi Waszlonowi Iastrzębcowi; na Kleparzu w Krakowie OO. Benedyktynom z Pragi sprowadzonym, wystowił Kościoł, ktorzy Słowieńskim ięzykiem Msze S. miewali. Kwiatkiewicz. Roku 1394. Po strutym Skiergayłowie, wziął Witold Kiiow.
Około Roku 1407 Focey albo Focyusz Po Cyprianie Metropolita Kiiowski, gdy Schizma znowu się żarzyć poczeła, z zaiadłości y łakomstwa Kościoł S. Zofii złupił. Za to na Synodzie Nowogrozdkim złożony od Biskupow w obecności Witolda.
Po nim Grzegorz Cermilakus uczony nastał, ktorego są Kázania na Swięta. Znim Iagełło y Witold na Rusi y w Grecyi przez Posłow starali się o Swiętą Unią. Kwiatkiewicz. Ten Cemirlak Paraskowię
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 92
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
także drzwi do zamknięcia. Chcąc palić darn na węgle, zapali się na roszcie nieco suchych drew, a darn z góry rzędami się układa widząc że darn dostatecznie się przepalił, drzwi dolne w kamiennym murowaniu zamykają się i gliną pilnie zalepiają się; a piec darnem się napełnia, widząc że wszystkie kawały prawie do samego wierzchu żarzą się, drzwi górne także się zamykają i zalepiają. W krótce potym zalepiają się wszystkie fugi i rysy, a w godzin 12 letki w godzin zaś 24 tęgi darn w dobre się obraca węgle. Kiedy kto ma 6 lub 8 takich pieców, a robota idzie porządkiem i na przemiany, robotnicy nigdy nie próżnują, i można
także drzwi do zamknięcia. Chcąc palić darn na węgle, zapali się na roszcie nieco suchych drew, a darn z gory rzędami się układa widząc że darn dostatecznie sie przepalił, drzwi dolne w kamiennym murowaniu zamykaią się y gliną pilnie zalepiaią się; a piec darnem się napełnia, widząc że wszystkie kawały prawie do samego wierzchu żarzą się, drzwi gorne także się zamykaią y zalepiaią. W krotce potym zalepiaią się wszystkie fugi i rysy, á w godzin 12 letki w godźin zaś 24 tęgi darn w dobre sie obraca węgle. Kiedy kto ma 6 lub 8 takich piecow, a robota idzie porządkiem y na przemiany, robotnicy nigdy nie prożnuią, y można
Skrót tekstu: DuhMałSpos
Strona: 30
Tytuł:
Sposób robienia węglów czyli sztuka węglarska
Autor:
Henri-Louis Duhamel Du Monceau
Tłumacz:
Jacek Małachowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
że skutkiem, niechby przyznała Nędzna ojczyzna, co ucierpiała. Gdy zepchnąć króla Zygmunta chciano, Już też królestwo w zgubę podano. Jakoż by było dotąd nie stało, Gdyby go niebo nie ratowało. Na Kazimierza, co by gas sprawił, Wszak tego jeszcze świat nie utaił. Który zapalił złego tak wiele, Jeszcze się żarzy ogień w popiele. Z niego tej prawdy baczny dochodzi, Że się na pana porywać szkodzi. 2
Więc czemuście, Polacy, ten ogień wzniecili, Na coście do królestwa Szweda wprowadzili, Rokoszowe na pana wszczęliście zawody, Jemu nie — a wam ciężkie i sromotne szkody, Złupione wsi i miasta, spustoszone
że skutkiem, niechby przyznała Nędzna ojczyzna, co ucierpiała. Gdy zepchnąć króla Zygmunta chciano, Już też królestwo w zgubę podano. Jakoż by było dotąd nie stało, Gdyby go niebo nie ratowało. Na Kazimierza, co by gas sprawił, Wszak tego jeszcze świat nie utaił. Który zapalił złego tak wiele, Jeszcze się żarzy ogień w popiele. Z niego tej prawdy baczny dochodzi, Że się na pana porywać szkodzi. 2
Więc czemuście, Polacy, ten ogień wzniecili, Na coście do królestwa Szweda wprowadzili, Rokoszowe na pana wszczęliście zawody, Jemu nie — a wam ciężkie i sromotne szkody, Złupione wsi i miasta, spustoszone
Skrót tekstu: WojPeroraBar_II
Strona: 785
Tytuł:
Perora kwietnioniedzielna dla synów koronnych napisana ...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1703
Data wydania (nie wcześniej niż):
1703
Data wydania (nie później niż):
1703
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
gorając, jako ich może przez tak wiele lat dostać.
NAjdzie się jeszcze kto ozywając się z tym/ że to nie może być żadną miarą/ aby siarka abo ta ropa miała być pokarmem i paszą tego ognia podziemnego/ a to z tej przyczyny. Ogień gdy ma trwałość z jakiej materii; prawda jest że on żarzy się i płomień więtszy wydaje/ i góratszym się zstaje kiedy ma dostatek materii: ale przecię by nawięcej miał materii od którejby się żarzył/ onej materii musi ubywać potrosze/ tak dalece że jej nie zostanie nic. Toź podobno będzie i z siarką i z tym klejem póki będzie zstawać siarki/ poty też i on ogień
goráiąc, iáko ich może przez ták wiele lat dostáć.
NAydźie się ieszcże kto ozywáiąc się z tym/ że to nie może bydż żadną miarą/ áby śiárká ábo tá ropá miałá bydź pokármem y paszą tego ogniá podźiemnego/ á to z tey przycżyny. Ogień gdy ma trwáłość z iákiey máteriey; prawdá iest że on żarzy się y płomień więtszy wydaie/ y goratszym się zstáie kiedy ma dostátek materiey: ále przećię by nawięcey miał máteriey od ktoreyby się żarzył/ oney máteriey muśi vbywáć potrosze/ tak dalece że iey nie zostánie nic. Toź podobno będźie y z śiárką y z tym kliiem poki będźie zstáwáć śiárki/ poty też y on ogień
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 113.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
żadną miarą/ aby siarka abo ta ropa miała być pokarmem i paszą tego ognia podziemnego/ a to z tej przyczyny. Ogień gdy ma trwałość z jakiej materii; prawda jest że on żarzy się i płomień więtszy wydaje/ i góratszym się zstaje kiedy ma dostatek materii: ale przecię by nawięcej miał materii od którejby się żarzył/ onej materii musi ubywać potrosze/ tak dalece że jej nie zostanie nic. Toź podobno będzie i z siarką i z tym klejem póki będzie zstawać siarki/ poty też i on ogień będzie trwał/ i potyż i ciepliczne ono ciepło wody w sobie będą mieć: jako skoro wygóre i wypali się ona materia/
żadną miarą/ áby śiárká ábo tá ropá miałá bydź pokármem y paszą tego ogniá podźiemnego/ á to z tey przycżyny. Ogień gdy ma trwáłość z iákiey máteriey; prawdá iest że on żarzy się y płomień więtszy wydaie/ y goratszym się zstáie kiedy ma dostátek materiey: ále przećię by nawięcey miał máteriey od ktoreyby się żarzył/ oney máteriey muśi vbywáć potrosze/ tak dalece że iey nie zostánie nic. Toź podobno będźie y z śiárką y z tym kliiem poki będźie zstáwáć śiárki/ poty też y on ogień będźie trwał/ y potyż y ćieplicżne ono ćiepło wody w sobie będą mieć: iáko skoro wygore y wypali się oná máteria/
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 113.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
rozrużnieniu tych żywiołów/ lub to wilgotnościom abo jakowościom; i widząc też nie tylko w ciele ludzkim/ ale i kędy indzie/ że kiedy się bądź zajmie ciepło abo ogień/ tedy miasto pożytku raczej szkodę czyni: natychmiast rzeczą jaką zimną jako to wodą zagaszają go abo też uwłaczają/ i ujmują onej materii/ od której się żarzy: abo też aby rychlej zgasł/ tedy go rozwiewają/ łacinnicy zowią difflationem. Także gdy co zbytnie oziębnieje/ zwykli więc ludzie rozgrzewać ogniem: abo też onę materią oziębiającą wyrzuczać/ aby to tylko zostało/ przez co może być ona rzecz wporze swej zachowana. Jeśli też która rzecz wyschnie/ i wywiędnieje; tedy
rozrużnieniu tich żywiołow/ lub to wilgotnośćiom ábo iákowosćiom; y widząc też nie tylko w ćiele ludzkim/ ále y kędy indżie/ że kiedy się bądź zaymie ćiepło ábo ogień/ tedy miasto pożytku racżey szkodę cżyni: nátychmiast rzecżą iaką źimną iáko to wodą zágászaią go ábo też vwłacżáią/ y vymuią oney máteryey/ od ktorey się żarzy: ábo też áby rychley zgásł/ tedy go rozwiewáią/ łáćinnicy zowią difflationem. Tákże gdy co zbytnie oźiębnieie/ zwykli więc ludźie rozgrzewáć ogniem: ábo też onę máteryą oźiębiáiącą wyrzucżáć/ aby to tylko zostáło/ przez co może bydź oná rzecż wporze swey záchowána. Iesli też ktora rzecź wyschnie/ y wywiędnieie; tedy
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 139.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
poddani pana, i rękę pocałują. Już był KiM. z pułkiem swym szedł z góry i zadni się pułk pomykał, następując za królem, gdy z tym p. wojewoda podlaski znowu się do KiMci zwrócił, że nullis rationibus (dając znać) et persuasionibus miejsca dają. Usłyszawszy to, wszyscy dziwować się i żarzyć się poczęli, wymykając się z temi słowy: »Pan Bóg ich za jakiś grzech zaślepił, chcąc ich pokarać niesłychany upór«, et his similia. Zaczym posłał KiM. p. Krzysztofa Zbaraskiego, wojewodzica bracławskiego, z p. Krajczym koronnym, aby im definitive powiedzieli, jeśli tego nie uczynią, co się przez p
poddani pana, i rękę pocałują. Już był KJM. z pułkiem swym szedł z góry i zadni się pułk pomykał, następując za królem, gdy z tym p. wojewoda podlaski znowu się do KJMci zwrócił, że nullis rationibus (dając znać) et persuasionibus miejsca dają. Usłyszawszy to, wszyscy dziwować się i żarzyć się poczęli, wymykając się z temi słowy: »Pan Bóg ich za jakiś grzech zaślepił, chcąc ich pokarać niesłychany upór«, et his similia. Zaczym posłał KJM. p. Krzysztofa Zbaraskiego, wojewodzica bracławskiego, z p. Krajczym koronnym, aby im definitive powiedzieli, jeśli tego nie uczynią, co się przez p
Skrót tekstu: OpisDostCz_III
Strona: 163
Tytuł:
Opisanie prawdziwe i dostateczne rozwiedzienia rokoszu pod Janowcem
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918