łóżka pozwoli, lecz nie do zaśnienia, jabłoń i cień chcą płaczu, gorzkiego westchnienia. O szczęśliwa jabłoni, która cię szczepiła ręka, godna, by w niebie z gwiazdami świeciła! Ach, już widzę, me Światło, komu Cię podobnym nazwę, któryś mi nieraz bywał cieniem chłodnym! Jak jabłoń szkarłatnymi ściężała fruktami chełpi się, uśmierzając pragnienie jabłkami, obfitym towarzyszki dostatkiem celuje, frukty dla gości, cienie zemdlonym gotuje, takąś mi zawsze bywał w upałach ochłodą, w pokarmach i w pragnieniu stawałeś wygodą. Ach, ilekroć, Kochanku, wołając prosiła, bym choć raz w Twoim cieniu głowę ochłodziła! Rzekszy, tu jeśli można
łóżka pozwoli, lecz nie do zaśnienia, jabłoń i cień chcą płaczu, gorzkiego westchnienia. O szczęśliwa jabłoni, która cię szczepiła ręka, godna, by w niebie z gwiazdami świeciła! Ach, już widzę, me Światło, komu Cię podobnym nazwę, któryś mi nieraz bywał cieniem chłodnym! Jak jabłoń szkarłatnymi ściężała fruktami chełpi się, uśmierzając pragnienie jabłkami, obfitym towarzyszki dostatkiem celuje, frukty dla gości, cienie zemdlonym gotuje, takąś mi zawsze bywał w upałach ochłodą, w pokarmach i w pragnieniu stawałeś wygodą. Ach, ilekroć, Kochanku, wołając prosiła, bym choć raz w Twoim cieniu głowę ochłodziła! Rzekszy, tu jeśli można
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 120
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
jest wszystkich sędzią/ a sam ni odkogo sądzony być nie może: to i prawdzie ś. i Apostołskim obyczajom jest przeciwno. Jeśli bowiem Paweł z inszemi znosi swoje przepowiadanie/ aby nienadaremnie pracował/ i Piotr ulega Pawłowi który go strofuje. A jakoż on nie ma podlegać sztrofowaniu w życiu i na prawie/ ponieważ się chełpi/ że i w tym Piotra naśladuje. A iż to jest rzecz omylna/ świadek pewny Honorius Papież/ który sądzony był/ na 6 zborze powszechnym i degradowany/ i wyklęty. A strony inszych spraw Cerkiewnych/ także on Biskupem będąc wszytkim prawom i Kanonom ojców podlega jako i inszy Biskupowie. Oczym czytaj Synodu 6
iest wszystkich sędźią/ á sam ni odkogo sądzony być nie może: to y prawdźie ś. y Apostolskim obycżáiom iest przećiwno. Ieśli bowiem Páweł z inszemi znośi swoie przepowiádánie/ áby nienádaremnie prácował/ y Piotr vlegá Páwłowi ktory go strofuie. A iákoż on nie ma podlegáć sztrofowániu w zyćiu y na práwie/ poniewasz się chełpi/ że y w tym Piotrá náśláduie. A iż to iest rzecż omylna/ świádek pewny Honorius Papież/ ktory sądzony był/ ná 6 zborze powszechnym y degrádowány/ y wyklęty. A strony inszych spraw Cerkiewnych/ tákże on Biskupem będąc wszytkim práwom y Canonom oycow podlega iáko y inszy Biskupowie. Ocżym cżytay Synodu 6
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 42v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
tyle Waszej Królewskiej Mości, Panu Naszemu Miłościwemu, za mocne i nienaruszone utrzymanie winien będąc trybunał główny W. Ks. Lit. jak najgłębszą przed Majestatem Waszej Królewskiej Mości składa podziękę. Jeżeli bowiem przez lat dwadzieścia kilka z osobliwszym dla narodu naszego zaszczytem każde głównego trybunału koło imieniem wielkiego Augusta i dobroczynnego ojcowskiego serca Waszej Królewskiej Mości chełpiło się dowodami, dopiero słów dostatecznych nie wynajdzie do oświadczenia zupełnej chluby i ukontentowania, które odnosi z łaski Waszej Królewskiej Mości, widząc się w swojej doskonałej powadze wielowładną Waszej Królewskiej Mości utrzymanej ręką, w tym właśnie najuciemiężliwszym czasie, gdy mu wolność w ustanowieniu swobody, w wydaniu sprawiedliwych wyroków mocą wydrzeć chciała dufająca w siły uciemiężliwe dla
tyle Waszej Królewskiej Mości, Panu Naszemu Miłościwemu, za mocne i nienaruszone utrzymanie winien będąc trybunał główny W. Ks. Lit. jak najgłębszą przed Majestatem Waszej Królewskiej Mości składa podziękę. Jeżeli bowiem przez lat dwadzieścia kilka z osobliwszym dla narodu naszego zaszczytem każde głównego trybunału koło imieniem wielkiego Augusta i dobroczynnego ojcowskiego serca Waszej Królewskiej Mości chełpiło się dowodami, dopiero słów dostatecznych nie wynajdzie do oświadczenia zupełnej chluby i ukontentowania, które odnosi z łaski Waszej Królewskiej Mości, widząc się w swojej doskonałej powadze wielowładną Waszej Królewskiej Mości utrzymanej ręką, w tym właśnie najuciemiężliwszym czasie, gdy mu wolność w ustanowieniu swobody, w wydaniu sprawiedliwych wyroków mocą wydrzeć chciała dufająca w siły uciemiężliwe dla
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 743
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
kto ukaże niestatek po sobie, Niżby z nim żyć, lepiej lec z umarłymi w grobie. SIELANKA ÓSMA DZIEWKA
Dafnis, Dziewka Dafnis Piękna była Helena, co się Parysowi Dała unieść, naszego cechu pasterzowi. I ta pewnie Helenę urodą celuje, Co teraz nadobnego pasterza całuje. Dziewka Jeszcze tu nie masz z czego chełpić się, mój panie! Marna rzecz, powiadają, samo całowanie. Dafnis Marna rzecz całowanie, ale z tej marności Są też swoje przysmaki, są swoje słodkości. Dziewka Splunę ja te przysmaki i umyję wodą, Gdzieś się ust moich dotknął tą kosmatą brodą. Dafnis Płóczesz usteczka swoje, płócz, moje kochanie, A umywszy
kto ukaże niestatek po sobie, Niżby z nim żyć, lepiej lec z umarłymi w grobie. SIELANKA ÓSMA DZIEWKA
Dafnis, Dziewka Dafnis Piękna była Helena, co się Parysowi Dała unieść, naszego cechu pasterzowi. I ta pewnie Helenę urodą celuje, Co teraz nadobnego pasterza całuje. Dziewka Jeszcze tu nie masz z czego chełpić się, mój panie! Marna rzecz, powiadają, samo całowanie. Dafnis Marna rzecz całowanie, ale z tej marności Są też swoje przysmaki, są swoje słodkości. Dziewka Splunę ja te przysmaki i umyję wodą, Gdzieś się ust moich dotknął tą kosmatą brodą. Dafnis Płóczesz usteczka swoje, płócz, moje kochanie, A umywszy
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 58
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
oblicze rumiane, Aniście oko miały do ludzi przestrone, Tak wiele serce może wstydzić urażone. Często się wam i sama Pallas dziwowała, Często, co się tym pannom dzieje, pytywała. A chciwi satyrowie co raz nadbiegali, Pod czas nietrefne mowy o was szeptywali. Bo kto kogo w uczciwym urazi zelżywie, Rad się chełpi i o tym gada uszczypliwie. Już na was wszyscy palcem z kątów ukazują Abo się strzegą, abo przymówki gotują. Na koniec, aby Pallas rzecz pewną wiedziała, Do kąpieli panieńskiej z sobą wam kazała. Jest góra ku obłokom wierzchem wystawiona, Pod nią jama kamieniem żywym usklepiona. Z wierzchu góry zdrój bije, Hippokrene
oblicze rumiane, Aniście oko miały do ludzi przestrone, Tak wiele serce może wstydzić urażone. Często się wam i sama Pallas dziwowała, Często, co się tym pannom dzieje, pytywała. A chciwi satyrowie co raz nadbiegali, Pod czas nietrefne mowy o was szeptywali. Bo kto kogo w ućciwym urazi zelżywie, Rad się chełpi i o tym gada uszczypliwie. Już na was wszyscy palcem z kątów ukazują Abo się strzegą, abo przymówki gotują. Na koniec, aby Pallas rzecz pewną wiedziała, Do kąpieli panieńskiej z sobą wam kazała. Jest góra ku obłokom wierzchem wystawiona, Pod nią jama kamieniem żywym usklepiona. Z wierzchu góry zdrój bije, Hippokrene
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 82
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
synowskie srce rzewniła. Ociec przedwieczny/ bronić go mogąc/ zgoła się zań na ten czas ująć nie chciał: owszem go cale okrucieństwu swych nieprzyjaciół podał. Co JEZUS ciężko czując/ gdy mu zwłaszcza z bluźnierskim urąganiem wymiatali na oczy nieprzyjaciele. Mat: 27. Confidit in Deo, liberet eum Deus. Wżdyć się chełpił że synem Bożym jest/ że w nim ma nadzieję/ że gdy zechce Anielskie pułki na swą obronę sprowadzić może? gdzie te Wojska? gdzie odsiecz? gdzie zawołana ona w Ojcu tak chełpliwie wzywanym nadzieja etc. Które to (mowię) urągania słysząc JEZUS/ a żadnego pomocy/ ani pociechy znaku nie widząc/ żałośnie
synowskie srce rzewniła. Oćiec przedwieczny/ brońić go mogąc/ zgoła się záń ná ten czás uiąć nie chćiał: owszem go cále okrućieństwu swych nieprzyiáćioł podał. Co IEZVS ćięszko czuiąc/ gdy mu zwłaszczá z bluźnierskim urągániem wymiátali ná oczy nieprzyiáćiele. Mat: 27. Confidit in Deo, liberet eum Deus. Wżdyć się chełpił że synem Bożym iest/ że w nim ma nádźieię/ że gdy zechce Anielskie pułki ná swą obronę zprowádźić może? gdźie te Woyská? gdźie odśiecz? gdźie záwołána oná w Oycu ták chełpliwie wzywánym nádźieiá etc. Ktore to (mowię) urągániá słysząc IEZVS/ á żadnego pomocy/ áńi poćiechy znáku nie widząc/ żałośnie
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 319
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Ptakowi Jastrząb nie przeszkadza śmiały, I Jowiszowe co nosi postrzały, Nie bije orzeł; za króla wonnością Wielkiego, wspolną lecą życzliwością. Takim mętnego przeławiwszy brody Tygru, zuchwałe Wódz perski narody Prowadzi szykiem; na czele bogaty Zawoj, z Syryiska haftowane szaty, Sam krecąc w perły strojny koń i w złoto: Posłusznych pułków chełpi się ochotą. Sławne w Egipcie Miasto, poświęcony Ma Słońcu Kościół; który wywiedziony Sta kolumn szereg, w niebo pod obłoki Wznosi, z Tebańskiej wyciętych opoki. Tam nieprzerwanym przyleciawszy lotem, Na Ołtarz (jako wieść powiada o tem:) Przed obraz Pański, i tron Boga swego: Spalone członki i siebie pierwszego, Miedzy
Ptákowi Iástrząb nie przeszkadza śmiáły, Y Iowiszowe co nośi postrzáły, Nie bije orzeł; zá krolá wonnośćią Wielkiego, wspolną lecą życzliwośćią. Tákim mętnego przeławiwszy brody Tygru, zuchwáłe Wodz perski narody Prowádźi szykiem; ná czele bogáty Zawoy, z Syryiská háwtowáne száty, Sam krecąc w perły stroyny koń y w złoto: Posłusznych pułkow chełpi się ochotą. Sławne w Egipćie Miásto, poświęcony Ma Słońcu Kośćioł; ktory wywiedźiony Stá kolumn szereg, w niebo pod obłoki Wznośi, z Tebáńskiey wyćiętych opoki. Tám nieprzerwánym przylećiawszy lotem, Ná Ołtarz (iáko wieść powiáda o tem:) Przed obraz Páński, y tron Bogá swego: Spalone członki y śiebie pierwszego, Miedzy
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 60
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
. Takowe cenzury całą godzinę czynił, aż Stelej drzał na koniec, dla wizyty tego rozkazującego Bakalarza. Siadł często, gdyśmy odkreślali, podle nas, i napchał sobie lulkę naszą tabaką. Gdy ją z wielkim apetytem wypalił, porzucił lulkę, i z wielką przysięgą mówił, że nasza tabaka wcale nic potym. Czasem chełpił się swymi ku nam dobrodziejstwy, że nas od zwyczajnej i pospolitej uwolnił pracy, i tym dał nam do wyrozumienia, żebyśmy go pokornie prosili, aby nas znowu równymi tym drugim niewolnikom nie uczynił. Często do nas rozpalony gniewem przychodził, przeklinając niewolnikom, nie powiedziawszy, co się było stało, a myśmy jego szalonej
. Takowe censury całą godzinę czynił, aż Steley drzał na koniec, dla wizyty tego rozkazuiącego Bakalarza. Siadł często, gdyśmy odkreślali, podle nas, i napchał sobie lulkę naszą tabaką. Gdy ią z wielkim apetytem wypalił, porzućił lulkę, i z wielką przysięgą mowił, że nasza tabaka wcale nic potym. Czasem chełpił się swymi ku nam dobrodzieystwy, że nas od zwyczayney i pospolitey uwolnił pracy, i tym dał nam do wyrozumienia, żebyśmy go pokornie prosili, aby nas znowu rownymi tym drugim niewolnikom nie uczynił. Często do nas rozpalony gniewem przychodził, przeklinaiąc niewolnikom, nie powiedziawszy, co się było stało, a myśmy iego szaloney
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 123
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
tym bardziej winnym staje się, jeżeli się odradza od cnoty Przodków swoich. Dobra wiel- kie, Godności, i wysokie Urodzenie, które wywyższają zasługi Osób już w estymacyj zostających, nie służą tylko do przyczynienia konfuzyj, i wstydu tym, którzy stracili reputacją przez niecnoty swoje. O czymże tedy myśli tyle ludzi, którzy chełpią się być Szlachetnemi, a tym czasem nie po Chrześcijańsku, i sposobem mniej godnym człowieka poczciwego żyją? Rozumiejąż? że honor jest Dobrem dziedzicznym, i że chwała Przodków ich spadnie na nich, w ten czas, kiedy oni ich nie szanują dla cnot swoich? Prawdziwe Szlachectwo, i prawdziwa wspaniałość jest ta, która jest na
tym bardziey winnym staie się, ieżeli się odradza od cnoty Przodkow swoich. Dobra wiel- kie, Godności, y wysokie Urodzenie, ktore wywyższaią zasługi Osob iuż w estymacyi zostaiących, nie służą tylko do przyczynienia konfuzyi, y wstydu tym, ktorzy stracili reputacyą przez niecnoty swoie. O czymże tedy myśli tyle ludzi, ktorzy chełpią się być Szlachetnemi, a tym czasem nie po Chrześciańsku, y sposobem mniey godnym człowieka poczciwego żyią? Rozumieiąż? że honor iest Dobrem dziedzicznym, y że chwała Przodkow ich spadnie na nich, w ten czas, kiedy oni ich nie szanuią dla cnot swoich? Prawdziwe Szlachectwo, y prawdziwa wspaniałość iest ta, ktora iest na
Skrót tekstu: AkDziec
Strona: 87
Tytuł:
Akademia dziecinna albo zbiór nauk różnych
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia JKM i Rzeczypospolitej Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1761
Data wydania (nie wcześniej niż):
1761
Data wydania (nie później niż):
1761
nie to katolik, co się nim zowie, a żyje bydlęce, brzuchowi służąc; nie ten to katolik, co sty lat liczy katolictwo, ale to, co według wolej Bożej i rozkazania jego chwałę mu daje, według nauki Chrystusowej i apostolskiej żyje i samego według nauki jego za jedynego zbawiciela i pośrzednika wierzy. Nie chełpić się katolictwem, epikurski żywot wiodąc; w skutku trzeba wszytko oświadczyć każdemu, jako cnotę, tak i wiarę, nie w słowiech. A pismo mówi, że mężobójce i pijanice nie tylko nie są katolikami, ale i królestwa Bożego nie osięgną. Porachowaczeby się tedy z swym katolictwem. Równy ten takiemu katolikowi, który ma wiarę
nie to katolik, co się nim zowie, a żyje bydlęce, brzuchowi służąc; nie ten to katolik, co sty lat liczy katolictwo, ale to, co według wolej Bożej i rozkazania jego chwałę mu daje, według nauki Chrystusowej i apostolskiej żyje i samego według nauki jego za jedynego zbawiciela i pośrzednika wierzy. Nie chełpić się katolictwem, epikurski żywot wiodąc; w skutku trzeba wszytko oświadczyć każdemu, jako cnotę, tak i wiarę, nie w słowiech. A pismo mówi, że mężobójce i pijanice nie tylko nie są katolikami, ale i królestwa Bożego nie osięgną. Porachowaćżeby się tedy z swym katolictwem. Równy ten takiemu katolikowi, który ma wiarę
Skrót tekstu: JazStadListyCz_II
Strona: 180
Tytuł:
Korespondencja Jazłowieckiego z Diabłem-Stadnickim
Autor:
Hieronim Jazłowiecki, Stanisław Stadnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918