, uczyniona była wzmianka de fidePunicâ, na co rzekł Baron Kowerli: nietrzeba się dziwować temu, iż Kartaginczykowie byli niesłowni, wiemy albowiem o nich z historyj, iż czasu swojego wszyscy prowadzili handel i za najsławniejszych Kupców świata uchodzili.
Z tąd wziął pochop przeciw Negocjantom powstawać, twierdząc: iż ten rodzaj ludzi gotów chwycić się najniegodziwszych sposobów, byleby dogodzić mógł chciwości swojej. Któżby się spodziewał ludzkości albo szczodrobliwości od takowego gatunku ludzi, którzy wiek cały na rachunkach trawią. Niech więc kto chce chwali oszczędność i skrzętne zysków szukanie, przymioty takowe niemogą wchodzić w porównanie z ludzką uprzejmością obywatelów wiejskich, którzy ubogich wspomagają i dla sąsiadów mają
, uczyniona była wzmianka de fidePunicâ, na co rzekł Baron Kowerli: nietrzeba się dziwować temu, iż Karthaginczykowie byli niesłowni, wiemy albowiem o nich z historyi, iż czasu swoiego wszyscy prowadzili handel y za naysławnieyszych Kupcow świata uchodzili.
Z tąd wziął pochop przeciw Negocyantom powstawać, twierdząc: iż ten rodzay ludzi gotow chwycić się nayniegodziwszych sposobow, byleby dogodzić mogł chciwości swoiey. Ktożby się spodziewał ludzkości albo szczodrobliwości od takowego gatunku ludzi, ktorzy wiek cały na rachunkach trawią. Niech więc kto chce chwali oszczędność y skrzętne zyskow szukanie, przymioty takowe niemogą wchodzić w porownanie z ludzką uprzeymością obywatelow wieyskich, ktorzy ubogich wspomagaią y dla sąsiadow maią
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 180
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
namydlony suka; Chędożyła go, bo się każda rzecz ubruka. Widząc, że jej go nazad garłem nie wykrztusi, Do inszego sposobu uciec się tu musi. Dała jej na wet mydła: ledwie kęs połepce, Aż, jak z kramu, na przetak wyłożyła czepce. Nowa moda prania chust, kto chce, niech się chwyci, Jako więc perły w kaczej, czepce we psiej rzyci. I wierę, podobieństwo do rzeczy niemałe: Kataż nie ma być chusta, kiedy gówno białe. 95 (F). EPITALAMIUM PANU KUROPATNICKIEMU Z PANNĄ HERBU JASTRZĘBIEC DO PANA KUROPATNICKIEGO
Zły dał Kuropatnicki inszym przykład z siebie. Kiedy się kuropatwa przed jastrząbem grzebie
namydlony suka; Chędożyła go, bo się każda rzecz ubruka. Widząc, że jej go nazad garłem nie wykrztusi, Do inszego sposobu uciec się tu musi. Dała jej na wet mydła: ledwie kęs połepce, Aż, jak z kramu, na przetak wyłożyła czepce. Nowa moda prania chust, kto chce, niech się chwyci, Jako więc perły w kaczej, czepce we psiej rzyci. I wierę, podobieństwo do rzeczy niemałe: Kataż nie ma być chusta, kiedy gówno białe. 95 (F). EPITALAMIUM PANU KUROPATNICKIEMU Z PANNĄ HERBU JASTRZĘBIEC DO PANA KUROPATNICKIEGO
Zły dał Kuropatnicki inszym przykład z siebie. Kiedy się kuropatwa przed jastrząbem grzebie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 48
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Ruś wiarołomna, jeszcze orda licha Na imię i buławę sapieżyńską wzdycha. Cóż znaczą krzyże szabel przy złomanej strzele? Tylko jakoście zawsze śmiele, zawsze w czele, Gdzie się koiwiek podało, zawsze sercem żywem, Zawsze z triumfującym stawali Gradywem. Stąd kwiatki, którymi swe imię dotąd szczycą, Pokinąwszy, lilije, żelaza się chwycą, Gdy koń z orłem, korona z mitrą, Litwa z Lechy, Wieczną ligą świętego krzyża biorą cechy; Stąd krzesła, stąd buławy, laski i pieczęci Od waszego żaden czas rodu nie odnęci. Cóż? Azaż na rycerskiej cnoty i dziś próbie, Gdzie drugich ambicja obraca na szrubie, Nie dotrzyma-li
Ruś wiarołomna, jeszcze orda licha Na imię i buławę sapieżyńską wzdycha. Cóż znaczą krzyże szabel przy złomanej strzele? Tylko jakoście zawsze śmiele, zawsze w czele, Gdzie się koiwiek podało, zawsze sercem żywem, Zawsze z tryumfującym stawali Gradywem. Stąd kwiatki, którymi swe imię dotąd szczycą, Pokinąwszy, lilije, żelaza się chwycą, Gdy koń z orłem, korona z mitrą, Litwa z Lechy, Wieczną ligą świętego krzyża biorą cechy; Stąd krzesła, stąd buławy, laski i pieczęci Od waszego żaden czas rodu nie odnęci. Cóż? Azaż na rycerskiej cnoty i dziś próbie, Gdzie drugich ambicyja obraca na szrubie, Nie dotrzyma-li
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 187
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
było takiego sposobu, Na uwarzoną w czarnej do obiadu jusze Krzyknąć było; znalazłaby się druga, tuszę.” 113. SZTUCZNY ZŁODZIEJ
Wiódł chłop na Kleparz przedać jałowicę, Gdzie dwu żołdatów stało przez ulicę; Ta się ociąga, ów dba na to mało, Dzierżąc za powróz idzie sobie śmiało. Skoczywszy jeden powroza się chwyci; Drugi, urżnąwszy bydlę jak najskryciej, Uda się w kąty; a chłopek nieborak, Kukiołkę w garści krusząc za półtorak, Chociaż się mu ów niecnota zasadza, Nic nie uważa i na miejsce zgadza. Nawet gdy się już sam sznur za nim wlecze: „Im dalej w drogę, powolniejszaś” — rzecze
było takiego sposobu, Na uwarzoną w czarnej do obiadu jusze Krzyknąć było; znalazłaby się druga, tuszę.” 113. SZTUCZNY ZŁODZIEJ
Wiódł chłop na Kleparz przedać jałowicę, Gdzie dwu żołdatów stało przez ulicę; Ta się ociąga, ów dba na to mało, Dzierżąc za powróz idzie sobie śmiało. Skoczywszy jeden powroza się chwyci; Drugi, urżnąwszy bydlę jak najskryciej, Uda się w kąty; a chłopek nieborak, Kukiołkę w garści krusząc za półtorak, Chociaż się mu ów niecnota zasadza, Nic nie uważa i na miejsce zgadza. Nawet gdy się już sam sznur za nim wlecze: „Im dalej w drogę, powolniejszaś” — rzecze
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 251
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
im piękną sławę bierze! Bo wszyscy co z kościołów Boga wyrzucili, Bóg ich też z majętności wygnał w krótkiej chwili. Drugich tak skurczył twardo, zamknął im żywoty, Że się na nich skończył wiek, zamazawszy ich cnoty. Był też i Diskordia, pleban z Bochnie stary, I Koźmin akademik - ci obadwa wiary Chwycili się luterskiej, wzgardziwszy cnotliwe Nauki apostolskie, a wzięli brzydliwe. O, dziwie niesłychany! Najwięcej tam było Duchownych, co się wiary tej złej uchwyciło. By był kto dał cnotliwy znać wskok biskupowi, Jako to byli w kupie! Bo jako więc łowi Ptasznik gęste sikory, tak by je był chciwy Pomsty biskup połowił za
im piękną sławę bierze! Bo wszyscy co z kościołów Boga wyrzucili, Bóg ich też z majętności wygnał w krótkiej chwili. Drugich tak skurczył twardo, zamknął im żywoty, Że się na nich skończył wiek, zamazawszy ich cnoty. Był też i Diskordyja, pleban z Bochnie stary, I Koźmin akademik - ci obadwa wiary Chwycili się luterskiej, wzgardziwszy cnotliwe Nauki apostolskie, a wzięli brzydliwe. O, dziwie niesłychany! Najwięcej tam było Duchownych, co się wiary tej złej uchwyciło. By był kto dał cnotliwy znać wskok biskupowi, Jako to byli w kupie! Bo jako więc łowi Ptasznik gęste sikory, tak by je był chciwy Pomsty biskup połowił za
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 369
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
WTÓRA CZĘSC.
6. ZAbawiemy się w-tej części na tych słowach Pańskich. Vocem meam audient, Głosu mojego słuchać będą, uważając jeżeli my też słuchamy Głosu Boskiego. Przypomnę tu nie które głosy Pańskie. Naprzód głos jest P. Boga naszego, który powoływa na pewny stan życia, a częstokroć, że go człowiek niechwycił się, chwycić nie chciał, przecina sobie, że tak rzekę łańcuch, śrzodków, aż do końca zbawienia wiecznego, wiążących się. Co tak przekładam. 7. Ofiaruje Pan Bóg nasz czasem łaskę znamienitą, naprzykład łaskę powołania do Zakonu, i zarazem czyni dekret, chwycili się tej łaski mojej, nie zgrzeszy nigdy śmiertelnie
WTORA CZĘSC.
6. ZAbáwiemy się w-tey częśći ná tych słowách Páńskich. Vocem meam audient, Głosu moiego słucháć będą, vważáiąc ieżeli my też słuchamy Głosu Boskiego. Przypomnę tu nie ktore głosy Páńskie. Naprzod głos iest P. Bogá naszego, ktory powoływa ná pewny stan żyćia, á częstokroć, że go człowiek niechwyćił się, chwyćić nie chćiał, przećina sobie, że ták rzekę łáńcuch, śrzodków, áż do końcá zbáwienia wiecznego, wiążących się. Co ták przekładam. 7. Ofiáruie Pan Bog nász czásem łáskę známięnitą, náprzykład łáskę powołánia do Zakonu, i zárázem czyni dekret, chwyćili się tey łáski moiey, nie zgrzeszy nigdy śmiertelnie
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 48
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, a częstokroć, że go człowiek niechwycił się, chwycić nie chciał, przecina sobie, że tak rzekę łańcuch, śrzodków, aż do końca zbawienia wiecznego, wiążących się. Co tak przekładam. 7. Ofiaruje Pan Bóg nasz czasem łaskę znamienitą, naprzykład łaskę powołania do Zakonu, i zarazem czyni dekret, chwycili się tej łaski mojej, nie zgrzeszy nigdy śmiertelnie, ale i przy zgonie życia swojego, dam mu łaskę wytrwania w-łasce Finalem perseverantiam, i za tą pierwszą łaską powołania, pójdzie ta druga, ta trzecia, ta setna, aż do tej ostatniej kiedy już dusza z-ciałem rozstawać się będzie. Nie chwycili się
, á częstokroć, że go człowiek niechwyćił się, chwyćić nie chćiał, przećina sobie, że ták rzekę łáńcuch, śrzodków, áż do końcá zbáwienia wiecznego, wiążących się. Co ták przekładam. 7. Ofiáruie Pan Bog nász czásem łáskę známięnitą, náprzykład łáskę powołánia do Zakonu, i zárázem czyni dekret, chwyćili się tey łáski moiey, nie zgrzeszy nigdy śmiertelnie, ále i przy zgonie żyćia swoiego, dam mu łáskę wytrwánia w-łásce Finalem perseverantiam, i zá tą pierwszą łáską powołánia, poydźie tá drugá, tá trzećia, tá setna, áż do tey ostátniey kiedy iuż duszá z-ćiáłem rozstawáć się będźie. Nie chwyćili się
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 48
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
chwycili się tej łaski mojej, nie zgrzeszy nigdy śmiertelnie, ale i przy zgonie życia swojego, dam mu łaskę wytrwania w-łasce Finalem perseverantiam, i za tą pierwszą łaską powołania, pójdzie ta druga, ta trzecia, ta setna, aż do tej ostatniej kiedy już dusza z-ciałem rozstawać się będzie. Nie chwycili się tej łaski Pana Boga swojego, bywa to, że się taki wypisuje z-nieba, o czym i indziej mówiło się. A wszyscyżeśmy, cośmy są w-tym Kościele, chwycili się tej łaski Pana Boga naszego? błogo tym, co na tę drogę napadli, ale tym co słuszny ugryzek sumnienia mają:
chwyćili się tey łáski moiey, nie zgrzeszy nigdy śmiertelnie, ále i przy zgonie żyćia swoiego, dam mu łáskę wytrwánia w-łásce Finalem perseverantiam, i zá tą pierwszą łáską powołánia, poydźie tá drugá, tá trzećia, tá setna, áż do tey ostátniey kiedy iuż duszá z-ćiáłem rozstawáć się będźie. Nie chwyćili się tey łáski Páná Bogá swoiego, bywa to, że się táki wypisuie z-niebá, o czym i indźiey mowiło się. A wszyscyżeśmy, cośmy są w-tym Kośćiele, chwyćili się tey łáski Páná Bogá nászego? błogo tym, co ná tę drogę nápádli, ále tym co słuszny vgryzek sumnienia máią:
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 48
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
druga, ta trzecia, ta setna, aż do tej ostatniej kiedy już dusza z-ciałem rozstawać się będzie. Nie chwycili się tej łaski Pana Boga swojego, bywa to, że się taki wypisuje z-nieba, o czym i indziej mówiło się. A wszyscyżeśmy, cośmy są w-tym Kościele, chwycili się tej łaski Pana Boga naszego? błogo tym, co na tę drogę napadli, ale tym co słuszny ugryzek sumnienia mają: Wzgardziłeś Bogiem powoływającym! trzeba o duszy radzić. 1. Drugi głos Pana Boga naszego, są powodzenia i szczęście. Dał ci Pan Bóg dobre mienie, ba i kochasz się w-nim, głos
drugá, tá trzećia, tá setna, áż do tey ostátniey kiedy iuż duszá z-ćiáłem rozstawáć się będźie. Nie chwyćili się tey łáski Páná Bogá swoiego, bywa to, że się táki wypisuie z-niebá, o czym i indźiey mowiło się. A wszyscyżeśmy, cośmy są w-tym Kośćiele, chwyćili się tey łáski Páná Bogá nászego? błogo tym, co ná tę drogę nápádli, ále tym co słuszny vgryzek sumnienia máią: Wzgárdźiłeś Bogiem powoływáiącym! trzebá o duszy rádźić. 1. Drugi głos Páná Bogá nászego, są powodzenia i szczęśćie. Dał ći Pan Bog dobre mienie, bá i kochasz się w-nim, głos
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 48
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
. 38. PARAENESIS.
PObożności darowanie/ czci i weneruje Boga/ i wszystko co jest Bożego/ jako to pisma do zbawienia służące/ tudzież i święte szanuje: w tym aby się człowiek każdy obirał/ świętego Tymoteusa Apostoł Paweł napomina mówiąc: A ty o człowiecze Boży tych strzeż się rzeczy/ naśladuj zasię sprawiedliwości/ chwyć się pobożności/ i wiary/ ponieważ okazała się łaska Boga Zbawiciela naszego wszystkim ludziom/ wyćwiczając nas abyśmy odrzuciwszy niezbożności i świeckie żądze/ trzezwo/ sprawiedliwie/ i pobożnie na tym świecie żyli. Dla tego i ty Prawósł: Czytel: zakochaj się w tejże/ ladajakich i babskich bajek chroń się; czwicz siebie samego
. 38. PARAENESIS.
PObożnośći dárowánie/ czći y veneruie Bogá/ y wszystko co iest Bożego/ iáko to pismá do zbawienia służące/ tudźież y swięte szánuie: w tỹ áby się człowiek káżdy obirał/ świętego Thymotheusá Apostoł Páweł nápomina mowiąc: A ty o człowiecze Boży tych strzeż się rzeczy/ násladuy zásię spráwiedliwośći/ chwyć się pobożności/ y wiáry/ ponieważ okazáłá się łáská Bogá Zbáwićielá nászego wszystkim ludźiom/ wyćwiczáiąc nás ábysmy odrzućiwszy niezbożnośći y swieckie żądze/ trzezwo/ sprawiedliwie/ y pobożnie na tym świećie żyli. Dla tego y ty Práwosł: Czytel: zákochay się w teyże/ ládáiákich y bábskich báiek chroń się; czwicz śiebie sámego
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 138.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638