nędzna glina. Trudno tedy/ do Nieba/ takowe wniść mają: Bo/ któżby ich prowadził? wszyscy tam padają. Rzeczecie: A cóż czynić/ kiedy taka Moda? Odpowiem: Więc o Niebie Modzie myślić szkoda. Zaden sługa nie może dwiema Panom służyć: Gdyż jednemu/ w posługach/ musiałby się dłużyć. Więc/ jeśli niechce Polka/ być mądrą po szkodzie/ Niech że sobie obiera/ będąc na swobodzie. Komu służyć? Czy Bogu? czyli Modzie trzeba? Jeśli z Modą do Piekła/ czy z Bogiem do Nieba. Na cudze sługi/ żaden kosztów nie zwykł tracić: Kto gdzie służy/ tam
nędzná gliná. Trudno tedy/ do Niebá/ tákowe wniść máią: Bo/ ktożby ich prowádźił? wszyscy tam padáią. Rzeczećie: A coż czynić/ kiedy táka Moda? Odpowiem: Więc o Niebie Modźie myślić szkodá. Záden sługá nie może dwiemá Pánom służyć: Gdyż iednemu/ w posługách/ muśiáłby się dłużyć. Więc/ ieśli niechce Polká/ bydź mądrą po szkodźie/ Niech że sobie obierá/ będąc ná swobodźie. Komu służyć? Czy Bogu? czyli Modźie trzebá? Ieśli z Modą do Piekłá/ czy z Bogiem do Niebá. Na cudze sługi/ żaden kosztow nie zwykł tráćić: Kto gdźie służy/ tám
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: C2
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
żonę nie wedle swej bierze Proporcyjej; kto się nic nie znając na sterze, Chce sam pływać po Wiśle; kto wielkie budynki Rozczyna, wprzód się swojej nie radziwszy skrzynki; Kto cale zdrowym będąc, wdaje się w lekarstwa, Albo zdrowia nie mając, w główne gospodarstwa; Kto rad wioski kupuje, a na nie się dłuży — Pięknie mu ta przypowieść staroświecka służy: Pojmałem Tatara; wiedźże go; nie da się; Puścze; już bym ci puścił, on mię trzyma zasię. Baba prosię kupiła: nie miała kłopotu, Dziś jej we dnie i w nocy, doma i u płotu Kwiczy; odwiążeli go, to
żonę nie wedle swej bierze Proporcyjej; kto się nic nie znając na sterze, Chce sam pływać po Wiśle; kto wielkie budynki Rozczyna, wprzód się swojej nie radziwszy skrzynki; Kto cale zdrowym będąc, wdaje się w lekarstwa, Albo zdrowia nie mając, w główne gospodarstwa; Kto rad wioski kupuje, a na nie się dłuży — Pięknie mu ta przypowieść staroświecka służy: Poimałem Tatara; wiedźże go; nie da się; Puśćże; już bym ci puścił, on mię trzyma zasię. Baba prosię kupiła: nie miała kłopotu, Dziś jej we dnie i w nocy, doma i u płotu Kwiczy; odwiążeli go, to
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 375
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
m jest odrwiomy, Jak mi przy was ślubował, a boi się żony!” Łap za boty, cap zaraz i za ono sadło. A co zjadł i spił, wszystko — jak plunął — przepadło. 69. DŁUŻNY KTOŚ
Omnia sunt hominum tenui pendentia filo, Et subito casu, quae valuere, ruunt.
Dłużył się, dłużył tusząc — jak w tym tekście piszą, Że i jego na słabej nici długi wiszą. A tak czekając nagłej ruiny, wpadł w matnią: Nić wytrzymała — a on wieś stracił ostatnią. 70. SZALONY GOSPODARZ
Pospolicie chwalebnie, nie w gniewie ni w swarze, Zowią się szalonemi skrzętni gospodarze. Nasz zaś
m jest odrwiomy, Jak mi przy was ślubował, a boi się żony!” Łap za boty, cap zaraz i za ono sadło. A co zjadł i spił, wszystko — jak plunął — przepadło. 69. DŁUŻNY KTOŚ
Omnia sunt hominum tenui pendentia filo, Et subito casu, quae valuere, ruunt.
Dłużył się, dłużył tusząc — jak w tym tekście piszą, Że i jego na słabej nici długi wiszą. A tak czekając nagłej ruiny, wpadł w matnią: Nić wytrzymała — a on wieś stracił ostatnią. 70. SZALONY GOSPODARZ
Pospolicie chwalebnie, nie w gniewie ni w swarze, Zowią się szalonemi skrzętni gospodarze. Nasz zaś
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 23
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
dachów Mizernie wywłóczyli, aż umarłych w-ziemi Zabija li drugi raz; niesłychane z-niemi Zbrodnie strojąc i dziwy. Ale których było Ze wszytkiej Ukrainy tu się poschodziło, Żydów samych i chorych, a rannych najwiecy, Nad piętnaście zginęło tedy tam tysięcy. Zamek jeszcze zostawał który mając duży Wał przykop dokoła mógł bronić się dłuży. Cóż gdy ludzi nie było do takiej Machiny, Oprócz dwóch set Piechoty a Gmin wszytek inny Z-Rusi Szczerej: jednakże dotrzymał do Srzody, Nie bez Kleski widomej, i niezmiernej szkody W-tym Hultajstwie. Kiedy aż po własnych się trupach Dobiera do Wału . Przecież w-takich kupach Mało co znać. Na
dachow Mizernie wywłoczyli, áż umarłych w-źiemi Zabiia li drugi raz; niesłychane z-niemi Zbrodnie stroiąc i dźiwy. Ale ktorych było Ze wszytkiey Ukrainy tu sie poschodziło, Zydow samych i chorych, á rannych naywiecy, Nad pietnaśćie zgineło tedy tam tysiecy. Zamek ieszcze zostawał ktory maiąc duży Wał przykop dokoła mogł bronić sie dłuży. Coż gdy ludźi nie było do takiey Machiny, Oprocz dwuch set Piechoty á Gmin wszytek inny Z-Ruśi Szczerey: iednakże dotrzymał do Srzody, Nie bez Kleski widomey, i niezmierney szkody W-tym Hultaystwie. Kiedy áż po własnych sie trupach Dobiera do Wáłu . Przećież w-takich kupach Mało co znáć. Na
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 24
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
drożej marną rzecz sobie szacował z krzywdą nieznośną Boga tak dobrego, Twórce twojego? Czemużeś duszę tak pięknie stworzoną stawił przed Boga brzydko zeszpeconą i zgubił klejnot nieoszacowany, tobie w straż dany? Gdzie bojaźń Boska, chrześcijańska cnota, uczynki dobre i Pańska robota? A czemuś światu, ciału, czartu służył, Bogu się dłużył? Czemuś za grzechy w czas nie pokutował, jałmużną złości twych nie okupował i nie pilnował zbawienia swojego, strzegąc się złego? Czemuś bogactwy tak marnie szafował i ubogiego w nędzy nie ratował, owszem, uciskał biedę cierpiącego, nad się lepszego? Czemuś powodem grzechu był drugiemu, szkodząc na duszy barzo niejednemu
drożej marną rzecz sobie szacował z krzywdą nieznośną Boga tak dobrego, Twórce twojego? Czemużeś duszę tak pięknie stworzoną stawił przed Boga brzydko zeszpeconą i zgubił klejnot nieoszacowany, tobie w straż dany? Gdzie bojaźń Boska, chrześcijańska cnota, uczynki dobre i Pańska robota? A czemuś światu, ciału, czartu służył, Bogu się dłużył? Czemuś za grzechy w czas nie pokutował, jałmużną złości twych nie okupował i nie pilnował zbawienia swojego, strzegąc się złego? Czemuś bogactwy tak marnie szafował i ubogiego w nędzy nie ratował, owszem, uciskał biedę cierpiącego, nad się lepszego? Czemuś powodem grzechu był drugiemu, szkodząc na duszy barzo niejednemu
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 16
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
wiem, iż na wieki w piekle nie będziesz bez niego, bo wszytkie pisma święte, które ludzie mają, o twych mękach pospołu ze mną powiadają. Bowiem nie byłoś ojcem, lecz zdziercą ubogich – masz teraz zgniłości dość i robaków mnogich. Nie możesz na to, mniemam, odpowiedzi stawić. Odchodzę, bo się dłuży już nie mogę bawić”. Ciało odpowiada
Na ostatek, kiedy Duch skończył taką mowę, Ciało, jakby odżywszy, podnięsie swą głowę. A jak skoro jęczenia wiele wypuściło, żałosnych słów i barzo gorzkich namówiło, pyta, w takowy sposób kto by z nim rozmawiał i kto by w nie surowe takie rzeczy wmawiał:
wiem, iż na wieki w piekle nie będziesz bez niego, bo wszytkie pisma święte, które ludzie mają, o twych mękach pospołu ze mną powiadają. Bowiem nie byłoś ojcem, lecz zdziercą ubogich – masz teraz zgniłości dość i robaków mnogich. Nie możesz na to, mniemam, odpowiedzi stawić. Odchodzę, bo się dłuży już nie mogę bawić”. Ciało odpowiada
Na ostatek, kiedy Duch skończył taką mowę, Ciało, jakby odżywszy, podnięsie swą głowę. A jak skoro jęczenia wiele wypuściło, żałosnych słów i barzo gorzkich namówiło, pyta, w takowy sposób kto by z nim rozmawiał i kto by w nie surowe takie rzeczy wmawiał:
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 38
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
w rozroźnieniu Sentencji (o co miedży wami łacniej/ niż o zgodę) prżystąpi abo glupi/ abo zły i przewrotny upor który żadnym racjom ustąpić nie będzie chciał/ przyżnać mi to każdy musi/ ze abo dobro R. P. szwankować będzie/ abo ta/ którą się szczycicie głosu wolność. A nie rozwodżąc się dłuży/ lubobym mógł w tej mierze co więcej powiedzieć/ na koniec to tylko przydam; Iż bacznego człowieka jest/ skłaniać się do wyroku.[...] Quid est viri boni? Praebere se fato, bo też sprzeciwić się temu trudno/ gdyż ex Cleanthis vers[...] . Ducunt volentem fata, nolentem trahunt.[...] A lubo wyroki Pańskie
w rozroźnieniu Sentenciey (o co miedży wámi łácniey/ niż o zgodę) prżystąpi ábo glupi/ ábo zły y przewrotny vpor ktory zadnym rácyom vstąpić nie będźie chćiał/ przyżnáć mi to káżdy muśi/ ze ábo dobro R. P. szwánkowáć bedźie/ ábo tá/ ktorą się sczyćićie głosu wolność. A nie rozwodżąc się dłuży/ lubobym mogł w tey mierze co więcey powiedźieć/ ńá koniec to tylko przydam; Iż bácznego człowieká iest/ skłaniáć się do wyroku.[...] Quid est viri boni? Praebere se fato, bo tesz sprzećiwić się temu trudno/ gdyż ex Cleanthis vers[...] . Ducunt volentem fata, nolentem trahunt.[...] A lubo wyroki Páńskie
Skrót tekstu: OpalŁRoz
Strona: F
Tytuł:
Rozmowa plebana z ziemianinem
Autor:
Łukasz Opaliński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1641
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1641
że utratnictwo/ jest występkiem brzydkiem. Gospodarz rzekł/ większe ja dziś widzę po tobie/ Jednookiś/ a szukasz okular na obie. Fraszek. Interrogatorium.
STaraś/ a czemuż wolisz młodego nisz Starca; . Nowszy pokrywki trzeba/ do starego garca. Do Myśliwego B. F.
Szczujesz widzę Zające/ A dłużysz się w tysiące Strzeż się/ bo wnidziesz wzarty Nowego jegosz charty/ Dzika/ Sarnę/ Wilka/ Przedałeś wsi kilka/ Jak przypowieść ona/ Zjadły Aktaeona. O Cyrulikach.
BAlwierze nowej ludzie Polityki/ Chowają w klatkach Kanarki/ Czyzyki. Więc mi śpiewają jego Kanarkowie/ A mnie Balwierczyk/ drze brzytwą po głowie.
że vtrátnictwo/ iest występkiem brzydkiem. Gospodarz rzekł/ większe ia dźiś widzę po tobie/ Iednookiś/ á szukasz okular ná obie. Frászek. Interrogatorium.
STáraś/ á czemusz wolisz młodego nisz Stárcá; . Nowszy pokrywki trzebá/ do starego gárcá. Do Myśliwego B. F.
SCzuiesz widzę Záiące/ A dłużysz się w tyśiące Strzesz sie/ bo wnidźiesz wzárty Nowego iegosz chárty/ Dźiká/ Sárnę/ Wilká/ Przedałeś wśi kilká/ Iák przypowieść oná/ Ziádły Actaeoná. O Cyrulikách.
BAlwierze nowey ludźie Polytyki/ Chowáią w klatkách Kánárki/ Czyzyki. Wienc mi spiewáią iego Kánárkowie/ A mnie Bálwierczyk/ drze brzytwą po głowie.
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 54
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
tylko nie zapłacze. „Pieniędzy — rzekę — nie mam, bo jest rozchód na nie; Dzieciom należy, co od potrzeby zostanie. Aleć i to przyjaciel, kto szczerze napomni: Życzę, póki jest o czym, zawczasu żyć skromniej, Na swą oczy i ludzką opiniją mrużyć, Mierzyć dochodem rozchód raczej niż się dłużyć. Insze napisać, a to, co minęło, zmazać.” Aż ów: „Nie śmiałbym oczu do ludzi pokazać Przed wstydem, takie czyniąc z siebie śmiechowisko, Z tak wysoka razem się spuściwszy tak nisko!” „Lepiej na koń z karety, z krzesła, jeśliże mię Usłuchasz, sieść
tylko nie zapłacze. „Pieniędzy — rzekę — nie mam, bo jest rozchód na nie; Dzieciom należy, co od potrzeby zostanie. Aleć i to przyjaciel, kto szczerze napomni: Życzę, póki jest o czym, zawczasu żyć skromniej, Na swą oczy i ludzką opiniją mrużyć, Mierzyć dochodem rozchód raczej niż się dłużyć. Insze napisać, a to, co minęło, zmazać.” Aż ów: „Nie śmiałbym oczu do ludzi pokazać Przed wstydem, takie czyniąc z siebie śmiechowisko, Z tak wysoka razem się spuściwszy tak nisko!” „Lepiej na koń z karety, z krzesła, jeśliże mię Usłuchasz, sieść
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 338
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
to czynicie, panny, Abyście swą ozdobą przeszły męskie stany. Wami się męże cieszą, wam gładkość przystoi, Męża cnota, nie gładkość, w obyczajach stroi. Waszci to skarb jest własny, cnota przy ozdobie, Takiego każdy żąda przyjaciela sobie. Takowa wszytkim miła, wszyscy takiej służą, Dla takowej młodzieńcy nawięcej się dłużą Aza też mała rozkosz podobać się sobie, Gdy panna doda wszelkich prac k swojej ozdobie. Rozszerza skrzydła swoje paw dla ludzkiej chwały, A iz ma pióra śliczne, przeto też zuchwały. Roście i pannom serce, gdy chwały z gładkości, Podłymi gardzą, tusząc zawsze w tej świetności Zostać. Mylą się na tym.
to czynicie, panny, Abyście swą ozdobą przeszły męskie stany. Wami się męże cieszą, wam gładkość przystoi, Męża cnota, nie gładkość, w obyczajach stroi. Waszci to skarb jest własny, cnota przy ozdobie, Takiego każdy żąda przyjaciela sobie. Takowa wszytkim miła, wszyscy takiej służą, Dla takowej młodzieńcy nawięcej się dłużą Aza też mała rozkosz podobać się sobie, Gdy panna doda wszelkich prac k swojej ozdobie. Rozszerza skrzydła swoje paw dla ludzkiej chwały, A iz ma pióra śliczne, przeto też zuchwały. Roście i pannom serce, gdy chwały z gładkości, Podłymi gardzą, tusząc zawsze w tej świetności Zostać. Mylą się na tym.
Skrót tekstu: GładBarwBad
Strona: 56
Tytuł:
Barwiczka dla ozdoby twarzy panieńskiej
Autor:
Radopatrzek Gładkotwarski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1605
Data wydania (nie wcześniej niż):
1605
Data wydania (nie później niż):
1605
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950