, Nieprzyjaciel zmierzy, I ze wszytką potęgą ciężko nań uderzy. Nakształt góry zwalonej, albo w-puł obłoku Urwanego na Niebie. Długo niechciał kroku Mąż serdeczny ustąpić. Ale gdy nawału Nie mógł strzymać srogiego, pod Zbrojnych pomału I Króla się podmyka. A tu widzieć było, (O czym komu doczytać bodaj się darzyło) Pańskie mestwo i serce gdy poczynał sobie Nie jako swej przystało Królewskiej Osobie Nie nawet Rotmistrzowi, i z-Wodzów któremu Ale jak Żołnierzowi ledwie ważonemu Na wszytkie rezoluty. Z-kąd wściekłe swe gniewy Wywarszy Nieprzyjaciel, na róg natrze lewy. On przed wszytkich z-dobytą bronią się wydawszy, A co wczora powiedział, tylkoż przypomniawszy
, Nieprzyiaćiel zmierzy, I ze wszytką potegą ćieszko nań uderzy. Nakształt gory zwáloney, álbo w-puł obłoku Urwánego na Niebie. Długo niechćiał kroku Mąż serdeczny ustąpić. Ale gdy nawału Nie mogł strzymać srogiego, pod Zbroynych pomáłu I Krola sie podmyka. A tu widźieć było, (O czym komu doczytać boday sie darzyło) Páńskie mestwo i serce gdy poćzynał sobie Nie iako swey przystało Krolewskiey Osobie Nie nawet Rotmistrzowi, i z-Wodzow ktoremu Ale iak Żołnierzowi ledwie ważonemu Ná wszytkie rezoluty. Z-kąd wśćiekłe swe gniewy Wywarszy Nieprzyiaćiel, na rog natrze lewy. On przed wszytkich z-dobytą bronią sie wydawszy, A co wczora powiedźiał, tylkoż przypomniawszy
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 85
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, nase święte Państwo!, My pastusy z parobkami, wierne Wasych Miłości poddaństwo! Już od was idziemy, Bo się tez spiesemy Do nasej trzody. Wprzód jednak, niż stąd pojdziemy, prosiemy was, a najbardziej ciebie, Utajony w małym ciałku wielki Boże, aby nam na chlebie Nigdy nie schodziło, Wszytko się darzyło Po nasej myśli.
Lec to fraska — o coś więcej prosiem ciebie Panicu jedyny: Ucyńze to dla staruska tego i twej Matuchny przycyny: Jak światu pomrzemy, Niech z tobą żyjemy Na wieki w niebie.
BARTOS Juzze idźmy stąd do domu, a kto się nas w drodze pytać będzie, Skąd idziemy, to
, nase święte Państwo!, My pastusy z parobkami, wierne Wasych Miłości poddaństwo! Juz od was idziemy, Bo się tez spiesemy Do nasej trzody. Wprzód jednak, niz stąd pojdziemy, prosiemy was, a najbardziej ciebie, Utajony w małym ciałku wielki Boże, aby nam na chlebie Nigdy nie schodziło, Wsytko się darzyło Po nasej myśli.
Lec to fraska — o coś więcej prosiem ciebie Panicu jedyny: Ucyńze to dla staruska tego i twej Matuchny przycyny: Jak światu pomrzemy, Niech z tobą żyjemy Na wieki w niebie.
BARTOS Juzze idźmy stąd do domu, a kto się nas w drodze pytać będzie, Skąd idziemy, to
Skrót tekstu: RozPasOkoń
Strona: 316
Tytuł:
Rozmowa pasterzów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1750
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
rozspłynęła rzewnie: Owszem sromotą zagniewani naszą, Bestiom, karmią, dadzą mię, i paszą: I gdyby zaraz! łaską bym to kładła, Żebym czym prędzej w łyka śmierci wpadła. Bo chociażbym gdzie mizerna zalazła: I jakichkolwiek mieszkańców znalazła, Trudno im ufać, i serce się wzdryga, Doznając jak się darzy obca liga. O bodajby był nigdy nie umierał Cekrops! co takie traktaty zawierał: Żeby siedm młodzi dla corocznej sceny, Minotaurowi dawały Ateny. Bodajbyś i ty za moją naprawą, Swą sękowatą w ogrodzie buławą, Z lewej człowieka; przez bój doświadczony, A z prawej byka, nie zgromił był strony!
rozspłynęłá rzewnie: Owszem sromotą zágniewáni nászą, Bestyom, karmią, dádzą mię, y paszą: Y gdyby záraz! łáską bym to kłádłá, Zebym czym prędzey w łyká śmierći wpádłá. Bo choćiażbym gdźie mizerna zálázła: Y iákichkolwiek mieszkáńcow ználazłá, Trudno im ufáć, y serce się wzdryga, Doznáiąc iák sie dárzy obca ligá. O bodayby był nigdy nie umierał Cekrops! co tákie tráktaty záwierał: Zeby śiedm młodźi dla coroczney sceny, Minotaurowi dawáły Ateny. Bodaybyś y ty zá moią napráwą, Swą sękowátą w ogrodźie bułáwą, Z lewey człowieká; przez boy doświádczony, A z práwey byká, nie zgromił był strony!
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 135
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
wstydził, że tak skoro do wiary pokwapił, Kiedy chwycone wiatrem nadzieje omylą I nie doniósszy skutku, dźwiękiem się wysilą. Nie koń tylko, gdy na nim przeciw wiatru biega, Lecz i człowiek ochwatu wietrznemu podlega; O tym myśli i mówi, o tym we śnie marzy, A im usilniej pragnie, rzedzej mu się darzy. Jeden pan w Polsce, kwoli poczesnej osobie, Że go obiorą królem, w głowie ubrda sobie; I był, co go z Warszawy, gdzie i podobieństwa Nie było, w tym upewnił tylko dla błazeństwa. Cieszy się, głaszcząc brodę, i tym wierzy prędzej, Im bardziej życzył; ani ochrania pieniędzy.
wstydził, że tak skoro do wiary pokwapił, Kiedy chwycone wiatrem nadzieje omylą I nie doniósszy skutku, dźwiękiem się wysilą. Nie koń tylko, gdy na nim przeciw wiatru biega, Lecz i człowiek ochwatu wietrznemu podlega; O tym myśli i mówi, o tym we śnie marzy, A im usilniej pragnie, rzedzej mu się darzy. Jeden pan w Polszcze, kwoli poczesnej osobie, Że go obiorą królem, w głowie ubrda sobie; I był, co go z Warszawy, gdzie i podobieństwa Nie było, w tym upewnił tylko dla błazeństwa. Cieszy się, głaszcząc brodę, i tym wierzy prędzej, Im bardziej życzył; ani ochrania pieniędzy.
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 161
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ziemi: Prątki po tym nakrywa w morzu porosłemi: DOpieroż Forkowny łeb sadowi straszliwy. Pręt świeży/ a wymokłym drzeniem do tąd żywy/ Mocy potwornej zarwał/ z dotknienia/ twardości Dostał/ w last wtąż/ i w rącie/ nowej skamiałości. A Nimfy morskie mocy przedziwnej kosztują Na inszych roszczkach/ i toż darzyć się radują. Tych/ jakoż naciskano do wody/ nasienia/ Podziśdzień korale są/ tegoż przyrodzenia; By namniej wiatr ich dojdzie/ natychmiast kamieją/ Sam z darnia ołtarzów trzy trzema Bogom kładzie. Po lewe Merkuremu/ po prawo Paladzie. Ołtarz Jowiszów śrzodkiem. Byka Merkuremu/ Krowę Minerwie/ wołu z Bogów nawyższemu
źiemi: Prątki po tym nákrywa w morzu porosłemi: DOpieroż Phorkowny łeb sadowi strászliwy. Pręt świeży/ á wymokłym drzeniem do tąd żywy/ Mocy potworney zárwał/ z dotknienia/ twardośći Dostał/ w last wtąż/ y w rącie/ nowey skámiáłośći. A Nymphy morskie mocy przedźiwney kosztuią Ná inszych roszczkách/ y toż dárzyć się ráduią. Tych/ iákoż náćiskano do wody/ náśienia/ Podźiśdźień korale są/ tegoż przyrodzenia; By namniey wiátr ich doydźie/ nátychmiast kámieią/ Sam z darnia ołtarzow trzy trzemá Bogom kłádźie. Po lewe Merkuremu/ po práwo Páládźie. Ołtarz Iowiszow śrzodkiem. Byká Merkuremu/ Krowę Minerwie/ wołu z Bogow nawyższemu
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 102
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
po Lidskich miastach/ wielką sławę miała Z umiejętności swojej/ lub z błahego poszła Gniazda/ lub i w niepańskie Hypepy się wniosła. Jej wyśmienite dzieło/ nadchadzały Tmolskie Nimfy/ z swych widzieć winnic: z wód Nimfy Paktolskie. Nie tylko w całych sztukach/ obaczyć co było/ Lecz i gdy szła robota; nader się darzyło. Lubo najpierwszą kądziel na krężel staczała/ Lub palcem pomykała/ lubo rozpuszczała Włokno równajace się mgle/ na dłużą żartko/ Lub haft wiodła/ z Pallady rzekłbyś wszytko miała. Czego prząc/ na Boginią jeszcze pokrząkała. Niech/ pry/ zemną o sztukę/ siędzie choć Bogini: Kiedy co nad mię zwyższy
po Lydskich miástach/ wielką sławę miáłá Z vmieiętnośći swoiey/ lub z błáhego poszłá Gniazdá/ lub y w niepánskie Hypepy się wniosłá. Iey wyśmienite dźieło/ nádchadzáły Tmolskie Nymphy/ z swych widźieć winnic: z wod Nymphy Páktolskie. Nie tylko w cáłych sztukach/ obaczyć co było/ Lecz y gdy szłá robotá; náder się dárzyło. Lubo naypierwszą kądźiel ná krężel staczáłá/ Lub pálcem pomykáłá/ lubo rospuszczáłá Włokno rownáiace się mgle/ ná dłużą żártko/ Lub háft wiodła/ z Pállády rzekłbyś wszytko miáła. Czego prząc/ ná Boginią ieszcze pokrząkáłá. Niech/ pry/ zemną o sztukę/ śiędźie choć Bogini: Kiedy co nád mię zwyższy
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 127
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
: Zlatujac się jak ptacy/ gdy sowę w dzień zoczą: Lub jak/ gdy na Teatrum z obu stron warownym Psom nałup/ w ranym piasku/ padł jeleń gwałtownym. Dojeżdżają proroka/ rzucają zielonw Tyrsy/ na upominki inaksze zrządzone. Te skibami/ te łomnym gałęziem nań parzą/ Owe kamieniem: jadom oręża się darzą. Z trafunku krzywym pługiem grunt proli ciołkowie/ I tuż dla pożywienia roboczy kmiotkowie Na umor w srogim pocie rolej dobywali: Bacząc wojsko/ w rosypkę poszli/ a zostali Narzędzia/ sprzęt po polu wszytke rozproszny: Grace/ długie motyki/ ciężkie leżą brony; Tych sałachy dopadszy/ ub owprzód różniosły Woły rogate/ hurmen
: Zlátuiac się iák ptacy/ gdy sowę w dźień zoczą: Lub iák/ gdy ná Teatrum z obu stron wárownym Psom náłup/ w ránym piasku/ padł ieleń gwałtownym. Doieżdżáią proroká/ rzucáią źielonw Tyrsy/ ná vpominki ináksze zrządzone. Te skibámi/ te łomnym gáłęźiem nań párzą/ Owe kámieniem: iádom oręża się dárzą. Z tráfunku krzywym pługiem grunt proli ciołkowie/ Y tuż dla pożywienia roboczy kmiotkowie Ná vmor w srogim poćie roley dobywáli: Bacząc woysko/ w rosypkę poszli/ á zostáli Narzędźia/ sprzęt po polu wszytke rosproszny: Gráce/ długie motyki/ ćiężkie leżą brony; Tych sałáchy dopadszy/ ub owprzod rozniosły Woły rogáte/ hurmen
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 268
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
pokorze Tego Narodu, i z Rzymiany zroczył Ze się od tych czas już nie bali prawa Które z Sąsiedztwa Franków, w Rzymie stawa. CXCII. Przeciw nim bowiem Księża, dzieci, Starzy Od innych wojen cale będąc wolni Ilekolwiek się z nimi Rzym poswarzy Musieli ruszać chociaż poniewolni. W Egipskim buncie, pław jak mu się darzy? Gdy z mostu w Morze wpędzą go swywolni Strojem zrzuconym odrwi buntowników Sam się dobierze nurkiem do swych szyków. CXCIII. W Domowe Wojny, czy wpędzony strachem Jak on udawał, czyli ambicją Odważnym wszędzie potykał się szachem Z równymi Wodzmi, z większą batalią Jednym i drugim wszytkich zniósł zamachem A jeszcze swoich, co wzajemnie
pokorze Tego Narodu, y z Rzymiany zroczył Ze śię od tych czas iuz nie bali prawa Ktore z Sąśiedztwa Frankow, w Rzymie stawa. CXCII. Przećiw nim bowiem Xięza, dźieći, Starzy Od innych woien cale będąc wolni Ilekolwiek śię z nimi Rzym poswarzy Muśieli ruszać choćiaz poniewolni. W AEgypskim bunćie, pław iak mu śię darzy? Gdy z mostu w Morze wpędzą go swywolni Stroiem zrzuconym odrwi buntownikow Sam śię dobierze nurkiem do swych szykow. CXCIII. W Domowe Woyny, czy wpędzony strachem Iak on udawał, czyli ambicyą Odwaznym wszędźie potykał śię szachem Z rownymi Wodzmi, z większą batalią Iednym y drugim wszytkich zniosł zamachem A ieszcze swoich, co wzaiemnie
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 52
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
strzegł miasta/ próżno czuje ten, który go strzeże. 2. Próżno macie rano wstawać/ długo siadać/ i jeść chleb boleści: Ponieważ PAn umiłowanemu swemu sen dawa. 3. OTo/ dziatki są dziedzictwem od PAna/ a płód żywota nagrodą. 4. Jako strzały w ręku mocarza/ tak są dziatki które się darzą. 5. Błogosławiony mąż który niemi napełnił sajdak swój: nie będą zawstydzeni/ gdy się w bramie rozpierać będą z nieprzyjacioły swymi. PSALM CXXVIII. Bogobojnym Bóg na wszystkim błogosławi.
1. Pieśń stopniów. Błogosławiony wszelki/ który się boi PAna który chodzi drogami jego. 2. Bo prace rąk twoich pożywać będziesz:
strzegł miástá/ prozno cżuje ten, ktory go strzeże. 2. Prozno maćie ráno wstawáć/ długo śiadáć/ y jeść chleb boleśći: Ponieważ PAn vmiłowanemu swemu sen dawa. 3. OTo/ dźiatki są dźiedźictwem od PAná/ á płod żywotá nagrodą. 4. Jáko strzały w ręku mocarzá/ ták są dźiatki ktore śię dárzą. 5. Błogosłáwiony mąż ktory niemi nápełnił sájdak swoj: nie będą záwstydzeni/ gdy śię w bramie rozpieráć będą z nieprzyjáćioły swymi. PSALM CXXVIII. Bogobojnym Bog ná wszystkim błogosłáwi.
1. Pieśń stopniow. Błogosłáwiony wszelki/ ktory śię boji PAná ktory chodźi drogámi jego. 2. Bo prace rąk twojich pożywáć będźiesz:
Skrót tekstu: BG_Ps
Strona: 616
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Psalmów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
i przykładaj, albo gdy chustki przyłożyć nie możesz, smaruj samo ciało. różnych chorób.
Item weźmi maści Topolowej, śmietany równe części, wlej łyżkę gorzałki, zgrzej, smaruj, służy to osobliwie na posiniałe od potłuczenia miejsca. Na czary osobliwe doświadczenia.
PEwny Autor z doświadczenia taki sposób podaje. Gdy z czarów nabiał darzyć się nie chce, to jest, że albo się mleko wlecze, albo miasto mleka krew doją, etc. Weźmi tego zepsowanego przez czary nabiału w garczek, naczyń w niego grubo, przystaw do ognia i warz lekkim bardzo ogniem, pod ten czas gdy to będzie wrzało, na tę osobę która to uczyniła, będą następowały
y przykłáday, álbo gdy chustki przyłożyć nie możesz, smáruy samo ćiało. roźnych chorob.
Item weźmi máśći Topolowey, śmietány rowne częśći, wley łyszkę gorzałki, zgrzey, smáruy, służy to osobliwie ná pośiniałe od potłuczenia mieyscá. Ná czáry osobliwe doświádczenia.
PEwny Author z doświádczenia táki sposob podáie. Gdy z czárow nabiał darzyć się nie chce, to iest, że álbo się mleko wlecze, álbo miásto mleká krew doią, etc. Weźmi tego zepsowánego przez czáry nabiału w garczek, naczyń w niego grubo, przystaw do ogniá y warz lekkim bárdzo ogniem, pod ten czás gdy to będźie wrzało, ná tę osobę która to uczyniłá, będą nástępowały
Skrót tekstu: PromMed
Strona: 173
Tytuł:
Promptuarium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1716
Data wydania (nie wcześniej niż):
1716
Data wydania (nie później niż):
1716