nie skarżą, fałsz Panu zadawali, Non est verum, teraz milczą. To podobno poprawił się Pan? nie poprawił, bo nigdy nie był złym. To podobno chwalił Farużów postępki, i na łaskę sobie zarobił? Qua gratia? niesłychać o tych pochwałach. To podobno potknął im cokolwiek w-rękę, i dobrał się łaski Qua gratia? Aleć on sam jałmużny brał, nie jego to było bogatych Farużów upominkować. Skądże teraz nie następują na Pana? choć się chwali, nie łają? Albowiem częstokroć, usta im zawarł, i znakami większą o sobie opiniją zjednał. Każdemu się uprzykrzy z-drugim wadzić, jedno go raz i
nie skárżą, fałsz Pánu zádawáli, Non est verum, teraz milczą. To podobno popráwił się Pan? nie popráwił, bo nigdy nie był złym. To podobno chwalił Fárużow postępki, i ná łáskę sobie zárobił? Qua gratia? niesłychać o tych pochwałách. To podobno potknął im cokolwiek w-rękę, i dobrał się łáski Qua gratia? Aleć on sąm iáłmużny brał, nie iego to było bogátych Fárużow vpominkowáć. Zkądże teraz nie nástępuią ná Páná? choć się chwali, nie łáią? Albowięm częstokroć, vstá im záwárł, i znákámi większą o sobie opiniją ziednał. Kożdemu się vprzykrzy z-drugim wádźić, iedno go raz i
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 60
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
(jako to przy trunku, i kurzonych liquorach) traktowali o tym. Tylkoż Gandza ustąpi, aż Ostap wnet potym, Kiedy Komunikować chce ż-nim z-tej korzyści, A on tego nie słucha, zaraz z-nienawiści Szturm przypuści do owych już ubepieczonych. Była Baszta drzewiana, mając tam złożonych Beczek prochu niemało, której się dobrawszy I pochodni niemało pod nie podmiotawszy, Z trzaskiem wielkim zapali: skąd wielka pożoga, I nigdy nie bywała zaweźmie się trwoga, Miedzy zwłaszcza Białą-Płcią, i gminem lękliwym. A oni w-tym otmecie, z-hukiem przeraźliwym Przepadają na Wały, co się im nawinie Siekąc, i zabijając: że wszytka
(iako to przy trunku, i kurzonych liquorach) traktowali o tym. Tylkoż Gandza ustąpi, áż Ostap wnet potym, Kiedy Komunikowáć chce ż-nim z-tey korzyśći, A on tego nie słucha, zaraz z-nienáwiśći Szturm przypuśći do owych iuż ubepieczonych. Była Básztá drzewiána, máiąc tám złożonych Beczek prochu niemało, ktorey sie dobrawszy I pochodni niemało pod nie podmiotawszy, Z trzaskiem wielkim zapali: skąd wielka pożoga, I nigdy nie bywáłá záweźmie sie trwogá, Miedzy zwłaszcza Białą-Płćią, i gminem lękliwym. A oni w-tym otmećie, z-hukiem przeraźliwym Przepadaią ná Wáły, co sie im nawinie Siekąc, i zábiiáiąc: że wszytka
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 14
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Czerniechowu Wyżej Dniepru obróci. Ale i tam wszedzie Groble, mosty, zrzucone. Nakoniec przebedzie Kiedyś go pod Lubeczem. O! jakich używszy Niepodobnych niewczasów! kiedy raz włożywszy Zbroje na się, do tąd jej nie zdejmował z-siebie, Ku każdej po gotowiu wypadać potrzebie, Aż z-tej strony Dnieprowej. Skąd Brachinia swego Dobrawszy się, gdy zaraz słyszy co nowego, I że Bohu około, tamte wszytkie Włości Ogarnąwszy Krzywonos, znosi Majetności Książąt młodych, grasując po nich bez odporu; Księżne swą do Wiśniowca z cześcią, mniejszą Dworu, I spół zawadzające w-tej drodze cieżary Wprzód wyprawi, a sam już pójdzie w te pożary. Książę Wiśniowieckie Wojewoda Ruski
Czerniechowu Wyżey Dniepru obroći. Ale i tám wszedźie Groble, mosty, zrzucone. Nákoniec przebedźie Kiedyś go pod Lubeczem. O! iákich używszy Niepodobnych niewczásow! kiedy raz włożywszy Zbroie na sie, do tąd iey nie zdeymował z-siebie, Ku káżdey po gotowiu wypadać potrzebie, Aż z-tey strony Dnieprowey. Zkąd Bráchinia swego Dobrawszy sie, gdy zaraz słyszy co nowego, I że Bohu około, tamte wszytkie Włośći Ogarnąwszy Krzywonos, znośi Máietnośći Xiążąt młodych, grassuiąc po nich bez odporu; Xieżne swą do Wiśniowcá z cześćią, mnieyszą Dworu, I społ zawadzaiące w-tey drodze ćieżary Wprzod wypráwi, á sam iuż poydźie w te pożary. Xsiąże Wiśniowieckie Woiewoda Ruski
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 16
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
i w-tym umkną mroku. Jednak znowu we wtorek, po drugim się boku Tym lepiej im dostało. Kiedy chcą wetować. Szkody swojej Krzywonos: począł nastepować. Wszytkim swym Komunnikiem ku przeprawie owy, Gdzie i Książę ze swymi czekał go gotowy, Prawy bok Wojewodzie Kijowskiemu dawszy, Sobie lewy. Wiec skoro groble się dobrawszy, Widzi tymże co pierwej nie pomiernym gwałtem: Hultajstwo ja okrywać, inszym zajdzie kształtem Ze przeprawić wszytkiemu wojsku się pozwoli. Toż; Po koniu (zawoła) po koniu: powoli Nazad chcąc uśtepować i uchodzić wrzeczy. Kiedy się Neprzyjaciel na to ubezpieczy, I gonić już gotuje; ów wnet twarz i
i w-tym umkną mroku. Iednák znowu we wtorek, po drugim sie boku Tym lepiey im dostało. Kiedy chcą wetowáć. Szkody swoiey Krzywonos: począł nastepowáć. Wszytkim swym Komunnikiem ku przeprawie owy, Gdźie i Xiąże ze swymi czekał go gotowy, Prawy bok Woiewodźie Kiiowskiemu dawszy, Sobie lewy. Wiec skoro groble sie dobrawszy, Widźi tymże co pierwey nie pomiernym gwałtem: Hultáystwo ia okrywać, inszym záydzie kształtem Ze przeprawić wszytkiemu woysku sie pozwoli. Toż; Po koniu (záwoła) po koniu: powoli Názad chcąc uśtepować i uchodźić wrzeczy. Kiedy sie Neprzyiaćiel ná to ubespieczy, I gonić iuż gotuie; ow wnet twarz i
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 22
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Czubaj wdziawszy Ruski, I Gońke, Postoły, niejaki Skrzetuski Drogi się tej podejmie, i od Wodzów listy Owe weźmie. Toż w nocy tedy przezroczysty, W-staw najpierwej przyległy śmiało się ochynie I z-tymi gdy sicześliwie (dziwna rzecz) przepłynie Najmniej niezmoczonymi, po trawach czołgając, I szczero prawdziwego Rusina kłamając, Dobierze się Żałoziec. Z-kąd już pójdzie dali. A owi w-tej nadziejej ostatecznej trwali, Tylkoż do tąd zbawienie zamierzywszy swoje, Okamieli na wszytkie nedze i zaboje. Nasi znowu opuszczają ręce. Skrzetuski wyprawiony z listem WOJNY DOMOWEJ PIERWSZEJ Z Kozaki i Tatary PUNKT TRZECI
TEdy Król oczekuje na próżne ściągnienie Wojsk Koronnych niźli w-tym zwołane
Czubay wdźiawszy Ruski, I Gońke, Postoły, nieiaki Skrzetuski Drogi sie tey podeymie, i od Wodzow listy Owe weźmie. Toż w nocy tedy przezroczysty, W-staw naypierwey przyległy śmiało sie ochynie I z-tymi gdy śiczesliwie (dziwna rzecz) przepłynie Náymniey niezmoczonymi, po trawach czołgaiąc, I szczero prawdźiwego Rusina kłamaiąc, Dobierze sie Záłoźiec. Z-kąd iuż poydźie dali. A owi w-tey nadźieiey ostateczney trwali, Tylkoż do tąd zbawienie zamierzywszy swoie, Okamieli na wszytkie nedze i zaboie. Nasi znowu opuszczaią ręce. Skrzetuski wyprawiony z listem WOYNY DOMOWEY PIERWSZEY Z Kozaki i Tatary PUNKT TRZECI
TEdy Krol oczekuie na prożne śćiągnienie Woysk Koronnych niźli w-tym zwołane
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 77
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
I motłoch tu zbierany, więcej niż Rycerze Pilawieccy sprawili. Tak z Imprez tych obu Nieprzyjaciel zrażony, nie widząc sposobu Czymby tego wetował, na Króla samego Wszytkim gwałtem uderzą, a z-Czoła pierwszego Zajachawszy z Tatary, Harcem wprzód zabawi, Toż skrytymi parowy Wojska cześć przeprawi, Pod Cerkiew tam przyległą: której się dobrawszy, I wnet strzelbą i ludźmi ją obwarowawszy, Tam bliżej się pomyka: ile zlewej strony, Kiedy widzi od stawu Wał nie dokończony, I słabą być obronę. Aż Kanclerz przestrzega, I z-Krolewskim co predzej rozkazem przybiega, Żeby kończyć roboty, i gdzie nie wałami Tedy dziury szkodliwe zasłonić wozami. Ale niż się to
I motłoch tu zbierany, wiecey niż Rycerze Pilawieccy spráwili. Ták z Imprez tych obu Nieprzyiaćiel zrażony, nie widząc sposobu Czymby tego wetował, na Krolá samego Wszytkim gwałtem uderzą, á z-Czołá pierwszego Záiachawszy z Tátáry, Harcem wprzod zabawi, Toż skrytymi parowy Woyská cześć przeprawi, Pod Cerkiew tam przyległą: ktorey sie dobrawszy, I wnet strzelbą i ludźmi ią obwárowawszy, Tám bliźey sie pomyka: ile zlewey strony, Kiedy widźi od stawu Wał nie dokończony, I słabą bydź obrone. Aż Kanclerz przestrzega, I z-Krolewskim co predzey rozkazem przybiega, Żeby kończyć roboty, i gdźie nie wałámi Tedy dziury szkodliwe zásłonić wozámi. Ale niż sie to
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 89
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, abo inszych ludzi Świata tu nie naszego, same im za świadki (Lubo to pokrywali swoje niedostatki) Cery były. Mało tych którzy konie mieli; Więcej, krokiem nie równym co dążyć musieli Przy Chorągwiach i Znakach, strzemion się trzymając, A po drogach, i stegnach, ladagdzie padając. Póki chleba i czystej dobrali się wody. Czym samym kontentując, za wszytkie swe szkody Dusze w-się powracali. O rozrzutna rzeczy Ludzkich Jędzo! o zbytku daremny człowieczy Cóżci potym że szukasz z taką swą odwagą Bażantów po Afryce? co północą plaga Za morze zapędzonych Głuszczów i Zorawi, I których twój żołądek na wieki nie strawi Ostryg, Żółwiów, Ślimaków
, abo inszych ludźi Swiata tu nie naszego, same im za świadki (Lubo to pokrywali swoie niedostatki) Cery były. Mało tych ktorzy konie mieli; Więcey, krokiem nie rownym co dążyć musieli Przy Chorągwiach i Znakach, strzemion się trzymaiąc, A po drogach, i stegnach, ladagdźie padaiąc. Poki chlebá i czystey dobrali się wody. Czym samym kontentuiąc, za wszytkie swe szkody Dusze w-się powracali. O rozrzutna rzeczy Ludzkich Iędzo! o zbytku daremny człowieczy Cożći potym że szukasz z taką swą odwagą Bażantow po Afryce? co pułnocną plaga Za morze zapędzonych Głuszczow i Zorawi, I ktorych twoy żołądek na wieki nie strawi Ostryg, Zołwiow, Slimakow
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 98
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Ze tu niesłychanie Ciężkie na konie pozywienie i drogo bardzo i dostać na tak wielką gromadę koni ledwie rzecz podobna bo u mnie Samego jest koni ze wszystkim 3co a u Imię Pana Wdy kladę lekko koni 400 tak Strasznemi idąc pustyniami Pan Bóg wie, jako Konie sustentować się będą i żebyśmi połowy koni niepomorzyli nim Stolicy dobierzemy się i to nam Moskwa wyrzucza często w rozmowach, ze Posłów Moskiewskich do Polski idących zle traktowano, ani Przystawa ani prowiantu żadnego onym niedając. / i to podobno za udaniem tam tego posła / nam teraz chcą retaliare lubo tedy przy teraźniejszej niewygodzie tak niebliskiej i Samych rozcieciach, ze[...] tych tu krajach będących cum dispendio zdrowia
Ze tu niesłychanie Cięzkie na konie pozywienie y drogo bardzo y dostać na tak wielką gromadę koni ledwie rzecz podobna bo u mnie Samego iest koni ze wszystkim 3co a u Jmę Pana Wdy kladę lekko koni 400 tak Strasznemi idąc pustyniami Pan Bog wie, iako Konie sustentować się będą y zebysmi połowy koni niepomorzyli nim Stolicy dobierzemy się y to nam Moskwa wyrzucza często w rozmowach, ze Posłow Moskiewskich do Polski idących zle traktowano, ani Przystawa ani prowiantu zadnego onym niedaiąc. / y to podobno za udaniem tam tego posła / nam teraz chcą retaliare lubo tedy przy teraznieyszey niewygodzie tak niebliskiey y Samych rozcieciach, ze[...] tych tu krajach będących cum dispendio zdrowia
Skrót tekstu: CzartListy
Strona: 141v
Tytuł:
Kopie listów do [...] Krzysztofa Paca
Autor:
Michał Czartoryski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
/ Gdzie się to tam na trawie sobie położyła/ Żeby abo od zwierząt rozdrapana była/ Abo Harpij łakomych. Niechaj się nie cieszy Długo z tej wiktoriej. Tedy wnet pośpieszy Do niej znowu Kupido. I gdy ją sen trzymał/ Jeszcze tak smakowity/ cichuczko pojmał/ Tamże w miejscu/ ręku jej/ i nóg się dobrawszy/ A do drzewek osobno każdą przywiązawszy/ Mizernie rozkrzyżował/ że ktoby narokiem Spojzrzał na nią/ musiała wdzięcznym być widokiem/ I żałosnym pospołu. Takliś mały Boże/ Teraz srogim: Ze żadna uwieść cię nie może/ I piekność/ i uroda: tak swojej natury Wyzuł ludzkość: że której nie twarde te
/ Gdzie się to tám ná trawie sobie położyłá/ Zeby ábo od źwierząt rozdrapána byłá/ Abo Harpiy łákomych. Niechay się nie cieszy Długo z tey wiktoryey. Tedy wnet pośpieszy Do niey znowu Kupido. Y gdy ią sen trzymał/ Ieszcze ták smákowity/ ćichuczko poimał/ Támże w mieyscu/ ręku iey/ y nog się dobrawszy/ A do drzewek osobno káżdą przywiązawszy/ Mizernie roskrzyżował/ że ktoby narokiem Spoyzrzał ná nię/ musiáłá wdzięcznym byc widokiem/ Y żáłosnym pospołu. Tákliś mały Boże/ Teraz srogim: Ze żadná vwieść ćię nie moze/ Y piekność/ y vrodá: ták swoiey nátury Wyzuł ludzkość: że ktorey nie twárde te
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 100
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
Potarga cięgatury niesłychaną mocą/ Toż jakoby i dalszą mógł jej być pomocą Do słońca straconego/ kiedy stanie na tym/ Ona oczy przecierać imię sobie za tym/ Z tej nocy ochynione/ i wolną się czując/ A co napilniejszego zaraz upatrując/ W tym było jej kłopocie poskoczy do strugi/ Kiedy brzegu/ i strony dobrawszy się drugiej/ Kamień ów Felicjej/ z którego utraty/ Wszytko to ucierpiała/ porywa/ i szaty Włoży na się. Czym w nowe pobudzona duchy/ I lepszej już daleko pełna stąd otuchy Powróci do Satyra. Gdzie mu podziękuje Za wielką tę uczynność/ której nieznajduje Żadnej równej. A tylkoż/ gdzie obróci wszędzie Póki
Potárga cięgátury niesłycháną mocą/ Toż iákoby y dálszą mogł iey bydź pomocą Do słoncá stráconego/ kiedy stanie ná tym/ Ona oczy przecierać imie sobie zá tym/ Z tey nocy ochynione/ y wolną się czuiąc/ A co napilnieyszego záraz vpátruiąc/ W tym było iey kłopocie poskoczy do strugi/ Kiedy brzegu/ y strony dobrawszy się drugiey/ Kámien ow Felicyey/ z ktorego vtraty/ Wszytko to vcierpiáłá/ porywa/ y száty Włoży na sie. Czym w nowe pobudzona duchy/ Y lepszey iuż dáleko pełna ztąd otuchy Powroci do Sátyrá. Gdzie mu podziękuie Za wielką tę vczynność/ ktorey nieznáyduie Zadney rowney. A tylkoż/ gdzie obroci wszędzie Poki
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 105
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701