tam gdzie wosk miedzy spojenia formy pozaciekał/ z daleka przy ogniu nożykiem ciepłym one zrzynać i drewienkiem gładkim/ pośliniwszy/ przymuskiwac będziesz. To uczyniwszy złoż albo spoj całe naprzykład ciało/ nożykiem gorącym zerznąwzsy ile trzeba aby część do części jako powinno przystawała. Zagrzyj część jednę i drugą/ złoż je do siebie nadłożywszy trochę wosku na tak złożone i spojone/ i nożykiem znowu gorącym przyłożonym nadłożony wosk roztopisz/ aby się pięknie rozpłynął nad złożonymi częściami. Potym żeby się wszędzie pięknie i gładko wosk zrównał/ po całej osobie/ tak uczynisz. Dostań wodki terpentynowej/ albo Oleum sassi, alboli gorzałki kilka/ pięć albo sześć razy przepalanej
tám gdzie wosk miedzy spoieniá formy pozáćiekáł/ z dáleká przy ogniu nożykiem ćiepłym one zrzynáć i drewienkiem głádkim/ pośliniwszy/ przymuskiwác będźiesz. To uczyniwszy złoż álbo spoy cáłe náprzykład ćiáło/ nożykiem gorącym zerznąwzsy ile trzebá aby część do częśći iáko powinno przystáwáłá. Zágrziy część iednę i drugą/ złoż ie do siebie nádłożywszy trochę wosku ná tak złożone i spoione/ i nożykiem znowu gorącym przyłożonym nádłożony wosk rostopisz/ áby się pięknie rospłynął nád złożonymi częśćiámi. Potym zeby się wszędźie pięknie i głádko wosk zrownáł/ po cáłey osobie/ ták uczynisz. Dostáń wodki terpentynowey/ albo Oleum sassi, álboli gorzáłki kilká/ pięć álbo sześć rázy przepaláney
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 150
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
, i gorzej: więzień bowiem czeka Dekretu w turmie i już każda mu śmierć lekka, Bo prędka, z rąk katowskich; ale zaś ten, który Do złej żony na wieczne potępion tortury, Wieczny męczennik, bo mu nie lekka, nie słodka, I owszem, tym cięższa śmierć, im go później potka, Nadłoży bowiem długość okrucieństwa męki. Niechajże każdy późne napomni prawnęki, Ponieważ te pokrzywy każda niwa rodzi: Niechaj nikogo posag, niechaj nie uwodzi Uroda ani zacne i wysokie domy Do siarczanego fruktu zgorzałej Sodomy. Darmo się, kto go urwie, kto skosztuje, krztusi: Aż do grobowej deszczki zgagę cierpieć musi. I tak
, i gorzej: więzień bowiem czeka Dekretu w turmie i już każda mu śmierć lekka, Bo prędka, z rąk katowskich; ale zaś ten, który Do złej żony na wieczne potępion tortury, Wieczny męczennik, bo mu nie lekka, nie słodka, I owszem, tym cięższa śmierć, im go później potka, Nadłoży bowiem długość okrucieństwa męki. Niechajże każdy późne napomni prawnęki, Ponieważ te pokrzywy każda niwa rodzi: Niechaj nikogo posag, niechaj nie uwodzi Uroda ani zacne i wysokie domy Do siarczanego fruktu zgorzałej Sodomy. Darmo się, kto go urwie, kto skosztuje, krztusi: Aż do grobowej deszczki zgagę cierpieć musi. I tak
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 415
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
darmo na rynku zaleca. Krawiec w sukni, szwiec w bocie, tkacz w płótnie pokawi, Ukróci, bez szwu ani bez węzłu nadstawi; W futrze łata nie wadzi do setnego razu; Mogą malarze pęzlem poprawić obrazu; Ba, i kowal, i ślusarz, jeśli gdzie zuboży, Włożywszy w komin, znowu żelaza nadłoży. Raz, dwa źle urobiwszy, może dobrze trzeci; Rzemieślnika na rynku robota nie szpeci. Tanio kto rzecz potrzebną czyli kupił drogo, Zapłaciwszy, idzie precz, nie pyta, u kogo. Ten przywilej jarmarków: co kto kupi, trzyma; Dołoży mieszkiem, jeśli nie dojźry oczyma. Ale kto chce rozumem,
darmo na rynku zaleca. Krawiec w sukni, szwiec w bocie, tkacz w płótnie pokawi, Ukróci, bez szwu ani bez węzłu nadstawi; W futrze łata nie wadzi do setnego razu; Mogą malarze pęzlem poprawić obrazu; Ba, i kowal, i ślusarz, jeśli gdzie zuboży, Włożywszy w komin, znowu żelaza nadłoży. Raz, dwa źle urobiwszy, może dobrze trzeci; Rzemieślnika na rynku robota nie szpeci. Tanio kto rzecz potrzebną czyli kupił drogo, Zapłaciwszy, idzie precz, nie pyta, u kogo. Ten przywilej jarmarków: co kto kupi, trzyma; Dołoży mieszkiem, jeśli nie dojźry oczyma. Ale kto chce rozumem,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 27
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
szatę rozejmował/ Ramię z kości słoniowej lewe pokazował. Byłoć to z przyrodzenia prawemu podobne/ I cielesne: lecz w kęsy zrąbanego drobne Od ojca/ snadź Bogowie na nowe składali. Tam gdy wsze insze członki pwynajdowali/ Miedzy gardłem a barkiem odgornym zbywało Miejsce/ i toż koniecznie/ by nie próżnowało/ Słoniej go nadłożono znaczną sztuką kości. A tym sposobem Pelops przyszedł do całości. Okoliczne panięta cieszyć go nadchodzą: Na toż pobliskie miasta króle swe nawodzą. Osobnie Argos/ Sparta/ Pelopskie Myceny/ Kalidon/ nie jeszcze złej u Diany ceny/ Zyzna wtąż Orchomenos/ więc miedzią wławiony Korynt/ Mesena/ Patry/ i liche Kleony.
szátę rozeymował/ Rámię z kośći słoniowey lewe pokázował. Byłoć to z przyrodzenia práwemu podobne/ Y cielesne: lecz w kęsy zrąbánego drobne Od oycá/ snadź Bogowie ná nowe skłádáli. Tám gdy wsze insze członki pwynáydowáłi/ Miedzy gárdłem̃ á bárkiem odgornym zbywáło Mieysce/ y toż koniecznie/ by nie proznowáło/ Słoniey go nádłożono znáczną sztuką kośći. A tym sposobem Pelops przyszedł do cáłośći. Okoliczne pániętá ćieszyć go nádchodzą: Na toż pobliskie miástá krole swe náwodzą. Osobnie Argos/ Spártá/ Pelopskie Myceny/ Kálydon/ nie ieszcze złey v Diány ceny/ Zyzna wtąż Orchomenos/ więc miedźią wławiony Korynt/ Messená/ Pátry/ y liche Kleony.
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 150
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
? Lasy rozwołąm/ wzruszę poświadome góry: Niech słyszy niebo/ i Bóg/ jestli w niebie który? Tą rzeczą gniew Tyrański/ barziej obruszony: Strach k temu nie ladaco/ obojgiem wzburzony Oręże/ które nosił przy boku/ wyrwawszy/ Za łęb jętą/ (na opak ręce wyłąmawszy? Krępuje: Filomela szyje nadłożyła/ I dojźrzawszy oręża/ śmierci pewna była. On gniewny/ a co słowo ojca mianujący/ Więc nań (jąwszy w kleszczyki) język się gorlący/ Bronią katowskie urznał: języczny mogoce Korzonek: sam przy ziemi coś leżąc/ markoce. I jak ściętej źmijie/ chwost/ co wtymże tancuje/ drga/
? Lásy rozwołąm/ wzruszę poświádome gory: Niech słyszy niebo/ y Bog/ iestli w niebie ktory? Tą rzeczą gniew Tyránski/ bárźiey obruszony: Strách k temu nie ledáco/ oboygiem wzburzony Oręże/ ktore nośił przy boku/ wyrwawszy/ Zá łęb iętą/ (ná opák ręce wyłąmawszy? Krępuie: Philomelá szyie nádłożyłá/ Y doyźrzawszy oręża/ śmierći pewná byłá. On gniewny/ á co słowo oycá miánuiący/ Więc nań (iąwszy w kleszczyki) ięzyk się gorlący/ Bronią kátowskie vrznał: ięzyczny mogoce Korzonek: sam przy źiemi coś leżąc/ márkoce. Y iák śćiętey źmiiie/ chwost/ co wtymże táncuie/ drga/
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 154
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
trzymał drugi, Po trzy tysiące mając do usługi. LVII. Więc gdy Kasjus o prześciu się pyta W kraj Filipeński; Rascupol mu rzecze: Na Maronią, i En, droga bita; Zwyczajne szlady wyraża człowiecze; Ale że gardziel Salapaejski schwyta Norban z Cedytem; trzeba jak przez miecze; I trzykroć więcej drogi nam nadłożyć I wszelkie trudy z zawadami pożyć. LVIII. On mniemający iż Nieprzyjaciele Nie tak dla przeszkód, zalegli mu pasy, Jak żeby, z Trackiej prowiant kobiele, I lepsze mieli wygody i wczasy: Niż z Macedony; w Maronią śmiele I w En obraca, a za dalsze czasy W Lisimachią i w Kardyą wciągną,
trzymał drugi, Po trzy tysiące maiąc do usługi. LVII. Więc gdy Kassyus ó przesciu się pyta W kray Philipeński; Rascupol mu rzecze: Na Maronią, y Aen, droga bita; Zwyczayne szlady wyraża człowiecze; Ale że gardziel Salapaeyski zchwyta Norban z Cedytem; trzeba iak przez miecze; I trzykroć więcey drogi nam nadłożyć I wszelkie trudy z zawadami pożyć. LVIII. On mniemaiący iż Nieprzyiaciele Nie tak dla przeszkod, zalegli mu passy, Iak żeby, z Thrackiey prowiant kobiele, I lepsze mieli wygody y wczasy: Niż z Macedony; w Maronią smiele I w Aen obraca, á za dalsze czasy W Lisimachią y w Kardyą wciągną,
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 229
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
co wiem I com doświadczył, sam czynił: nie zdrowiem Nadkładaj wszystko z swym nieprzyjacielem, Ile gdy licznym – mądrym bij fortelem. I moc bez rady swą się kona mocą, A kunszt rozumny Marsowi pomocą; Sekret miej w sercu, to jest wojska zdrowie, Spal i koszulę jeśli ona go wie. Prędkością nadłóż, kiedy też potrzeba, Do zimna wykni i parnego nieba; Tarczą się złożyć umiej, bronią władać, Kopiją toczyć, konia wskok dosiadać. Jakiego miejsca szukać obozowi, Jako szykować hufy ku bojowi, Gdzie czas po temu, jako bitwę zwodzić, Kiedy nierówno, jako lud uwodzić. Słońce, wiatr, niech w
co wiem I com doświadczył, sam czynił: nie zdrowiem Nadkładaj wszystko z swym nieprzyjacielem, Ile gdy licznym – mądrym bij fortelem. I moc bez rady swą się kona mocą, A kunszt rozumny Marsowi pomocą; Sekret miej w sercu, to jest wojska zdrowie, Spal i koszulę jeśli ona go wie. Prędkością nadłóż, kiedy też potrzeba, Do zimna wykni i parnego nieba; Tarczą się złożyć umiej, bronią władać, Kopiją toczyć, konia wskok dosiadać. Jakiego miejsca szukać obozowi, Jako szykować huffy ku bojowi, Gdzie czas po temu, jako bitwę zwodzić, Kiedy nierówno, jako lud uwodzić. Słońce, wiatr, niech w
Skrót tekstu: GawTarcz
Strona: 61
Tytuł:
Clipaeus Christianitatis to jest Tarcz Chrześcijaństwa
Autor:
Jan Gawiński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1680 a 1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1681
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Dariusz Chemperek, Wacław Walecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Collegium Columbinum
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2003