na kawalkatora; Lepiej sto razy z mnichy do klasztora. Tam skoro dzwonkiem silentium każą, Każdy swój język zamyka pod strażą. Ja choć ustawnie tłukę sobie dzwony, Nie stanie w domu hałas i gomony. 386. MUCHY BIAŁOGŁOWSKIE
Każda pani ma muchy, powiedają, w nosie. Trudno temu nie wierzyć, rękami czego się Domaca. Waszmości się rozlazły po twarzy: Podobno je kurzawa spodniej dłużę parzy, Że się cisną do oka, gdy ich w ulu ckliwo. Naraiłbym bartnika i mocne leziwo. 387. MUCHY
Wielkie rzeczy, choć muchy chodzą koło ucha. Ale chrząszcza do nosa przepuścić od brzucha, To próba cierpliwości jest na białegłowy
na kawalkatora; Lepiej sto razy z mnichy do klasztora. Tam skoro dzwonkiem silentium każą, Każdy swój język zamyka pod strażą. Ja choć ustawnie tłukę sobie dzwony, Nie stanie w domu hałas i gomony. 386. MUCHY BIAŁOGŁOWSKIE
Każda pani ma muchy, powiedają, w nosie. Trudno temu nie wierzyć, rękami czego się Domaca. Waszmości się rozlazły po twarzy: Podobno je kurzawa spodniej dłużę parzy, Że się cisną do oka, gdy ich w ulu ckliwo. Naraiłbym bartnika i mocne leziwo. 387. MUCHY
Wielkie rzeczy, choć muchy chodzą koło ucha. Ale chrząszcza do nosa przepuścić od brzucha, To próba cierpliwości jest na białegłowy
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 352
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
trzeba go jako Namiastka Bożego szanować. Pobłądziłem żem ci nie dowierzał, ale już cię znam i przyjmuję za Pana. 4. DOMINUS MEUS, Mówi Teofilactus. Który był przed tym niewierny, po dotknięciu boku pokazał, że on najlepszy Teolog. Chcesz poddanego, by i niewiernego, wiernym uczynić Infidelis, niech się domaca tego, że go do serca przypuszczasz post lateris tactum, wiedz o tym, że nie tylko tytułem; ale rzeczą będzie wierny, poddany, i z-afektem zawoła Dominus meus Pan mój. Jeno go Pan do boku swego przybrał, aż z-niedowiarka Teolog; aż on sumnienie ma, że z-innymi
trzeba go iáko Namiastká Bożego szánowáć. Pobłądźiłem żem ći nie dowierzał, ále iuż ćię znam i przyimuię zá Pána. 4. DOMINUS MEUS, Mowi Theophilactus. Ktory był przed tym niewierny, po dotknięćiu boku pokazał, że on naylepszy Teolog. Chcesz poddánego, by i niewiernego, wiernym vczynić Infidelis, niech się domáca tego, że go do sercá przypuszczasz post lateris tactum, wiedz o tym, że nie tylko titułem; ále rzeczą będźie wierny, poddány, i z-áfektem záwoła Dominus meus Pan moy. Ieno go Pan do boku swego przybrał, áż z-niedowiárká Teolog; áż on sumnienie ma, że z-innymi
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 35
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
w nieszczęśliwościach ojczyzny naszej, która ani rady, ani serca i rezolucji, ani cnoty, dla której mógłby ją P. Bóg salwować, do ratunku przybrać sobie nie może. Na imię i zasługi antecesorów pełno w nas chluby, dumy, prezumpcji, emulacji i pospozycji równości, ale cnoty imieniowi należącej najmniejszej czasem nie domaca się odrobiny publiczna Rzeczpospolitej, ba, i prywatna przyjacielska potrzeba. Skąd śmichem zbywam owe ad genium teraźniejszego wieku zagęszczone w posiedzeniach i zgromadzeniach wyniosłe rodowitości swojej magnificat tudzież silące się w konkurencjach według niej o miejsca, o honory i o jakieś ekstraordynaryjne poszanowania pretensyje. Jakoby to wszytko imieniowi samemu służyć miało, co cnocie, zasługom
w nieszczęśliwościach ojczyzny naszej, która ani rady, ani serca i rezolucyi, ani cnoty, dla której mógłby ją P. Bóg salwować, do ratunku przybrać sobie nie może. Na imię i zasługi antecessorów pełno w nas chluby, dumy, prezumpcyi, emulacyi i pospozycyi równości, ale cnoty imieniowi należącej najmniejszej czasem nie domaca się odrobiny publiczna Rzeczpospolitej, ba, i prywatna przyjacielska potrzeba. Skąd śmichem zbywam owe ad genium teraźniejszego wieku zagęszczone w posiedzeniach i zgromadzeniach wyniosłe rodowitości swojej magnificat tudzież silące się w konkurencyjach według niej o miejsca, o honory i o jakieś ekstraordynaryjne poszanowania pretensyje. Jakoby to wszytko imieniowi samemu służyć miało, co cnocie, zasługom
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 176
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Jego Mość Pan Wojewoda, nie dały tego honoru, żeby mu odpowiedział, i tak pokorną prożbę Rzeczypospolitej potrzebną, I. K. Mości sławną miał przyjąć.
Widząc się tedy wzgardzonego, wydząc że żadne sposoby najuniżenszych suplik nie idą. Mając przestrogę że tylko obietnicami Clemenciej Pańskiej oszukać chcą, żeby potym snadniej go pożyli, domacawszy się tego dowodnie, że Jego Mości X. Biskupowi Krakowskiemu Królowa traktować tak z niem kazała, jako się mocniejszy Pan Marszałek znajdzie w siłach albo słabszy, to jest lepsze abo gorsze podawać mu kondycje. Widząc na koniec, być się tak głęboko w Ojczyźnie, między Wojskiem Nieprzyjaciół, które się już około Czerska ściągało, i
Iego Mość Pan Woiewodá, nie dały tego honoru, żeby mu odpowiedźiał, y ták pokorną prożbę Rzeczypospolitey potrzebną, I. K. Mośći sławną miał przyiąć.
Widząc się tedy wzgárdzonego, wydząc że żadne sposoby nayuniżenszych supplik nie idą. Máiąc przestrogę że tylko obietnicámi Clemenciey Páńskiey oszukać chcą, żeby potym snadniey go pożyli, domacawszy się tego dowodnie, że Iego Mośći X. Biskupowi Krakowskiemu Krolowa tráctowáć ták z niem kazáłá, iáko się mocnieyszy Pan Marszałek znaydźie w śiłach álbo słábszy, to iest lepsze ábo gorsze podawáć mu condycye. Widząc ná koniec, bydź się ták głęboko w Oyczyznie, między Woyskiem Nieprzyiacioł, ktore się iuż około Czerská ściągáło, y
Skrót tekstu: PersOb
Strona: 46
Tytuł:
Perspektywa na objaśnienie niewinności
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
musiałaby każda woda ciepla być siarczana; Albowiem woda będąc takową z przyrodzenia/ wszelaką postać na się łatwie przyjmnie: jako płynąc po siarce/ nie miałaby w się zapachu i smaku siarczanego wziąć. A iż nie każda woda ciepła jest siarczysta: gdyż wiele się źrzodeł takowych najduje ciepłych/ w których żadnem zmysłem nie domacasz się siarki. Takowych jest barzo wiele w dalekich krajach: jako i ci piszą/ którzy tak trzymają/ opisując szczególne cieplice: w których barzo wiele żadnej wzmianki nie czynią siarki/ ale raczej innych kruszców. Powiadają/ że nie daleko Pisy miasta Włoskiego jest woda barzo gorąca/ a słodka: także na Seneńskiej włości jest woda
muśiáłáby káżda wodá ćiepla bydź śiárcżána; Albowiem wodá będąc tákową z przyrodzenia/ wszelaką postáć ná się łatwie przyimnie: iáko płynąc po śiárce/ nie miáłáby w się zapáchu y smáku śiárcżánego wźiąć. A iż nie káżda wodá ćiepła iest śiárcżysta: gdyż wiele się źrzodeł tákowych nayduie ćiepłych/ w ktorych żadnem zmysłem nie domácasz się śiárki. Tákowych iest bárzo wiele w dálekich kráiách: iáko y ći piszą/ ktorzy ták trzymáią/ opisuiąc szcżegulne ćieplice: w ktorych bárzo wiele żadney wzmiánki nie cżynią śiárki/ ále rácżey innych kruszcow. Powiádáią/ że nie dáleko Pisy miástá Włoskiego iest wodá bárzo gorąca/ á słodka: tákże ná Senenskiey włośći iest wodá
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 88.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
wód cieplicznych/ które od kilku set lat zawsze i nieodmiennie trwają aż do tąd ciepłe/ jako to i przy Padwi jest ich kilkanaście/ także i cieplice Karła Cesarza i w Węgrzech wody ciepłe. Przetoż opuściwszy już i Cardana, i inszych/ którzy cokolwiek o tych wodach wymyślali/ poszukajmy czego pewniejszego abyśmy mogli się domacać przyczyny prawdziwej/ abo przynamniej któraby jak nabliżej do prawdy przystępowała. Rozdział Czternasty. Scaliger de Subtilitate. O Cieplicach Rozdział Piętnasty. Ogień podziemny jest przyczyną ciepła wód cieplicznych, i którzy pisarze tak rozumieli.
POnieważ tedy żadna rzecz z tych wprzód pomienionych ani wiatr/ ani promienie słoneczne/ ani siarka/ ani ciepło przyrodzone
wod ćieplicżnych/ ktore od kilku set lat záwsze y nieodmiennie trwáią áż do tąd ćiepłe/ iáko to y przy Padwi iest ich kilkánaśćie/ tákże y ćieplice Kárłá Cesárzá y w Węgrzech wody ćiepłe. Przetoż opuśćiwszy iuż y Cardana, y inszych/ ktorzy cokolwiek o tych wodách wymyśláli/ poszukaymy cżego pewnieyszego ábysmy mogli sie domácáć przycżyny prawdźiwey/ ábo przynamniey ktoraby iák nabliżey do prawdy przystępowáłá. Rozdźiał Czternasty. Scaliger de Subtilitate. O Cieplicách Rozdział Piętnasty. Ogień podźiemny iest przyczyną ćiepłá wod ćieplicznych, y ktorzy pisárze ták rozumieli.
POnieważ tedy żadna rzecż z tych wprzod pomienionych áni wiátr/ áni promienie słonecżne/ áni śiárká/ áni ćiepło przyrodzone
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 96.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
wybucha z góry Etny tak się szeroko i daleko rozchodzi pod ziemią/ że aż pod morze z ziemią prowadzi się do bliższych i przyległych siedmiu wysp Włoskich/ które nazywają Eolie Insule, w których wszystkich najdują się zawsze ognie. I owszem aż do samej Campaniej kędy jest Vesuujus góra/ przy której Plinius on wielki/ chcąc się domacać przyczyny onego wynikającego ognia/ i nie ostróżnie blizko przystąpiwszy/ od tego ż dymu i ognia zginął/ przechodzi tenże ogień z Etny góry. Tamże jest pagórek który zowią od Trębacza Eneaszowego Misenum. Nuż jest jeszcze wyspa Enacria, która pewnych czasów góre. A kto bywał w Neapolim/ małóż się tego napatrzył/
wybucha z gory AEtny ták się szeroko y dáleko roschodźi pod źiemią/ że áż pod morze z źiemią prowádźi się do blizszych y przyległych śiedmiu wysp Włoskich/ ktore názywáią AEoliae Insulae, w ktorych wszystkich náyduią się záwsze ognie. Y owszem áż do sámey Cámpániey kędy iest Vesuuius gorá/ przy ktorey Plinius on wielki/ chcąc się domácáć przycżyny onego wynikáiącego ogniá/ y nie ostrożnie blizko przystąpiwszy/ od tegó ż dymu y ogniá zginął/ przechodźi tenże ogień z AEtny góry. Tamże iest págorek ktory zowią od Trębáczá AEneaszowego Misenum. Nuż iest ieszcże wyspá AEnacria, ktora pewnych cżásow gore. A kto bywał w Neápolim/ máłóż się tego nápátrzył/
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 102.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
odwoływają. Jakoż tu im wierzyć? Poczwarte/ że ten grzech czarnoksięstwa i pobratiństwa z diabłem jest skryty i tajemny. Dla czego trudność wielką sędziom/ jako w nich sobie postępować. Piąta/ Nagrawania i oszukania szatańskie/ którym takowe niebaczne i nikczemne niewieściska podległe/ że pewnego i oczywistego dowodu zbrodni ich i powieści trudno się domacać. Zarzuci mi tu kto: Ale to swoje powołanie testamentem i śmiercią utwierdziła? Odpowiadam: dwiemi tu rzeczy zarzuczasz/ testament i śmierć. Na co tak mówię/ taki to testament i/ tagi wagi/ jaka Ewangelia bab/ kiedy sobie troje niewidy pod kądzielą bają. Dziwujęć się że proste pomowienie abo zeznanie nazywasz testamentem
odwoływáią. Iákosz tu im wierzyć? Poczwarte/ że ten grzech czarnokśięstwá y pobrátinstwá z diabłem iest skryty y táiemny. Dla czego trudność wielką sędziom/ iako w nich sobie postępowáć. Piąta/ Nagrawánia y oszukánia szátánskie/ ktorym tákowe niebaczne y nikczemne niewieśćiská podległe/ że pewnego y oczywistego dowodu zbrodni ich y powieśći trudno się domácáć. Zárzući mi tu kto: Ale to swoie powołánie testámentem y śmierćią vtwierdziłá? Odpowiádam: dwiemi tu rzeczy zárzuczasz/ testáment y śmierć. Ná co ták mowię/ táki to testáment y/ tagi wagi/ iaka Ewángelia bab/ kiedy sobie troie niewidy pod kądźielą báią. Dziwuięć się że proste pomowienie abo zeznánie nazywasz testámentẽ
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 90
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
3. Konwokacji niesłusznie broni ks. prymas. Kiedy idzie o spólne dobro Rzpltej, każdego lekarstwa, by naprzykrzejszego, godzi się zażywać; a ile, kiedy się toczy sprawa miedzy panem a poddanym, a idzie o urazy a zgwałcenie prawa, już na ten czas trzeba stróżom koronnym jako naprędzej do kupy zbieżeć się, domacawszy się tego, iż pan winien, okazać mu, iż źle zażywa prawda swego, rzec mu prawdę i unanimi consensu avertere i opponere się przeciw niemu wedle przysięgi swej senatorskiej. I takowa konkluzja być może na konwokacji, że jeśliby król napomnienia nie przyjął, a upornem być chciał, jużby nie przyszło pp. senatorom
3. Konwokacyej niesłusznie broni ks. prymas. Kiedy idzie o spólne dobro Rzpltej, każdego lekarstwa, by naprzykrzejszego, godzi się zażywać; a ile, kiedy się toczy sprawa miedzy panem a poddanym, a idzie o urazy a zgwałcenie prawa, już na ten czas trzeba stróżom koronnym jako naprędzej do kupy zbieżeć się, domacawszy się tego, iż pan winien, okazać mu, iż źle zażywa prawda swego, rzec mu prawdę i unanimi consensu avertere i opponere się przeciw niemu wedle przysięgi swej senatorskiej. I takowa konkluzya być może na konwokacyej, że jeśliby król napomnienia nie przyjął, a upornem być chciał, jużby nie przyszło pp. senatorom
Skrót tekstu: RepRespCz_III
Strona: 398
Tytuł:
Replika na respons ks. prymasa
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1606 a 1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
jakimkolwiek tentacjom, ofiarowaną swą przy nas, braci swej, jako in coniuncta causa, stateczność rzetelnie na tym przyszłego rokoszu placu oświadczą. Zaczym supervacanee w tym szerokiemi słowy, co by powątpiwania speciem mogło pro se ferre, ichmci upewniać i solicytować, nie chcemy, lecz ichmci pp. żołnierzów kwarcianych prosiemy, aby ichm. domacawszy się już rzeczą samą, jako niepewnemi powieściami pod Wiślicą na nas ich sadzono, nie dali się na potym przeciw nam, członkom jednego ciała, zacięgać i żeby do zniewolenia swej nacji
nie pomagali, pomniąc na to, że by po najdłuszym boju przejdzie za czasem i im, przykładem naszym, doma usieść w pokoju i że
jakimkolwiek tentacyjom, ofiarowaną swą przy nas, braci swej, jako in coniuncta causa, stateczność rzetelnie na tym przyszłego rokoszu placu oświadczą. Zaczym supervacanee w tym szerokiemi słowy, co by powątpiwania speciem mogło pro se ferre, ichmci upewniać i solicytować, nie chcemy, lecz ichmci pp. żołnierzów kwarcianych prosiemy, aby ichm. domacawszy się już rzeczą samą, jako niepewnemi powieściami pod Wiślicą na nas ich sadzono, nie dali się na potym przeciw nam, członkom jednego ciała, zacięgać i żeby do zniewolenia swej nacyi
nie pomagali, pomniąc na to, że by po najdłuszym boju przejdzie za czasem i im, przykładem naszym, doma usieść w pokoju i że
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 341
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957