Alić natychmiast jęczy w szatańskiej niewoli. Któż winien że ów ginie? wątpić o tym szkoda: Ze/ zguby tej przyczyna/ niewstydliwa Moda. Im więcej oczu/ patrząc na takowe psoty Brzydki/ uczuje w sercu/ zapał do niecnoty; Tym więcej dusz zgubionych/ gdy sądzić zasiądzie/ Z rąk twoich/ Sędzia Chrystus domagać się będzie. Byś jednym ustrojeniem tysiąc zepsowała; Z tysiąca będziesz Bogu rachunek dawała. Nierzucaj na psa sadła/ sprzysłowia mówicie: A czemuż Modnochodne inaczej czynicie? Mniemacie że się z czasem ludzie naprawili; Iżeby się stakowej/ Mody nie gorszyli? Myli cię się: Bo jeśli Święci upadali/ I własnej
Alić nátychmiast ięczy w szátáńskiey niewoli. Ktoż winien że ow ginie? wątpić o tym szkoda: Ze/ zguby tey przyczyna/ niewstydliwa Modá. Im więcey oczu/ pátrząc na tákowe psoty Brzydki/ vczuie w sercu/ zápał do niecnoty; Tym więcey dusz zgubionych/ gdy sądźić záśiędźie/ Z rąk twoich/ Sędźia Chrystus domagáć się będźie. Byś iednym vstroieniem tyśiąc zepsowáłá; Z tyśiącá będźiesz Bogu ráchunek dawałá. Nierzucay ná psá sádłá/ zprzysłowia mowićie: A czemusz Modnochodne ináczey czynićie? Mniemaćie że się z czásem ludźie nápráwili; Iżeby się ztákowey/ Mody nie gorszyli? Myli ćię się: Bo ieśli Swięći vpádáli/ Y własney
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: A4
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
że niektórzy mówią bardzo siła, Tak dalece, że choćby szkoła się kupiła
Pitagorów, stoików, nigdy by tak wiele Nie podała dyskursów, a mówię to śmiele, Że niektóre pozorem znajdują się rzeczy, Wyniosłą prezumpcyją mając swą na pieczy. Choć teraz czasem nil ad rem, przecie głosu dosyć, O której przed inszymi domaga się prosić. Podobni są takowi onej to ptaszynie, Co nie więcej, tylko głos ma przy swojej winie. Cóż po grzmotach okropnych, kiedy deszczyk mały Nie odwilży bynajmniej ziemie zagorzałej. Mówią drudzy do rzeczy koronni synowie Mówią na dobre wasze i ... Ale cóż po tym, kiedy do skutku samego Rzadko mowy i
że niektórzy mówią bardzo siła, Tak dalece, że choćby szkoła się kupiła
Pitagorów, stoików, nigdy by tak wiele Nie podała dyskursów, a mówię to śmiele, Że niektóre pozorem znajdują się rzeczy, Wyniosłą prezumpcyją mając swą na pieczy. Choć teraz czasem nil ad rem, przecie głosu dosyć, O której przed inszymi domaga się prosić. Podobni są takowi onej to ptaszynie, Co nie więcej, tylko głos ma przy swojej winie. Cóż po grzmotach okropnych, kiedy deszczyk mały Nie odwilży bynajmniej ziemie zagorzałej. Mówią drudzy do rzeczy koronni synowie Mówią na dobre wasze i ... Ale cóż po tym, kiedy do skutku samego Rzadko mowy i
Skrót tekstu: SatStesBar_II
Strona: 729
Tytuł:
Satyr steskniony z pustyni w jasne wychodzi pole
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
opończy. 59 (P). URZĄD BEZ CZCI
Sypie błazen pieniędzmi, większym się honorem Co raz zdobiąc, ma wolą zostać senatorem. Ślepy, że i królewskiej dostojność purpury Do śmierci nie odmieni w człowieku natury. Tysiąc ludzi złodzieja w wielkiej ciżbie minie, Co go ledwie nie ślepy ujźry na drabinie. Błazen senatorskiego domaga się stołku: Jakbyś czapkę powiesił na usranym kołku. 60. NA KONTUSZ JEDNEGO UTRACJUSZA
A pamiętasz, kontuszu, co znać po rękawie, Kiedyś był ferezyją u Żyda w zastawie? Nie przyj się, same mówią od siebie pętlice. Gdybyś się był domyślił, wywrócić na nice. Bywały kiedyś rysie pod tobą
opończy. 59 (P). URZĄD BEZ CZCI
Sypie błazen pieniądzmi, większym się honorem Co raz zdobiąc, ma wolą zostać senatorem. Ślepy, że i królewskiej dostojność purpury Do śmierci nie odmieni w człowieku natury. Tysiąc ludzi złodzieja w wielkiej ciżbie minie, Co go ledwie nie ślepy ujźry na drabinie. Błazen senatorskiego domaga się stołku: Jakbyś czapkę powiesił na usranym kołku. 60. NA KONTUSZ JEDNEGO UTRACJUSZA
A pamiętasz, kontuszu, co znać po rękawie, Kiedyś był ferezyją u Żyda w zastawie? Nie przyj się, same mówią od siebie pętlice. Gdybyś się był domyślił, wywrócić na nice. Bywały kiedyś rysie pod tobą
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 229
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
albo jakoby pragnienie swoje wyrazając, że łaknie Ciało Chrystusowe i z krwią, pospołu w sobie zawrzeć. Trzęsie się ziemia chcąc pożrzeć grzeszników. Trzęsie się ziemia, aby przyjąwszy niewinniejszą nieporownanie krew niż Abla, otworzystością swą pomsty wołała. Trzęsie się ziemia, już krwią Chrystusową ozdobiona, wyprawując się niejako ku niebu, i wyższego się domagając, tak oszlachciona, miejsca. Trzęsie się ziemia i pada, jakoby kamienie z-siebie ofiarując grzesznikom, na piersi, dla pokuty, tłuczenie. Trzęsie się ziemia, bo ją zapały piekielne burzące się na Bogobójców roźsadzały. Trzęsie się ziemia, bo fundament jest Chrystus, którego gdy w-ziemię kłaść miąno, ustępować ziemia musiała
álbo iákoby prágnienie swoie wyrazáiąc, że łáknie Ciáło Christusowe i z krwią, pospołu w sobie záwrzeć. Trzęśie się źiemiá chcąc pożrzeć grzeszńikow. Trzęśie się ziemiá, áby przyiąwszy niewinnieyszą nieporownánie krew niż Ablá, otworzystośćią swą pomsty wołáłá. Trzęśie się źiemiá, iuż krwią Chrystusową ozdobiona, wypráwuiąc się nieiáko ku niebu, i wyższego się domagáiąc, ták oszláchćiona, mieyscá. Trzęśie się źiemiá i páda, iákoby kámienie z-śiebie ofiáruiąc grzeszńikom, ná pierśi, dla pokuty, tłuczęnie. Trzęśie się źiemiá, bo ią zápały piekielne burzące się ná Bogoboycow roźsadzáły. Trzęśie się źiemiá, bo fundáment iest Christus, ktorego gdy w-źięmię kłáść miąno, vstępowáć źiemiá muśiáłá
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 5
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
patriae qui visus est majora accipere. Cassiodorus.
tylko upatrujący interes), panowie polscy, raczcie to zważyć, czyli godzi się, aby dla prywat waszych utrzymywać nacyją w tym tak szkodliwym i niebezpiecznym błędzie, żeby perswadować szlachcie i ekshortować ją mocno, aby się tak upierali i tak w ludzkiej naturze niepodobnej rzeczy na swoich domagali się radach, to jest, aby tej zawsze przecudownej jednomyślności we wszystkim wyciągali po sobie, która być zawsze naturalnie nie może. Czyli godzi się perswadować szlachcie, aby na tym imaginowanym tylko fundamencie uniwersalnej zawsze wszystkich we wszystkim rekwirowanej zgody wiele razy źle zażytego liberi veto tak sobie tłumaczyli przywilej, że każdemu niechcącemu lub niemogącemu na
patriae qui visus est majora accipere. Cassiodorus.
tylko upatrujący interess), panowie polscy, raczcie to zważyć, czyli godzi się, aby dla prywat waszych utrzymywać nacyją w tym tak szkodliwym i niebezpiecznym błędzie, żeby perswadować szlachcie i ekshortować ją mocno, aby się tak upierali i tak w ludzkiej naturze niepodobnej rzeczy na swoich domagali się radach, to jest, aby tej zawsze przecudownej jednomyślności we wszystkim wyciągali po sobie, która być zawsze naturalnie nie może. Czyli godzi się perswadować szlachcie, aby na tym imaginowanym tylko fundamencie uniwersalnej zawsze wszystkich we wszystkim rekwirowanej zgody wiele razy źle zażytego liberi veto tak sobie tłumaczyli przywilej, że każdemu niechcącemu lub niemogącemu na
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 205
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
ustawicznie do boku Królewskiego, dla straży Praw i Wolności przydała, żebytego, co należy Rzeczyp: wszytkiej, niedopuścili Królom, przywłaszczać sobie, i prywatnym do władze Majestatu, Praw przeciągnieniem, natury i Stanu Rzeczyposp: wysyłać i obalać. I toć to jest, co Egzorbitancjami nazywając, na Sejmach Izba Poselska domagać się zwykła. Dla tego słuchanie rad, (które przy Panu urzędnicy i Senatorowie rezydujący stanowią) tak wielą Praw obostrzone, dla tego Urzędnicy przysięgli Rzeczyposp: są postanowieni, tak ci, co do pokoju jako i ci co do Wojny należą, i to jest jedyne zachowania Stanu naszego arcanum. Naprzód pod imieniem Rzeczyposp: zamyka
vstáwicznie do boku Krolewskiego, dla straży Praw y Wolnośći przydáłá, żebytego, co należy Rzeczyp: wszytkiey, niedopuśćili Krolom, przywłaszczáć sobie, y prywatnym do władze Májestatu, Praw przećiągnieniem, nátury y Stanu Rzeczyposp: wysyłáć y obaláć. Y toć to iest, co Exorbitáncyámi názywáiąc, ná Seymách Izbá Poselska domagáć się zwykłá. Dla tego słuchánie rad, (ktore przy Pánu vrzędnicy y Senatorowie residuiący stánowią) ták wielą Praw obostrzone, dla tego Vrzędnicy przysięgli Rzeczyposp: są postánowieni, ták ći, co do pokoiu iáko y ći co do Woyny należą, y to iest iedyne záchowánia Stanu naszego arcanum. Naprzod pod imieniem Rzeczyposp: zámyka
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 65
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
To jeśli do skutku przyjdzie; jest wielkie podobieństwo, że czterej Sekretarze Stanu kreowani będą, z których każdemu osobliwy podział rzeczy do publicznego porządku ściągających się ma być powierzony. Z Triestu d. 27 Lipca.
Rzeczpspolita Raguzańska już przyrzeka Moskalom wyliczyć summę od 20,000 czerwonych złotych, którzy tym jednak nie kontentując się, koniecznie 250,000 domagają się. Mówią zatym powtórnie, iż wkrótce, jeśli się ich żądzom zadość nie stanie, część floty Moskiewskiej do bombardowania miasta Raguzy przystąpi. Z Parmy d. 27 Lipca.
Przeszłej nocy odebrała Margrabina de Malaspina rozkaz udania się nieodwłócznie do Folwarku swego Pantero. Markiza de Pavery Szambelana posłano do Caramelo. Z Kolorny przyprowadzono tu do
To ieśli do skutku przyidzie; iest wielkie podobieństwo, że czterey Sekretarze Stanu kreowani będą, z których każdemu osobliwy podział rzeczy do publicznego porządku sciągaiących się ma bydź powierzony. Z Tryestu d. 27 Lipca.
Rzeczpspolita Raguzańska iuż przyrzeka Moskalom wyliczyć summę od 20,000 czerwonych złotych, którzy tym iednak nie kontentuiąc się, koniecznie 250,000 domagaią się. Mówią zatym powtórnie, iż wkrótce, ieśli się ich żądzom zadość nie stanie, część flotty Moskiewskiey do bombardowania miasta Raguzy przystąpi. Z Parmy d. 27 Lipca.
Przeszłey nocy odebrała Margrabina de Malaspina rozkaz udania się nieodwłócznie do Folwarku swego Pantero. Markiza de Paveri Szambelana posłano do Caramelo. Z Kolorny przyprowadzono tu do
Skrót tekstu: GazWil_1771_37
Strona: 5
Tytuł:
Gazety Wileńskie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1771
Data wydania (nie wcześniej niż):
1771
Data wydania (nie później niż):
1771
i z tąż książę Wiśniowiecki sterilis 1744 w Mereczu umarł. Pozostała wdowa księżna Wiśniowiecka poszła w rok potem za Sapiehę, łowczego wielkiego W. Ks. Lit. Wnukowie zatem księcia Wiśniowieckiego, jakom wyżej namienił, Ogińscy, pisarz polny, i wojewodzanki trockie, siostry jego, także Mniszchowa, podkomorzyna lit., domagali się u Sapiehy, łowczego lit., ażeby przynajmniej Dolskich substancją onym wypuścił. A tak komisja przez kombinacją uznana była do dóbr Dolskich dla spisania inwentarzów i wyprowadzenia intraty in ordine podzielenia onej między konsukcesorami substancji Dolskich.
Od łowczego tedy lit. był naznaczony Strawiński, podkomorzy starodubowski; od Mniszchowej, podkomorzyny lit. — Pawłowski,
i z tąż książę Wiśniowiecki sterilis 1744 w Mereczu umarł. Pozostała wdowa księżna Wiśniowiecka poszła w rok potem za Sapiehę, łowczego wielkiego W. Ks. Lit. Wnukowie zatem księcia Wiśniowieckiego, jakom wyżej namienił, Ogińscy, pisarz polny, i wojewodzanki trockie, siostry jego, także Mniszchowa, podkomorzyna lit., domagali się u Sapiehy, łowczego lit., ażeby przynajmniej Dolskich substancją onym wypuścił. A tak komisja przez kombinacją uznana była do dóbr Dolskich dla spisania inwentarzów i wyprowadzenia intraty in ordine podzielenia onej między konsukcesorami substancji Dolskich.
Od łowczego tedy lit. był naznaczony Strawiński, podkomorzy starodubowski; od Mniszchowej, podkomorzyny lit. — Pawłowski,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 253
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
który gdy widział, jak daleko mocniejsza była strona przeciwna, tedy o tym tylko myślał, jakby dzień jutrzejszy sejmikowy bez rozlania krwi mógł być odprawiony. Powiedano bowiem wojewodzie, że na sejmiku miano czytać jakiś regestr przeciwko nam jakichsi naszych występków, a potem na braci moich porwać się do szabel miano. Tego oraz przeciwna strona domagała się, aby koniecznie na zamku było sejmikowanie. Wojewoda zatem chciał u dominikanów sejmikować, gdzie stancja braci moich była, ale ksiądz przeor, będąc uprzedzony od przeciwnej strony, kościoła do sejmikowania nie pozwolił. Tymże sposobem i inne kościoły zabieżone były, aby nigdzie w kościele sejmikować nie pozwolono, a koniecznie aby na zamku sejmikowanie
który gdy widział, jak daleko mocniejsza była strona przeciwna, tedy o tym tylko myślał, jakby dzień jutrzejszy sejmikowy bez rozlania krwi mógł być odprawiony. Powiedano bowiem wojewodzie, że na sejmiku miano czytać jakiś regestr przeciwko nam jakichsi naszych występków, a potem na braci moich porwać się do szabel miano. Tego oraz przeciwna strona domagała się, aby koniecznie na zamku było sejmikowanie. Wojewoda zatem chciał u dominikanów sejmikować, gdzie stancja braci moich była, ale ksiądz przeor, będąc uprzedzony od przeciwnej strony, kościoła do sejmikowania nie pozwolił. Tymże sposobem i inne kościoły zabieżone były, aby nigdzie w kościele sejmikować nie pozwolono, a koniecznie aby na zamku sejmikowanie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 628
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
nas, jeżeli mamy punkta in scriptis do kombinacji. Odpowiedziałem, że pierwej by potrzeba wiedzieć sensum księcia kanclerza, czego od nas pretenduje, a potem abyśmy się mogli namyśleć, co możemy ad satisfactionem woli książęcej uczynić, gdyż tak rozumiem, że książę kanclerz samym simpliciter przeproszeniem naszym nie będzie się kontentował. Sosnowski domagał się punktów od nas, abyśmy je in instanti napisali i jemu oddali, na co reposui, że gdybyśmy i na to się rezolwowali, co nam jest z trudnością, tedy jednak tych punktów stante pede napisać nie można, ale z wielką cyrkumspekcją trzeba nad nimi podeliberować, a już dziś jest spóźniona pora.
Potem
nas, jeżeli mamy punkta in scriptis do kombinacji. Odpowiedziałem, że pierwej by potrzeba wiedzieć sensum księcia kanclerza, czego od nas pretenduje, a potem abyśmy się mogli namyśleć, co możemy ad satisfactionem woli książęcej uczynić, gdyż tak rozumiem, że książę kanclerz samym simpliciter przeproszeniem naszym nie będzie się kontentował. Sosnowski domagał się punktów od nas, abyśmy je in instanti napisali i jemu oddali, na co reposui, że gdybyśmy i na to się rezolwowali, co nam jest z trudnością, tedy jednak tych punktów stante pede napisać nie można, ale z wielką cyrkumspekcją trzeba nad nimi podeliberować, a już dziś jest spóźniona pora.
Potem
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 703
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986