w cukrze. Jeśli komu ckliwo, Odpuść, sam Jowisz wszytkim nie zgodzi, jak żywo.
Żartów póki i ludzi, póki mięsa soli: Wesoły się rozśmieje, tetryka zaboli. Wszytko wedle człeczego na świecie humoru: Jeden go lubi, drugi zje i bez saporu; W ostatku, jak sobie chce, nie myślę się kajać, Wolno, byłem nie słyszał, mym fraszkom nałajać. 424 (N). PRAWDZIWA KORUPCJA
Gdy się kontradykcja raz i drugi nada, Do każdej się na sejmie Mazur przypowiada; Każdej, choć najsłuszniejszej, choć bez racji, rzeczy, Którą tylko wniesiono, dla korupcjej przeczy. Słuszne swoje petita mieli Inflantczanie,
w cukrze. Jeśli komu ckliwo, Odpuść, sam Jowisz wszytkim nie zgodzi, jak żywo.
Żartów póki i ludzi, póki mięsa soli: Wesoły się rozśmieje, tetryka zaboli. Wszytko wedle człeczego na świecie humoru: Jeden go lubi, drugi zje i bez saporu; W ostatku, jak sobie chce, nie myślę się kajać, Wolno, byłem nie słyszał, mym fraszkom nałajać. 424 (N). PRAWDZIWA KORUPCJA
Gdy się kontradykcyja raz i drugi nada, Do każdej się na sejmie Mazur przypowiada; Każdej, choć najsłuszniejszej, choć bez racjej, rzeczy, Którą tylko wniesiono, dla korupcjej przeczy. Słuszne swoje petita mieli Inflantczanie,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 184
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
; wino się święciło, Wszak wiecie, że mi zawsze przyjacielem było. Aż drugi z dzwonki na stół: Bronię tej, zawoła; Duże, choć ich dwa tylko, żaden im nie zdoła. Żołądź! Ba i tej bronię. Bracia, ja się kaję. Nie dopuszczam, dograwaj, złe to obyczaje, Kajać się już za drugą: to dwie pierwsze, a ty Wiedz, panie, że już pewnej nie ujdziesz zapłaty. Jeszcze żołądź pod kozyr. Nuż ją. O tać moja. W len jaka jest dawajcie, ba i ta oboja.
Teraz czerwień. Aż trzeci ow: bracie, kozyra. Płaćcież; tak więc
; wino się święciło, Wszak wiecie, że mi zawsze przyjacielem było. Aż drugi z dzwonki na stoł: Bronię tej, zawoła; Duże, choć ich dwa tylko, żaden im nie zdoła. Żołądź! Ba i tej bronię. Bracia, ja się kaję. Nie dopuszczam, dograwaj, złe to obyczaje, Kajać się już za drugą: to dwie pierwsze, a ty Wiedz, panie, że już pewnej nie ujdziesz zapłaty. Jeszcze żołądź pod kozyr. Nuż ją. O tać moja. W len jaka jest dawajcie, ba i ta oboja.
Teraz czerwień. Aż trzeci ow: bracie, kozyra. Płaćcież; tak więc
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 450
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
tego od bogów uprzejmie pożądał. Lecz zwłoka w ożenieniach zawsze szkodna była, Tej pogrzeb i żałoba znowu przyczyniła. A co starca, póki żył, wszyscy szanowali, Gdy szczedł, na młode syny mniej się oglądali. Więc szepty stąd i zowąd przyszły rozmaite, Szepty, które panieńskie ucho nie pokryte Naprzód przemogły, że się kajać poczynały, Potym i do starszych głów jadem zaleciały. Stąd ręki danie wniwecz, stąd słowa zmiatanie, Stąd w pośmiech poszło onych młodzieńców staranie. Na koniec mało baczni Tyndarowicowie, Kastor i drugi, co się Polidewkiem zowie, Przypadli na cudzy targ i w dom przyjachali Do Lewcyppa, a tam swych biesiad zażywali, Przemawiając
tego od bogów uprzejmie pożądał. Lecz zwłoka w ożenieniach zawsze szkodna była, Tej pogrzeb i żałoba znowu przyczyniła. A co starca, póki żył, wszyscy szanowali, Gdy szczedł, na młode syny mniej się oglądali. Więc szepty stąd i zowąd przyszły rozmaite, Szepty, które panieńskie ucho nie pokryte Naprzód przemogły, że się kajać poczynały, Potym i do starszych głów jadem zaleciały. Stąd ręki danie wniwecz, stąd słowa zmiatanie, Stąd w pośmiech poszło onych młodzieńców staranie. Na koniec mało baczni Tyndarowicowie, Kastor i drugi, co się Polidewkiem zowie, Przypadli na cudzy targ i w dom przyjachali Do Lewcyppa, a tam swych biesiad zażywali, Przemawiając
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 51
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
„O złe, krzyknęła głosem, o zapamiętałe! O, na swe i na moje imię mało dbałe! Tegoście się na dworze moim wyćwiczyły? Tegoście się pod bokiem moim poważyły? Na to wam wyszły chęci moje i zabawy? Na to twarz nie zmarszczona i umysł łaskawy? Miejcie pamiątkę tego, aby się kajała Setna po tym i mieście szanować umiała. Rozkazuję, abyście przy tym błocie stały (A wyście ku jakiemuś błotu przybiegały)!” I stanęłyście zaraz. Jeszcze któraś chciała Ruszyć nogą, a noga w korzeń już wrastała. Chciała rękami klasnąć, jako się rękami Zaniosła, tak obrosła wszystka gałęziami. Ciało
„O złe, krzyknęła głosem, o zapamiętałe! O, na swe i na moje imię mało dbałe! Tegoście się na dworze moim wyćwiczyły? Tegoście się pod bokiem moim poważyły? Na to wam wyszły chęci moje i zabawy? Na to twarz nie zmarszczona i umysł łaskawy? Miejcie pamiątkę tego, aby się kajała Setna po tym i mieście szanować umiała. Rozkazuję, abyście przy tym błocie stały (A wyście ku jakiemuś błotu przybiegały)!” I stanęłyście zaraz. Jeszcze któraś chciała Ruszyć nogą, a noga w korzeń już wrastała. Chciała rękami klasnąć, jako się rękami Zaniosła, tak obrosła wszystka gałęziami. Ciało
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 84
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
sobie, Alem ja nie powinien, bracie, k’woli tobie Głodu cierpieć, mój cię głód nabawi kłopota: Wiedzże, iż to ostatni kres twego żywota”. Tak zły człowiek, kiedy już na cudze złe mierzy, Najprawdziwszym wymówkom nigdy on nie wierzy; Byś słów anielskich użył, nie będzie się kajał W przedsięwzięciu, właśnie tak, jak głuchowi bajał. LXXXV. Nie biegasz – nie masz. KROGULEC I CHŁOP.
Krogulec przemorzony gonił niewinnego Gołąbka i wpadł za nim do sidła jednego, Które był chłop zastawił. Został uwichłany W sidle onym i prędko w nimże pojmany
Od chłopa. Więc się prosi, żeby go
sobie, Alem ja nie powinien, bracie, k’woli tobie Głodu cierpieć, mój cię głód nabawi kłopota: Wiedzże, iż to ostatni kres twego żywota”. Tak zły człowiek, kiedy już na cudze złe mierzy, Najprawdziwszym wymówkom nigdy on nie wierzy; Byś słów anielskich użył, nie będzie się kajał W przedsięwzięciu, właśnie tak, jak głuchowi bajał. LXXXV. Nie biegasz – nie masz. KROGULEC I CHŁOP.
Krogulec przemorzony gonił niewinnego Gołąbka i wpadł za nim do sidła jednego, Które był chłop zastawił. Został uwichłany W sidle onym i prędko w nimże poimany
Od chłopa. Więc się prosi, żeby go
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 77
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
/ którą Bóg pospolicie sprawiedliwie ujmuje) nie będzie; nieszczęśliwie skona/ i tak na wieki kresu chybiwszy/ potępion będzie O jak wiele tysięcy takich w piekle już sinażą/ i przez nieskończoną wieczność smażyć będą/ którzy tym sposobem do piekła się dostali/ którzy chociaż w ostatniej chorobie ostatnią spowiedź szczerze uczynili/ skruszonym sercem grzechów się kajali że przywiódł czart na myśl częstym nałogiem wzwyczajone lubieżności/ osoby miejsca etc. etc. z nalogu ich się chwycili/ ukochali zgrzeszyli/ zginęli. 5. Jeżelić tedy miłe zbawienie/ jeżeli podobnym błędem od kresu zdrożyć/ i zginąć niechcesz/ pilnym okiem w swoje nałogi wejrzy. Czy się tam w tym
/ ktorą Bog pospolićie spráwiedliwie uymuie) nie będźie; nieszczęśliwie skona/ y ták ná wieki kresu chybiwszy/ potępion będźie O iák wiele tyśięcy tákich w piekle iuż sináżą/ y przez nieskończoną wieczność smażyć będą/ ktorzy tym sposobem do piekłá się dostali/ ktorzy choćiaż w ostátniey chorobie ostátnią spowiedź szczerze uczynili/ skruszonym sercem grzechow się kaiáli że przywiodł czart ná myśl częstym nałogiem wzwyczáione lubieżnośći/ osoby mieysca etc. etc. z nalogu ich się chwyćili/ ukocháli zgrzeszyli/ zginęli. 5. Ieżelić tedy miłe zbawienie/ ieżeli podobnym błędem od kresu zdrożyć/ y zginąć niechcesz/ pilnym okiem w swoie nałogi weyrzy. Czy się tam w tym
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 83
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
namienionych porządku/ i gotują się i spowiadają tego/ co ich na ten czas rupi/ i z czym by umrzeć/ i na sądzie Boskim zaraz po tej spowiedzi stawić się nie śmieli. Albowiem tym sposobem żywiej i wyraźniej człowiek pojmie/ za co osobliwie żałować/ i czego się wystrzegać ma/ a tak oraz serdeczniej się kaja/ i skuteczniejsze przedsięwzięcie czyni; czego więc/ w owych skomponowanych rejestrzyskach (jeśli w się szczerze wejrzeć chcem) nie doznawamy. 10. Naostatek jeżeli chcemy aby nam pokuta/ skrucha/ i spowiedzi nasze skutecznym były śrzodkiem na zniesienie grzechowych przeszkód do zbawienia naszego/ o to się pilno starać mamy/ aby ten nieskończonej
namienionych porządku/ y gotuią się y spowiádaią teg^o^/ co ich ná ten czas rupi/ y z czym by umrzeć/ y ná sądźie Boskim záraz po tey spowiedźi stáwić się nie śmieli. Albowiem tym sposobem żywiey y wyraźniey cżłowiek poymie/ zá co osobliwie żałować/ y czego się wystrzegać ma/ a ták oraz serdeczniey się kaiá/ y skutecznieysze przedsięwźięćie czyni; cze^o^ więc/ w owych skomponowanych reiestrzyskách (ieśli w się szczerze weyrzeć chcem) nie doznáwamy. 10. Náostatek ieżeli chcemy áby nam pokutá/ skruchá/ y spowiedźi násze skutecznym były śrzodkiem ná znieśienie grzechowych przeszkod do zbawieniá nászego/ o to się pilno starać mamy/ áby ten nieskońćzoney
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 111
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
, umiał ich i na Rzeczpospolitą obrócić, raczej przemienić nienawiść wolności, Imbellẽ patirere togam Regnumque; Senatus, i gdy Hetmńskiego urzędu tak długo potestatem exercuit, miał czas i sposobność perpetuus Dictator, a berdziej Imperator Exercituum, Wojska i urzędu swego straszną mocą się uczynić. Konkludują zatym ciż: żeby przykładem Rzymskim, Polska kajała się Rzeczpospolita, niedając mocnić się przez czas długi na urzędzie Wielmożnym Hetmanom, ale krótką ich potencją swoję perennare potestatem, żeby się owe Lucana niesprawdziło, do jednego Hetmana: Te jam series ususque; laborum erigit. SZÓSTA.
2do Od Rzymskich przykładów, idę do wszystkich Narodów, jako to Francyj, Hiszpanii, Niemców
, umiał ich y ná Rzeczpospolitą obroćić, raczey przemienić nienáwiść wolnośći, Imbellẽ patirere togam Regnumque; Senatus, y gdy Hetmńskiego urzędu ták długo potestatem exercuit, miał czás y sposobność perpetuus Dictator, á berdźiey Imperator Exercituum, Woyská y urzędu swego straszną mocą się uczynic. Konkluduią zátym ćiż: żeby przykładem Rzymskim, Polska kaiałá się Rzeczpospolita, niedáiąc mocnić się przez czás długi ná urzędźie Wielmożnym Hetmanom, ále krotką ich potencyą swoię perennare potestatem, żeby się owe Lucaná niesprawdźiło, do iednego Hetmaná: Te jam series ususque; laborum erigit. SZOSTA.
2dó Od Rzymskich przykładow, idę do wszystkich Narodow, iáko to Francyi, Hiszpánii, Niemcow
Skrót tekstu: RadzKwest
Strona: 103
Tytuł:
Kwestie polityczne
Autor:
Franciszek Radzewski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
3. KŁamco/ krzywoprzysiężco/ nie kłamaj/ skrytości/ Bóg serdecznie przenika/ skarze obłudności. POCHLEBCOM.
4. POchlebco/ drugich słowy obłudnie lechcący/ Ni sumnieniu/ ni Bogu nie wygadzający. Dwiema panom chcesz służyć: ale nie wygodzisz Bogu i ludziom oraz/ a sobie zaszkodzisz. WYDZIERCOM CUDZEGO.
5. CZas się kajać/ czas dobra wydzierco cudzego/ Póki cię straszny dekret nie zajdzie sędziego Który za twe wydzierstwa/ niesprawiedliwości/ Każe duszę twą ściąfnąć do wiecznej ciemności. STARSZYM I GOSPODARZOM ZLiM.
6. MOnarcho/ potentacie/ starszy gospodarzu/ Urzędniku/ Starosto/ sędzio i włodarzu: Patrzcie jako rządzicie Boskiemi synami/ Byście nie
3. KŁamco/ krzywoprzyśiężco/ nie kłamay/ skrytośći/ Bog serdecznie przenika/ skárze obłudnośći. POCHLEBCOM.
4. POchlebco/ drugich słowy obłudnie lechcący/ Ni sumnieniu/ ni Bogu nie wygadzáiący. Dwiemá pánom chcesz służyć: ále nie wygodźisz Bogu y ludźiom oraz/ á sobie zászkodźisz. WYDZIERCOM CVDZEGO.
5. CZás śię káiáć/ czás dobrá wydźierco cudzego/ Poki cię strászny dekret nie zaydźie sędźiego Ktory zá twe wydzierstwá/ niespráwiedliwośći/ Każe duszę twą śćiąfnąć do wieczney ćiemnośći. STARSZYM Y GOSPODARZOM ZLYM.
6. MOnárcho/ potentaćie/ stárszy gospodarzu/ Vrzędniku/ Stárosto/ sędźio y włodarzu: Pátrzćie iáko rządźićie Boskiemi synami/ Byśćie nie
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 219
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
wymierzyć I w moję głowę piorunem uderzyć! Już bym był umarł i tych strachów więcej Nie widział, które pod stokroć tysięcy Razów na oczy śmierć mi wystawiają, A coraz barziej, barziej dokuczają. O! szczęśliwy brat i wuj z innych wielą, Których gdzieś od nas piekne brzegi dzielą, Których przestrzegło — aby się kajali — Morze, a tej złej drogi poniechali. Szczęśliwi wszyscy, co chodzą po ziemi! Wszystkie rozkoszy idą wespół z niemi, Wszystek czas mają ani ich turbuje Ziemia, ni do nich falami szturmuje; Raczej im ściele ku przespaniu trawy I do wytchnienia z darnia czyni ławy, A miasto wałów — wody przeźroczyste Pragnącym daje
wymierzyć I w moję głowę piorunem uderzyć! Już bym był umarł i tych strachów więcej Nie widział, które pod stokroć tysięcy Razów na oczy śmierć mi wystawiają, A coraz barziej, barziej dokuczają. O! szczęśliwy brat i wuj z innych wielą, Których gdzieś od nas piekne brzegi dzielą, Których przestrzegło — aby się kajali — Morze, a tej złej drogi poniechali. Szczęśliwi wszyscy, co chodzą po ziemi! Wszystkie rozkoszy idą wespół z niemi, Wszystek czas mają ani ich turbuje Ziemia, ni do nich falami szturmuje; Raczej im ściele ku przespaniu trawy I do wytchnienia z darnia czyni ławy, A miasto wałów — wody przeźroczyste Pragnącym daje
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 141
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971