tartego (szczyptę naprzykład jednę/ albo czwartą część uncyj do funta wosku) także ale barzo mało (na koniec noża albo ziarno grochu) cynobru tartego. Zmieszaj to wszystko pędzlikiem/ a tak pomieszany wosk w miarę zagrzej. Mowie w miarę/ bo w tym serket. Jeżeli zbyt gorący wosk to przypada/ i klei się do formy/ jeżeli nie dość ciepły/ to wszędzie dęgi i zmarszczki będą. Poznasz zasię że w miarę dość ma ciepła/ kiedy od ognia odjąwszy go/ dokoła tygla/ pocznie się zsiadać. Albo kiedy z łopateczki/ którą go mieszasz nie pędem/ jako woda/ ale powoli ścieka. Albo gdy z łopateczki na
tártego (szczyptę náprzykłád iednę/ álbo czwártą część uncyi do funtá wosku) tákże ále bárzo máło (ná koniec nożá álbo źiárno grochu) cynobru tartego. Zmieszáy to wszystko pędzlikiem/ á ták pomieszány wosk w miárę zágrzey. Mowie w miarę/ bo w tym serket. Ieżeli zbyt gorący wosk to przypádá/ i klei się do formy/ ieżeli nie dość ćiepły/ to wszędźie dęgi i zmárszczki będą. Poznász zasię że w miárę dość má ćiepłá/ kiedy od ogniá odiąwszy go/ dokołá tyglá/ pocznie się zśiádać. Albo kiedy z łopáteczki/ ktorą go mieszász nie pędem/ iako woda/ ále powoli śćieka. Albo gdy z łopáteczki ná
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 147
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
Turków aż pod same gonili armaty. Więc i Kozacy dobre dali im podwiązki, Kiedy od ich taboru uciekali w trząski, Bo chorągiew turecką i Siedmiogrodzanów Kikunastu przywiedli wieczór do hetmanów. Patrzcież cnotę sąsiedzką, patrzcież chrześcijany, Co z nami kopce sypą, do jakiej odmiany Przyszli dzisia, że na nas z Turkami się kleją, Choć wolną od ich hołdu mają prowincyją. Za naszę-to uczynność, za nasz trud i spezy, Gdyśmy zbili z Rozwanem Mijala z imprezy, Co im tyrańską ręką chcieli osieść karki, Łakomszych przez pozorne ująwszy podarki; Tedy wolność krwią naszą kupioną pod władzą, Żeby cedził krew naszę, Turczynowi dadzą. On ci
Turków aż pod same gonili armaty. Więc i Kozacy dobre dali im podwiązki, Kiedy od ich taboru uciekali w trząski, Bo chorągiew turecką i Siedmigrodzanów Kikunastu przywiedli wieczór do hetmanów. Patrzcież cnotę sąsiedzką, patrzcież chrześcijany, Co z nami kopce sypą, do jakiej odmiany Przyszli dzisia, że na nas z Turkami się kléją, Choć wolną od ich hołdu mają prowincyją. Za naszę-to uczynność, za nasz trud i spezy, Gdyśmy zbili z Rozwanem Mijala z imprezy, Co im tyrańską ręką chcieli osieść karki, Łakomszych przez pozorne ująwszy podarki; Tedy wolność krwią naszą kupioną pod władzą, Żeby cedził krew naszę, Turczynowi dadzą. On ci
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 197
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
petit bydlęcy ślepy jest, i jako wola tego się chwyta co jej rozum pokazuje, tak i apetit tego co fantazyja maluje. 122. Czemu jedne rzecz sobie przypomniawszy na druga podobną wspominamy? Podobnych rzeczy podobne są obrazy na fantazyj, a jako rzeczy zgoła jednakich w jeden się obraz schodzą, tak rzeczy podobnych niekako się kleją, tak iż na jeden napadszy zaraz drugi za nim idzie obraz. 123. Czemu dusza w drzewie niepotrzebuje oddechu jako potrzebuje w bydlęciu? Gdzie mniej ciepła mniej potrzeba oddechu, dla tej przyczyny gadziny które krwie nie mają mniej oddychają, bo mniej mają ciepła, ku temu iż oddech jest na ochłodę, może ta
ppetit bydlęcy ślepy iest, y iáko wola tego się chwyta co iey rozum pokázuie, ták y áppetit tego co fántázyia máluie. 122. Czemu iedne rzecz sobie przypomniawszy ná druga podobną wspominamy? Podobnych rzeczy podobne są obrázy ná fántázyi, á iáko rzeczy zgołá iednákich w ieden się obraz zchodzą, ták rzeczy podobnych niekáko się kliią, ták iż ná ieden nápadszy záraz drugi zá nim idzie obraz. 123. Czemu duszá w drzewie niepotrzebuie oddechu iáko potrzebuie w bydlęciu? Gdźie mniey ciepłá mniey potrzebá oddechu, dla tey przyczyny gádźiny ktore krwie nie máią mniey oddycháią, bo mniey máią ćiepła, ku temu iż oddech iest ná ochłodę, moze tá
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 140
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
tę i na owę stronę wychodzą: sprawa zaś zmysłu wnętrznego tym sposobem zda się odpracować. Gdy, na przykład, co widziem, wyraża się obraz na zmyśle oka, tego species albo promienie idą z Duchami do tylny komórki mózgowej gdzie jest tych Duchów schowa. z tamtąd w mózg idą i miedzy niem z duchami zostaja klejąc się do mózgu, tych potym zmysł wnętrzny używa. a one na rozskazanie apetitu stawiają się imaginacjej; albo też inna przyczyna, dym ug. którego humoru je wzrusza: i dopiero albo w nich uznawamy czegośmy szukali sobie przypominając, albo co takiego czyniem, Ten zmysł wnętrzny często pracuje choć zmysły powierzchowne odpoczywają, co
tę y ná owę stronę wychodzą: spráwa záś zmysłu wnętrznego tym sposobem zda sie odprácowáć. Gdy, ná przykład, co widziem, wyraża się obraz ná zmyśle oká, tego species albo promięnie idą z Duchámi do tylny komorki mozgowey gdzie iest tych Duchow schowá. z támtąd w mozg idą y miedzy niem z duchámi zostáiá kliiąc się do mozgu, tych potym zmysł wnętrzny używa. á one ná rozskazánie appetitu stawiáią się imáginácyey; álbo też inna przyczyná, dym vg. ktorego humoru ie wzrusza: y dopiero álbo w nich uznawamy czegośmy szukali sobie przypomináiąc, álbo co tákiego czyniem, Ten zmysł wnętrzny często prácuie choć zmysły powierzchowne odpoczywáią, co
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 281
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
się zwali? Lecz skoro ich gmin wyrzuca swywolą Pierwszesmy serca i duchy pobrali Zwłaszcza gdy Cesarz Następca, swe rzeczy Nie na wzgardzonej kolokuje pieczy CXXXIV. Dość ma Przyjaciół z Ojcowskiej pamiątki Któremuś ty jest z dzieł Rycerskich bliski Bezpieczeństwa zaś naszego początki Z przyjaźni waszej miały być nie śliski, Lecz gdy przez nowe Senatu porządki Świeże się kleją Nieprzyjaciół spiski A ci na Syrów, z Macedoną czują I przeciwko nam z Wojskiem się gotują; CXXXV. Ciebie zaś Senat z Decimusem wadzi J wnie potrzebny swar z Cesarzem wdawa; Miślic o sobie musiem choć nie radzi Żeby ta Wojna co już w progu stawa Nie zmieszała Nas; czemuby snać radzi Nieprzyjaciele,
się zwali? Lecz skoro ich gmin wyrzuca swywolą Pierwszesmy serca y duchy pobrali Zwłaszcza gdy Caesarz Następca, swe rzeczy Nie na wzgardzoney kollokuie pieczy CXXXIV. Dość ma Przyiacioł z Oycowskiey pamiątki Ktoremuś ty iest z dzieł Rycerskich bliski Bespieczenstwa zaś naszego początki Z przyiazni waszey miały bydz nie śliski, Lecz gdy przez nowe Senatu porządki Swieże się kleią Nieprzyiacioł spiski A ći na Syrow, z Macedoną czuią I przećiwko nam z Woyskiem się gotuią; CXXXV. Ciebie zaś Senat z Decimusem wadzi J wnie potrzebny swar z Caesarzem wdawa; Mislic ó sobie muśiem choc nie radzi Zeby ta Woyna co iuż w progu stawa Nie zmieszała Nas; czemuby snać radzi Nieprzyiaciele,
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 90
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
bolało, gdyby się puścił do Marsylii, a nie do obozu Manliusza. Co do niego, choćby się był nawet zdawna nie rozmyślił na takie obyczaje, jakie są jego teraz, atoli wolałby zawsze postradać życie w powołaniu rozbójniczym, niżeli ustępować do kąd na wygnanie. Po prawdzie, ponieważ wszystkie jego dotąd zamysły kleiły się podługmyślnie zawsze, wyjąwszy to, że z Rzymu ruszając, nas żywo zostawił: nie tylko nie żałować, żeby szedł na wygnanie, ale nadto życzyć mamy. Przeciwko Katylinie.
Lecz po co mówić tak długo o jednym nieprzyjacielu? o nieprzyjacielu, który się nim być nie tai, i który poprzestał nam być straszny od
bolało, gdyby się puścił do Marsylii, a nie do obozu Manliusza. Co do niego, choćby się był nawet zdawna nie rozmyślił na takie obyczaie, iakie są iego teraz, atoli wolałby zawsze postradać życie w powołaniu rozboyniczym, niżeli ustępować do kąd na wygnanie. Po prawdzie, ponieważ wszystkie iego dotąd zamysły kleiły sie podługmyślnie zawsze, wyiąwszy to, że z Rzymu ruszaiąc, nas żywo zostawił: nie tylko nie żałować, żeby szedł na wygnanie, ale nadto życzyć mamy. Przeciwko Katylinie.
Lecz po co mówić tak długo o iednym nieprzyiacielu? o nieprzyiacielu, który się nim być nie tai, i który poprzestał nam być straszny od
Skrót tekstu: CycNagMowy
Strona: 45
Tytuł:
Mowy Cycerona przeciwko Katylinie
Autor:
Marek Tulliusz Cyceron
Tłumacz:
Ignacy Nagurczewski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy polityczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763