targnął Bogi? P. Och. Próżny to skrupuł/ bojaźń bez potrzeby A tę nastronę porzucić dobrze by A cóż te plotki zaszkodzą i wieści? Mars z Reją/ Jowisz z Europą się pieści. Kocha Apollo Dafnidę swą pewnie/ Acz ją przymusił w marnym mięszkać drewnie. Nawet i Morski zbrudną Neptun szyją Zulubioną się kuma Orytiją. Drwię ja z tych Sławie co ofiary palą; I wstrzymieźliwość jakąsi tam chwalą: Ta ich przewaga/ na to właśnie poszła; Jak ów co chwalił rzecz niechwalną/ Osła. Dam. Prawdać to widzę/ bo sama natura Jak mądrzy mówią że ciągnie do Jura; Na co mi skarby? na co mi
tárgnął Bogi? P. Och. Prożny to skrupuł/ boiáźń bez potrzeby A tę nástronę porzućić dobrze by A cosz te plotki zászkodzą y wieśći? Mars z Rheią/ Iowisz z Europą się pieśći. Kocha Apollo Dáphnidę swą pewnie/ Acz ią przymuśił w márnym mięszkáć drewnie. Náwet y Morski zbrudną Neptun szyią Zulubioną się kuma Orithiią. Drwię ia z tych Sławie co offiáry palą; Y wstrzymieźliwość iákąśi tám chwalą: Tá ich przewaga/ ná to własnie poszłá; Iák ow co chwalił rzecz niechwalną/ Osłá. Dam. Prawdáć to widzę/ bo sámá náturá Iák mądrzy mowią że ćiągnie do Iurá; Ná co mi skárby? ná co mi
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 185
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
choć wylane ze dna Z-samego Oceanu, nie stałaby jedna Klęska pod Nesterwarem? Cóż innych tak wiele Do tąd się tarzających naszych głów w-popiele? Nie płacz próżno, a kiedyć teraz takie zbrodne Sucho uszły, zażegaj jak znowu pochodnie. Buntu Wojsko, i chłopy do zasmakowany Raz, pobudzaj swywoli z-postronnymi Pany Kumaj się i praktykuj. Od Turczyna nawet Weźmi inszą Chorągiew: a Królewską, za wet Miej u siebie, ani już Hetmanem Wojskowym, Ale pisz się Monarchą i Panem Wschodowym. Żebyś im się najwyżej podniesiesz do góry, Jako bałwan, a szkopuł roztrącony który, Ciężej upadł. Tym czasem, że wiernym Królowi Sługa będżesz
choć wylane ze dna Z-samego Oceanu, nie stałaby iedna Klęská pod Nesterwarem? Coż innych tak wiele Do tąd się tarzaiących naszych głow w-popiele? Nie płacz prożno, á kiedyć teraz takie zbrodne Sucho uszły, zażegay iák znowu pochodnie. Buntu Woysko, i chłopy do zasmakowany Raz, pobudzay swywoli z-postronnymi Pany Kumay się i praktykuy. Od Turczyna nawet Wezmi inszą Chorągiew: á Krolewską, za wet Miey u siebie, ani iuż Hetmanem Woyskowym, Ale pisz się Monarchą i Pánem Wschodowym. Zebyś im się naywyżey podniesiesz do gory, Iako bałwan, a szkopuł roztrącony ktory, Ciężey upadł. Tym czásem, że wiernym Krolowi Sługa będźesz
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 93
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Śpiewając, z ojczystego spędzony zagonu, Siedząc po niskich brzegach rzeki Babilonu, Cóż czynić? tylko płakać żałośnie, krom wody Nic nie mając, domowe wspomniawszy wygody. Myśl o sobie, ma rada; patrz na biedne ptaszki. Inaczej pewnie i sam wnidziesz w moje fraszki. Komu wieś biorą, żona z kim inszym się kuma, Nigdy się nie rozśmieje szczyrze; zawsze duma. Jeśli też nie uważa, to odnosi zyskiem Swego śmiechu, że ludziom będzie pośmiewiskiem. 484. NIERYCHŁY BÓG, ALE ŁUCZNY
Złodzieja, który dawno kradzieżą się parał, Pytam: „Czemuś kradł?” „Diabeł zawiódł, Bóg mię skarał.” „Jako
Śpiewając, z ojczystego spędzony zagonu, Siedząc po niskich brzegach rzeki Babilonu, Cóż czynić? tylko płakać żałośnie, krom wody Nic nie mając, domowe wspomniawszy wygody. Myśl o sobie, ma rada; patrz na biedne ptaszki. Inaczej pewnie i sam wnidziesz w moje fraszki. Komu wieś biorą, żona z kim inszym się kuma, Nigdy się nie rozśmieje szczyrze; zawsze duma. Jeśli też nie uważa, to odnosi zyskiem Swego śmiechu, że ludziom będzie pośmiewiskiem. 484. NIERYCHŁY BÓG, ALE ŁUCZNY
Złodzieja, który dawno kradzieżą się parał, Pytam: „Czemuś kradł?” „Diabeł zawiódł, Bóg mię skarał.” „Jako
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 291
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987