.
I cóżeś ze mną wskórała nad to, iżeś żal zadała Temu, coby mi do mego rad udzielił zdrowia swego? Cokolwiek było starania czynić, a bez omieszkania Przez te wszytkie o mnie radzić, choćby substancyją stracić.
Gdy ludzkie siły ustały, same nieba sił dodały. Nie tam, gdziem się kurowała - natura poratowała, Gdym do domu odjechała, lub znowu powrócić miała. Ale nacóż koszt prowadzić, gdy doktor nie może radzić. Natura mię salwowała sama. Tren 67.
A tyś przecie nie ustała, Fortuno, aleś szukała Okazji, byś mię trapiła, jak dawno, ze mną walczyła.
.
I cóżeś ze mną wskórała nad to, iżeś żal zadała Temu, coby mi do mego rad udzielił zdrowia swego? Cokolwiek było starania czynić, a bez omieszkania Przez te wszytkie o mnie radzić, choćby substancyją stracić.
Gdy ludzkie siły ustały, same nieba sił dodały. Nie tam, gdziem się kurowała - natura poratowała, Gdym do domu odjechała, lub znowu powrócić miała. Ale nacóż koszt prowadzić, gdy doktor nie może radzić. Natura mię salwowała sama. Tren 67.
A tyś przecie nie ustała, Fortuno, aleś szukała Okazyj, byś mię trapiła, jak dawno, ze mną walczyła.
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 171
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
i skokach ku sobie uczynionych wojewoda, pchnięty szpadą w samo serce, w słowach: „O, mon Dieu!”, chwytając się ręką za bok, padł i umarł.
Podkomorzy, bledniejąc powoli z rany po żebrach sobie zadanej, porwany od swoich do karety, złożony w koszarach gwardii koronnej nad Zdrojami, tam się kurował przez kilka niedziel.
Rozruch wielki po Warszawie, płacz pospólstwa i przeklinanie Poniatowskiego sprawiły, iż się cała jego familia przez czas niejaki miała na ostrożności. Dlatego i podkomorzego ranionego umieściła w koszarach, ażeby tam lepsze miał bezpieczeństwo od gwardii, której wojewoda ruski, wuj jego rodzony, był generałem; mianowicie iż rozumiano, że
i skokach ku sobie uczynionych wojewoda, pchnięty szpadą w samo serce, w słowach: „O, mon Dieu!”, chwytając się ręką za bok, padł i umarł.
Podkomorzy, bledniejąc powoli z rany po żebrach sobie zadanej, porwany od swoich do karety, złożony w koszarach gwardii koronnej nad Zdrojami, tam się kurował przez kilka niedziel.
Rozruch wielki po Warszawie, płacz pospólstwa i przeklinanie Poniatowskiego sprawiły, iż się cała jego familia przez czas niejaki miała na ostrożności. Dlatego i podkomorzego ranionego umieściła w koszarach, ażeby tam lepsze miał bezpieczeństwo od gwardii, której wojewoda ruski, wuj jego rodzony, był generałem; mianowicie iż rozumiano, że
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 44
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak