; na ten czas ukryty wśród usnowanej swoją robotą pajęczyny, w uplątaniu drugich widzi z ukontentowaniem skutki zarazy jadu swego. Cnota, zasługi, niewinność, przed takowym nieprzyjacielem schronienia nie znajdują, i owszem jakby stąd obfitszego połowu wiekopomnej sławy dla siebie szukał, im większego uwielbienia godną osobę zobaczy, tym ochotniej i żwawiej na nią miotać się gotów. Niepodobna zliczyć dopieroż wyrazić dostatecznie, wiele złego takowego gatunku ludzie broją, i jeżeli tym się chcą usprawiedliwić, iż ich postrzały na samej tylko imaginacyj zawisły, a przeto nie są szkodliwe, mylą się nieskończonie. Prawda że paszkwil życia nie odbiera, z substancyj nie wyzuwa, ale wieleż się takowych znajdzie,
; na ten czas ukryty wśrod usnowaney swoią robotą paięczyny, w uplątaniu drugich widzi z ukontentowaniem skutki zarazy iadu swego. Cnota, zasługi, niewinność, przed takowym nieprzyiacielem schronienia nie znayduią, y owszem iakby ztąd obfitszego połowu wiekopomney sławy dla siebie szukał, im większego uwielbienia godną osobę zobaczy, tym ochotniey y żwawiey na nią miotać się gotow. Niepodobna zliczyć dopieroż wyrazić dostatecznie, wiele złego takowego gatunku ludzie broią, y ieżeli tym się chcą usprawiedliwić, iż ich postrzały na samey tylko imaginacyi zawisły, á przeto nie są szkodliwe, mylą się nieskończonie. Prawda że paszkwil życia nie odbiera, z substancyi nie wyzuwa, ale wieleż się takowych znaydzie,
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 30
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
miecza nie dba, choć się orka miece, I tam i sam ją wewnątrz w brzuchu kole, siecze. Jako się broni zamek, kiedy już przez mury Wpadnie weń nieprzyjaciel, przez wybite dziury, Tak się orka na on czas broniła mężnemu Orlandowi, wewnątrz ją mieczem siekącemu.
XL.
Zwyciężona od bólu srodze się miotała I boki i twardy grzbiet z wód ukazowała; Czasem się pogrążała na dół i brzuchami Mieszała dno i wzgórę rzucała piaskami. A widząc pan z Anglantu, że wody przybywa Co raz więcej, z jaskiniej plugawej wypływa, A linę długą w rękę bierze, co wisiała U kotwie, która w gębie wstawiona została.
XLI
miecza nie dba, choć się orka miece, I tam i sam ją wewnątrz w brzuchu kole, siecze. Jako się broni zamek, kiedy już przez mury Wpadnie weń nieprzyjaciel, przez wybite dziury, Tak się orka na on czas broniła mężnemu Orlandowi, wewnątrz ją mieczem siekącemu.
XL.
Zwyciężona od bolu srodze się miotała I boki i twardy grzbiet z wód ukazowała; Czasem się pogrążała na dół i brzuchami Mieszała dno i wzgórę rzucała piaskami. A widząc pan z Anglantu, że wody przybywa Co raz więcej, z jaskiniej plugawej wypływa, A linę długą w rękę bierze, co wisiała U kotwie, która w gębie wstawiona została.
XLI
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 236
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
gęsto/ a po Zapuście/ do pół Postu niż się dobrze osuszy kopno tedy skoro poranu zjedzą obrok/ kazać na nie siodła kłaść aż na Południe zejmować zawżdy/ a po zejściu pół Postu/ tedy osiodławszy/ a korzec owsa w miech na siodło przypiąwszy w pole wieść/ w ciąsz. Naprzód stępią/ by się miotać nie jął/ a potym lekkiem kłosem/ i tam i sam przejezdzając go: jakiej przejazdzki/ z tym miechem/ na każdy dzień poranku/ do dwu Niedziel czynić potrzeba. A potym/ na drugie dwie Niedzieli/ Kańtar/ i Kawecan/włożyć/ i podle konia za wodzę u Kawecana ująwszy/ a kogo na
gęsto/ á po Zapuśćie/ do puł Postu niż sie dobrze osuszy kopno tedy skoro poránu ziedzą obrok/ kazáć ná nie śiodłá kłáść áż ná Południe zeymowáć záwżdy/ á po ześćiu puł Postu/ tedy ośiodławszy/ á korzec owsá w miech ná śiodło przypiąwszy w pole wieść/ w ćiąsz. Naprzod stępią/ by sie miotáć nie iął/ á potym lekkiem kłosem/ y tám y sám przeiezdzáiąc go: iákiey przeiazdzki/ z tym miechem/ ná káżdy dźień poránku/ do dwu Niedźiel czynić potrzebá. A potym/ ná drugie dwie Niedźieli/ Káńtar/ y Káwecan/włożyć/ y podle koniá zá wodzę v Káwecáná viąwszy/ á kogo na
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 9
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
, i z Małgorzaty Kryski Herbu Prawdzicz albo Lwa z muru wyglądającego (Kryscy byli zacni w Polsce) Imieniem JEZUS na piersiach Matka nosząca go, była napiętnowana. Najświętszym SAKRAMENTEM posilony, przez Anielskie ręce podanym, przy instancyj i asystencyj Z. Barbary, szatana w postaci brytana Krzyżem Z. odpedził, gdy nań trzykoć się miotał. Matka Najś: na łóżko mu Syna maleńkiego złożyła. Umarł w sam dzień Wniebowzięcia Najś: Panny w całowaniu Krucyfiksa Roku 1568. lat mając 19. Leży w Rzymie u Z. Andrzeja w trumnie srebrnej. Głowa jego w Krakowie u SS. Piotra i Pawła w Kościele Jezuickim. Wiele cudów czynił i
, y z Małgorzaty Kryski Herbu Prawdzicz albo Lwa z muru wyglądaiącego (Kryscy byli zacni w Polszcze) Imieniem IEZUS na piersiach Matka nosząca go, była napiętnowana. Nayświętszym SAKRAMENTEM posilony, przez Anielskie ręce podanym, przy instancyi y assystencyi S. Barbary, szatana w postaci brytana Krzyżem S. odpedził, gdy nań trzykoć się miotał. Matka Nayś: na łożko mu Syna maleńkiego złożyła. Umarł w sam dzień Wniebowzięcia Nayś: Panny w całowaniu Krucyfixa Roku 1568. lat maiąc 19. Leży w Rzymie u S. Andrzeia w trumnie srebrney. Głowa iego w Krakowie u SS. Piotra y Pawła w Kościele Iezuickim. Wiele cudow czynił y
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 196
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
twarzy Ojcowskiej nie ogląda/ tak z żalu i jadu szaleje/ iż Joabowi Dobrodziejowi swemu/ za którego staraniem i radą do Ojczyzny powrócił/ pola pali/ dobra pustoszy. Daleko bardziej nieszczęśliwych potępieńców/ owa ich ślepota grzechowym kałem narzucona/ wszelką pociechę odbierze/ słońca przedwiecznego światło na wieki zgasi. Daleko żałośniej oszaleni/ jadem się miotać będą owi złośliwi Brato i Ojcobójcy gdy ich jako psów z oczu Ojcowskich/ z pocztu tak wielu (a młodszych jeszcze) braci na wieki wypędzą. Tam się otworzą oczy co im zniknęło/ tam ujrzą/ czego na wieki nie obaczą/ tam pozna rozum co stracił/ czego niegdy nienajdzie/ czego nie powetuje.
twarzy Oycowskiey nie ogląda/ ták z żalu y iadu szaleie/ iż Ioabowi Dobrodźieiowi swemu/ zá ktorego stáraniem y radą do Oyczyzny powroćił/ polá pali/ dobra pustoszy. Daleko bardźiey nieszczęśliwych potępieńcow/ owá ich ślepotá grzechowym kałem nárzucona/ wszelką poćiechę odbierze/ słońcá przedwiecznego świátło ná wieki zgaśi. Daleko żałośniey oszaleni/ iádem się miotáć będą owi złośliwi Brato y Oycoboycy gdy ich iáko psow z oczu Oycowskich/ z pocztu ták wielu (a młodszych ieszcze) braći ná wieki wypędzą. Tám się otworzą oczy co im zniknęło/ tám uyrzą/ czego ná wieki nie obaczą/ tam pozna rozum co straćił/ czego niegdy nienaydźie/ czego nie powetuie.
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 159
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
wybawienie barzo pilnie wszytkie siostry Panu Bogu się modliły; a żeby złego ducha do wyjścia tym barziej przyprawiały. Nazajutrz lekce sobie ważąc Proboscz pogorszeni sióstr/ dla ofiarowania spokojnej Hoscji przystąpił do ołtarza. Odprawiwszy poświęcanie/ oni też opętaną/ aby jej dał Sakrament/ do ołtarza przywieść kazał. Na ten czas zły duch ogromnie jął się miotać i wołać/ i samego Proboszcza jędowicie strofował mówiąc: O namizerniejszy i nanieszczęśliwszy człowieczynko co czynisz? zaraźliwy jad rankoru i rozterku pełne serce mając/ nadto i ciężkiego zgorszenia malutkich Pańskich przed oczyma Najwyższego majętsatu/ winnym będąc/ do poświęcenia/ piasotwania/ i pożywania Ciała Najwyższego/ niewstydliwie i nieuczciwie śmiałeś przystąpić? Wiedzże
wybáwienie bárzo pilnie wszytkie śiostry Pánu Bogu sie modliły; á żeby złego duchá do wyszcia tym bárźiey przypráwiáły. Názáiutrz lekce sobie ważąc Proboscz pogorszeni śiostr/ dla ofiárowánia spokoyney Hostiey przystąpił do ołtarzá. Odpráwiwszy poświącánie/ oni też opętáną/ áby iey dał Sákráment/ do ołtarzá przywieśdź kazał. Ná ten czás zły duch ogromnie iął sie miotáć y wołáć/ y sámego Probosczá iędowićie strofował mowiąc: O namizernieyszy y naniesczęśliwszy człowieczynko co czynisz? záráźliwy iad ránkoru y rosterku pełne serce máiąc/ nádto y ćięzkiego zgorszenia málutkich Páńskich przed oczymá Náywysszego máiętsatu/ winnym będąc/ do poświącenia/ piásotwánia/ y pożywánia Ciáłá Naywysszego/ niewstjdliwie y nievczćiwie śmiałeś przystąpić? Wiedzże
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 129
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
podejrzenie/ weszło w wielki dowód. Abowiem wszytkie razy i rany/ które kotce były zadane/ w onej babie były znalezione/ według stosowania członków. Także też w miasteczku jednym Biskupstwa Argentyńskiego/ którego wymiwniać nie potrzeba: Robotnik jeden dnia pewnego/ gdy w domu swoim drwa do pieca rąbał/ kot jakiś nie mały przybieżawszy miotać się nań począł/ robotę mu przerywając. Którego gdy odganiał/ aż drugi jeszcze więtszy przybieżawszy z pierwszym wespół oba mocniej do niego drzeć się poczęli. Których on gdy odpędzijł/ trzeci do nich jeszcze przybył. Ci wszyscy go opadszy/ jedni do twarzy mu skakali/ a drudzy go za nogi kąsali. Strwożony tedy/
podeyrzenie/ weszło w wielki dowod. Abowiem wszytkie rázy y rány/ ktore kotce były zádáne/ w oney bábie były ználeźione/ według stosowánia członkow. Tákże też w miásteczku iednym Biskupstwá Argentyńskiego/ ktorego wymiwniáć nie potrzebá: Robotnik ieden dniá pewnego/ gdy w domu swoim drwá do piecá rąbał/ kot iákiś nie máły przybieżawszy miotáć sie nań począł/ robotę mu przerywáiąc. Ktorego gdy odganiał/ áż drugi iescze więtszy przybieżáwszy z pierwszym wespoł obá mocniey do niego drzeć sie pocżęli. Ktorych on gdy odpędźiił/ trzeci do nich iescze przybył. Ci wszyscy go opadszy/ iedni do twarzy mu skákáli/ á drudzy go zá nogi kąsáli. Strwożony tedy/
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 102
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
; drugie bieg swój przemieniły, niektóre na wiele rozdzieliwszy się małych rzeczek, i pierwszą straciwszy sławę, więcej już żeglowne być nie mogą. Ocean wielka część natury w pół albo więcej po trzykroć z ziemi okręgiem dzielący się, niezmierną będąc machiną, a przecie od lada wiatrów z gruntu poruszony bywa, i jako piłka lekka miota się od brzegu do brzegu, ze dna się aż pod obłoki podnosi, i znowu w swoje odpada siedliska. A chociażby i tych nie doznawał nawałności, codzienne jednak przez przybywanie i upływanie wód swoich, ponosi przemiany. Ziemia, o której rozumiemy że nie poruszona na swym stoi fundamencie, raz niby gorączki jakiej rozpalona ogniem,
; drugie bieg swoy przemieniły, niektóre na wiele rozdzieliwszy się małych rzeczek, i pierwszą straciwszy sławę, więcey iuż żeglowne być nie mogą. Ocean wielka część natury w pół albo więcey po trzykroć z ziemi okręgiem dzielący się, niezmierną będąc machiną, á przecie od lada wiatrow z gruntu poruszony bywa, i iako piłka lekka miota się od brzegu do brzegu, ze dna się aż pod obłoki podnosi, i znowu w swoie odpada siedliska. A chociażby i tych nie doznawał nawałności, codzienne iednak przez przybywanie i upływanie wod swoich, ponosi przemiany. Ziemia, o którey rozumiemy że nie poruszona na swym stoi fundamencie, raz niby gorączki iakiey rospalona ogniem,
Skrót tekstu: KryszStat
Strona: 64
Tytuł:
Stateczność umysłu
Autor:
Andrzej Kazimierz Kryszpin Kirszensztein
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
MOWA I. Przeciwko KATYLINIE Mówiona w Senacie 8. Listopada Roku od założenia Rzymu 691. Przed Chrystusem Panem 63.
A długoż to Katylino cierpliwości naszej na złe zażywać będziesz? pokiż jeszcze szaleństwo twoje nam się urągać będzie? dokądże żadnym wędzidłem nieujęta miotać się będzie twoja zuchwałość? i nic że więc ani całonocna straż góry Palatynu, ani ustawiczna przez rozstawione warty po mieście ostróżność , ani trwoga w pospólstwie, ani hurmem kupienie się ludzi poczciwych, ani zgromadzenie Senatu na to miejsce tak obronne, ani nasze wejrzenia na cię i twarzy zagniewane ciebie nie obeszły? alboż nie poznajesz
MOWA I. Przeciwko KATYLINIE Mowiona w Senacie 8. Listopada Roku od założenia Rzymu 691. Przed Chrystusem Panem 63.
A długoż to Katylino cierpliwości naszey ná złe zażywać będziesz? pokiż ieszcze szaleństwo twoie nam się urągać będzie? dokądże żadnym wędzidłem nieuięta miotać się będzie twoia zuchwałość? i nic że więc áni całonocna straż góry Palatynu, áni ustawiczna przez rozstawione warty po mieście ostrożność , áni trwoga w pospolstwie, áni hurmem kupienie się ludzi poczciwych, áni zgromadzenie Senatu ná to mieysce tak obronne, áni nasze weyrzenia na cię i twarzy zagniewane ciebie nie obeszły? álboż nie poznajesz
Skrót tekstu: CycNagMowy
Strona: 1
Tytuł:
Mowy Cycerona przeciwko Katylinie
Autor:
Marek Tulliusz Cyceron
Tłumacz:
Ignacy Nagurczewski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy polityczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
, dać Koniowi tę wodę pić, także i zwirzchu, uczyniwszy z tejże ziemie ciasto, pomazuj puchlinę. Na Epilepsią Końską. ZNaki tej choroby takie bywają: w ciągnieniu albo na miejscu gdy szkapa nad zwyczaj głową kiwa, oczy wytrzeszcza, nogami depce, tapa, wszystkiem sobą drzy, na ziemię upada, wszytek się miota, nogi rozciąga, z gęby i nozdrza mu płynie albo wychodży piana: przy tym zaraz defekcie tak zabiegać: Zalać mu konwią wody na łeb oczy z niebacka, potym go Derami albo Kocami nakryć, na ziemi go dobrze przylec dotąd puki ten nie ominie defekt, dla zabieżenia aby tego nie bywało takiego zażyć remedium.
, dać Koniowi tę wodę pić, tákże y zwirzchu, vczyniwszy z teyże żięmie ćiásto, pomázuy puchlinę. Ná Epilepsią Końską. ZNáki tey choroby tákie bywáią: w ćiągnięniu álbo ná mieyscu gdy szkápá nád zwyczay głową kiwa, oczy wytrzeszcza, nogámi depce, tapa, wszystkiem sobą drzy, ná żiemię vpada, wszytek sie miota, nogi rościąga, z gęby y nozdrzá mu płynie álbo wychodżi piáná: przy tym záraz defekćie ták zábiegáć: Zálać mu konwią wody ná łeb oczy z niebacká, potym go Derámi álbo Kocámi nákryć, ná żięmi go dobrze przyledz dotąd puki tęn nie ominie defekt, dla zábieżenia áby tego nie bywáło tákiego záżyc remedium.
Skrót tekstu: HaurEk
Strona: O 2
Tytuł:
OEkonomika ziemiańska
Autor:
Jakub Kazimierz Haur
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675