i wozy nałożone/ przechodziły z Asiej do Europy/ i z Europy do Asiej/ i z Konstantynopola/ aż do gąb Dunajskich/ jako po ziemi. Potym w Lutym/ gdy się lód połamał na wielkie sztuki (które były jako Insułki abo pagórki) i z bydlęty na nim żywemi/ i zdechłemi/ nabiegło się go było za wiatry niemało pod Konstantynopol/ kędy potłukł niektóre budowania osobliwe nad brzegiem. Niemasz żadnego miejsca morza Medyterańskiego obfitszego w ryby/ jako Bosforus: idzie przezeń ryb niezliczona rzecz na początku zimy ku Propontidzie: a zaś wracają się na Wiosnę ku morzu czarnemu: abowiem iż wchodzą do morza czarnego rzeki wielkie/
y wozy náłożone/ przechodźiły z Asiey do Europy/ y z Europy do Asiey/ y z Constántinopolá/ áż do gąb Dunáyskich/ iáko po źiemi. Potym w Lutym/ gdy się lod połamał ná wielkie sztuki (ktore były iáko Insułki ábo págorki) y z bydlęty ná nim żywemi/ y zdechłemi/ nábiegło się go było zá wiátry niemáło pod Constántinopol/ kędy potłukł niektore budowánia osobliwe nád brzegiem. Niemász żadnego mieyscá morzá Mediteráńskiego obfitszego w ryby/ iáko Bosforus: idźie przezeń ryb niezliczona rzecz ná początku źimy ku Propontidźie: á záś wrácáią się ná Wiosnę ku morzu czarnemu: ábowiem iż wchodzą do morzá czarnego rzeki wielkie/
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 145
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
gdy na inne wnętrzności spadnie, obraca je a do obrażonej części ze wszytkiego ciała schodzą się humory, i z tąd wrzody, i inne zaraży. Nie codzień bywa gorączka, bo gdy przez pierwszy paroksysm gnije materia, a przecię jej nie co zostanie, trzeba czekać aż by do niej potrzebniejsze tak wiele z ciała się nabiegło, aż by gnijąc znaczną mogło odmianę i nowy paroksysm uczynić. a materyje podobne dla swej ciężkości, albo lekkości prędzej albo później się zbiegają, a kwartana że jest ziemna, sucha, nie prędka do zgniłości materia aż się to dnia czwartego stawa. a jeżeli się to nie będzie na dwu miejscach działo, to będzie
gdy ná inne wnętrznośći zpádnie, obraca ie á do obrażoney częśći ze wszytkiego ćiáłá zchodzą się humory, y z tąd wrzody, y inne záráży. Nie codzień bywa gorączká, bo gdy przez pierwszy paroxysm gniie máteryá, á przecię iey nie co zostánie, trzebá czekáć áż by do niey potrzebnieysze ták wiele z ćiała się nábiegło, áż by gniiąc znáczną mogło odmianę y nowy paroxysm uczynić. á máteryie podobne dla swey ćiężkośći, álbo lekkości prędzey álbo pozniey się zbiegáią, á kwartáná że iest źiemna, sucha, nie prędka do zgniłości materyiá aż się to dniá czwartego stáwa. á ieżeli się to nie będzie ná dwu mieyscách dziáło, to będzie
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 364
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
niej idą duchy. Inszy zaś o tym bają, że ją diabeł stworzył, Że był chłopa jednego poście nią umorzył. Alem ja zaś tak słychał, nie twierdzęć statecznie, Boby to w druku moim musiało trwać wiecznie. Był Syn Człowieczy w Chanie u Jana świętego Na godziech, który potem naśladował jego. Nabiegło się tam było za tym Panem siła Ludu rozmaitego, ze ich nie zmieściła Ona chałupka mała. Więc co zgotowili Dla proszonych, to oni przychodnie wypili. Rzekła Matka do Syna: Dopiero się wsczęła Po obiedzie dobra myśl, godzina minęła, 21Jako wina nie stało. A ten nowożenia Gdy niedostatek, nie wiem, skąd
niej idą duchy. Inszy zaś o tym bają, że ją diabeł stworzył, Że był chłopa jednego poście nią umorzył. Alem ja zaś tak słychał, nie twierdzęć statecznie, Boby to w druku moim musiało trwać wiecznie. Był Syn Człowieczy w Chanie u Jana świętego Na godziech, który potem naszladował jego. Nabiegło sie tam było za tym Panem siła Ludu rozmaitego, ze ich nie zmieściła Ona chałupka mała. Więc co zgotowili Dla proszonych, to oni przychodnie wypili. Rzekła Matka do Syna: Dopiero sie wsczęła Po obiedzie dobra myśl, godzina minęła, 21Jako wina nie sstało. A ten nowożenia Gdy niedostatek, nie wiem, skąd
Skrót tekstu: WodGorzBad
Strona: ?
Tytuł:
Wodka albo gorzałka
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950