W ręku się mu dobyta błyska Duryndana. Nie ulękł się go namniej Ferat zawołany; Miecza od boku dobeł i sam w się zebrany, W jednej ręce mając miecz ostry, piorunowy, Drugą, tarcz wystawując, strzegł odkrytej głowy.
XLVII.
Zaczem oba ćwiczone konie obracali I z tej i z owej strony na się nacierali, Gdzie były blachy spięte hartowanem nitem, Szukając gwałtem drogi mieczom jadowitem. Żadna para na świecie równiejsza nie była, Coby się z sobą niemal we wszytkiem zgodziła; Równego byli serca, siły i dzielności Równej, bo żaden nie mógł być ranny z twardości.
XLVIII.
Nie wiem, jeśli to wiecie, że
W ręku się mu dobyta błyska Duryndana. Nie ulękł się go namniej Ferat zawołany; Miecza od boku dobeł i sam w się zebrany, W jednej ręce mając miecz ostry, piorunowy, Drugą, tarcz wystawując, strzegł odkrytej głowy.
XLVII.
Zaczem oba ćwiczone konie obracali I z tej i z owej strony na się nacierali, Gdzie były blachy spięte hartowanem nitem, Szukając gwałtem drogi mieczom jadowitem. Żadna para na świecie równiejsza nie była, Coby się z sobą niemal we wszytkiem zgodziła; Równego byli serca, siły i dzielności Równej, bo żaden nie mógł być ranny z twardości.
XLVIII.
Nie wiem, jeśli to wiecie, że
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 260
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, umyśliłem się udać do Merkuriuszu, jako do najpewniejszego w niebezpieczeństwie podobnym lekarstwa: jakoż, maścią przygotowaną z świeżej tłustości świniej, i merkuriuszu przeczyszczonego w równej części, przygotowawszy pierwej do tego wannami, dekoktami, laksacjami, według reguły sławnego Astruk, trochę co odmieniwszy, dwunastego Augusta, dwiema drachmami przerzeczonej maści nogi nacierać się zaczęły, które nacierania najprzód przez dwa dni wciąż, potym przez dzień czynione były: jak się w jedzeniu zachować miał, przepisałem, i zaleciłem według zwyczaju w tej kuracyj powszechnego: dla utrzymania sił, kurcze we Ftyzannie gotowano, i miętkiego świeżego jajka używał; w przeciągu piąciu tygodni około trzech uncyj maści przerzeczonej
, umyśliłem się udać do Merkuryuszu, iako do naypewnieyszego w niebespieczeństwie podobnym lekarstwa: iakoż, maścią przygotowaną z świeżey tłustości świniey, y merkuryuszu przeczyszczonego w rowney części, przygotowawszy pierwey do tego wannami, dekoktami, laxacyami, według reguły sławnego Astruk, trochę co odmieniwszy, dwunastego Augusta, dwiema drachmami przerzeczoney maści nogi nacierać się zaczeły, ktore nacierania nayprzod przez dwa dni wciąż, potym przez dzień czynione były: iak się w iedzeniu zachować miał, przepisałem, y zaleciłem według zwyczaiu w tey kuracyi powszechnego: dla utrzymania sił, kurcze we Ftyzannie gotowano, y miętkiego świeżego iayka używał; w przeciągu piąciu tygodni około trzech uncyi maści przerzeczoney
Skrót tekstu: ListDokt
Strona: 8
Tytuł:
List doktorski i anatomiczny o chorobie od lat czternastu do doskonałych medycyny nauczycielów
Autor:
Stefan Bisio
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
. Pobiegł do Zyta o wego czyli Zytona, żaląc się na wielką swoją szkodę, zastał spiącego, budził za nogę ciągnąc, nogę mu urwał; za co od Zytona na sąd pociągniony, odstąpił swej pretensyj. Tenże Autor.
Karol IX Król Francuski, że serio et rigorosè na Herezją w Francyj wszczynającą się nacierał, Heretycy takich znaleźli czarnoksiężników, którzy portret jego, alias osobkę uformowawszy z wosku adinstar Króla; ten portrecik różnemi kłuli instrumentami, to w głowę, to w bok, to w serce, to w nogi: a Król żywy wtych samych członkach wteż same czasy, nieznośne ponosił boleści, przez najdoskonalszych nie uśmierzone medyków
. Pobiegł do Zyta o wego czyli Zytona, żaląc się ná wielką swoią szkodę, zastał spiącego, budził za nogę ciągnąc, nogę mu urwał; za co od Zytona na sąd pociągniony, odstąpił swey pretensyi. Tenże Autor.
Karol IX Krol Francuski, że serio et rigorosè na Herezyą w Francyi wszczynaiącą się nacierał, Heretycy takich znaleźli czarnoksiężnikow, ktorzy portret iego, alias osobkę uformowawszy z wosku adinstar Krola; ten portrecik rożnemi kłuli instrumentami, to w głowę, to w bok, to w serce, to w nogi: a Krol żywy wtych samych członkach wteż same czasy, nieznośne ponosił boleści, przez naydoskonalszych nie uśmierzone medykow
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 232
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
miałko utarty/ a z kaszą albo z czymkolwiek zmieszany/ a im do jedzenia rozłożony. Plin. Cerę daje.
Wodka z niego palona/ płeć cudną i gładką czyni/ umywając się nią. Do Wenusa pobudza.
Do Wenusa pobudza/ używających go.
Artetice/ i w członkach łamaniu/ jest lekarstwem/ pijąc i nacierając się nim/ także i plastrem go kładąc/ na chore członki. Dychawicznym
Dychawicznym jest lekarstwem/ na czczo z wodą go pijąc. Plinius. Rozsądek.
Oman Egipcki nie jest nam znajomy/ bo nie bywa w te tu krainy przywożony. Ten Poetowie/ i z Ojcem swym Homerusem/ bają/ że się z łez Heleny
miáłko vtárty/ á z kászą álbo z czymkolwiek zmieszány/ á im do iedzenia rozłożony. Plin. Cerę dáie.
Wodká z niego palona/ płeć cudną y głádką czyni/ vmywáiąc sie nią. Do Venusá pobudza.
Do Wenusá pobudza/ vżywáiących go.
Artetice/ y w członkách łamániu/ iest lekárstwem/ piiąc y náćieráiąc sie nim/ tákże y plastrem go kłádąc/ ná chore członki. Djcháwicznym
Dycháwicznym iest lekárstwem/ ná czczo z wodą go piiąc. Plinius. Rozsądek.
Oman Egyptcki nie iest nam znáiomy/ bo nie bywa w te tu kráiny przywożony. Ten Poetowie/ y z Oycem swym Homerusem/ báią/ że sie z łez Heleny
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 61
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
noc warty porozsadząno na różne miejsca dla ostrożności i wielu się takich znajdowało, że będąc przy wszelkiej gotowości całej nocy nie spali. Die 4 ejusdem w Kukizowie
Królowa im. brała lekarstwo dziś, które ją tak zdebilitowało, że jedząc obiad z królem im. u stołu zemdlała, aż od niego odejść musiała i wódkami różnymi nacierać się kazała; ledwie w godzinę do siebie przyszła, potem jadła i zdrowa była. Król im. z królewiczami ichm. jeździł w pole na przejażdżkę.
Imp. starostą stobnicki Lanckoroński przysłał umyślnego po kasztęlaniją wojnicką, po imp. Jordanie wakującą, o którą także concurrit imp. chorąży krakowski i imp. oświęcimski. Im.
noc warty porozsadząno na różne miejsca dla ostrożności i wielu się takich znajdowało, że będąc przy wszelkiej gotowości całej nocy nie spali. Die 4 eiusdem w Kukizowie
Królowa jm. brała lekarstwo dziś, które ją tak zdebilitowało, że jedząc obiad z królem jm. u stołu zemdlała, aż od niego odejść musiała i wódkami różnymi nacierać się kazała; ledwie w godzinę do siebie przyszła, potem jadła i zdrowa była. Król jm. z królewicami ichm. jeździł w pole na przejażdżkę.
Jmp. starostą stobnicki Lanckoroński przysłał umyślnego po kasztęlaniją wojnicką, po jmp. Jordanie wakującą, o którą także concurrit jmp. chorąży krakowski i jmp. oświęcimski. Jm.
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 135
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
em, że się tak na on czas Syrowie Ubierali do bojów, jako Francuzowie. Zaczem w Damaszku beł plac rycerzów wybranych Pełny, w hełmy i zbroje zupełne ubranych.
LXXXI.
Gońcom się z ganków piękne przypatrują panie I kwiecie rozmaite wymiatają na nie, Kiedy przeciwko sobie kopie składają Albo z mieczmi na koniech na się nacierają. Każdy, lub zły jeździec lubo jest ćwiczony, Chce się udać na placu i być pochwalony; Zaczem jedni i sławy i czci dostawają, Drudzy słyszą, że szydząc za niemi wołają. PIEŚŃ XVII.
LXXXII.
Zwyciężcy na gonitwach zbroję wystawiono, Którą królowi w dary świeżo przyniesiono, Nalezioną z trafunku od kupca
em, że się tak na on czas Syrowie Ubierali do bojów, jako Francuzowie. Zaczem w Damaszku beł plac rycerzów wybranych Pełny, w hełmy i zbroje zupełne ubranych.
LXXXI.
Gońcom się z ganków piękne przypatrują panie I kwiecie rozmaite wymiatają na nie, Kiedy przeciwko sobie kopie składają Albo z mieczmi na koniech na się nacierają. Każdy, lub zły jeździec lubo jest ćwiczony, Chce się udać na placu i być pochwalony; Zaczem jedni i sławy i czci dostawają, Drudzy słyszą, że szydząc za niemi wołają. PIEŚŃ XVII.
LXXXII.
Zwyciężcy na gonitwach zbroję wystawiono, Którą królowi w dary świeżo przyniesiono, Nalezioną z trafunku od kupca
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 21
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
do czoła zapocisz się, tuszę, Jak na cię doświadczonej swojej broni ruszę; Weźmiesz za swe, spróbujesz samą rzeczą tego, Jeśli silę i siebie znam dobrze samego. A jako w żywem źrzódle nie ubywa wody, Tak zdołam ostatniej wam być przyczyną szkody”. PIEŚŃ XXVI.
CX.
Przykremi słowy gdy tak na się nacierali, Gniewy, fuki łajania co raz odnawiali. Sam Mandrykard ze dwiema bój chce wieść zarazem, Świszczy, błyska, straszliwy, swem ostrem żelazem. Rugier, co we zwyczaju nie miał krzywd połykać, Nie myśli o pokoju, chce się wnet potykać. Marfiza srogie rozwieść swary usiłuje: Prosi ich, trzyma, woła
do czoła zapocisz się, tuszę, Jak na cię doświadczonej swojej broni ruszę; Weźmiesz za swe, spróbujesz samą rzeczą tego, Jeśli silę i siebie znam dobrze samego. A jako w żywem źrzódle nie ubywa wody, Tak zdołam ostatniej wam być przyczyną szkody”. PIEŚŃ XXVI.
CX.
Przykremi słowy gdy tak na się nacierali, Gniewy, fuki łajania co raz odnawiali. Sam Mandrykard ze dwiema bój chce wieść zarazem, Świszczy, błyska, straszliwy, swem ostrem żelazem. Rugier, co we zwyczaju nie miał krzywd połykać, Nie myśli o pokoju, chce się wnet potykać. Marfiza srogie rozwieść swary usiłuje: Prosi ich, trzyma, woła
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 313
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
przeszłej nocy, Żeby cię beł nie zraził mąż najwiętszej mocy”. „Twój sługa - znowu Jokond - jestem - rzekł do niego - Uczyń to, gdy jeno chcesz bez żartu takiego. Znam ja moję powinność: rad ustąpię tobie, Gdy tego szczwania częściej będziesz życzył sobie”.
LXVIII.
Kiedy temi żartami na się nacierali, A po nich do ostrzejszych słów przystępowali, Rozumiejąc, iż jeden śmieje się z drugiego, Gdy w nocy nie chciał konia ustąpić spólnego, Zawołali Fiametty, co pobliżu była, A twarz bladą z przestrachu bojaźń jej czyniła, Aby sama przed niemi szczerze powiedziała, Z kijem tak wiele mil, wespół leżąc, ujechała
przeszłej nocy, Żeby cię beł nie zraził mąż najwiętszej mocy”. „Twój sługa - znowu Jokond - jestem - rzekł do niego - Uczyń to, gdy jeno chcesz bez żartu takiego. Znam ja moję powinność: rad ustąpię tobie, Gdy tego szczwania częściej będziesz życzył sobie”.
LXVIII.
Kiedy temi żartami na się nacierali, A po nich do ostrzejszych słów przystępowali, Rozumiejąc, iż jeden śmieje się z drugiego, Gdy w nocy nie chciał konia ustąpić spólnego, Zawołali Fiametty, co poblizu była, A twarz bladą z przestrachu bojaźń jej czyniła, Aby sama przed niemi szczerze powiedziała, Z kiem tak wiele mil, wespół leżąc, ujechała
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 373
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
postrzegli/ a to częścią z wrzasku tych Orłów/ częścią z lotu bystrego z zdumieniem się im przypatrowali/ gdy ci ptacy od pierwszej godziny do połtrzeci z południa z sobą nad morzem na powietrzu barzo ostro i żarliwie zbijali/ i początek uczynili utarczki swej z wielkim wrzaskiem/ i nie inaczej jedno jako dwaj doświadczeni Cavalierowie na się nacierali/ i latając upatrowali/ jakoby jeden drugiego fortelem podjeść mógł/ jakoż też do tego przyszło/ gd yobadwa mężnie na się następowali/ i odsiecz sobie potężnie dawali/ że trudno było zgadnąć który z nich górę otrzyma i zwycięży: jednak tym razem na małą chwilę odleciawszy od siebie/ znowu na się uderzyli; daleko
postrzegli/ á to częśćią z wrzasku tych Orłow/ częśćią z lotu bystrego z zdumieniem śię im przypatrowáli/ gdy ći ptacy od pierwszey godziny do połtrzeći z południa z sobą nád morzem ná powietrzu bárzo ostro y żarliwie zbijáli/ y początek uczynili utárczki swey z wielkim wrzaskiem/ y nie ináczey jedno jáko dwaj doświadcżeni Cavalierowie ná się naćieráli/ y latając upatrowáli/ jákoby jeden drugiego fortelem podjeść mogł/ jakosz tesz do tego przyszło/ gd yobadwa mężnie ná śię nástępowáli/ y odśiecz sobie potężnie dáwáli/ że trudno było zgádnąć ktory z nich gorę otrzyma y zwyćięży: jednák tym rázem ná máłą chwilę odlećiawszy od siebie/ znowu ná śię uderzyli; dáleko
Skrót tekstu: OpisUtar
Strona: 7nlb
Tytuł:
Własne i prawdziwe opisanie utarczki dwu orłów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Michał Karnall
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
jakoby jeden drugiego fortelem podjeść mógł/ jakoż też do tego przyszło/ gd yobadwa mężnie na się następowali/ i odsiecz sobie potężnie dawali/ że trudno było zgadnąć który z nich górę otrzyma i zwycięży: jednak tym razem na małą chwilę odleciawszy od siebie/ znowu na się uderzyli; daleko potężniej niż przed tym na się nacierając/ i tak się tłucząc/ że pierze z nich gęste po powietrzu latało/ i barzo go wiele na morze spadło; takie kąsani i utarczka trwałaniemal połgodziny/ gdzie na powtórki z nowu się rozlecieli. Naostatek gdy się trzecim razem z nowu zlecieli/ tam dopiero wszystką siłą potężnie na się uderzyli/ czemu się wprzód
jákoby jeden drugiego fortelem podjeść mogł/ jakosz tesz do tego przyszło/ gd yobadwa mężnie ná śię nástępowáli/ y odśiecz sobie potężnie dáwáli/ że trudno było zgádnąć ktory z nich gorę otrzyma y zwyćięży: jednák tym rázem ná máłą chwilę odlećiawszy od siebie/ znowu ná śię uderzyli; dáleko potężniey niż przed tym ná śię naćierając/ y tak śię tłucząc/ że pierze z nich gęste po powietrzu latáło/ y bárzo go wiele ná morze spádło; tákie kąsani y utarczká trwáłániemal połgodźiny/ gdźie ná powtorki z nowu śię rozlećieli. Náostátek gdy śie trzećim rázem z nowu zlećieli/ tám dopiero wszystką śiłą potężnie ná śię uderzyli/ czemu śię wprzod
Skrót tekstu: OpisUtar
Strona: 7nlb
Tytuł:
Własne i prawdziwe opisanie utarczki dwu orłów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Michał Karnall
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666